Barbarzyńskie rozbijanie naszej cywilizacji


Barbarzyńskie rozbijanie naszej cywilizacji

Brendan O’Neill
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Nowy raport nie pozostawia wątpliwości: 7 października doszło do wyjątkowo barbarzyńskiego ataku na Żydów i człowieczeństwo.

.
Zredukowali Żydów do popiołu. W 2023 roku faszystowska armia spaliła Żydów . Ci Żydzi nazywali się Ram Itamari, 56 lat, kierownik transportu, i jego żona Lili Itamari, 63 lata, nauczycielka. Byli w swoim domu w kibucu Kfar Aza w południowym Izraelu 7 października 2023 roku, gdy pojawiła się banda antysemitów. Uzbrojeni mężczyźni zobaczyli Żydów przez okno, więc podpalili dom. Płonął w tak wysokiej temperaturze, że gdy w końcu weszły tam władze Izraela, nie znalazły śladu ciał. Archeolodzy potrzebowali trzech tygodni przesiewania popiołu, by odkryć kawałki kości. Przebadano DNA. To byli oni.

Jest XXI wiek i szukamy szczątków Żydów wśród popiołów. Po dziesięcioleciach okrzyków „Nigdy więcej” ludzkość w poczerniałych szczątkach budynku ponownie poszukiwała szczątków spalonych Żydów, którzy tam mieszkali. Ten szczegół z nowego brytyjskiego raportu parlamentarnego na temat barbarzyństwa z 7 października powinien zmrozić krew w żyłach każdego, kto go przeczyta. Bowiem z dnia 7 października jest to najwyraźniejsze echo, pośród tysięcy wyraźnych ech, nazistowskich okrucieństw z ubiegłego wieku. Ten raport nie pozostawia wątpliwości: 7 października był czymś więcej niż terroryzmem, czymś więcej niż zbrodnią wojenną – był brutalnym rozbijaniem ludzkiej cywilizacji. 

Raport Komisji Parlamentarnej z 7 października, nadzorowany przez historyka Lorda Robertsa, jest przerażającym i niezbędnym dokumentem. Świadczy, w ponurych, drobiazgowych szczegółach, o karnawale antysemickiej przemocy dokonanej przez Hamas i jego sojuszników 7 października. Jest to dogłębny opis, ponad 300 stron, każdej zbrodni popełnionej przez armię antysemitów w tym najmroczniejszym dniu. Wymienia i oddaje hołd Żydom i innym, którzy zostali tego dnia zamordowani. „Uczyniliśmy to, aby nie wprowadzano w błąd przyszłych pokoleń co do prawdziwego rozmiaru i horroru masakry”, mówi Roberts. Ten raport jest szalupą prawdy na spienionych wodach negacjonizmu i apologetyki w zachodnich społeczeństwach.

Przedstawia wszystkie brutalne fakty. Mówi nam, że zamordowano 1182 ludzi i raniono ponad 4000. Spośród zabitych 863, czyli 73 procent, to cywile. Dwieście pięćdziesiąt jeden osób wzięto jako zakładników, 210 z nich żywych, 41 martwych. To 41 ciał, głównie Żydów, zawleczonych do Gazy, trofeów pogromu. Ponad 90 procent zabitych i porwanych to obywatele Izraela, w tym Żydzi izraelscy, Arabowie i Beduini. Pozostałe 10 procent to obywatele 44 krajów. Największą liczbę zagranicznych ofiar stanowili pracownicy tajscy. Zamordowano siedemnastu Brytyjczyków – najwyższa liczba ofiar śmiertelnych wśród Brytyjczyków w jakimkolwiek zagranicznym ataku terrorystycznym od 11 września.

Najmłodsza ofiara miała 14 godzin. Była to Naama Abu Raszed, beduińska Izraelka, zastrzelona, gdy była jeszcze w łonie matki. Kula przeszła przez jej maleńką nogę. Urodziła się ciężko ranna i później zmarła. Najstarszą ofiarą był Mosze Ridler, 92-letni ocalały z Holokaustu. Zginął, gdy bojownicy Hamasu wystrzelili granatnik przeciwpancerny w bezpieczny pokój, w którym szukał schronienia przed szaleństwem. Następnie zastrzelili jego mołdawskiego opiekuna, Petro Boscova. Mosze Ridler, jako dziecko w Rumunii, przeżył nazistowskie getto i pociągi deportacyjne, ale przetrwał do sadystycznej krucjaty Hamasu.

Metody morderstwa obejmowały strzelanie, palenie, duszenie, zabijanie granatami i ataki rakietowe. Wiele ofiar poddano okaleczeniu, przemocy seksualnej i „innym formom celowego okrucieństwa”, przed śmiercią lub po niej. Kobieta została zgwałcona pod groźbą broni. Inne kobiety były gwałcone w ich sypialniach zanim je zamordowano. Siły ratownicze znalazły ciała kobiet „pozbawione bielizny”, a także z „śladami spermy”. Część raportu, w której musiałem zrobić sobie przerwę od czytania, opisuje odkrycie ciała kobiety, „z nożem wbitym w okolice narządów płciowych”.

Przemoc była okrutna. Rzucano koktajlami Mołotowa, aby spalić ludzi żywcem. Ojciec i jego mała córeczka doznali okrutnych oparzeń, gdy bojownicy Hamasu użyli butli z gazem butanowym, aby rozpalić w ich domu piekło. Ojciec spędził 58 dni w śpiączce farmakologicznej, jego córka osiem dni. Hamas wszedł do jednego domu krzycząc „Jahud!”, co znaczy Żydzi. I znaleźli Żydów: ojca, matkę i ich czwórkę dzieci. Ojciec użył mebla w desperackiej próbie odparcia najeźdźców – zastrzelili go. Następnie strzelili jego córce w twarz. Miała „dziurę w policzku i wydawała ostatnie tchnienie”, opowiadała później jej matka. Matkę i trójkę ocalałych dzieci zabrano do Gazy i siłą zaprowadzono do „dziury” w ziemi. Dlaczego? Ponieważ są Jahud.

Raport jest pełen takich opisów, najbardziej bestialskiej przemocy wobec kobiet, mężczyzn i dzieci, bez cienia litości. 7 października wydaje się wydarzeniem z ubiegłego wieku, wieku wojny i eksterminacji. To tak, jakby atawistyczna nienawiść wyskoczyła z podręczników historii i odcisnęła piętno na naszej zadowolonej z siebie epoce. Być może najcenniejszym wkładem raportu jest jasne przedstawienie, że nie był to impulsywny atak. Nie było to „wydostawanie się” Wyklętych Ziemi z „obozu jenieckiego”, aby dokonać desperackiej zemsty na swoich ciemiężycielach, jak chcieliby nas przekonać lewicowcy popierający Hamas. Nie, ten pogrom przygotowywano przez lata. Była to świadoma i starannie zorganizowana masakra Żydów.

Wzięło w nim udział siedem tysięcy terrorystów. W tym 3800 elitarnych sił Hamasu Nuchba i Brygad Al-Kassam oraz 2200 osób z innych armii terrorystycznych, w tym Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu. Kolejnych 1000 terrorystów pozostało w Strefie Gazy, aby ostrzelać Izrael rakietami i zapewnić taktyczne wsparcie mordercom na terenie Izraela. Hamas planował atak od 2018 r., kiedy to utworzył „Wspólną Kwaterę Frakcji Palestyńskiego Oporu”, aby połączyć zasoby terrorystyczne i zaplanować inwazję. Tego samego dnia uczestnicy pogromu zaatakowali z lądu, morza i powietrza. Daleki od aktu spontanicznej przemocy, napędzanej rozpaczą, był to wysoce zdyscyplinowany akt faszystowskiego terroru, którego wyraźnym celem było zabicie jak największej liczby Żydów.

Czytanie tego raportu jest przygnębiające, ale każdemu by się przydało. Naszym ludzkim obowiązkiem jest wiedzieć i mówić prawdę o 7 października. Słowa niemieckiej powieściopisarki Herty Müller dźwięczały mi w uszach, gdy to czytałem. Opisała 7 października jako „całkowite wykolejenie cywilizacji”. „W tej żądzy krwi jest archaiczny horror, którego nie uważałam już za możliwy w dzisiejszych czasach”, napisała. Raport obala żałosną i niewybaczalną równoważność moralną między przemocą Hamasu a reakcją Izraela, jaką propaguje wielu zachodnich obserwatorów. Wojna w Strefie Gazy jest okropna, ale to jest wojna. To, co wydarzyło się 7 października, było czymś zupełnie innym. To był y  zamierzone barbarzyńskie tortury Żydów, dokonywane z dumą i radością. To był faszyzm.

I to właśnie usprawiedliwia klasa aktywistów. To nazywa „oporem”. To nazywa „dniem świętowania”. Spalenie Żydów na stosie. Gwałt na żydowskich kobietach. Mordowanie żydowskich dzieci. Zabicie starego Żyda, który przeżył największą zbrodnię w historii. Teraz mamy wszystkie dane, wszystkie osie czasu i wszystkie informacje o 7 października. Ale wciąż czekamy na moment moralnej jasności, kiedy nasze elity intelektualne w końcu uznają powagę tej zbrodni przeciwko Żydom i ludzkości i poświęcą się obronie cywilizacji, którą ten pogrom tak poważnie podważa.


Brendan O’Neill – brytyjski dziennikarz, redaktor naczelny magazynu „Spiked” , autor głośnej książki A Heretic’s Manifesto: Essays on the Unsayable.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


China Has Set Up Iran’s Next War in the Middle East

China Has Set Up Iran’s Next War in the Middle East

Gordon G. Chang


  • Iran, in short, has a nuclear weapons program because of China. For a long time, the international community looked the other way as the “atomic ayatollahs,” in violation of their treaty obligations, worked on building these fearsome devices. President Donald Trump, to his credit, is taking the issue head on.
  • Tehran almost certainly has [a nuclear bomb] by now. The Iranians themselves have made that clear. There is only a “one-week gap from the issuance of the order to the first test” of a nuclear bomb, according to an April 2024 public statement of a senior Iran lawmaker.
  • Diplomats from Russia, Iran, and China met in Beijing this month to support Iran’s nuclear weapons program. Tehran, bolstered by Beijing and Moscow, publicly said it had no desire to talk to Trump.
  • There are in fact conversations behind the scenes, but Iran nonetheless would not be as brazen if Beijing were not fully supporting it.
  • If Waltz is as good as his word — that Iran cannot be allowed to have a nuclear weapon — then China, by arming the ayatollahs with nukes, has made sure that the world’s next confrontation will be historic.

Diplomats from Russia, Iran and China met in Beijing this month to support Iran’s nuclear weapons program. Iran has a nuclear weapons program because of China. China helped Iran possess both missiles and uranium enrichment capability. Pictured: Iran’s Deputy Foreign Minister Kazem Gharibabadi (R), China’s Executive Vice Minister of Foreign Affairs Ma Zhaoxu and Russian Deputy Foreign Minister Sergei Ryabkov hold a press conference in Beijing on March 14, 2025. (Photo by Lintao Zhang/Pool/AFP via Getty Images)

“Iran cannot have a nuclear weapon,” U.S. National Security Advisor Mike Waltz told ABC News’s Martha Raddatz on March 16th.

Waltz’s demand was in fact more comprehensive. He said that Iran must also hand over, among other things, missiles and uranium enrichment capability.

China helped Iran possess both. Beijing has set the stage for the next war in the Middle East.

On missiles, there is no doubt where Tehran got its delivery systems. “Most of Iran’s liquid-fueled ballistic missiles, including all its longest-range ones, are North Korean missiles with new paint,” Bruce Bechtol, author of North Korean Military Proliferation in the Middle East and Africa: Enabling Violence and Instability, told Gatestone.

“The missiles are probably why Trump is now dealing with Iran’s nukes.”

And where did North Korea get the technology that it sold to Iran? Some came from China. “The North’s submarine-launched KN-11 looks awfully like China’s Jl-1,” said Bechtol.

Pyongyang could not have sold missiles to Iran — and certainly could not transport them through Chinese airspace — without Beijing’s approval.

On enrichment, China proliferated directly and indirectly.

Indirectly, it proliferated through the nuclear black market ring headed by Dr. Abdul Qadeer Khan. China, sometime around 1974, started helping Pakistan build a nuclear device. As proliferation analysts note, China’s help was crucial, substantial and continuous.

Then, the infamous Khan, known as the father of the Pakistani bomb, merchandised China’s technology, including China’s blueprints for at least one warhead, to various countries across the Middle East and North Africa. Iran was one of Khan’s customers, especially for parts for centrifuges, the machines that purify uranium to bomb-grade. Khan used Chinese military installations to facilitate transfers to Iran.

Apart from transfers through the Khan ring, China directly dealt with the Iranian regime. For instance, a Chinese enterprise, Zheijiang Ouhai Trade Corp., arranged the surreptitious transfer of “critical valves and vacuum gauges” to Iran for use in its uranium enrichment program. Before that, another Chinese entity was involved in the sale to Iran of 108 pressure transducers, instruments that monitor gas centrifuges.

The National Council of Resistance of Iran, the dissident group that in 2002 disclosed the secret nuclear facilities in Arak and Natanz, charged in September 2005 that the covert Chinese trade in centrifuges continued into that year.

China also aided Iran in areas beyond enrichment. In June 2002, for instance, the US State Department publicly noted that China had violated pledges it made in October 1997 to the United States to stop aiding specific Iranian nuclear projects.

In November 2003, the Associated Press reported that the International Atomic Energy Agency (IAEA) staff had identified China as one of the probable sources of equipment used in Tehran’s suspected nuclear weapons program. Chinese specialists were working in that program at least as late as fall 2003 according to Michael Ledeen, writing in the Wall Street Journal.

In September 2005, the National Council of Resistance of Iran charged that China had secretly sent Iran beryllium the previous year. This metal, subject to international export controls, is used in neutron initiators to trigger nuclear weapons. The allegation is consistent with other reports about Iran’s covert attempts to source beryllium at that time.

Iran, in short, has a nuclear weapons program because of China. For a long time, the international community looked the other way as the “atomic ayatollahs,” in violation of their treaty obligations, worked on building these fearsome devices. President Donald Trump, to his credit, is taking the issue head on.

Now, the U.S. does not have a choice. As the Heritage Foundation pointed out in an October 2024 report about Iran, “The United States is at a critical juncture.”

“Recently, the U.S. government disclosed that it believes Iran has activated its nuclear weapons program that it previously believed had been discontinued in 2003,” Anthony Celso, a professor of security studies at Angelo State University, told Gatestone.

The Office of the Director of National Intelligence in February of last year issued its Annual Threat Assessment of the U.S. Intelligence Community. The document included this sentence: “Iran is not currently undertaking the key nuclear weapons-development activities necessary to produce a testable nuclear device.”

Fast-forward to July 23, 2024, when ODNI released another report on the topic. The latter report did not include that assessment. From this and other indications, including comments of Senator Lindsey Graham after he received a classified briefing that month, it is clear that the U.S. intelligence community now believes Iran is racing toward the bomb.

Tehran almost certainly has one by now. The Iranians themselves have made that clear. There is only a “one-week gap from the issuance of the order to the first test” of a nuclear bomb, according to an April 2024 public statement of a senior Iran lawmaker.

That boast appears accurate. In the following July, U.S. Secretary of State Antony Blinken essentially corroborated the statement by announcing that “instead of being at least a year away from having the breakout capacity of producing fissile material for a nuclear weapon,” Iran was “probably one or two weeks away from doing that.”

In short, Iran then was a bomb-in-the-basement state, just a “couple turns of the screw” from having an actual weapon.

The IAEA in January 2023 discovered that Iran possessed uranium enriched to 83.7% in the underground Fordo facility. There are no peaceful uses for uranium enriched to that purity.

Since then, there have been additional disturbing indications. Last month, for instance, the agency revealed that Iran possessed enough 60%-enriched uranium to make six weapons if that uranium were enriched to 90% purity, which would not be that difficult.

Diplomats from Russia, Iran and China met in Beijing this month to support Iran’s nuclear weapons program. Tehran, bolstered by Beijing and Moscow, publicly said it had no desire to talk to Trump.

There are in fact conversations behind the scenes, but Iran nonetheless would not be as brazen if Beijing were not fully supporting it.

If Waltz is as good as his word — that Iran cannot be allowed to have a nuclear weapon — then China, by arming the ayatollahs with nukes, has made sure that the world’s next confrontation will be historic.


Gordon G. Chang is the author of Plan Red: China’s Project to Destroy America, a Gatestone Institute distinguished senior fellow, and a member of its Advisory Board.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Reports: IDF Strike Targets Vehicle in Southern Lebanon

Reports: IDF Strike Targets Vehicle in Southern Lebanon

i24 News and Algemeiner Staff


Alleged Israeli strike targets vehicle in southern Lebanon’s Ayta ash-Shaeb. Photo: i24/social media/27A

An alleged Israeli strike targeted a vehicle in southern Lebanon’s Ayta ash-Shaeb on Sunday, with several wounded reported.

The Lebanese newspaper Al-Akhbar reported that a man named Hassan al-Zein was killed in the IDF drone strike. According to the pro-Hezbollah newspaper, al-Zein’s cafe was also struck this morning. Other Lebanese sources say al-Zein has ties to Hezbollah.

Later, a strike was reported in Labbouneh, also in southern Lebanon.

This comes as Israel has ramped up its attacks against Hezbollah, following violations of the ceasefire deal with Lebanon. Over the weekend, Hezbollah launched rockets against northern Israel’s Metula for the first time in months, prompting a swift IDF response.

On Saturday, Hezbollah said that Radwan Salim Awada “Abu Nasser” had been killed in the Tyre area during an IDF raid.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Izrael zaatakował cele w Libanie. To odpowiedź na przechwycone rakiety

22.03.2025, atak Izraela na Liban (Fot. REUTERS/Karamallah Daher)


Izrael zaatakował cele w Libanie. To odpowiedź na przechwycone rakiety

Wojciech Podgórski/PAP


Izraelski rząd rozkazał siłom zbrojnym przeprowadzenie ataków na kilkadziesiąt celów w Libanie – podała w sobotę agencja Reutera. Izraelska armia poinformowała następnie o atakowaniu celów Hezbollahu na południu tego kraju.

“W odpowiedzi na poranny ostrzał rakietowy (wymierzony w) Izrael premier Benjamin Netanjahu i minister obrony Israel Kac rozkazali Siłom Obronnym Izraela, by podjęły silne działania przeciwko dziesiątkom celów terrorystycznych w Libanie” – powiadomił szef izraelskiego rządu w oświadczeniu.

Po wydaniu tego komunikatu armia poinformowała o atakowaniu celów Hezbollahu na południu Libanu. Jak podała libańska telewizja państwowa, w wyniku izraelskiego ostrzału miejscowości Touline na południu kraju zginęła jedna osoba, a trzy zostały ranne.

Siły pokojowe ONZ (UNIFIL) w Libanie ostrzegły, że eskalacja na granicy libańsko-izraelskiej może mieć “poważne konsekwencje dla regionu”.

Wcześniej tego dnia izraelska armia przekazała, że obrona przeciwlotnicza przechwyciła rakiety nad przygranicznym miasteczkiem Metulla, zanim zdążyły spowodować jakiekolwiek straty. Podkreślono, że ataku dokonano mimo obowiązującego zawieszenia broni w konflikcie z libańskim ugrupowaniem terrorystycznym Hezbollah.

Premier Libanu ostrzegł przed wznowieniem działań militarnych na południu kraju

Dotychczas nikt nie przyznał się do przeprowadzenia uderzeń na Izrael. Izraelski minister obrony powiedział, że rząd Libanu ponosi odpowiedzialność za wszelkie wystrzeliwane z jego terytorium rakiety. Dodał, że rozkazał wojsku, aby “odpowiednio” zareagowało na ostrzał.

Z kolei premier Libanu Nawaf Salam ostrzegł przed wznowieniem działań militarnych. – Trzeba podjąć wszystkie środki bezpieczeństwa i środki militarne, by pokazać, że to Liban decyduje o wojnie i pokoju – oświadczył.

Wczesnym popołudniem siły zbrojne Libanu powiadomiły o zlokalizowaniu i zniszczeniu trzech prowizorycznych wyrzutni rakietowych, które zostały wykorzystane podczas porannego ataku na Izrael.

Od końca listopada 2024 r. obowiązuje rozejm, który zakłada wycofanie się z południa Libanu zarówno wojsk izraelskich, jak i sił Hezbollahu oraz przejęcie kontroli nad tym terenem przez regularną armię libańską. Mimo to część izraelskich oddziałów pozostała na kilku przygranicznych posterunkach. Lotnictwo Izraela wielokrotnie atakowało też cele na terytorium Libanu, zastrzegając, że były to operacje wymierzone w siły Hezbollahu naruszające rozejm.

W ubiegłym tygodniu rządy Izraela i Libanu zgodziły się na rozpoczęcie rozmów w sprawie wytyczenia granicy lądowej między oboma państwami. Obecnie oddziela je tzw. Niebieska Linia, uznawana za faktyczną granicę, ale wciąż toczą się spory o jej dokładny przebieg. W rozmowach na ten temat, obok zainteresowanych stron, uczestniczą też przedstawiciele USA i Francji.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Granice władzy państwa, granice wolności: Hayek i liberalna tradycja myślenia o władzy

Granice władzy państwa, granice wolności: Hayek i liberalna tradycja myślenia o władzy

Patrycja Walter


Friedrich August von Hayek.

Podobno podczas jednego ze spotkań Partii Konserwatywnej Margaret Thatcher (1925–2013) sięgnęła do torebki, wyciągnęła pracę noblisty Friedricha Augusta von Hayeka Konstytucja Wolności (1960) i oświadczyła: W to wierzymy! (“This is what we believe!”) (J. Ranelagh, Thatcher’s People: An Insider’s Account of the Politics, the Power, and the Personalities, 1991, s.7).Ten gest Żelaznej Damy, czy też raczej polityczne credo, jest kluczem do rozważań nad wolnością w nowoczesnym państwie. Zaproponowana przez Hayeka koncepcja wolności do dziś wywołuje spory wśród filozofów, ekonomistów i polityków. Jest też istotnym punktem wyjścia do refleksji nad granicami wolnego społeczeństwa.

Friedrich August von Hayek (1899-1992), austriacki filozof i ekonomista, w eseju Dlaczego najgorsi dochodzą do władzy, będącym jednym z rozdziałów Drogi do zniewolenia (1944), analizował mechanizmy, które w systemach totalitarnych i socjalistycznych wynoszą na szczyt ludzi o najgorszych cechach moralnych. Wykazywał jak polityczne i gospodarcze warunki tychże ustrojów promują oportunizm i cynizm. Ale czy te mechanizmy dotyczą wyłącznie takich systemów? Czy współczesne demokracje są całkowicie wolne od procesów, które faworyzują ludzi gotowych do manipulacji, kłamstw i nadużyć?

Myśl Hayeka wyrosła z wielowiekowej tradycji walki o wolność, której korzenie sięgają starożytności i są częścią intelektualnego dziedzictwa zachodniej cywilizacji. Tertulian w swoim drugim liście Do Scapuli (212–213 n.e.), wskazywał, że wolność religijna jest naturalnym prawem człowieka, do którego powinna prowadzić wolna wola, a nie przymus (za: D. Boaz, Libertarianizm, s.48). Podobnie jak u Tertuliana, zarówno w mowie Peryklesa w Wojnie peloponeskiej Tukidydesa (ok. 494-429 p.n.e.), tak i w teorii Hayeka pojawia się przekonanie, że wolność jednostki stanowi fundament silnej wspólnoty. Zarówno Perykles, jak i Hayek, zgadzali się, że siła państwa wynika z wolności obywateli, jednak różnili się w perspektywie. Podczas gdy Perykles podporządkowywał wolność polis – nadrzędnemu dobru wspólnoty, Hayek kładł nacisk na nadrzędność wolności jednostki, przestrzegając przed ingerencją ze strony państwa.

Idea ograniczenia władzy znalazła swój wyraz w Magna Charta Libertatum z 1215, która ustanowiła zasadę, że władca pozostaje związany prawem. Również sędzia Edward Coke (1552–1634) bronił zasady, że prawo stoi ponad królem, a ustawy sprzeczne z rozumem i sprawiedliwością nie obowiązują. W sprawach takich jak Case of Proclamations (ograniczenie prerogatyw królewskich) czy Dr. Bonham’s Case (gdzie orzekł, że prawo dające Royal College of Physicians prawo do karania doktora Bonhama za jakoby nielegalną praktykę medyczną było niesprawiedliwe), Coke podkreślał konieczność ochrony obywateli przed nadmiernym wpływem władzy. Jako poseł odegrał znaczącą rolę w uchwaleniu Petition of Right (1628). Dokument ów ograniczał władzę króla, m.in. zakazując podatków bez zgody parlamentu, bezprawnych aresztowań i wprowadzania stanu wojennego w czasie pokoju. Innymi słowy, sędzia Coke – a podobnie uważał Hayek – bronił zasady prymatu prawa nad wolą monarchy. Przyglądając się współczesnym wyzwaniom takim jak choćby napięcia między wolnością jednostki a rosnącą rolą państwa, refleksje te pozostają aktualne. W XVII wieku John Milton w mowie Areopagitica; A speech of Mr. John Milton for the Liberty of Unlicenc’d Printing, to the Parlament of England (1644) bronił wolności słowa (druku), dowodząc, że swobodna wymiana myśli jest warunkiem poznania prawdy i rozwoju społeczeństwa. Współcześnie natomiast mutującymi mikrofon mogą być nie tylko instytucje państwowe, ale także korporacje medialne, platformy cyfrowe czy algorytmy ograniczające dostęp do treści i kształtujące dyskurs publiczny.

John Locke, autor Dwóch Traktatów o Rządzie (1690), uznał, że każdy człowiek ma niezbywalne prawa do życia, wolności i własności, których żaden rząd nie ma prawa odebrać. Locke przeciwstawił się tym samym tezie Thomasa Hobbesa z Lewiatana (1651), w którym państwo miało niemal nieograniczoną władzę nad jednostką. W podobnym duchu Adam Smith w Badaniach nad naturą i przyczynami bogactwa narodów (1776) argumentował, że rolą państwa jest ochrona obywateli i porządku, a nie ingerencja ponad miarę w życie społeczne i gospodarcze. John Stuart Mill weseju O wolności (1859) podkreślał, że wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka, a wolność słowa i myśli jest niezbędna dla rozwoju społeczeństwa i ochrony przed tyranią. W Konstytucji Wolności (1960), jak i w Law, Legislation and Liberty (1973-1979), Hayek rozwijał teorie ograniczonego rządu. Współczesne dyskusje tyczące się granic interwencji państwowej stawiają te zagadnienia w kontekście próby znalezienia równowagi między wolnością jednostki a potrzebą sprawiedliwości społecznej. Podkreślał przy tym Hayek rolę spontanicznego porządku i ograniczoności ludzkiego poznania (The Sensory Order, 1920),przestrzegając przed pokusami centralnego sterowania złożonymi mechanizmami społecznymi (The Fatal Conceit:The Errors of Socialism, 1988).

Koncepcje wolności Lorda Actona (1834–1902) i Hayeka łączy przekonanie, że wolność to ochrona jednostki przed nadużyciem władzy. Acton w The History of Freedom (1877), pisał, że: władza ma tendencję do korumpowania, a władza absolutna korumpuje absolutnie. Zaś Austriak, w Konstytucji Wolności (1960), podkreślał, że wolność to brak przymusu ze strony innych, możliwa tylko w warunkach rządów prawa. We współczesnych debatach dotyczących granic władzy państwowej, ochronie praw jednostki i zagrożeniach płynących z rozrostu biurokracji i nadzoru cyfrowego także te koncepcje wydają się aż nadto aktualne.

Na kształtowanie się poglądów Hayeka istotny wpływ miały również jego osobiste doświadczenia, jak i wydarzenia, których był świadkiem. Dorastał w intelektualnym środowisku stolicy monarchii habsburskiej, stykając się z bogatą tradycją naukową i filozoficzną. Brał udział w I wojnie światowej przyglądał się, rozpadowi Austro-Węgier, wielkiemu kryzysowi gospodarczemu, wreszcie wzrostowi nastrojów radykalnych w Europie. W okresie II wojny światowej przebywał w Wielkiej Brytanii, z daleka obserwując rozkwit totalitarnych reżimów: nazizmu w Niemczech, faszyzmu we Włoszech, a także komunizmu sowieckiego. Tak budował przekonanie o fundamentalnej wartości wolności jednostki, jako warunku nie tylko rozwoju gospodarczego, ale i godności ludzkiej: Osoba wolna nie jest poddana arbitralnemu przymusowi(…) (F. A. Hayek, Konstytucja Wolności, s.44).

Był profesorem licznych katedr na uniwersytetach w Europie i Stanach Zjednoczonych, przede wszystkim zaś uczniem Ludwiga von Misesa – jednego z najważniejszych przedstawicieli Austriackiej Szkoły Ekonomii. Podążając za autorem Ludzkiego działania (1949), rozwijał krytykę socjalizmu oraz interwencjonizmu państwowego, formułując koncepcję ładu spontanicznego, opartego na wolności jednostki, rządach prawa i ograniczonej roli państwa jako fundamentach trwałego porządku społecznego. Według Hayeka nadmierna ingerencja państwa prowadzi do totalitaryzmu i utraty wolności. W Drodze do zniewolenia szczegółowo analizował mechanizmy, prowadzące do poddaństwa, definiując wolność jako (…) wolność od arbitralnej władzy innych ludzi, uwolnienie od więzi niepozostawiających jednostce innego wyboru, prócz posłuszeństwa wobec poleceń zajmującej wyższą pozycję osoby, której jednostka została przypisana. (F. A. von Hayek, Droga do zniewolenia, s.37). Odwołując się do myśli Alexisa de Tocqueville’a O demokracji w Ameryce (1835-1840), podkreślał różnicę między demokracją a socjalizmem: podczas gdy demokracja opiera równość na wolności, socjalizm dąży do równości poprzez zniewolenie. W Obrona cywilizacji: Hayek wobec totalitaryzmu, krakowski filozof Miłowit Kuniński przypomina, że dla Hayeka indywidualizm jest jądrem cywilizacji zachodniej, zakorzenionej w myśli Greków, Rzymian i w chrześcijaństwie. Kuniński akcentuje, że według Hayeka zagrożenie dla wolności jednostki nie mija wraz z upadkiem totalitaryzmu, ponieważ wciąż powracają idee tworzenia odgórnie zaplanowanego porządku moralnego, społecznego i politycznego.

John Locke wskazywał, że wolność polega na niezależności od przymusu i przemocy ze strony innych, co możliwe jest jedynie tam, gdzie istnieje prawo, gdyż nie jest […] wolnością, gdyby każdy robił to, co mu się podoba (J. Locke, Dwa traktaty o rządzie, s.201) Jean-Jacques Rousseau podkreślał natomiast, że człowiek urodził się wolny, a wszędzie jest w okowach, wskazując na konflikt między naturalną wolnością jednostki a społecznym zniewoleniem (J.-J. Rousseau, Umowa społeczna, s.11). Z kolei Mill zwracał uwagę, że demokracja reprezentatywna narażona jest na zagrożenia wynikające z niskiego poziomu intelektualnego ciała przedstawicielskiego i opinii publicznej, a także z niebezpieczeństwa ustawodawstwa o charakterze klasowym, gdy większość reprezentuje interes jednej grupy społecznej (J. S. Mill, O rządzie reprezentatywnym, s.130). Hayek przestrzegał przed utożsamianiem demokracji z gwarancją wolności: jeśli demokratyczna większość nie jest ograniczona prawem, może podporządkować sobie jednostkę. Przymus, pisał Hayek, to zaprzeczenie wolności, rozumianej nie tylko jako zdolność wyboru, lecz przede wszystkim jako niezależność od cudzej woli narzuconej jednostce. Według Hayeka jedynie tradycja, obyczaj i rządy prawa mogą chronić jednostkę przed przymusem, a wolność od przymusu stanowi warunek rozwoju cywilizacyjnego i społecznego.

Współczesne wyzwania, takie jak choćby zwiększająca się kontrola państwowa, skłaniają do refleksji nad tym, jak zachować równowagę między bezpieczeństwem a wolnością jednostki. Isaiah Berlin w eseju Two Concepts of Liberty (1958) definiował wolność jako obszar, w którym jednostka nie podlega ingerencji innych (I. Berlin, Cztery eseje o wolności, 1991, s.216), ostrzegając jednocześnie, że dążenie do tzw. wolności pozytywnej może paradoksalnie prowadzić do totalitaryzmu. Podobnie Hayek w Konstytucji Wolności (1960) podkreślał, że wolność oznacza brak przymusu ze strony innych ludzi (F. A. von Hayek, Konstytucja Wolności, 2011, s.58), widząc w wolnym rynku podstawowy mechanizm jej ochrony. Berlin kładł nacisk na pluralizm wartości, a Hayek na spontaniczny porządek społeczny. Obaj przestrzegają jednak przed nadmierną ingerencją państwa. Dodajmy, że ich myśl wydaje się być szczególnie aktualna wobec wyzwań, takich jak ograniczenia praw jednostki w imię bezpieczeństwa publicznego (np. w czasie pandemii), czy rosnąca skala regulacji rynków cyfrowych.

Autor Law, Legislation and Liberty (1973-1979)dostrzegał, że system partyjny wypacza działanie parlamentu, podporządkowując prawo doraźnym interesom politycznym i grupowym. Ustawy stają się narzędziem walki o władzę. Dlatego postulował reformę systemu przedstawicielskiego i zastąpienie demokracji demarchią, tj. ustrojem, w którym obok Zgromadzenia Rządowego, kontrolującego władzę wykonawczą, działałoby Zgromadzenie Ustawodawcze, tworzące prawo wolne od presji bieżącej polityki. Taki podział gwarantować miałby ład prawny oparty na trwałych, ogólnych regułach. Idea ta koresponduje z szeroką debatą nad ograniczeniami demokracji, w której głos zabrał m.in. Winston Churchill, zauważając w słynnym przemówieniu wygłoszonym w Izbie Gmin 11 listopada 1947 co następuje:


Wiele form rządów było już próbowanych i jeszcze będzie próbowanych na tym świecie pełnym grzechu i cierpienia. Nikt nie twierdzi, że demokracja jest ustrojem doskonałym czy wszechwiedzącym. W istocie powiedziano, że demokracja to najgorsza forma rządów, z wyjątkiem wszystkich innych, których próbowano od czasu do czasu 
(W. Churchill, 1947).

Zarówno Tocqueville, jak i Hayek zwracają uwagę, że demokracja pozbawiona zakorzenienia w trwałych instytucjach i wspólnocie, prowadzi do zaniku wolności, czyli wolność, musi być osadzona w stabilnym porządku prawnym i moralnym, odpornym na kaprysy chwilowej większości.

Istotnie Steven Horwitz w tekście Hayek and Freedom wskazuje, że dla Hayeka wolność to przede wszystkim porządek oparty na prawie i moralności, czyli wolność to ład poprzez prawo. Zaś Locke akcentował, że wolność ludzi pod władzą rządu to podleganie stałym prawom, powszechnym i uchwalanym przez powołaną przez nich władzę ustawodawczą: Jest to wolność do kierowania się moją własną wolą we wszystkich sprawach, w których prawa tego nie zakazują, oraz niepodlegania zmiennej, niepewnej, nieznanej, arbitralnej woli innego człowieka (J. Locke, Traktat drugi, §22) Tymczasem Mill dopatrywał się zagrożenia dla wolności szczególnie ze strony społecznej opinii i nastroju (J. S. Mill, O wolności, s.122) Dodajmy, że w przeciwieństwie do Milla, Hayek nie traktował tradycji, edukacji, wychowania jako przymusu, lecz jako niezbędne składowe kształtowania wolnych i racjonalnych jednostek w ramach ewolucyjnego rozwoju społeczeństwa.

Jednocześnie jednym z założeń systemu Hayeka, zauważa John N. Gray w tekście: F. A. Hayek on Liberty and Tradition, jest akceptacja austriackiej tezy o autonomii ludzkiego umysłu. Innymi słowy, wiedza i oceny, które formułujemy cechują się nieprzewidywalnością. Toteż proces poznawczy i system wartościowania są ograniczone, a zatem nie mogą być w pełni uchwycone ani kontrolowane przez jednostkę czy społeczeństwo.

Jak pisze Juliana Geran Pilon w Hayek and the End of Truth, Hayek spodziewał się upadku totalitaryzmu jako naturalnej konsekwencji odrzucenia prawdy na rzecz relatywizmu moralnego i ontologicznego. Kiedy umiera prawda dozwolone staje się wszystko, dodaje za Dostojewskim i Nietzschem, Pilon. Intelektualny relatywizm, akcentował Hayek, zaprzecza uniwersalnym prawdom i prowadzi do prymatu emocji nad rozumem (irracjonalizm), a wszak jak przestrzegał Goya: Gdy rozum śpi, budzą się demony.


Bibliografia

  1. Areopagitica (brak daty). Dostępne na: https://www.milton.host.dartmouth.edu/reading_room/areopagitica/text.shtml
  2. Berlin, I. (1991). Cztery eseje o wolności. Tłum. H. Pustuła, A. Pawelec. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
  3. Boaz, D. (2005). Libertarianizm. Poznań.
  4. Churchill, Winston S. “Speech in the House of Commons.” Hansard, vol. 444, cols. 206–207, 11 Nov. 1947, https://api.parliament.uk/historic-hansard/commons/1947/nov/11/parliament-bill
  5. Goya, F. (1799). El sueño de la razón produce monstruos [Rycina nr 43 z serii “Los Caprichos”]. Madryt: Calcografía Nacional. (Oryginalna grafika będąca częścią cyklu krytykującego społeczeństwo hiszpańskie końca XVIII wieku.)
  6. Gray, J. N. (1980). F.A. Hayek on Liberty and Tradition, The Journal of Libertarian Studies, Vol. IV, No. 2. Dostępne na: https://cdn.mises.org/4_2_1_0.pdf
  7. Hayek, F. A. (1952). The Sensory Order: An Inquiry into the Foundations of Theoretical Psychology. London: Routledge & Kegan Paul.
  8. Hayek, F. A. (1988). The Fatal Conceit: The Errors of Socialism. Chicago: University of Chicago Press.
  9. Hayek, F. A. (2003). Droga do zniewolenia. Kraków: Arcana.
  10. Hayek, F. A. (2007). Konstytucja wolności. Warszawa: PWN.
    1. Hayek, Friedrich A. Law, Legislation and Liberty: A New Statement of the Liberal Principles of Justice and Political Economy. London and New York: Routledge, 2013.
    2. Horwitz, S. (brak daty). Hayek and Freedom. Freedom Is the Recognition of the Necessity of Law and Morality to Ensure That Human Interaction Is Cooperative and Orderly. Dostępne na: https://fee.org/articles/hayek-and-freedom/
    3. Kuniński, M. (brak daty). Obrona cywilizacji: Hayek wobec totalitaryzmu. Dostępne na: https://www.omp.org.pl/artykul.php?artykul=64
    4. Kuniński, M. (brak daty). Wolność i demokracja. Dostępne na: https://www.omp.org.pl/artykul.php?artykul=50#_ftn13
    5. Kuniński, M. (brak daty). Wolność w filozofii F. A. von Hayeka. Dostępne na: https://repozytorium.uni.lodz.pl/bitstream/handle/11089/42517/149-183_Kuninski.pdf?sequence=1
    6. Locke, J. (1992). Dwa traktaty o rządzie, tłum., wstęp i komentarz Z. Rau. Warszawa.
    7. Lynch, G. P. (brak daty). Who was Hayek. Dostępne na: https://lawliberty.org/features/who-was-hayek/
    8. Mill, J. S. (1995). O rządzie reprezentatywnym, [w:] tegoż, O rządzie reprezentatywnym, Poddaństwo kobiet, tłum. G. Czernicki, M. Chyżyńska, przekład przejrzał i wstępem opatrzył J. Hołówka. Kraków-Warszawa.
    9. Pilon, J. G. (brak daty). Hayek and the End of Truth. Dostępne na: https://thedailyeconomy.org/article/hayek-and-the-end-of-truth/
    10. Ranelagh, J. (1991). Thatcher’s People: An Insider’s Account of the Politics, the Power, and the Personalities. HarperCollins.
    11. Rousseau, J.-J. (2002). Umowa społeczna, tłum., wstęp i przypisy A. Peretiatkowicz. Kęty.
    12. Šimo, H. (2020). O koncepcji wolności F.A. von Hayeka, Dostępne na: https://pf.uw.edu.pl/images/NUMERY_PDF/115/2020-03-PFIL-04-Simo.pdf
    13. Tertulian, List do Scapuli, [w:] Apologeci chrześcijańscy II wieku, tłum. Arkadiusz Lisiecki, oprac. i wstępem poprzedził Wojciech Myszor, Kraków: Wydawnictwo WAM, 1998, s. 245–253. (Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, t. 23).
    14. Tukidydes (1988). Wojna peloponeska, tłum. K. Kumaniecki. Warszawa.

Patrycja Walter – Studiowała filozofię i politologię na UAM i w Collegium Civitas. Od wielu lat mieszka w Holandii. Zajmuje się głównie problematyką kobiecą.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com