Od lewej: Ania Dostojewska, Fiodor Dostojewski i Polina Susłowa (Fot. fragment okładki książki Sylwii Frołow ‘Nasz biedny Fiedia. Kobiety i Dostojewski’, materiały prasowe wydawnictwa Czarne)
Problem się zaczynał, gdy się zakochiwał. “A zakochiwał się niemal w każdej”
Paulina Dudek
Był brzydki, pozbawiony seksapilu, chory i znerwicowany, ale wiedział doskonale, że kobiety odbierają mężczyzn sercem. Brał je więc na współczucie – mówi Sylwia Frołow, autorka książki “Nasz biedny Fiedia. Kobiety i Dostojewski”.
.
Miejmy za sobą najbardziej wstrząsający wątek z pani książki. Jak naprawdę było z tą dziewczynką?
Historię, że Dostojewski zgwałcił nieletnią dziewczynkę, najprawdopodobniej w łaźni, i się tym chwalił, znałam od lat, głównie z korespondencji jego znajomych. Opowieść powraca też w jego twórczości: Swidrygajłow ze “Zbrodni i kary” to postać z silnym podtekstem pedofilskim, no i oczywiście Stawrogin w “Biesach”, który dokonał gwałtu na Matrioszy i niesie przez życie krzyż tej zbrodni. Zaczęłam prowadzić dziennikarskie śledztwo w przekonaniu, że Dostojewski zgwałcił dziewczynkę, by ostatecznie dojść do wniosku, że jednak nie. Mnie samą to odkrycie zaskoczyło. Efektem mojego śledztwa jest ostatni rozdział książki.
Zacznijmy od tego, że Dostojewski za życia z oskarżeniem o gwałt się nie mierzył. Wypłynęło dopiero po jego śmierci.
Jako pierwszy w 1882 roku, czyli rok po śmierci Fiodora, plotkę rzucił Iwan Turgieniew, z którym od dłuższego czasu serdecznie się nienawidzili. Turgieniew nazwał Dostojewskiego rodzimym markizem de Sade. Smakowita plotka szybko poszła w świat.
A potem Nikołaj Strachow, bliski przyjaciel i współpracownik Fiodora, który na prośbę wdowy po pisarzu Ani Dostojewskiej napisał jego biografię, wysłał do Lwa Tołstoja list. Zwierzył się w nim, że Dostojewski był paskudnym człowiekiem, bo zgwałcił dziewczynkę.
Tołstoj nie odpisał.
List pozostał w rodzinnym archiwum Tołstojów i ujrzał światło dzienne dopiero po śmierci Lwa Nikołajewicza, w 1913 roku. Sam Tołstoj, który cenił Dostojewskiego i nie cenił Strachowa, zapewne nie pozwoliłby na publikację listu.
Ania Dostojewska nigdy nie zwątpiła w męża?
Nigdy. Fiodor to była dla niej świętość niepodważalna. Ania była pewna, że mąż jest niewinny. Ale pamiętajmy, że w sądzie najbliższa rodzina może odmówić zeznań – ma do tego pełne prawo. Jak i do bycia stronniczym.
Stanisław Cat-Mackiewicz, również biograf Dostojewskiego, był innego zdania.
Nie tylko on. Prawie wszyscy biografowie Dostojewskiego uznali, że on to zrobił.
Dlaczego więc pani go broni?
Obrona Dostojewskiego to dość świeża sprawa. W Rosji gruntownie się nad tym tematem pochylono i dziś uznaje się, że pisarz gwałtu nie popełnił. Zapoznałam się z wieloma rosyjskimi opracowaniami i uważam, że są wiarygodne.
Ale stuprocentowe przekonanie, że Dostojewski nie zgwałcił dziewczynki, zyskałam w momencie, gdy przeanalizowałam kilka opowieści świadków jego życia. Fiodor publicznie, na salonach, w obecności na przykład młodych dam i ich matek potrafił opowiadać bulwersujące historie, jak ta o gwałcie. Po co? Sprawdzał poziom poruszenia słuchaczy. Kiedy widział autentyczne oburzenie, wiedział, że trafił w dziesiątkę. W ten sposób pobudzał ludzkie sumienia, prowokował, nawet wyciągał z ludzi drzemiącego w nich biesa. A potem chwytał za pióro w przekonaniu, że znalazł odpowiedni temat.
Dość ryzykowne. Załóżmy, że nie zgwałcił. A czy był pedofilem?
Myślę, że mógł mieć złe skłonności. Twierdził, że każdy nosi w sobie mroczne myśli, tylko nie każdy jest na tyle szczery, żeby głośno to przyznać – czy nie miał racji?
Ale myśli to nie uczynki, Dostojewski stawiał między nimi granicę. Uważał, że podniesienie ręki na dziecko, które jest najświętszym dziełem Bożym, zgwałcenie go cieleśnie i moralnie to większa zbrodnia niż zabicie człowieka dorosłego. Jego bohaterowie dopuszczali się najgorszych uczynków – on nie. Owszem, mógł mieć brudne myśli, a pisanie stawało się formą autoterapii.
Zostawmy więc gwałt. Już dwa razy w naszej rozmowie padło słowo “świętość”. Tymczasem pisze pani, że Fiodor kobietom swojego życia fundował raczej piekło na ziemi.
To prawda, najbardziej na świecie pragnął mieć żonę i szczęśliwą rodzinę, ale kompletnie nie nadawał się do współżycia. Na podstawie dziennika Ani Dostojewskiej, czyli drugiej żony Fiodora, można by napisać poradnik, jak nie wchodzić w relację z toksycznym mężczyzną. Od tego dziennika moje zainteresowanie kobietami Dostojewskiego się zresztą zaczęło.
Ania Dostojewska, druga żona pisarza (Fot. Wikimedia Commons/domena publiczna/Dostoevskaia, Anna Grigorevna Snitkina – Dostoevsky Portrayed by his Wife: The Diary and Reminiscences of Mme. Dostoevsky. trans. and edited by S. S. Koteliansky. New York : E. P. Dutton & Co., 1926.) , Fiodor Dostojewski w Paryżu, 1863 rok (Fot. Wikimedia Commons/domena publiczna/?. ?. ?????
Co panią tak w nim poruszyło?
Przede wszystkim ślepa, z dzisiejszej perspektywy wręcz oburzająca, miłość Ani do Fiodora. Uważała, że ma wybitnego męża i jego twórczości trzeba podporządkować absolutnie wszystko. To przekonanie musiał wzmacniać fakt, że Fiodor cierpiał na epilepsję i niezdiagnozowane problemy nerwowe. W obu przypadkach czuł upokorzenie. Ataki padaczki zdarzały się w miejscach publicznych, a przecież taki atak to problem fizjologiczny, chociażby nietrzymanie moczu. Nerwica z kolei wywoływała tik wykręcający mu twarz. W oczach Ani to był “biedny Fiedia”.
Dlatego na przykład w chwili, gdy zaczęły łapać ją bóle porodowe w pierwszej ciąży, a działo się to w nocy, postanowiła cierpieć w ciszy przez wiele godzin, bo biedny Fiodor spał i nie chciała go obudzić. A po śmierci ich ukochanej córeczki martwiła się nie o siebie, tylko o to, jak biedny Fiedia to zniesie. To są zachowania trudne do wyobrażenia dla kobiety XXI wieku.
Albo ten ich nocny rytuał.
Ania chodziła spać około 22.00, Fiodor wtedy pracował – to sytuacja z okresu tej pierwszej ciąży. Przerywał pracę o 2.00 w nocy i ją budził, żeby powiedzieć “dobranoc”. Wyznawali sobie miłość, pewnie dochodziło do aktów seksualnych. Ania była wtedy najszczęśliwszą kobietą na świecie, po czym… on wracał do pracy, a ona nie mogła już zasnąć z wrażenia do rana. I tak noc w noc. A za dnia Fiodor spał i nie wolno było go budzić, inaczej urządzał awanturę. Ania była zielona z wyczerpania, lecz nie potrafiła z rytuału zrezygnować. Co się dziwić, że dziecko urodziło się słabiutkie i szybko zmarło.
W książce są zdjęcia i jej wycieńczenie widać gołym okiem.
Fiodor w końcu je zauważył i zaproponował: a może z tego zrezygnujemy? Ania natychmiast zapewniła, że czuje się szczęśliwa i nie wyobraża sobie, że ukochany mężuś nie przyjdzie, by powiedzieć jej “dobranoc”. Przyjął to wyznanie z satysfakcją. A czy nie powinien był przemówić jej do rozsądku: Aniu, jesteś w ciąży i w tej chwili musisz zadbać o siebie i dziecko. Ja i tak cię bardzo kocham? Nie wymyślił tego – on, znawca ludzkich dusz.
Sugeruje pani, że nią manipulował?
Tak. To był szantażysta emocjonalny. Tytuł książki “Nasz biedny Fiedia” nawiązuje zarówno do tytułu dziennika Ani “Mój biedny Fiedia”, jak i mojego wniosku, że Dostojewski brał kobiety na współczucie. I to skutecznie. Był brzydki, pozbawiony seksapilu, chory i znerwicowany, ale wiedział doskonale, że kobiety odbierają mężczyzn sercem. Więc gdy tylko poznawał jakąś kobietę, od razu opowiadał o tym, jak stał przed plutonem egzekucyjnym na placu Siemionowskim, mając przed sobą trzy minuty życia. I jak przed samym rozstrzelaniem zamieniono mu wyrok na sześcioletnią katorgę na Syberii, gdzie siedział zakuty w łańcuchy. On tak zaczynał każdą damsko-męską znajomość! Nawet gimnazjalistkom do sztambucha wpisywał się wierszykiem o katordze.
Niedoszłą egzekucję i katorgę zniósł po bohatersku. Zaimponował mi tym.
Dlatego w książce rozróżniam Dostojewskiego człowieka i Dostojewskiego mężczyznę. Podczas procesu pietraszewców [literackie koło dyskusyjne młodych rosyjskich intelektualistów, którzy krytykowali między innymi wiernopoddaństwo carowi – przyp. red.] naprawdę wykazał się bohaterstwem. Po czym w Semipałatyńsku na Syberii jako zesłaniec poznał Marię Isajewą, późniejszą pierwszą żonę, i nagle się okazał histeryzującym mięczakiem. Płakał przez nią jak dziecko i krzyczał, że z miłości się zabije.
Sylwia Frołow: ‘Gdy tylko Fiodor Dostojewski poznawał jakąś kobietę, od razu opowiadał o tym, jak stał przed plutonem egzekucyjnym na placu Siemionowskim, mając przed sobą trzy minuty życia’ (Fot. Wikimedia Commons/domena publiczna/ B. Pokrovsky’s drawing. ‘Semionov-platz Mock Execution Ritual’)
Tylko przy kobietach pozwalał sobie na słabość.
Mężczyzn zawsze traktował jak rywali. Zwłaszcza mężczyzn pisarzy. Na pewno miał uraz po tym, jak w literackim salonie Panajewów najpierw uznano jego debiut za świetny, a potem strącono go z piedestału, twierdząc, że jest jednak beztalenciem. Z socjalistycznym kółkiem pietraszewców zaczął sympatyzować właśnie dlatego, że nie wytrzymał napięcia i prześmiewczej atmosfery w salonie Panajewów.
Za to w towarzystwie kobiet czuł się doskonale. To one były jego wiernymi czytelniczkami, one odnajdywały się w jego dziełach. A co ciekawe, ten zatwardziały konserwatysta w najbliższym kręgu przyjaciółek miał właściwie same emancypantki, zwane wówczas nihilistkami.
Jako przyjaciel kobiet spisywał się zresztą całkiem dobrze, słuchał, wspierał i umiał doradzić. Problem się zaczynał, gdy się zakochiwał.
A zakochiwał się często, szybko i gwałtownie. Jego największe wzmożenie miłosne nastąpiło w 1865 roku, kiedy to jako wdowiec oświadczył się czterem kobietom i żadna go nie przyjęła. Obsesyjnie chciał założyć szczęśliwą rodzinę, najlepiej taką, jaką miała ukochana siostra Wiera. Ale przy jego charakterze i chorobie odtworzyć ten wzorzec było szalenie trudno.
W 1865 roku Dostojewski jest już po katordze, która ukształtowała jego dojrzałą twórczość, i po pierwszym małżeństwie, z Marią Isajewą. Bardzo nieudanym.
To małżeństwo było jakby żywcem wyjęte z kart jego powieści. Wszystkie szalone kobiety, które sportretował, to była Maria Isajewa. Po niej Fiodor chciał mieć normalny, spokojny dom i stąd rozpaczliwe szukanie żony. Poznane kobiety mierzył kryterium „czy zechce mnie na męża?”.
Po czym los, niczym w ruletce, decyduje za niego. Przychodzi rok 1866 i Dostojewski musi jak najszybciej napisać “Gracza”. Wtedy w jego progu staje polecona mu stenotypistka Ania. Przyszła żona idealna, której absolutnie się nie spodziewał.
Gdy Ania staje w progu, Dostojewski jest na dnie. Całe jego życie to hazard, nie ma grosza przy duszy, a jeśli w ciągu miesiąca nie napisze “Gracza”, prawa do wszystkich jego dzieł, w tym jeszcze nienapisanych, przejdą na własność sprytnego wydawcy.
Dzięki umiejętnościom stenotypicznym Ani w 30 dni “Gracz” jest gotowy. Z czasem żona staje się jego redaktorką, korektorką, wreszcie menedżerką, sprawnie negocjuje kontrakty i zarządza pieniędzmi. I jeszcze go bezgranicznie kocha. Lew Tołstoj powie, że “każdy pisarz powinien mieć taką żonę”. Bo żona Tołstoja, pani Zofia, rościła sobie prawa do własnego życia…
Fiodor napatrzył się w dzieciństwie na cierpienia matki, ale sam znęcał się nad Anią w podobny sposób jak jego ojciec. Pisze pani, że dzisiejsza psychologia zaliczyłaby Fiodora Dostojewskiego do DDD, tak zwanych dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych.
Nie wiem, na ile dzieciństwo miało wpływ na to, jak Fiodor traktował kobiety, a na ile zaważyły jego cechy charakteru i choroba. Ale to prawda, że jego ojciec Michaił Dostojewski był trudnym człowiekiem: ponurym, zrzędliwym, skąpym. O wszelkie swoje niepowodzenia życiowe obwiniał swoją żonę Marię – Fiodor to samo potem robił z Anią. Podczas ostatniej ciąży Marii Dostojewskiej mąż Michaił zarzucił jej zdradę, bo cierpiała na zgagę, a przecież we wcześniejszych ciążach zgagi nie miewała… Była już wówczas śmiertelnie chora na gruźlicę. Zmarła znękana przez życie i męża, kiedy Fiodor miał 17 lat.
Śmierć ukochanej matki była ciosem, ale śmierć ojca to już istna “Zbrodnia i kara”.
Po śmierci żony Michaił Dostojewski z dwójką najmłodszych dzieci osiadł w swoim wiejskim majątku, starsze dzieci wzięła pod opiekę rodzina matki. Michaił zadawał się z 16-letnią dziewczyną, która urodziła dziecko, ale zmarło. Po czym miejscowi chłopi, w tym wuj dziewczyny, zamordowali Michaiła. Specjalna komisja przyjechała zbadać sprawę. Niczego nie mogła ustalić, bo zapanowała we wsi zmowa milczenia. Milczeli chłopi i milczała rodzina Dostojewskich. Na podstawie tej historii Fiodor zbudował postać ojca braci Karamazow. W mojej książce próbuję odpowiedzieć na pytanie, na ile Karamazow jest Michaiłem Dostojewskim, a na ile nie. I dlaczego otrzymał imię Fiodor.
Sylwia Frołow (Fot. archiwum prywatne) , Portret Fiodora Dostojewskiego w 1872 roku, Vasily Perov (Fot. Wikimedia Commons/domena publiczna/Vasily Perov – kgHBFHS7SpcayQ at Google Arts & Culture)
W pani książce kobiety są ofiarami Dostojewskiego. Ale nie wszystkie. Pierwsza żona Maria Isajewa i kochanka Polina Susłowa mocno dały mu popalić.
art. rekomendował: Leon Rozenbaum
To prawda. Maria Isajewa była, tak jak matka Fiodora, śmiertelnie chora na gruźlicę. Miewała stany wzmożenia, dosyć charakterystyczne dla ludzi cierpiących na tę chorobę w czasach, kiedy była nieuleczalna. Maria krzyczała, wyzywała, poniżała i oskarżała o zdrady. Kiedy w noc poślubną Fiodor dostał ataku padaczki, co miało wpływ na jego potencję seksualną, zwyzywała go od katorżników i natychmiast pożałowała ślubu. Często powtarzała, że przecież mogła wyjść za Wiergunowa, którego poznała w Kuźniecku, ale Fiodor zamotał jej w głowie i teraz ona czuje się oszukana.
Polina z kolei była wyrafinowana, przebiegła, całkowicie pozbawiona skrupułów i egoistyczna. Potrafiła donieść na policję na studenta, który przebywał na wakacjach w domu jej drugiego męża, dlatego że nie chciał się nią zainteresować jako kobietą. I chłopaka aresztowano. Z opisanych przeze mnie kobiet dla Poliny miałam najmniej sympatii.
Dlaczego?
Fiodor związał się z nią, będąc wciąż mężem chorej Marii. Polina żądała od niego rozwodu z Isajewą i poślubienia jej. A on, choć w Polinie nieprzytomnie zakochany, nie zostawił umierającej żony. Po zagranicznym wyjeździe z kochanką wrócił do Rosji i przez pół roku siedział non stop przy łóżku Marii, do ostatniej chwili jej życia.
Prawie rok przed ukazaniem się książki o kobietach Dostojewskiego rozmawiałyśmy o kobietach Czechowa. Jak w pani oczach wypada porównanie tych dwóch mężczyzn?
Dla mnie są jak awers i rewers, ale nie w tym sensie, że jeden był dobry, a drugi zły. Mieli kompletnie inne osobowości, podejście do życia, kobiet, emocji. Czechow się na zimno kobietami bawił, prawdziwie zakochał się dopiero pod koniec życia w Oldze. Dostojewski zakochiwał się niemal w każdej kobiecie, którą poznał, i wciąż cierpiał katusze. Uroda także odegrała niebagatelną rolę w życiu obu pisarzy. Czechow był pięknym mężczyzną, Dostojewski – brzydalem. To miało istotny wpływ na relacje męsko-damskie.
Nie polubiłam Dostojewskiego jako człowieka. Ale było mi go żal, czyli i ze mną udała mu się ta sztuczka “na współczucie”.
A widzi pani. Ja też mu współczułam. W XIX wieku padaczka to było całkowite tabu i myślę, że ze swoją chorobą musiał się czuć szalenie bezradny. A jednocześnie miał serce. Do końca swych dni zajmował się rodziną zmarłego brata oraz koszmarnym pasierbem.
Ale znów kosztem Ani, o czym czytelnicy przeczytają w książce.
To prawda. Krzysztof Varga w recenzji mojej książki napisał: “Nigdy nie lubiłem Dostojewskiego, a po tej książce nie lubię go jeszcze bardziej”. A ja Fiodora lubię. Zawsze lubię opisywanych przez siebie bohaterów. Aby znaleźć motywację ich wyborów życiowych, muszę wykrzesać z siebie jak najwięcej empatii.
Książka “Nasz biedny Fiedia. Kobiety i Dostojewski” Sylwii Frołow do kupienia w Publio >>>
Sylwia Frołow. Jest autorką książek “Dzierżyński. Miłość i rewolucja” (2014) oraz “Antonówki. Kobiety i Czechow” (2020), zbioru portretów “Bolszewicy i apostołowie” (2014), a także dwóch powieści: “Spojrzenia” (2009), “I dusza, i seks” (2013). Korektorka i redaktorka, na co dzień pracuje w “Tygodniku Powszechnym”. Przez kilka lat pełniła funkcję sekretarza prof. Jerzego Pomianowskiego. Mieszka w Krakowie.
Paulina Dudek. Dziennikarka, redaktorka, twórczyni cyklu mikroreportaży wideo “Zwykli Niezwykli“. Nagrodzona Grand Video Awards, nominowana do Grand Press.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com