Uniwersyteckie przyzwolenie dla szerzenia nienawiści
Jonathan S. Tobin
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Protestujący zakłócają imprezę zorganizowaną przez studentów popierających Izrael na University of California, Los Angeles 17 maja 2018. Zrzut z ekranu.
Atmosfera na kampusach uniwersyteckich w Ameryce Północnej jest dzisiaj taka, że niemal wszystko można nazwać – słusznie lub niesłusznie – mową nienawiści; i wszystko, co może spowodować, że jakakolwiek grupa poczuje się „sprowokowana” lub w inny sposób zdenerwowana, może zostać zakazane lub uciszone w inny sposób. Uniwersytety, które kiedyś szczyciły się obroną wolności słowa przeciw próbom dławienia odrębnego zdania, robią teraz co mogą, żeby dostarczyć „bezpiecznej przestrzeni” tym, którzy są zbyt wrażliwi, by usłyszeć poglądy sprzeczne z ich uprzedzeniami i przesądami.
Jest jednak jeden szczególny rodzaj mowy nienawiści, który nie jest dławiony ani ograniczany, ale otwarcie aprobowany, jeśli nie wręcz honorowany: antysemityzm.
W odróżnieniu od grup, które głoszą uprzedzenia wobec dosłownie każdej grupy mniejszościowej lub kategorii preferencji seksualnych, nienawiść do Żydów jest na uniwersytetach ostatnim krzykiem mody. Ten trend jest tym bardziej niepokojący, że ci, którzy głoszą antysemityzm, robią to w imię „sprawiedliwości”.
Działalność i poglądy National Students for Justice in Palestine są przedmiotem nowego badania Institute for the Study of Global Anti-Semitism and Policy i wyniki tego badania stanowią dzwonek alarmowy dla tych, którzy niemądrze uważają, że nienawiść do Żydów można znaleźć tylko na skrajnej prawicy.
Co więcej, NSJP nie tylko udaje się uniknąć potępienia i hańby, demonstrowanych wobec znacznie mniej kontrowersyjnych i dzielących grup, żeby odrzucić je i zamknąć im usta; ta grupa znalazła ciepły dom na wielu uniwersytetach, gdzie nie tylko unikają potępienia, ale byli w stanie zmarginalizować Żydów i zwolenników Izraela. NSJP stała się grupą nienawiści z wolnym wstępem na uniwersytety, który daje im carte blanche na szerzenie dezinformacji i jadowitych oszczerstw o Żydach, na które nie reagują odpowiedzialne władze ani liberalne grupy, podające się za bojowników walki z nienawiścią.
Jak dokumentuje raport ISGAP, NSJP nie zajmuje się po prostu orędownictwem na rzecz sprawiedliwości dla Palestyńczyków. Jak autorzy słusznie piszą we wstępie, Palestyńczycy są tak samo uprawnieni do sprawiedliwości jak wszyscy inni. Ta grupa jednak definiuje sprawiedliwość dla Palestyńczyków w taki sposób, że jest to nie do odróżnienia od demonizacji Żydów. Ci, którzy pracują na rzecz rozmaitych pomysłów na pokój na Bliskim Wschodzie, które skupiają się na kompromisach w sprawach terytorium i innych kwestiach, mogą powiedzieć, że próbują wzmocnić Palestyńczyków bez szkodzenia Żydom i bez odmawiania im ich praw.
Koncepcja sprawiedliwości NSJP nie wzywa jednak do przyszłości opartej na koegzystencji i wzajemnym uznaniu. Jest to wizja przyszłości, w której państwo Izrael przestaje istnieć i prawa narodu żydowskiego – do ojczyzny, samostanowienia i samoobrony – są anulowane. Ich idea palestyńskiego nacjonalizmu jest nierozerwalnie związana nie z interesami lub kulturą tego narodu, ale ze stuletnią wojną z syjonizmem i Żydami, która zawsze musi zakończyć się wymazaniem jedynego na planecie państwa żydowskiego.
Literatura i wpisy na mediach społecznościowych NSJP pokazują wszystkie klasyczne rodzaje antysemickiego dyskursu w kategoriach demonizowania Żydów. Używając definicji antysemityzmu International Holocaust Remembrance Alliance, badanie pokazuje wyraźnie, że dyskurs NSJP regularnie wkracza na terytorium, gdzie celem nie jest krytyka polityki Izraela, ale dyskredytowanie, demonizowanie i delegitymizacja Żydów oraz zaprzeczanie żydowskiej historii. Ich fałszywe porównania Izraela do apartheidu Afryki Południowej, a szczególnie przyrównywanie Izraela do nazistowskich Niemiec, nie są jedynie szkalujące, ale są jawnie antysemickie.
Ponadto, zachowanie oddziałów tej organizacji, które istnieją na uniwersytetach i uczelniach w całym kraju, włącznie z najbardziej elitarnymi uniwersytetami, także pokazuje pełną nienawiści naturę ich kampanii, które celem jest hańbienie i odbieranie głosu Żydom, którzy mają czelność mówienia o prawach swojego narodu.
Dlaczego uchodzi to na sucho NSJP? Dlaczego takie zachowanie jest tolerowane i wręcz wychwalane – New York University przyznał Nagrodę Rektora swojemu oddziałowi SPJ za „obywatelskie zaangażowanie” – przez władze, które normalnie zajmują się zamykaniem ust tym, którzy urażają wrażliwość studentów?
Odpowiedzią jest to, że oszczerstwa NSJP przeciwko Izraelowi są modne, podczas gdy oszczerstwa innych grup nienawiści nie są.
Szerząca się ideologia intersekcjonalizmu, która twierdzi, że istnieje związek między wojną Palestyńczyków z Izraelem a walką o prawa obywatelskie w Stanach Zjednoczonych, jest powszechnie akceptowana w kręgach akademickich mimo braku logiki i fałszowania historii.
Inni twierdzą głupawo, że nienawiść Palestyńczyków do Żydów różni się od klasycznego antysemityzmu, ponieważ doznali oni krzywdy przez stworzenie państwa Izrael. Problem z tym argumentem polega na tym, że palestyńskie cierpienie w ich konflikcie z syjonizmem wynika wyłącznie z ich odmowy zawarcia kompromisu. Co równie ważne, nalegają oni nie tylko na anulowanie wszystkich praw Żydów, ale głoszą również wszystkie antysemickie stereotypy.
Wiele liberalnych i żydowskich grup wybacza NSJP tę retorykę domagania się eliminacji żydowskiego państwa, ponieważ nie podoba im się polityka izraelskiego rządu i tęsknią do pokoju z Palestyńczykami mimo ich upartej odmowy uznania legalności Izraela niezależnie od tego, gdzie będą jego granice. Ponieważ uważają, że Izrael winny jest grzechów, zamykają oczy na nienawiść, która jest dyskursem głównego nurtu w palestyńskiej kulturze i w grupach takich jak NSJP. Zapominają, że obecna sytuacja na terytoriach palestyńskich istnieje tylko dlatego, że Palestyńczycy odrzucili wszystkie oferty pokoju, nie zaś dlatego, że Izrael żadnych ofert nie przedstawił.
U sedna tego problemu jest prosty fakt, że antysyjonizmu nie można oddzielić od antysemityzmu dlatego, że odmawia Żydom tego, czego nikt – a już najmniej liberalni Amerykanie – nie odmówiliby jakiemukolwiek innemu państwu.
Potwierdza to fakt, że NSJP i jego agenda BDS nie atakują Izraela tak, jak atakują Żydów, którzy go bronią. To proizraelscy działacze są oczerniani i atakowani, zarówno werbalnie, jak czasami fizycznie przez NSJP.
Co można zrobić z tym problemem?
Gdyby uniwersytety stosowały reguły, jakie stosują w innych sprawach, NSJP byłaby wszędzie zakazana jako grupa nienawiści. Ci, którzy nawołują do konsekwencji w takich sprawach, nie mylą się. Właściwym działaniem nie jest jednak odebranie głosu wrogom Izraela tak, jak oni starają się odebrać głos Żydom i syjonistom. Właściwym działaniem jest zjednoczenie się studentów i kadry akademickiej w działalności przeciwko nienawiści i w dawaniu ostrego odporu tym, którzy szerzą antysemityzm. Przez pozwalania NSJP na swobodne szerzenie antysemityzmu bez potępienia przez ludzi z władz uniwersyteckich i przez organizacje studenckie, instytucje akademickie dają przyzwolenie i legitymizują nienawiść. W tej sytuacji, nie mogą twierdzić, że są niewinni, kiedy NSJP zastrasza Żydów.
Raport ISGAP jest dzwonkiem alarmowym nie tylko dla żydowskich grup, ale dla tych, którzy umożliwiają i usprawiedliwiają jad szerzony przez NSJP. Pora odwołać przyzwolenie dawane z powodu intelektualnej mody tym, którzy atakują Żydów i demonizują państwo żydowskie. Alternatywą jest stanie z boku i obserwowanie, jak nowa fala antysemityzmu zalewa uniwersytety i kraj
Jonathan S. Tobin – Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.