Jak łatwo można skłonić ludzi do akceptacji zła w imię przyszłego dobra
Grzegorz Motyka
James Norton w filmie ‘Obywatel Jones’, reż. Agnieszka Holland (fot. Robert Pałka)
“Obywatel Jones” Agnieszki Holland to film wybitny. W sposób zaskakująco przejrzysty tłumaczy przyczyny klęski głodu. Ale nie tylko
Grzegorz Motyka, historyk, politolog, pracownik Instytutu Studiów Politycznych PAN
Mam dość ambiwalentny stosunek do filmów nagradzanych w polskich konkursach. Wiele wyborów jury mnie nie przekonało. Jednak tegoroczne gdańskie Złote Lwy trafiły we właściwe ręce: „Obywatela Jonesa” Agnieszki Holland uważam za film wybitny.
Dwa wytłumaczenia genezy Wielkiego Głodu
Opowieść o walijskim dziennikarzu Garecie Jonesie, który nie daje się zwieść uwodzicielskiej sile komunizmu i ujawnia prawdę o głodzie na Ukrainie, to jeden z lepszych filmów traktujących o masowych zbrodniach. Holland w zgodzie z historycznymi realiami pokazuje tragiczną sytuację głodujących. Widzimy na ekranie ludzi rzucających się na skórkę od jabłka rzuconą na ziemię, żywiących się korą drzew czy, co najbardziej porusza, ciałami zmarłych członków rodziny. Wiele osób umiera na ulicy, a ich zwłoki zbierają specjalne ekipy, które – by się nie męczyć kolejnym kursem – nierzadko wrzucają na wozy jeszcze żyjących.
Wilki nie atakują już żywych, bo mają pod dostatkiem do jedzenia ciał martwych.
Dobrze też zostali pokazani przedstawiciele aparatu władzy, gotowi uczynić każde zło, byle tylko nie zostać strąconymi na dno piekła, czyli do poziomu klasy skazanej na głód.
Film w sposób zaskakująco przejrzysty tłumaczy przyczyny klęski głodu. Jones chce znaleźć odpowiedź na pytanie, skąd Stalin w dobie wielkiego kryzysu bierze środki na tak gwałtowny rozwój przemysłu. I ją znajduje: władze ZSRR zabierają ukraińskim chłopom zboże do ostatniego ziarna i sprzedają je na Zachód. To, że w ten sposób pozyskane dewizy są okupione śmiercią milionów ludzi, Stalina nie interesuje, to wszak ofiara konieczna dla zwycięstwa komunizmu. Jest też drugie wytłumaczenie, które Jonesowi wykrzykuje w twarz napotkana kobieta: komuniści chcą wytracić miliony Ukraińców, by ostatecznie złamać ich opór i skłonność do buntów.
Pierwsze wyjaśnienie, jak się domyślam, jest bliższe punktowi widzenia samej reżyserki. Z kolei drugie pozostaje głównym filarem ukraińskiej polityki historycznej i przyjmuje je większość obywateli dzisiejszej Ukrainy.
Agnieszkę Holland fascynują ludzie, którzy rzucą wyzwanie systemowi
Warto wspomnieć, że historycy do dziś ostatecznie nie rozstrzygnęli, która z tych dwóch interpretacji jest prawdziwa. Bardzo możliwe, że wersje te wzajemnie się uzupełniają. Zaczęło się od bezdusznego ściągania zboża, a gdy w efekcie przyszedł głód, Stalin postanowił pójść o krok dalej i dać lekcję wychowawczą ukraińskim chłopom. Zachował się jego list, w którym w odpowiedzi na prośbę kierownictwa ukraińskiej partii, by zaprzestać kontrybucji, poucza, że okazanie słabości może doprowadzić do utraty całego kraju. W konsekwencji czekiści dalej ściągali zboże i inną żywność od ludzi i tak już konających z głodu.Większość komentatorów odbiera film jako opowieść tyleż o zbrodni, ile o sensie samotnego przeciwstawienia się złu. Holland w swoich filmach faktycznie niejednokrotnie pokazała, że fascynują ją ludzie mający odwagę rzucić wyzwanie całemu systemowi pomimo ceny, jaką muszą za to zapłacić. Z tego punktu widzenia jej dzieło jest pochwałą niezależnego i uczciwego dziennikarstwa.
Dla mnie jednak znacznie bardziej interesujące było pokazanie w „Obywatelu Jonesie” tego, jak łatwo można skłonić ludzi do zaakceptowania zła. Waltera Durranty’ego przekonującego na łamach „New York Timesa”, że w ZSRR nie ma głodu, tylko choroby związane z niedożywieniem, paradoksalnie można jeszcze zrozumieć. Żyje wygodnie w ZSRR, pławiąc się w rozrywkach, mając przy tym pełną świadomość, że próba napisania prawdy oznacza kres wygodnego życia i rozłąkę z jego rosyjską rodziną.
Ale wiele napotkanych przez Jonesa osób albo nie chce uwierzyć w głód, albo próbuje tłumaczyć go wyższą koniecznością. Przecież nazistowskie Niemcy się zbroją i ZSRR jest potrzebny do pokonania absolutnego zła nazizmu… Z tej perspektywy miliony umierających Ukraińców to jedynie wypadek przy pracy na wielkiej budowie idealnego państwa, w którym wszyscy będą szczęśliwi.
Holland przestrzega przed takim utopijnym myśleniem i oczywiście ma rację. Strzeżmy się polityków, którzy mówią, że w imię niedookreślonego przyszłego dobra można czasem dopuścić się zła.