
Polska panika moralna. Czy upamiętnić Sprawiedliwych koło Muzeum Historii Żydów Polskich
Elżbieta Janicka*, Bożena Keff**, Helena Datner*** 2014-05-30
Pomnik wdzięczności dla ludzi ratujących Żydów ma stanąć wśród prochów tych, którym nikt nie pomógł i nie chciał pomóc. Zaginie w tym los Żydów, którzy umierali w krańcowej samotności
Zabieramy głos, wywołane do odpowiedzi polemiką, która toczy się na łamach ”Wyborczej”. Jesteśmy autorkami listu wyrażającego sprzeciw wobec planu wzniesienia pomnika Sprawiedliwych wśród Narodów Świata przy gmachu Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie.
Pod listem, ogłoszonym w marcu tego roku w internetowym ”Dzienniku Opinii Krytyki Politycznej”, podpisało się 200 osób z kraju i zagranicy, wśród nich ocalali z Zagłady i Sprawiedliwi. Nie na tym jednak pragniemy się skoncentrować. Ocalali z Zagłady i Sprawiedliwi figurują też wśród zwolenników planowanej lokalizacji pomnika. Chodzi o to, że nasz list nie jest odosobniony, a tym bardziej – pierwszy.
Protesty trwają od kwietnia 2013 r. i wszystkie dotyczą lokalizacji, nie zaś intencji uczczenia Sprawiedliwych. Pierwszym głosem w tej sprawie był list badaczek i badaczy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy IFiS PAN. ”Wyborcza” opublikowała wówczas tekst szefowej Centrum Barbary Engelking (”Cierpienie wymaga ciszy i przestrzeni”, 4 kwietnia 2013). Głos zabrały potem: Stowarzyszenie ”Drugie Pokolenie” – Potomkowie Ocalałych z Holokaustu, Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie, Żydowska Ogólnopolska Organizacja Młodzieżowa czy Fundacja Monumentum Iudaicum Lodzense. Protestowali także ks. Wojciech Lemański z Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów i Paula Sawicka, przewodnicząca Stowarzyszeniu przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii ”Otwarta Rzeczpospolita”. Pojawiły się również protesty indywidualne.
Wszystko nadaremnie. W polskich realiach bowiem moc ignorowania odmiennego stanowiska i stawiania na swoim ma ten, kto wyraża perspektywę dominującej większości. I o lojalność wobec oczekiwań większości tu chodzi, nie zaś – jak twierdzi Konstanty Gebert (”Dla dzielnych ludzi, nie dla drani”, ”Wyborcza” z 26 kwietnia 2014) – o lojalność wobec Sprawiedliwych, bo tej nikomu z protestujących odmówić nie sposób. Perspektywa większościowa zaś to taka, którą w opowieści o historii Żydów polskich interesuje tylko wizerunek Polski i Polaków. Z tego punktu widzenia również Muzeum Historii Żydów Polskich powinno mieć ”obowiązki polskie”.
Czytaj wiecej TU