Archive | 2020/02/08

Abbas wybiera Hamas zamiast pokoju z Izraelem

Abbas wybiera Hamas zamiast pokoju z Izraelem

Khaled Abu Toameh
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Zamiast przyjąć plan pokojowy prezydenta Donalda Trumpa, zaprojektowany do dania Palestyńczykom dobrej przyszłości, prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas odrzucił i potępił go jako „umowę hańby” i „policzek stulecia”. Na zdjęciu: Abbas wygłaszający potępienie planu pokojowego w Ramallah 28 stycznia 2020 roku. (Zdjęcie: Abbas Momani/AFP via Getty Images)

Plan prezydenta USA, Donalda Trumpa, “Peace to Prosperity”, o pokoju między Izraelem i Palestyńczykami oferuje nadzieję dwóm milionom Palestyńczyków w Strefie Gazy, którymi od ponad dziesięciu lat rządzi Hamas.

Zamiast przyjąć plan pokojowy prezydenta Donalda Trumpa, zaprojektowany do dania Palestyńczykom dobrej przyszłości, prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas odrzucił i potępił go jako „umowę hańby” i „policzek stulecia”.

Co gorsza, Abbas wybrał ponowienie związków z Hamasem i Palestyńskim Islamskim Dżihadem (PIJ), dwiema wspieranym przez Iran grupami, które sprzeciwiają się jego polityce i regularnie potępiają jego politykę i decyzje.

Abbas, innymi słowy, działa nie tylko wbrew interesom swojej ludności w Strefie Gazy, ale także przeciwko samemu sobie przez współdziałanie z tymi samymi grupami, które od dawna starają się podważyć jego rządy.

Przez odrzucenie planu Trumpa Abbas odmawia Palestyńczykom w Strefie Gazy szansy na poprawienie ich warunków życia.

Hamas i Iran nie mają żadnych planów wzmocnienia gospodarki w Strefie Gazy. Nie mają także zamiaru tworzenia miejsc pracy dla tysięcy bezrobotnych Palestyńczyków. Jedyny plan, jaki mają Hamas, Islamski Dżihad i ich patroni w Teheranie, to taki, który ściągnie na Palestyńczyków więcej cierpienia i rozlewu krwi. To jednak nie wydaje się przeszkadzać Abbasowi, który teraz stara się ugłaskać Hamas i Islamski Dżihad.

Jak poprawnie wskazuje plan Peace to Prosperity:

“Ludność w Gazie zdecydowanie zbyt długo cierpi pod ciemiężącymi rządami Hamasu. Byli wykorzystywani jako zakładnicy i ludzkie tarcze, i zastraszani, by się podporządkowali. Hamas zawiódł ludzi w Gazie i zabiera pieniądze należące do Palestyńczyków w Gazie, włącznie z funduszami dostarczonymi przez międzynarodowych darczyńców, do atakowania państwa Izrael, zamiast użyć tych funduszy do poprawienia życia ludności w Gazie. Pod rządami Hamasu mieszkańcy Gazy cierpią skrajną biedę i deprywację. Po latach bez żadnego postępu społeczność darczyńców jest zmęczona i niechętna czynieniu dalszych inwestycji, jak długo struktura zarządzania Gazą jest opanowana przez terrorystów, którzy prowokują konfrontacje, a te prowadzą do dalszych zniszczeń i cierpienia”.

Plan wymaga, by Hamas i Islamski Dżihad zostali rozbrojeni i wzywa do powrotu rządów Autonomii Palestyńskiej Abbasa do Strefy Gazy.

W rzeczywistości, sformułowania w planie Trumpa są całkiem zgodne ze stanowiskiem Abbasa i funkcjonariuszy AP na Zachodnim Brzegu.

W 2014 roku Abbas obarczył Hamas odpowiedzialnością za niepowodzenie odbudowania Strefy Gazy po Operacji Ochronna Tarcza Izraela, która była odpowiedzią na ostrzał rakietowy Izraela.

W 2018 roku Abbas obarczył Hamas odpowiedzialnością za zamach bombowy na konwój byłego premiera AP, Ramiego Hamdallaha w północnej części Strefy Gazy i groził tej grupie terrorystycznej karnymi posunięciami. Powtórzył także żądanie, by Hamas pozwolił AP na przejęcie pełnej odpowiedzialności za Strefę Gazy – dokładnie tak jak przedstawia to plan Trumpa.

W zeszłym roku Abbas nasilił ataki na Hamas przez oskarżenie go, że pracuje dla Izraela, a nie dla Palestyńczyków. Oskarżył także Hamas o blokowanie starań egipskich, by osiągnąć pojednanie z jego rządzącą frakcją Fatahu i by zakończyć rozłam między Zachodnim Brzegiem a Strefą Gazy.

Wrogość Abbasa wobec Hamasu skłoniła go także do sprzeciwiania się izraelskim próbom pomocy Palestyńczykom w Strefie Gazy przez inicjowanie rozmaitych projektów poprawienia tamtejszej infrastruktury i tworzenia miejsc pracy.

Starsi rangą doradcy Abbasa, tacy jak Azzam al-Ahmed, także kierowali zjadliwe ataki na Hamas. Ahmed nawet używał tych samych słów, jakie znajdują się w planie Trumpa, kiedy oskarżył Hamas o „porwanie” Strefy Gazy i trzymanie jej ludności jako zakładników.

Abbas ewidentnie ma te same poglądy na Strefę Gazy i Hamas, jakie znajdują wyraz w planie Trumpa. On także popiera egipską propozycję rozbrojenia Hamasu i innych grup terroru w Strefie Gazy, by utorować drogę do powrotu AP do Strefy Gazy.

Niemniej, obecnie wydaje się, że Abbas idzie w kierunku odwrotnym od swojej deklarowanej polityki. W dniu, w którym Trump opublikował swoją wizję pokoju, Abbas zaprosił przedstawicieli Hamasu na „nadzwyczajne” spotkanie palestyńskich przywódców w Ramallah, by przedyskutować sposoby udaremnienia tego planu.

Przedstawiciele Hamasu zaproszeni przez Abbasa, to Ajman Daraghmeh, Nasser Eddin al-Szaer, Samir Abu Eiszeh, Ahmed Atoun, Omar Abdel Razek i Ali al-Sartawi.

Przywódcy Hamasu gorąco przyjęli krok Abbasa i zaprosili go, by odwiedził Strefę Gazy tak szybko, jak to możliwe, by przedyskutować sposoby współpracy na rzecz udaremnienia „spisku” Trumpa.

Khalil al-Hajja, wysoki rangą funkcjonariusz Hamasu w Strefie Gazy, powiedział w reakcji na inicjatywę Abbasa, że Palestyńczycy są zjednoczeni w konfrontowaniu Izraela ze wspólnym arsenałem broni i jedną rewolucją”.

Wkrótce po ujawnieniu wizji Trumpa przywódca Hamasu, Ismail Hanijja zadzwonił do Abbasa i zaproponował współpracę w staraniach o udaremnienie tego planu.

Abbas postanowił także wyprawić delegację Fatahu do Strefy Gazy na rozmowy z Hamasem i innymi palestyńskimi grupami o stworzeniu wspólnej strategii dla udaremnienia planu Trumpa.

Abbas groził wycofaniem się z wszystkich podpisanych porozumień z Izraelem w odpowiedzi na plan Trumpa, który, jak twierdzi, ma na celu „zlikwidowanie sprawy palestyńskiej”.

Przez wykucie sojuszu z Hamasem, grupą terrorystyczną, która nie uznaje prawa Izraela do istnienia, Abbas już sygnalizuje gotowość do połączenia sił z tymi, którzy sprzeciwiają się każdemu procesowi pokojowemu z Izraelem. Taki sojusz skutecznie umieszcza Abbasa po stronie Iranu i jego marionetek: Hamasu i Islamskiego Dżihadu.

Ponadto, Abbas powtórzył groźby zatrzymania współpracy z Izraelem w dziedzinie bezpieczeństwa, co jest równoznaczne z popełnieniem samobójstwa. Koordynacja w sprawach bezpieczeństwa przynosi znacznie większe korzyści Abbasowi niż Izraelowi. Abbas wie, że bez obecności Izraela na Zachodnim Brzegu Hamas zjadłby żywcem jego i jego rząd.

Abbas i Hamas mogą w niedalekiej przyszłości odnowić swoje stosunki, ale cierpieć z tego powodu będą Palestyńczycy w Strefie Gazy, skazani przez swoich przywódców na nędzę i udrękę.

To niezwykłe, że Abbas – bez cienia ironii – odrzuca plan rozbrojenia jego wrogów, którzy wygnali jego rząd ze Strefy Gazy w 2007 roku i od tego czasu zabijali, aresztowali i prześladowali ludzi lojalnych wobec niego.

W odpowiedzi na plan “Peace to Prosperity” palestyńskim przywódcom udało się raz jeszcze zrobić to, co robią najlepiej: odebrać wszelką nadzieję na lepszą przyszłość swojej ludności i pogrążyć ją jeszcze bardziej.


Khaled Abu Toameh – urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w “The Jerusalem Post”, “Wall Street Journal”, “Sunday Times”, “U.S. News”, “World Report”, “World Tribune”, “Daily Express” i palestyńskim dzienniku “Al-Fajr”. Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Trump’s vision for Israel and how far the Jewish people have come

Trump’s vision for Israel and how far the Jewish people have come

GABRIEL GROISMAN


PA President Mahmoud Abbas rejected the plan before it was even announced. The “vision,” however, gives the PA a four-year window to change their mind.

U.S. President Donald Trump and Israel’s Prime Minister Benjamin Netanyahu appear together at a joint news conference to discuss a new Middle East peace plan proposal in the East Room of the White House in Washington, U.S./ (photo credit: REUTERS/BRENDAN MCDERMID)

I sat in awe in the august East Room of the White House as President Donald Trump stood alongside Prime Minister Benjamim Netanyahu and unveiled a “Peace to Prosperity” vision for Israel and its Palestinian neighbors. The plan was not a dictate, but rather a framework by which the US hopes it can entice Israel and the Palestinian Authority to come together and negotiate a final status agreement between them.

Israel immediately stated, “If [the Palestinians] agree to abide by all the conditions… in [the] plan, Israel will be there. Israel would be prepared to negotiate peace right away.”

PA President Mahmoud Abbas rejected the plan before it was even announced. The “vision,” however, gives the PA a four-year window to change their mind.

The plan, in my opinion, has some good: applying Israeli law over the Jewish communities in Judea and Samaria (West Bank) and the Jordan Valley. The plan, in my opinion, also has some not so good: giving the Palestinians the outlines, including a map, of a contiguous potential state with a capital in a part of eastern Jerusalem without even requiring them to take a seat at the negotiating table.

But before we all dive into the details of the plan and debate whether we think it is a good step forward or not, it is absolutely imperative that we take a moment to recognize and absorb the enormity of the moment. What happened inside the East Room was a recognition of how far we have come as Jews in America, and how the US-Israel relationship has flourished during this president’s administration.

As I walked into the East Room, I was excited to see that the room was filled with leaders from the Jewish community across the nation, political leaders, including my governor Ron Desantis, US senators, congressional representatives, state legislators, and even leaders from the Christian community, including Pastor John Hagee. Also among those who attended were ambassadors from Bahrain, Oman and the UAE.

We welcomed Trump and Netanyahu, who stood side-by-side forcefully and confidently at the podium, as Trump made several statements of note.

“ON MY first trip overseas as president, I visited the Holy Land of Israel,” he said. “I was deeply moved and amazed by what this small country had achieved in the face of overwhelming odds and never-ending threats. The State of Israel comprises only a miniscule amount of land in the Middle East, and yet it has become a thriving center of democracy and of ancient culture and commerce. Israel is a light unto the world. The hearts and history of our people are woven together.”

In this room, at this moment in time, the American Jewish community was welcomed into the White House with open arms and with an unprecedented warmth – not just in word, but also in deed. Even if the unveiling of the plan left some difficult questions unanswered, the plan undoubtedly attempts to tackle, rather than ignore, the most significant issues of the region.

It recognizes the reality that the Jewish people are not leaving the Land of Israel, and that the State of Israel cannot be asked to make any concessions that would compromise its ability to defend itself. Importantly, this proposal seeks to break the parties away from the conscripts of the failed Oslo Accords, and the limbo in which Israel and the Palestinians have been living ever since.

This is a new day and a new path forward. Although the path is long, and there is no real hope that the Palestinians will negotiate on the basis of this (or any) deal, Israel and the Palestinian people now have a new road to walk down if they so choose – a realistic and safe road that gives both peoples a new vision and a new direction.

Just this week we commemorated International Holocaust Remembrance Day. The difference between the status of the American Jewish community today and 75 years ago cannot be overstated. Then, while Jews were being slaughtered in Europe, the American Jewish community made many well-documented attempts to seek the assistance of and intervention from the United States.

In 1944, the United States rejected several appeals to bomb the railroads leading to Auschwitz. The State Department sat on its hands as Jewish refugees sought to come to the land of the free. President Roosevelt was even made aware of the systematic, mass murder of Jews taking place, and took no action for over one year.

Of course, and thankfully, the US later played a vital role in liberating concentration camps, including Buchenwald in Germany in April 1945.
THE SPECIAL relationship between the United States and the State of Israel began immediately after David Ben-Gurion declared a new State of Israel, when president Truman recognized the Jewish state on that same date. The relationship has expanded over the years but it hasn’t been without its challenges.

In 1982, for instance, the Reagan administration asked Congress to increase its already significant military aid to Israel and Egypt. Later that year, prime minister Menachem Begin visited Capitol Hill for hearings related to the proposed aid package and Israel’s policies.

The hearing was described by a US senator in a New York Times article this way: “I’ve never seen such an angry session with a foreign head of state.”
When then-senator Joe Biden threatened Begin with cutting off US aid to Israel, Begin responded forcefully, “Don’t threaten us with cutting off your aid. It will not work. I am not a Jew with trembling knees!”

While Begin’s strong and poignant words remain a source of pride for Jews around the world, the exchange reflected the great tension between the nations at that time.

Today is different. Whether you believe the Trump vision is positive or not, we must recognize and celebrate how far we have come as a people, both in America and around the world. This, of course, is something we cannot take for granted.

It is beyond dispute that there are certain members of the American political establishment who have taken an aggressive and hostile position vis-à-vis Israel, but it is also beyond dispute that today the relationship between the US government and Israel is as strong as it has ever been.
In a time where we American Jews appropriately expend much of our energy in combating the meteoric rise of antisemitism and antisemitic attacks on our streets and in our synagogues, we take a moment to recognize that we have taken great strides in the United States: that we are welcomed with open arms in the halls of Congress and the White House alike; and that our eternal Jewish homeland, Israel, is respected by the leaders of the world’s most powerful nation.

The feeling in the White House was one of joy and pride about where we are as the Jewish people, and the status which Israel has earned in the corridors of power in Washington, DC.

While Trump’s plan has just been unveiled, there is no question that the work has just begun. The Jewish people and Israel must continue to walk with pride and strength, because it is only with these characteristics that we can continue to flourish as a people.


The writer is mayor of Bal Harbour, Florida. Follow him on Twitter @gabegroisman or Facebook at facebook.com/groismangabriel/.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘Enemy Invasion’: Jordanians slam $10bn deal with Israel

‘Enemy Invasion’: Jordanians slam $10bn deal with Israel

  Al Jazeera English



Protesters in Jordan are calling a deal that will see Israel pump $10bn worth of gas into the country, an “enemy invasion”.
Although Jordan has a peace treaty with Israel, it’s also home to the largest population of Palestinians, outside the Occupied Territory.
Al Jazeera’s Natasha Ghoneim has been speaking to those rallying against the deal in Amman.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com