Archive | 2024/09/02

Izraelscy wspólnicy Sinwara (Hamasu)

Minister obrony Joav Gallant rozmawia z reporterami w bazie Kirja w Tel Awiwie, 26 października 2023. Zdjęcie: Avshalom Sassoni/Flash90.


Izraelscy wspólnicy Sinwara (Hamasu)


Caroline B. Glick
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Generałowie, lewicowi przywódcy polityczni i uczestnicy ulicznych zamieszek — wszyscy odgrywają role wyznaczone im przez przywódcę Hamasu.

Siódmego października terroryści z Hamasu porwali Hersza Goldberga-Polina (23 lata), Carmel Gat (39 lat), Eden Jeruszalmi (24 lata), Almoga Sarusiego (26 lat), Aleksa Lobanowa (32 lata) i Oriego Danino (25 lat) z festiwalu muzycznego Supernova oraz ich domów wzdłuż granicy z Gazą. Terroryści wzięli też 250 innych niewinnych osób jako zakładników.

Jak wiemy od zakładników uratowanych od tamtego czasu, Hamas traktuje torturowanie jeńców izraelskich jako coś oczywistego. Są gwałceni. Są bici. Są głodzeni. I są upokarzani i torturowani psychicznie dzień w dzień.

A wielu z nich zabili.

Hamas zabił Hersza, Carmel, Eden, Almoga, Alexa i Oriego, najwyraźniej całkiem niedawno. A IDF zabrał ich ciała do domu w sobotnią noc.

Zamiast odpowiedzieć na druzgocące wieści potępieniem Hamasu i żądaniem, by Izrael walczył o zwycięstwo; zamiast wprowadzić karę śmierci dla winnych zbrodni terrorystów  Hamasu, którzy brali udział w zamachach z 7 października i obecnie przebywają w izraelskich więzieniach, przywódcy izraelskiej opozycji w Knesecie przyłączyli się do grup anarchistycznych, obarczają premiera Benjamina Netanjahu winą o to, że Hamas zamordował tych sześciu ludzi.

Benny Gantz, Jair Lapid, Jair Golan i ich podwładni dołączyli do lewicowych grup, które od 2019 r. organizują masowe zamieszki, przemoc polityczną i ogólny chaos, próbując odsunąć Netanjahu od władzy. Wezwali Izraelczyków do wyjścia na ulice w odpowiedzi na dokonane przez hamasowców egzekucje i obalenia rządu przemocą.

Zachowanie osób takich jak Lapid, Gantz, Golan, 90% przedstawicieli mediów izraelskich i reszty przedstawicieli lewicy nasuwa pytanie: czy oni stracili rozum?

Hamas wziął zakładników 7 października, ponieważ jego wyrachowany przywódca Jahja Sinwar słusznie zidentyfikował porywanie zakładników jako miękkie podbrzusze Izraela. W 1985 r. Izrael uwolnił 1150 terrorystów z izraelskich więzień w zamian za trzech izraelskich zakładników przetrzymywanych w Syrii przez Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny-Dowództwo Generalne Ahmeda Dżibrila. Wśród uwolnionych był Ahmed Jassin, który dwa i pół roku później założył Hamas.

Jasin i jego towarzysze terroryści uwolnieni na mocy porozumienia wykorzystali swoją wolność, aby przekształcić terroryzm z taktycznego utrapienia w strategiczne zagrożenie dla istnienia Izraela, co doprowadziło do fal kampanii terrorystycznych trwających następne dwie dekady.

Umowa z Dżibrilem nauczyła wrogów Izraela, że izraelscy zakładnicy są ich asem w rękawie. Idea 7 października narodziła się w październiku 2011 r., kiedy Izrael uwolnił 1027 terrorystów, w tym Sinwara, za sierżanta IDF Gilada Szalita, którego terroryści z Hamasu przetrzymywali jako zakładnika od czerwca 2006 r.

Strategia wojenna Sinwara jest taka sama od początku wojny: wykorzystanie międzynarodowej presji i krajowych niepokojów politycznych, aby zmusić Izrael do kapitulacji wobec jego żądań. Jeśli on i Hamas przetrwają, Hamas wygra. Oczywiste jest, że zakładnicy są kluczowym środkiem do osiągnięcia jego celu. Aby zrozumieć, jak ich wykorzystuje, rozważ filmy z zakładnikami.

Uwolnieni zakładnicy zeznają, że podczas niewoli w rękach Hamasu byli stale nagrywani. Zmuszano ich do mówienia wszystkiego, co kazali im powiedzieć propagandziści Hamasu, raz po raz.

Dlaczego Sinwar udostępnił tak mało materiałów wideo z zakładnikami, skoro Hamas dysponuje najwyraźniej nieograniczonymi zasobami?

Odpowiedź jest oczywiście taka, że Sinwar postrzega ich jako narzędzie. Teksty niemal każdego pojedynczego filmu są niemal identyczne. Zakładnicy obwiniają Netanjahu za swoje cierpienie i żądają, aby rząd ugiął się pod żądaniami Hamasu, w przeciwnym razie Hamas ich zabije.

Cała sprawczość jest po stronie Izraela. Hamas po prostu odpowiada na działania rządu izraelskiego. To, czy zakładnicy przeżyją, czy zginą, jest decyzją Izraela, a nie Hamasu. Innymi słowy, jedynym celem filmów jest destabilizacja rządu poprzez przekonanie opinii publicznej, że to rząd — a nie Hamas — faktycznie przetrzymuje zakładników w niewoli.

To prowadzi nas do niedawnej egzekucji tej szóstki zakładników. Najwyraźniej ich porywacze zauważyli, że jednostki IDF zbliżają się do ich pozycji. Mogli wziąć zakładników i uciec gdzie indziej. Ale ich zabili. Dlaczego?

Rozważmy ostatnie wydarzenia.

Odpowiadając na wspólne żądanie lewicy oraz administracji Bidena-Harris, Netanjahu przez ostatnie kilka miesięcy wysyłał izraelskich negocjatorów ds. zakładników do Kataru i Egiptu, aby spróbować osiągnąć porozumienie z Hamasem w sprawie uwolnienia około 20 ze 101 zakładników — żywych i martwych — przetrzymywanych przez Hamas w Strefie Gazy.

Izrael zaakceptował w zasadzie dwie niezwykle problematyczne umowy przedstawione przez prezydenta Joe Bidena, pierwszą w maju i drugą w zeszłym miesiącu. Oferty wymagają od Izraela uwolnienia setek terrorystów Hamasu, w tym morderców, w zamian za około 20 zakładników. Wymagają również od Izraela zaakceptowania zawieszenia broni na co najmniej sześć tygodni i wycofania większości swoich sił z Gazy. Umowy obejmują kilka etapów.

Stanowisko Izraela jest takie, że po pierwszym etapie będzie mógł swobodnie wznowić operacje wojskowe. Chociaż administracja Bidena-Harris złożyła deklaracje na poparcie tego żądania, jest oczywiste, że postrzega umowę jako środek do osiągnięcia trwałego zawieszenia broni. A gdy dni do wyborów prezydenckich 5 listopada mijają, administracja wykorzysta wszystkie możliwości nacisku na Izrael, jakie USA mają, aby zmusić Izrael do niewznawiania działań wojennych. Innymi słowy, niezależnie od tego, co mówi tekst umowy, zgoda na Etap 1 oznacza zgodę na zakończenie wojny z Hamasem, to znaczy ze zwycięstwem Hamasu.

Podczas gdy stanowisko Izraela zmieniało się w trakcie rozmów, stanowisko Hamasu pozostało niezmienne. Żąda całkowitego zaprzestania izraelskiej kampanii wojskowej przeciwko Hamasowi i całkowitego wycofania wszystkich jednostek IDF z całej Gazy, w tym wzdłuż granicy z Egiptem. Podobno na Synaju są tysiące w pełni uzbrojonych terrorystów Hamasu czekających na zawieszenie broni i wycofanie się Izraela z granicy, aby wkroczyć do Gazy i w krótkim czasie odbudować reżim Hamasu i jego zdewastowane siły.

Od maja, a w ostatnich tygodniach z większą determinacją i pilnością, Netanjahu wielokrotnie oświadczał, że chociaż jest gotów na ogromne, bolesne ustępstwa, aby uwolnić nawet niewielką liczbę zakładników, nie jest gotów usunąć jednostek IDF z granicy Gazy z Egiptem. W świetle stanowiska USA jego stanowisko ma sens. Jedynym sposobem, aby Izrael nie przegrał, jest utrzymanie Hamasu odciętego od jego zewnętrznych zwolenników. Badanie JNS/Direct Polls z lipca wykazało, że około 60% Izraelczyków popiera to stanowisko.

Z drugiej strony, w aktach rażącej niesubordynacji i strategicznego szaleństwa, szef sztabu generalnego IDF, generał porucznik Herzi Halevi, dyrektor Szin Bet Ronen Bar, dyrektor Mossadu David Barnea i inni wysocy rangą urzędnicy dali znać za pośrednictwem swoich medialnych tub, że sprzeciwiają się stanowisku Netanjahu. Halevi, Bar i inni odmawiają uznania aktualnego stanowiska rządu i twierdzą uparcie, że Izrael może pozwolić sobie na opuszczenie granicy Gazy z Egiptem na sześć tygodni. A powrót będzie łatwą sprawą.

Stanowisko generałów popiera minister obrony Joav Gallant. Gallant całkowicie porzucił swoich wyborców z Likudu i zaczął pełnić rolę rzecznika lewicy i administracji Bidena-Harris w gabinecie bezpieczeństwa natychmiast po powrocie z tygodniowej wizyty w Waszyngtonie w czerwcu.

Dyskusja w Izraelu nie jest po prostu oderwana od rzeczywistości, ponieważ opiera się na fałszywej prezentacji stanowiska USA przez kadrę bezpieczeństwa. Cała debata krajowa ma miejsce, podczas gdy Hamas nawet nie bierze udziału w negocjacjach. Dla generałów, dla Gallanta i ich towarzyszy w Knesecie, mediach i na ulicach, jedyną osobą odpowiedzialną za cokolwiek jest Netanjahu.

Innymi słowy, Gallant, generałowie, lewicowi liderzy polityczni i uczestnicy zamieszek na ulicach — wszyscy odgrywają role wyznaczone im przez Sinwara.

Ta rzeczywistość uwidoczniła się w sposób dobitny podczas czwartkowego wieczornego posiedzenia Gabinetu Bezpieczeństwa.

Z przecieków rzekomo tajnych obrad, które można bezpośrednio powiązać z Gallantem, dowiedzieliśmy się, że Gallant przedstawił swoim kolegom ministrom ultimatum, które równie dobrze mogłoby zostać napisane przez Sinwara. Gallant powiedział, że jeśli nie zgodzą się wycofać z granicy Gazy z Egiptem (tymczasowo), zakładnicy zostaną zabici.

Według doniesień, Netanjahu wybuchł na Gallanta i wyjaśnił, że nie ma czegoś takiego jak tymczasowe wycofanie się ze strefy granicznej, ze względu na rzeczywiste stanowisko USA sprzeciwiające się przywróceniu działań wojennych. Gallant odpowiedział na tę dawkę realizmu tyradą furiata. Powiedział, że Netanjahu w rzeczywistości wzywa do zamordowania zakładników.

Netanjahu odpowiedział, przedstawiając projekt decyzji Gabinetu Bezpieczeństwa o odrzuceniu wszelkich ustępstw w sprawie kontroli Izraela nad granicą Gazy z Egiptem w rozmowach o zakładnikach. Została ona przyjęta przez Gabinet z jednym głosem sprzeciwu — Gallanta.

Następnie, w sobotni wieczór, zaczęły pojawiać się informacje, że szóstka zakładników została zamordowana, a Siły Obronne Izraela odzyskały ciała.

Jak napisała w niedzielny poranek na swoim koncie X Tal Gilboa, której bratanek  Guy Gilboa-Dalal pozostaje zakładnikiem w Strefie Gazy: „Jeśli formuła brzmi ‘martwi zakładnicy = paraliż kraju’, … co zrobiłbyś, gdybyś był Sinwarem?”

Gallant zareagował na doniesienia o ich egzekucjach oświadczeniem na koncie X, w którym domaga się ponownego zwołania Rady Bezpieczeństwa i odwołania decyzji w sprawie kontroli granicy między Strefą Gazy a Egiptem podjętej w czwartek wieczorem.

Około południa w niedzielę Netanjahu wydał swoją pierwszą odpowiedź na wiadomość, że zakładnicy zostali straceni. Wyjaśnił, że Hamas zaprzestał poważnych negocjacji z Izraelem w grudniu ubiegłego roku. Sinwar odrzucił amerykańskie porozumienia o zawieszeniu broni w sprawie zakładników w maju i sierpniu — oba te porozumienia Izrael zaakceptował. Netanjahu zakończył, mówiąc, że zamordowanie sześciu zakładników po raz kolejny jasno pokazuje, że Hamas nie chce porozumienia.

Biorąc pod uwagę przeszłe doświadczenia, najprawdopodobniej obecne wezwania lewicy do masowych zamieszek rzeczywiście doprowadzą do niepokojów. Ale nie obalą rządu. Tylko, jak wywnioskowała Gilboa, narażą resztę zakładników na jeszcze większe niebezpieczeństwo.

Izrael musi wygrać tę straszną wojnę. Nie ma wyboru. Tak jak umowa z Dżibrilem utorowała drogę dwudziestoleciu eskalacji wojny terrorystycznej przeciwko Izraelowi, i tak jak 7 października narodził się z układu o uwolnienie Szalita, tak samo wydarzą się o wiele straszniejsze rzeczy niż ten jednodniowy holokaust, jeśli odważymy się grać według zasad Sinwara. To szokujące i szczerze mówiąc niewybaczalne, że lewica Izraela, pod przewodnictwem Gallanta, ku jego hańbie, uparcie przy tym obstaje.


Caroline Glick – Znana dziennikarka izraelska. Urodzona w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończyła studia z nauk społecznych. Emigrowała do Izraela w 1991 roku, wstępując natychmiast do IDF, w 1996 roku zakończyła karierę w wojsku w stopniu kapitana. Występuje często w izraelskiej telewizji, jest również zapraszana przez różne stacje telewizyjne w USA.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The Nazification of Anti-Zionism

The Nazification of Anti-Zionism

Ben Cohen / JNS.org


Yellow Star of David Jews were forced to wear in Nazi Germany. Photo: Kjetil Ree/Wikimedia Commons.

In an interview with The Jerusalem Post on Aug. 28, Yonathan Arfi, the head of the French Jewish umbrella body Crif, complained that most of his fellow citizens have an understanding of antisemitism that is rooted in the memory of the Second World War. The indelible association of Nazism with Jew-hatred, Arfi argued, prevents today’s generations from perceiving antisemitism as a live and current threat to the Jewish communities in their midst.

Given that Arfi represents a community that has endured a 200% increase in antisemitic outrages since Jan. 1, his views on this matter deserve to be taken seriously. And on one level, he is right. Antisemitic skinheads are still out there, but right now, they don’t represent the greatest threat to Jewish communities. Nonetheless, because they are seen as the true inheritors of the ideology behind the Holocaust, casual observers are blinded to the reality that today’s antisemites aren’t overly concerned with shaving their heads, wearing keffiyehs instead of swastikas and chanting “From the River to the Sea” instead of “Sieg Heil.” As a result of these optics, the pro-Hamas solidarity movement that has mushroomed in Western countries since the Oct. 7 atrocities is not, in the eyes of many, targeting Jews per se, but rather ideas and symbols—Zionism, the State of Israel—that can be denounced in the language of anti-colonialism, and not for their connections to Judaism.

If there is a logic here, it might perhaps be explained along these lines: Just as opposing the Vietnam War in the 1970s didn’t necessarily mean opposition to the existence of America and Americans, so opposing Israel’s defensive war in Gaza in the 2020s doesn’t mean that you’re an antisemite of the Nazi eliminationist variety. This view is bolstered by the fact that the pro-Hamas movement presents itself as a rainbow coalition of different ethnicities, religions and lifestyles that couches its rhetoric within general appeals to equality and human rights.

Because of that perception, I think it’s a mistake to focus this debate solely on the matter of presentation. The fact remains that we are dealing with an upsurge of antisemitism unprecedented in scale and venom since the Holocaust. And much of what we are witnessing echoes the Nazi period, particularly before the implementation of the mass extermination policy at the turn of the 1940s. Indeed, these echoes are a big part of the reason why there is so much ominous thinking among Jewish communities about where all this is heading.

Of course, there are significant differences between then and now, the most obvious being that during the Nazi era, antisemitism was a state-driven policy, whereas today it’s a civil society phenomenon in Western countries. Still, there are two overlaps that are worth pointing out.

Firstly, while Western governments aren’t actively discriminating against their Jewish populations, many of them are feeding antisemitic sentiments. This is certainly true of those countries in the European Union, such as Spain and the Republic of Ireland, which have pushed for unilateral recognition of a Palestinian state and advocated for sanctions against members of the current Israeli government. These politicians have essentially blessed the notion that Israel is a rogue state committing war crimes and therefore deserving of anger—anger that all too often gets directed at Jewish communities. As Arfi pointed out, “We all live with the idea that some people consider Jews to be legitimate targets for a battle happening 4,000 kilometers away.”

Secondly, many of the tactics and methods supported by the Hamas acolytes mirror the anti-Jewish measures introduced by the Nazi regime. A particularly shocking example emerged last week when the ultra-left New Communist Party in Italy published a blacklist of institutions and individuals who “support or promote the Zionist state in Italy.” In essence, this was an electronic version of the Nazi boycott campaign of Jewish-owned stores and businesses in Germany during the 1930s that helped give rise to the Holocaust a few years later.

In tandem with that is the rewriting of Jewish history and the caricaturing of Jewish theology. Social-media platforms like X (Twitter) and Instagram have been flooded with content that mocks the link between the land of Israel and the Jewish people, casting Israelis as Ashkenazi colonists who have willfully stolen Arab territories. The feed of Richard Medhurst—an Anglo-Syrian propagandist whose unhinged ravings are published by Iran’s Press TV and Russia’s RT—is replete with disparaging references to Ashkenazi Jews, to give one example. Medhurst’s co-thinkers, like Scott Ritter, an American former U.N. weapons inspector and convicted pedophile, and Mary Kostakidis, an Australian reporter who has enthusiastically embraced Medhurst’s own hatred of Zionism, form a reliable echo chamber for this theme and others, such as the slander that Jewish “chosenness”—a purely religious notion about the Jewish relationship with God—is actually an ideology of racial and national superiority. All these outpourings are designed to make their audiences despise all Jews, everywhere; in Israel, where they occupy and persecute the “indigenous” Palestinian Arabs, and outside, where the vast majority of Jews who support Israel, and have family and friends there, are framed as inherently suspect.

As I’ve argued before—and here is the link between the antisemitism of the last century and that in this one—anti-Zionism has morphed into “antizionism.” Freed from its hyphen, what remains is an ornate, multi-layered conspiracy theory with pretensions to be a revelatory, liberating and compelling explanation for why the world is in a rotten state.

For that reason, I think we can now reasonably speak of the “Nazification” of anti-Zionism. As the Nazi newspaper Der Stürmer, citing the German historian Heinrich von Treitschke, declared from its masthead: “The Jews are our misfortune.” For their inheritors, it’s the “Zionists” who play the same nefarious role, but for all intents and purposes, there is no practical distinction between these two categories. If we are to educate non-Jews about the evils of antisemitism, we are obliged to demonstrate its consistencies across different historical periods. The core message is, after all, evolving in the same way as the trajectory of antisemitism through the ages: You have no right to live among us as Zionists; you have no right to live among us; you have no right to live.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


After hostages executed, left blames Bibi

After hostages executed, left blames Bibi

Caroline B. Glick



.
Instead of laying blame for Hamas’s execution of six Israeli hostages where it belongs, Israeli Defense Minister Yoav Gallant has decided to point fingers at Prime Minister Benjamin Netanyahu.

But why would Gallant blame Netanyahu—and more importantly, why does the premier continue to keep his defense minister on board?

On today’s episode of “In-Focus,” JNS senior contributing editor Caroline Glick discusses the motivations behind Gallant’s actions and how they connect to the larger effort to topple Netanyahu.

She also reveals the details of Hamas’s terms for Israel’s capitulation; the inner workings of the Jewish state’s establishment; and developments in the continued war against Palestinian terror.

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com