Archive | 2019/09/11

Antysemityzm nie był tylko zasłoną dymną. O roku 1968, Żydach i PiS-ie

Antysemityzm nie był tylko zasłoną dymną. O roku 1968, Żydach i PiS-ie

David Ost


8 marca, w dniu upamiętniającym 50. rocznicę protestów na Uniwersytecie Warszawskim, polski rząd przedstawił swoją oficjalną linię: wydarzenia z roku 1968 to „ogólnopolski ruch społeczny przeciwko komunizmowi”, który został zmiażdżony przez „komunistów”, odwołujących się do nagannego antysemityzmu.

Marcowi wichrzyciele

Warto odnotować, że decydenci nie stwierdzili ostatnio, iż naród polski (w imieniu którego ten rząd rzekomo zawsze występuje) ma być szczególnie wdzięczny swoim żydowskim przedstawicielom za to, że stanęli na czele marcowego buntu. A przecież bez tej wiodącej roli na to, co się działo, nie można by odpowiedzieć antysemityzmem. Oto dlaczego, rząd nie zainicjował w roku 1968 kampanii przeciwko Ukraińcom czy Niemcom. Wskazanie na te grupy jako na kozły ofiarne byłoby całkowicie niewłaściwe i nieczytelne dla społeczeństwa, które nie byłoby w stanie ani trochę zrozumieć, kim są „wichrzyciele”. Obwinianie Żydów miało jednak pewien sens, ponieważ wielu wichrzycieli rzeczywiście było Żydami.

Od czasu uchwalenia nowelizacji ustawy o IPN-ie w styczniu tego roku, Żydzi są prezentowani przez zwolenników rządu PiS-u jako ludzie, którzy obwiniają Polskę za Holokaust i nieustannie próbują odzyskać pieniądze za utracony majątek. W tym kontekście zdecydowane odrzucenie przez rząd antysemickiej narracji z 1968 roku to dobry znak. Jednak bez pozytywnej wzmianki o roli Żydów w tamtym czasie, oficjalna linia brzmi następująco: ówczesny antysemityzm to przykład tego, jak komuniści szkalowali naród polski, oskarżając Polaków o bycie Żydami. To niespecjalna poprawa.

Zamiast zaprzeczać roli Żydów w 1968 roku lub twierdzić, że byli oni sztucznie stworzonym wrogiem reżimu, powinniśmy pójść o krok dalej i powiedzieć, że żydowscy Polacy odegrali istotną rolę w protestach. Nie możemy odpowiadać na retorykę Gomułki, który twierdził, że za wszystkim stali Żydzi, twierdząc, że rok 1968 nie miał z Żydami nic wspólnego. Powinniśmy zwalczać zakorzeniony polski antysemityzm nie poprzez jego uznanie, ale przez stwierdzenie, że bycie Żydem było jednym z czynników przemieniających niektórych młodych Polaków w zaangażowanych opozycjonistów walczących o demokrację.

Ale co to może oznaczać w sytuacji, kiedy większość osób potępionych przez reżim jako syjoniści nawet nie uważała się za Żydów? Większość dyskusji oscyluje pomiędzy rozumieniem żydowskości jako religii lub narodu. Kiedy ci, którzy zostali potępieni przez reżim, twierdzili, że nie są Żydami, mieli na myśli to, że nie są religijni! Nie praktykowali judaistycznych rytuałów ani nie przestrzegali religijnych tradycji, a nawet nie wierzyli w Boga. Postrzegali siebie jako Polaków. Jednocześnie wiedzieli aż nazbyt dobrze, że dominujące teorie polskości pozwalają na poczuwanie się do polskości tylko katolikom, a oni na pewno nimi nie byli. Powiedzieli więc, że są „Polakami pochodzenia żydowskiego”, mimo że samo to sformułowanie przemyca pojęcie żydowskości jako „narodu” lub żydowskości rozumianej jako więzy krwi, z czym się nie zgadzali. Ale religia lub naród były jedynymi dwiema koncepcjami żydowskości, o identyfikowanie się z którymi ich „oskarżono”.

Powinniśmy zwalczać zakorzeniony polski antysemityzm nie poprzez jego uznanie, ale przez stwierdzenie, że bycie Żydem było jednym z czynników przemieniających niektórych młodych Polaków w zaangażowanych opozycjonistów walczących o demokrację.David Ost

Obie te koncepcje pomijają jednak ważniejszy wyznacznik, dzięki któremu stawali się wyraźnie żydowscy. Wyróżniał ich polityczny humanizm, wiara w tolerancję i otwarte społeczeństwo. Całe pokolenia politycznych obserwatorów były wstrząśnięte zaangażowaniem Żydów na rzecz liberalizmu politycznego i demokracji. Rządzące klasy na Wschodzie i Zachodzie zawsze miały kłopoty z Żydami, którzy nieustannie walczyli o bardziej wolne społeczeństwa. Teoretycy żydowscy przyczynili się w znacznym stopniu do dewaluacji twierdzeń o „naukowym rasizmie”, który stanowił podstawę imperializmu i kolonializmu na całym świecie. W Europie zawsze stawali po stronie bardziej demokratycznych oraz inkluzywnych partii politycznych. W Stanach Zjednoczonych Żydzi byli najbliższymi sojusznikami Afroamerykanów w ruchu na rzecz praw obywatelskich. To Żydzi byli najbardziej konsekwentnymi propagatorami klasycznego polskiego hasła „Za naszą i waszą wolność”.

Kim jest Żyd

Szlomo Carlebach, ikona chasydzkiej piosenki folkowej, wspomniał kiedyś swoje wizyty na amerykańskich uniwersytetach, gdzie pytał studentów, kim są. „Jeśli ktoś wstanie i powie: «jestem katolikiem», wiem, że to katolik. Jeśli ktoś mówi: «jestem protestantem», wiem, że to protestant. Jeśli ktoś wstanie i powie: «jestem tylko człowiekiem», wiem, że to Żyd”.

Niestety, typową polską antysemicką reakcją jest postrzeganie takich zachowań jako podstępu: Żyd mówi, że jest człowiekiem, tylko po to, by mógł lepiej manipulować ludźmi, aby przynosić korzyści Żydom. W rzeczywistości ten uniwersalny humanizm, to wewnętrzne przywiązanie do demokracji dla wszystkich, jest szczerym przekonaniem wielu wykształconych świeckich Żydów. Czas dostrzec ten fakt i głośno o nim mówić. Ta tradycja jest z pewnością jedną z przyczyn, dla których tak wielu „Polaków żydowskiego pochodzenia” odegrało ważną rolę w walce o demokrację.

Czy w zajmowaniu tego stanowiska Żydzi nie mają własnego interesu? Oczywiście, że tak, ponieważ demokracja i liberalizm były historycznie korzystne dla Żydów. Dla grupy postrzeganej jako odrębna, wyizolowana wspólnota, w świecie, który wpadał w objęcia nacjonalizmu, liberalna ochrona mniejszości chroniła także ich. Ale ta zasada jednocześnie chroni pozostałych i z tego powodu tak wielu studentów z żydowskimi korzeniami było aktywnych podczas antyrządowych protestów z 1968 roku. To jest żydowskość, której wspomnienia z tamtego czasu powinniśmy dziś świętować. Tak wielu działaczy w tym czasie było Żydami, nie ze względu na religię czy naród, ale przez demokratyczne przywiązanie do wolnego społeczeństwa. Ich aktywizm był oznaką żydowskości, dlatego upamiętnienie antyrządowych protestów w marcu 1968 roku, powinno pociągać za sobą upamiętnienie i uznanie roli Żydów.

Problem polega oczywiście na tym, że ci bohaterowie, którzy zostali wtedy potępieni jako Żydzi, dziś nie chcą być jako Żydzi upamiętniani. Większość z nich nadal nie chce się identyfikować jako Żydzi, ponieważ wiedzą o tym, że wciąż, jeżeli nimi będą, dla wielu Polaków nie mogą być współobywatelami (niektórzy nawet nawrócili się na katolicyzm, prawdopodobnie próbując przekonać samych siebie, że są „normalnymi” Polakami). Ale ta niechęć do uznania ich żydowskości jest jedynie oznaką utrzymującego się antysemityzmu, z którym można walczyć poprzez przyjęcie żydowskości jako jednej z przyczyn demokratycznego aktywizmu z 1968 roku. Dlatego opis Marca ‘68 jako „ruchu społecznego przeciw komunizmowi” powinien zawierać szczególne docenienie zasług żydowskich Polaków, a nie zaprzeczać, że było w nim cokolwiek żydowskiego.

Demokracja i liberalizm były historycznie korzystne dla Żydów. Dla grupy postrzeganej jako odrębna, wyizolowana wspólnota, w świecie, który wpadał w objęcia nacjonalizmu, liberalna ochrona mniejszości chroniła także ich.David Ost

Oczywiście, niektóre zastrzeżenia są zasadne. Liberalne, inkluzywne usposobienie było szczególnie rozpowszechnione wśród miejskich, wykształconych Żydów europejskich, którzy zorientowali się, że nowoczesny nacjonalizm marginalizuje ich bardziej niż tradycyjny antysemityzm o źródłach religijnych. W XIX wieku, gdy nacjonalizm się rozwijał, Żydzi byli jedyną mniejszością, która nie mogła liczyć na ochronę ze strony narodowego państwa, jeśli to państwo miało służyć określonemu w jego nazwie narodowi. Żyjący w miastach wykształceni Żydzi, którzy chcieli odnieść sukces, mogli to uczynić jedynie w systemie politycznym, który opierałby się na otwartości i równych szansach dla wszystkich.

Żydzi w „ogólnopolskim ruchu społecznym”

Żydzi nadal żyjący w tradycyjnych społecznościach nie mieli wystarczających motywacji do zaangażowania się w ruchy demokratyczne i rzadziej to robili. Obrona społeczności często w większym stopniu oznacza ochronę wyjątkowości niż naleganie na równość. W pewnym sensie prawdziwą trawestacją roku 1968 nie były represje skierowane przeciwko studentom „zdemaskowanym” jako Żydzi, ale prześladowania tych, którzy otwarcie przyznawali się do swojej wiary i pochodzenia. Żydów z Wrocławia, Legnicy i z innych miejsc, Żydów, których życie społeczne było zorganizowane nie przez uniwersyteckie kluby dyskusyjne, ale przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów finansowane w części przez żydowskie organizacje z zagranicy. Studenci aktywiści, którzy angażowali się w protesty, znali grożące im ryzyko. Jacek Kuroń i Karol Modzelewski, którzy nie byli Żydami, zostali wtrąceni do więzienia za samo propagowanie swoich idei, a również niebędący Żydem Leszek Kołakowski został wyrzucony z uniwersytetu. Antysemityzm nie był konieczny, aby prześladować „komandosów” (chociaż pomogło to w uzasadnianiu tych działań przed społeczeństwem), ale czystki z 1968 roku rozciągnęły się na tych, którzy byli religijni, którzy postępowali zgodnie z żydowskimi tradycjami, którzy studiowali w żydowskich szkołach i nadal często mówili w jidysz. Większość z nich nie miała nic wspólnego z polityką opozycji. Znaleźli się w środku politycznego cyklonu, którego efektem było mimowolne wygnanie, niesprowokowane niczym innym jak właśnie staroświeckim antysemityzmem.

Ironia polega oczywiście na tym, że wielu z tych Żydów mogło być fundamentem dla współczesnego konserwatyzmu. Religijni i nacjonalistyczni Żydzi nie są przecież typowymi liberalnymi demokratami. Ci, którzy koncentrują się na ochronie swojej wspólnoty religijnej lub państwa i nie aspirują do pełnego członkostwa we wrogim świecie, mogą być tak konserwatywni, jak każdy prawicowy nacjonalista. Wystarczy spojrzeć na współczesny Izrael, dla którego nieprzypadkowo taki szacunek i podziw wyraża PiS, a nawet taka osoba jak Rafał Ziemkiewicz.

Nie każda forma żydowskości sprzyja aktywizmowi demokratycznemu. Ale świecka tradycja żydowska zdecydowanie tak i to do niej w swoich działaniach nawiązywało wielu działaczy Marca ‘68.

Absurdem było określenie wykształconych świeckich żydowskich działaczy w 1968 roku mianem „syjonistów”. Byli oni nastawieni równie wrogo do syjonizmu jak Marek Edelman, a swoich tradycji dopatrywali się gdzie indziej: w Bundzie, PPS, Piłsudskim czy KPP/PPR/PZPR – ich zwolennicy wierzyli również, że walczą o wolność i sprawiedliwość dla wszystkich. Jak pisze Piotra Osęka w swoje książce „My, ludzie z Marca. Autoportret pokolenia ‘68”, niemal wszyscy rodzice protestujących w marcu 1968 roku studentów, którzy odznaczali się komunistycznymi poglądami, wspierali wtedy swoje dzieci, gdyż widzieli w nich kontynuację własnych demokratycznych nadziei, o które sami również chcieli walczyć.

Nie każda forma żydowskości sprzyja aktywizmowi demokratycznemu. Ale świecka tradycja żydowska zdecydowanie tak – i to do niej w swoich działaniach nawiązywało wielu działaczy Marca ‘68. Dlatego tradycji żydowskiej nie należy ignorować w rozmowach o tym okresie. Jeżeli rok 1968 ma zostać zapamiętany dla demokracji jako kluczowy element „ogólnopolskiego ruchu społecznego”, to należy docenić kluczową rolę Żydów w tym procesie. Potępiajmy antysemityzm, ale bijmy też brawo Żydom. Antysemityzm nie był przecież tylko zasłoną dymną.


Powyższy tekst w języku angielskim znajdą Państwo tutaj.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


AWAKENING FEELINGS ABOUT 9/11

AWAKENING FEELINGS ABOUT 9/11

DAVID GEFFEN


I recognize that for younger people, maybe even for older people, that terrible tragedy has been forgotten.

The twin towers after being hit, 9/11. (photo credit: SEAN ADAIR/ REUTERS)

I recently at a gathering where Israeli teenagers were present, and asked several of them if they know what occurred on September 11, 2001.

One said that was when one of the Israeli wars concluded. Another said it was when Rosh Hashanah began that year. A third said it was when he was born. The fourth gave me a bit of hope when she said, “That was the day when the twin towers in New York were destroyed.”

I recognize that for younger people, maybe even for older people, that terrible tragedy has been forgotten. My son explained to me why that is so.

“There have been so many terrorist acts since then, how can anyone wade through all the dates, places and descriptions of death and destruction that have occurred since 9/11?”

My son, his wife and their young son were away from their US home on that day. They were fortunate because they worked next to the buildings that fell as if they were tiny toys. He understood what happened that day because of his daily proximity to the modern giant structures which were completely destroyed.

Why does 9/11 sear me so deeply? My wife and I were 250 kilometers away in Scranton, Pennsylvania, at the time, where in great fear and trepidation, we could only watch and listen to the greatest peacetime tragedy in American history on television, Internet or radio. However, something happened to me personally in the wake of the terrible sadness.

How does one deal with a holocaust so immense when it is not THE Holocaust which we Jews endured as a people? For me, it was by davening (praying) in our synagogue. Next, a meeting of the local ministers, priests and rabbis was held. We discussed fervently and  openly what we, as the religious leaders of the city and adjacent small towns, should undertake in order to provide hope to the inhabitants of our particular area. Interestingly, the first group we wanted to reach (were) college students. To me this meant to soothe the inhabitants of our particular area. Interestingly, the first group we wanted to reach was college students. To me this meant that those involved in academic studies to build a future career should understand what had just crashed into their lives.

A former member of the Scranton congregation, Arthur Magida, had been asked by the Belief Network to prepare a statement which would be broadcast throughout the USA. His words were ever so powerful. Moreover, he had sent his statement to me for my own renewal. His words moved me, so I brought them to that clergy gathering and read them for all present.

What impacted on me so was that Magida provided a structure for people of all faiths to deal with those dark and trying days.

“ENGAGE IN tikkun olam, says Judaism. Repair the world. Make it a good world, an honorable world, a decent world, a world worthy of its Creator, Who had such high hopes for it.”

Magida than began to deal with the tragedy which had occurred.

“Don’t inflict injury through act or deed, to any sentient creature,” he wrote. “Engage in good conduct, right conduct, blessed conduct. Recognize the specialness of all of us, our worth, our decency.” There is a uniqueness in each of us which Magida wanted to emphasize so that we would better recognize who we are.

“And now something indecent has happened, and it strikes at the very core, not just of our nation, but at something deeper and more fragile than that; at our sense of who we are and what we are and how we are to live our lives. We try to repair the world and it collapses down on us.” Like the prophets of old he called out, “What can we do at such moments? Be kind and remember that we are not saintly, but pervious to calls for rage and revenge.”

Magida suggested a path on which to tread, and in that calamitous time of 9/11, we needed to hear such suggestions with clarity. “Try to be loyal to the best part of ourselves… the remembrance that we harbor goodness and decency.”

He concluded by briefly comparing the structural and human loss.

“More has been taken from us than two landmarks and yet-to-be counted lives; lacking such remembrance will scourge our humanity and our decency, which are too invaluable to be added to the notches already on the gun handles of those responsible for Tuesday’s frightful carnage.”

As I concluded reading this statement, all the clergy present applauded. They said aloud “What a lift this has given us as we go to address our congregants and others to whom we will speak.”

I copied the statement many times and, initially, took it to the college students with whom I met. They had many questions about God’s involvement, about security failures and about how 9/11 would affect their lives. Not all of their questions could be answered, but the 1,000 or so students in the colleges in the surrounding areas knew that some people, the clergy at least, were really concerned about them. That was the greatest lesson I learned in this tragedy: People want to know that they are not alone, and that there are people who truly want to help and provide solace.

Two services in our synagogue were moving because they were linked with Jewish prayer and the tenets of Judaism. The first was the Shabbat service on the Friday night after 9/11.

THE WORLD was certainly reeling. People were not sure what would be. At our regular Kabbalat Shabbat services, 25 people might be in attendance. I understood that this Shabbat it would be different.

I asked the custodian to bring out 100 chairs in addition to 75 seats in the chapel. The service had not begun. It had to be started a bit later. Our congregants poured in until more than 300 were present. No one was turned away. How necessary, I felt, for them to be present.

As we began Kabbalat Shabbat, I asked everyone to rise and the Cantor led us in the “Star Spangled Banner.” Since our synagogue, like most in the US has an American flag proudly displayed, we all turned and looked at it. Some saluted. Some put their hands over their hearts. Some war veterans wore their caps for the service, and some people cried – both women and men. Those moments were parallel to what was going on the city where almost every block had an American flag flying.

When I took the pulpit, I first asked everyone to rise and recite the Kaddish mourner’s prayer for the nephew of a doctor in our congregation. The young man in his 30s had been killed in the Pentagon where he worked. Most people have forgotten that Washington, DC, was a major target. The only place the first plane was able to hit was the Pentagon. The plane, which the assailants took over before the passengers overpowered them, was headed for the White House. The passengers triumphed over these terrorists.

Sadly, the plane went down and everyone aboard was killed.

I read from President Bush’s address to the nation the night of 9/11. Then I added a few of my own thoughts.

“I feel today that we are one nation – Jews, Christians, Muslims, Buddhists, Hindus, black and white and brown. We are one nation, indivisible, united in our fear and outrage. Our compassion and resolve from now on September 11 will be a second Memorial Day in honor of our civilian casualties of war.

“Each of us is a reservoir of hope and strength. Surely we all saw hope in the firefighters who stood in burning debris, with boots melting, trying so hard to find more survivors. That hope should be a part of all our lives. We must do what we can to help. Ve’im lo achshav, aymatai? If not now, when?”

Then I asked everyone present to rise, and we offered a prayer for America and for all of us. As we stood, we sang “Hatikvah” as we looked proudly at the Israeli flag. On this 9/11 eighteen years later, let us pray that terrorism will be combated and peace will reign.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The world remembers September 11 as 18th anniversary nears

The world remembers September 11 as 18th anniversary nears

  Sky News Australia



This week marks 18 years since the September 11 attacks on the World Trade Center in New York, a workplace for thousands of Americans.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com