Marian Turski (1926-2025), fot. PAP/Leszek Szymański
Marian Turski – świadek epok i sumienie współczesnego świata
Agata Szwedowicz, Józef Krzyk
We wtorek (18 lutego) zmarł Marian Turski – były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz i do końca życia redaktor tygodnika “Polityka”. Nazywany był “sumieniem współczesnego świata” i “pamięcią tego świata, który uległ zagładzie”.
“Świadek epok, dziennikarz, historyk, oświęcimiak. Przyjaciel, przenikliwy obserwator, wybitny mówca i słuchacz, człowiek niezwykłej wrażliwości, życzliwości, ciepła. (…) W swojej misji świadka historii Marian Turski przez dziesięciolecia podróżował, a właściwie pielgrzymował po świecie wciąż tak samo intensywnie: jego przemówienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, UNESCO, światowych organizacji i fundacji były słuchane i odbierane jako swoisty testament Pokolenia Holokaustu, głos przestrogi, ale i nadziei” – tak Mariana Turskiego wspomina redakcja “Polityki”, gdzie przez wiele lat był redaktorem.
Urodził się 26 czerwca 1926 r. w Druskiennikach w rodzinie polskich Żydów jako Mosze Turbowicz. Po wybuchu wojny wraz z rodziną znalazł się w getcie łódzkim. W grudniu 1942 r. wstąpił tam do konspiracyjnej antyfaszystowskiej organizacji “Lewa Związkowa” kierowanej przez członków KPP. W 1943 był robotnikiem w wytwórni kiełbas, a następnie w przedsiębiorstwie budowlanym na Marysinie. W tym okresie zdał tzw. małą maturę na tajnych kompletach. Został wywieziony z łódzkiego getta w sierpniu 1944 r., jednym z ostatnich transportów do KL Auschwitz. W styczniu 1945 r. wobec zbliżania się Armii Czerwonej Niemcy zarządzili ewakuację obozu, a Marian Turski znalazł się w tej grupie więźniów, która została wywieziona do Buchenwaldu. Stamtąd trzy miesiące później, gdy do Buchenwaldu podchodziły już wojska amerykańskie – do Theresienstadt na terenie dzisiejszych Czech. Tam, chory na tyfus, doczekał wyzwolenia.
Holokaust pozbawił go najbliższych: z 43 osób przeżyły tylko cztery. W sierpniu 1945 r. wrócił do Polski i zamieszkał na Dolnym Śląsku – w Mieroszowie i Wałbrzychu. Wstąpił do Związku Walki Młodych (ZWM), a w listopadzie tego samego roku przyjęto go do PPR. Następnej jesieni przeniósł się do Wrocławia, gdzie przez dwa lata studiował prawo i historię na Uniwersytecie Wrocławskim, pracował w Wydziału Propagandy Komitetu Wojewódzkiego PPR we Wrocławiu, był też korespondentem “Trybuny Dolnośląskiej”. W listopadzie 1946 r. otrzymał pracę w Wojewódzkim Urzędzie Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk we Wrocławiu, działał też w Związku Akademickim Młodzieży Polskiej.
W połowie lat 50. Turski był redaktorem naczelnym “Sztandaru Młodych”, w 1957 r. został publicystą, a od 1958 r., przez prawie 70 lat, pełnił funkcję kierownika działu historycznego tygodnika “Polityka”.”Myślę, że była i jest szkołą racjonalizmu. Nasi czytelnicy, dawni i współcześni, szukają chyba u nas odpowiedzi na pytanie, jak żyć w nowym społeczeństwie, jak się odnaleźć w nowych sytuacjach. A my od dekad próbujemy szukać racjonalnego pierwiastka w rozchwianym świecie”– mówił Turski o “Polityce”.
“Jego poglądy na świat kształtowały się wśród kolegów z Lewicy Związkowej w łódzkim getcie. Był zaangażowany w popieranie ruchów wyzwoleńczych w Afryce. Brał udział w marszu z Martinem Lutherem Kingiem z Selmy do Montgomery w Alabamie w 1965 r. Pracował na rzecz jak najlepszych stosunków polsko-żydowskich, był gorącym orędownikiem pojednania polsko-niemieckiego, strażnikiem i kustoszem pamięci polskich Żydów. Za tę działalność uhonorowany najwyższymi odznaczeniami wielu państw. W 2013 r. Marian Turski został odznaczony przez prezydenta Niemiec Joachima Gaucka Wielkim Krzyżem Zasługi” – przypomina “Polityka”.
Marian Turski był pomysłodawcą, współtwórcą i przewodniczącym Rady Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, a także wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny, członkiem zarządu głównego Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej, Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej oraz Rady stowarzyszenia prowadzącego Dom Konferencji Wansee. “Autorytet o światowym znaczeniu, rzecznik porozumienia polsko-żydowskiego, publicysta, historyk. Polski Żyd. Osoba, bez której nie byłoby naszego muzeum i nie było takiego muzeum – stojącego po stronie mniejszości, wykluczanych, krzywdzonych” – tak Turskiego wspomina dyrektor Muzeum Polin Zygmunt Stępiński.
Gdy Marian Turski przemówił w dniu obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz 27 stycznia 2020 r., jego słowa obiegły cały świat. Powołując się na swojego przyjaciela Romana Kenta, Marian Turski zaproponował przyjęcie jedenastego przykazania: “Nie bądź obojętny”. “I to chciałbym powiedzieć mojej córce, to chciałbym powiedzieć moim wnukom. Rówieśnikom mojej córki, moich wnuków, gdziekolwiek mieszkają: w Polsce, w Izraelu, w Ameryce, w Europie Zachodniej, w Europie Wschodniej. To bardzo ważne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnych potrzeb polityki. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana. Istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące. Bądźcie wierni temu przykazaniu. Jedenaste przykazanie: +Nie bądź obojętny!+. Bo jeżeli będziecie obojętni – to nawet się nie obejrzycie jak na was, na waszych potomków jakiś Auschwitz nagle spadnie z nieba” – powiedział Turski.
Głośnym echem odbiły się też słowa Mariana Turskiego wygłoszone trzy lata później – z okazji 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Odniósł się bowiem do agresji Rosji na Ukrainę. “Czy mogę być obojętny, czy mogę milczeć, gdy dzisiaj armia rosyjska dokonuje agresji na sąsiada i zaboru jego ziem? Czy mogę milczeć, gdy rakiety rosyjskie niszczą infrastrukturę ukraińską – domy, szpitale, zabytki kultury? (…) Czy mogę milczeć, gdy widzę los Buczy, a wiem jak Niemcy unicestwili polski Michniów, białoruski Chatyń, czeskie Lidice czy francuski Oradour?” – pytał w kwietniu 2023 r.
Zaznaczając, że “nie ma zamiaru umniejszać winy Niemców, zniewolonych przez faszyzm i popierających Hitlera” Turski podkreślił, że podglebiem popełnionych przez nich zbrodni był istniejący w Europie od wielu set lat antysemityzm. “I tu nie mogę nie zadawać pytań – dlaczego?! Dlaczego ludzie odczuwają strach przed kimś kogo uznano za obcego? Dlaczego uprzedzenia i przesądy, wobec tego obcego prowadzą do wyalienowania go ze społeczeństwa? Dlaczego ten wyalienowany człowiek jest potem dehumanizowany, odczłowieczany? Dlaczego antysemityzm przeszedł drogę od nieufności wobec obcego, poprzez wypychanie go ze społeczeństwa, poprzez fanatyczną nienawiść – do eksterminacji?” – pytał.
Ostatnie publiczne przemówienie wygłosił 27 stycznia 2025 r. podczas uroczystości z okazji 80. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz. Ponownie nawiązał do niestabilnej sytuacji politycznej i konfliktów militarnych w różnych regionach. “Drodzy przyjaciele, od co najmniej dwóch tysięcy lat naszej cywilizacji towarzyszy wizja apokalipsy. Oto pojawiają się czterej jeźdźcy apokalipsy: wojna, zaraza, głód i śmierć. Ludzie są porażeni strachem, sparaliżowani ze strachu. Czują się całkowicie bezradni. Co robić?” – mówił. I odpowiedział cytatem z rabina Nachmana z Bracławia: “Nie bać się wcale”.
O dziedzictwie Mariana Turskiego we wtorek mówili m.in. jego znajomi, współpracownicy i politycy. Pisarka Anna Bikont nazwała go “chodzącą pamięcią świata, który uległ zagładzie”. “Mówił, że zło zaczyna się od małych rzeczy, by w końcu doprowadzić do wielkiej porażki ludzkości. To przesłanie dzisiaj, w czasach Donalda Trumpa i Władimira Putina, jest bardzo aktualne” – powiedziała PAP Anna Bikont.
Prezydent Andrzej Duda zwrócił uwagę, że Marian Turski “dawał osobiste świadectwo młodym pokoleniom, aby nigdy więcej nie powtórzyła się tragedia Zagłady” i “konsekwentnie mówił o potrzebie kształtowania wrażliwości na zło”.
Postać Turskiego w rozmowie z PAP wspominała też historyczka prof. Bożena Szaynok z Uniwersytetu Wrocławskiego. “Pomimo bardzo trudnego życiorysu pozostawał człowiekiem niezwykle ciepłym, serdecznym, zauważającym ludzi wokół siebie” – podkreśliła. Zwróciła uwagę na nieprzeciętną wrażliwość Turskiego na drugiego człowieka. “Takich ludzi nie ma wielu, dlatego dzisiejszy dzień jest bardzo smutny. Ja wiem co Mariana spotkało podczas wojny i wiem jakim pozostał człowiekiem (…) oni nic nie stracił, że swoje serdeczności i wrażliwości” – dodała. prof. Szaynok.
Na tę samą stronę charakteru Mariana Turskiego zwrócił też uwagę Mirosław Ikonowicz, jego przyjaciel od czasów “Polityki” i wieloletni korespondent PAP. “Po śmierci Mariana świat, a na pewno mój świat, nie będzie już ten sam. Odszedł wielki i niezwykle wrażliwy człowiek” – podkreślił. “Często rozmawialiśmy ze sobą, choć ja przy nim stawałem się wręcz małomówny, bo Mariana najlepiej było słuchać. Chłonąłem jego wspomnienia, to była właściwie opowieść o ostatnim stuleciu historii świata, o najważniejszych, najbardziej dramatycznych wydarzeniach, jakie się rozegrały na ziemi, a w których Turski uczestniczył. I z których wychodził bez szwanku, bo, po prostu, miał w życiu szczęście” – mówił Mirosław Ikonowicz.
Adam Bodnar – minister sprawiedliwości, a wcześniej Rzecznik Praw Obywatelskich nazwał Turskiego “ocalałym i ocalającym, świadkiem historii, niestrudzonym nauczycielem pokoleń i sumieniem współczesnego świata”. “Całe swoje życie poświęcił walce o pamięć i ludzką godność. Przestrzegał nas przed obojętnością, bagatelizowaniem przejawów antysemityzmu, ksenofobii i pogardy dla inności. Uczył, że historia nie jest tylko przeszłością – jest zobowiązaniem, by budować świat oparty na dialogu, empatii i wzajemnym szacunku. (…) Teraz nasza kolej, by nie być obojętnymi” – dodał Adam Bodnar.
Marian Turski wielokrotnie był wyróżniany polskimi i zagranicznymi odznaczeniami oraz nagrodami. Otrzymał m.in. Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Oficerski Orderu Legii Honorowej, Order Zasługi RFN, honorowe obywatelstwo Łodzi i Warszawy i Złoty Medal Zasłużony Kulturze “Gloria Artis”.
Zmarł 18 lutego 2025 r. w wieku 98 lat.
W końcowym fragmencie swojego ostatniego przemówienia – 27 stycznia 2025 r. w Oświęcimiu – Marian Turski przestrzegł przed konsekwencjami nienawiści i zaapelował o pojednanie. “Nie bójmy się przekonywać samych siebie, że można rozwiązywać problemy między sąsiadami. Od setek lat, na różnych kontynentach, różne narody, narodowości lub grupy etniczne mieszkały i żyły obok siebie i między sobą. Uprzedzenia wzajemne, hejtowanie, nienawiść doprowadzały do konfliktów zbrojnych między tymi sąsiadującymi narodami i grupami etnicznymi. Kończyło się to zawsze przelewem krwi, ale są, na szczęście, doświadczenia pozytywne, gdy obie strony dochodzą do wniosku, że nie mają innego sposobu zapewnienia spokojnego, bezpiecznego życia swoim dzieciom, wnukom, przyszłym pokoleniom, niż doprowadzenie do kompromisu. Powołam się na dwa przykłady z Europy: Niemcy i Francuzi. Polacy i Litwini. Powtórzę: nie bójmy się przekonać samych siebie, że trzeba mieć wizję nie tylko tego, co dziś jest, ale tego, co będzie jutro, co będzie za kilkadziesiąt lat” – powiedział na zakończenie. (PAP)
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com