Archive | 2022/01/14

Jak polscy dyplomaci ratowali Żydów. Krótka historia grupy Ładosia

Jak polscy dyplomaci ratowali Żydów. Krótka historia grupy Ładosia

Przemysław Batorski


58 lat temu, 27 grudnia 1963 roku, w Warszawie zmarł Aleksander Ładoś – dyplomata, polityk, publicysta, podczas II wojny światowej poseł RP w Szwajcarii. W ostatnim okresie życia pracował nad pamiętnikami, w których miał opisać akcję ratowania Żydów, jaką przeprowadził wraz ze swoimi ludźmi z ambasady w Bernie i z pomocą organizacji żydowskich. Pamiętniki pozostały nieukończone, a o Ładosiu na dziesięciolecia zapomniano. W jaki sposób członkowie grupy Ładosia udzielali pomocy Żydom zagrożonym przez hitlerowskie Niemcy?

.

Aleksander Ładoś jako konsul generalny Polski w Monachium. Zdjęcie rozjaśnione. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Aleksander Ładoś urodził się w 1897 r. we Lwowie w rodzinie urzędnika pocztowego. Od lat szkolnych angażował się w ruch niepodległościowy. Studiował historię na Uniwersytecie Lwowskim i w 1914 r. wstąpił do partii PSL-Piast. I wojnę światową spędził głównie w Szwajcarii, a po powrocie do Polski w 1919 r. i znalazł pracę w MSZ. Nadzorował plebiscyt na Spiszu i Orawie, uczestniczył w rozmowach pokojowych z delegacją radziecką kończących wojnę polsko-bolszewicką i pełnił funkcję posła RP w Rydze (1923-1926), a w latach 1927-1931 był konsulem generalnym RP w Monachium.

Ładoś był niechętny Piłsudskiemu i polityce sanacji, co sprawiło, że w latach 30. pozostawał poza służbą dyplomatyczną. Po ataku Niemiec na Polskę na zaproszenie Władysława Sikorskiego przez dwa miesiące Ładoś reprezentował w rządzie PSL jako minister bez teki, po czym został skierowany na placówkę w Bernie jako chargé d’affaires ad interim, z zachowaniem tytułu ministra pełnomocnego, czyli dyplomata tymczasowo pełniący obowiązki ambasadora. Stanisław Nahlik, sekretarz ambasady polskiej, był zdziwiony „rekreacyjnym” trybem życia nowego posła:

Nie znałem nigdy człowieka, który by tak znaczną część doby spędzał w pozycji horyzontalnej. Policzmy tylko: zaczynał wstawać o 10, do gabinetu schodził o 11 i pozostawał w nim do 13.30, kiedy to szedł do sypialni na obiad, spożywając go w towarzystwie swej sędziwej matki oraz siostry wdowy, p. Heleny Beckerowej. W odróżnieniu od wymownego Ładosia obie panie były niezwykle milczące. Po obiedzie następowała parogodzinna drzemka, a w każdym razie leżenie na kanapie w sypialni, połączone co prawda z czytaniem gazet lub słuchaniem radia. Konferencji prasowych, jakie codziennie urządzał Komarnicki, zaniechał Ładoś zupełnie. O 17 dopiero schodził znów do gabinetu i pozostawał w nim do 20, kiedy następowała familijna kolacja, po czym spacer z ulubionym pieskiem, kundlem Blesem. O 22 udawał się Ładoś na spoczynek nocny. A więc w pozycji leżącej pozostawał od 2 do 10 oraz od 14 do 17, razem równe 15 godzin! Rekord, jeśli chodzi w każdym razie o ludzi, których znałem osobiście. I to poseł kraju walczącego w ciągu całej niemal wojny… Od tego rozkładu godzin odstępował Ładoś tylko wtedy, gdy chodziło o brydża.[1]

Mimo pozorów lenistwa, Ładoś był sprawnym dyplomatą, a zamiłowanie do brydża i szachów pomagało mu nawiązywać cenne kontakty.

Tradycyjnie neutralna Szwajcaria w okresie wojny stała się areną działań dyplomatów i szpiegów oraz miejscem, do którego desperacko próbowały się przedostać tysiące Żydów. Jeszcze przed 1939 r. blisko 4 tysiące Żydów trafiły do tego kraju; do 1938 r. posiadali oni obywatelstwo polskie, którego zostali pozbawieni mocą ustawy sejmu polskiego przed wydaleniem z Niemiec. W latach 1940-1943 kolejnych około 3,5 tysiąca Żydów przekroczyło granicę Szwajcarii, po czym byli internowani lub deportowani do krajów, z których przybyli. Wraz ze współpracownikami Ładoś zajął się udzielaniem pomocy żydowskim uchodźcom, polskim żołnierzom internowanym w Szwajcarii, a także wysyłaniem fikcyjnych paszportów na teren okupowanej Polski, Belgii, Francji, Holandii, a także Niemiec i Włoch[2].

Najważniejszym przedsięwzięciem grupy Ładosia było pozyskiwanie dla Żydów paszportów państw Ameryki Środkowej i Południowej – „Paragwaju, Hondurasu, Kostaryki, Gwatemali, Haiti, Salwadoru, Peru, Boliwii, Ekwadoru, Nikaragui, Panamy, Urugwaju i Wenezueli”[3] z pomocą amerykańskich funduszy i przekazywanie ich za pośrednictwem polskiego i holenderskiego ruchu oporu do samych odbiorców. Tymczasem Żydzi posiadający takie dokumenty mieli znacznie większe szanse przeżycia. Jeśli nawet nie udałoby się im opuścić Europy, mogli trafić – w razie aresztowania przez Niemców – do specjalnych obozów, w których otrzymywali względnie dobre warunki życia i nie groziła im bezpośrednio zagłada. Poza tym, ludzie Ładosia pośredniczyli w kontaktach między rządem Polski w Londynie i rządem USA a okupowaną Polską, dzięki czemu do państw alianckich docierały wiadomości o Zagładzie; starali się też przerzucić do okupowanej Polski szczepionkę przeciw tyfusowi.

Do tzw. grupy Ładosia należeli: jego zastępca Stefan Ryniewicz, wicekonsul Konstanty Rokicki, attaché Juliusz Kühl – z pochodzenia chasyd z Galicji, Abraham Silberschein ze Światowego Kongresu Żydów i organizacji RELICO (Committee for Relief of the War-Stricken Jewish Population) oraz Chaim Eiss reprezentujący ortodoksyjną partię Agudat Israel[4]. Niestety, działalność grupy trudno dokładnie przedstawić, ponieważ żaden z jej członków nie pozostawił na ten temat wspomnień, a aktywności dyplomatów i przedstawicieli organizacji żydowskich przebiegały w tajemnicy[5]. „Osoby spoza tego wąskiego kręgu najczęściej rozumiały jedynie, że organizacje żydowskie przy bliżej niespre­cyzowanym «wsparciu» polskiego poselstwa potrafią «załatwić» dokumenty latynoamerykańskie”[6].

Co więcej, nie można też ustalić dokładnej liczby Żydów, którym Ładoś i jego ludzie zdołali pomóc. Chargé d’affaires utrzymywał skalę swoich działań w sekrecie nawet przed rządem RP na uchodźstwie, obawiając się przechwycenia szyfrowanych wiadomości przez Niemców[7]. Było to o tyle trudne, że Szwajcaria niepokoiła się osobliwym procederem, a kraje latynoskie – nadmiarem nowych „obywateli”. W takich sytuacjach pomagały interwencje Ładosia.

Nie wiadomo, ilu osobom dyplomaci zdołali pomóc. Kolejnymi problemami przy identyfikacji konkretnych osób są powtarzalność imion i nazwisk żydowskich oraz różne warianty ich zapisu[8]. Zdarzały się przypadki fałszywych małżeństw, przejmowania paszportów po zmarłych, handlu dokumentami – wszystko w celu zwiększenia szans na przeżycie[9].

Była to w istocie śmiertelnie niebezpieczna gra. W maju 1943 r. w Warszawie rozeszła się wiadomość, że w Hotelu Polskim przy ul. Długiej można kupić paszporty państw południowoamerykańskich i dzięki nim opuścić Europę. Historycy do dziś dyskutują, co naprawdę się wtedy wydarzyło. Pewne jest, że dokumenty, którymi handlowali dwaj żydowscy kolaboranci – Adam Żurawin i Leon Skosowski – spróbowało kupić blisko 2500 Żydów ukrywających się w Warszawie. Niemcy aresztowali ich i przewieźli do obozu przejściowego w Vittel we Francji, a potem prawie wszystkich zamordowali w Auschwitz. Do podobnej prowokacji doszło w Będzinie[10].

Zespół Jakuba Kumocha z Instytutu Pileckiego, wspierany w swoich pracach także przez Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, szacuje liczbę osób, które otrzymały paszporty z pomocą grupy Ładosia, na 8 tysięcy[11]. Badacze podkreślają jednak, że lista nazwisk jest wybrakowana, a przy jej ustalaniu mogli popełnić błędy. Możliwe, że nawet 10 tysięcy osób skorzystało z akcji ratunkowej Ładosia. Udało się w pełni lub częściowo (jako członków rodzin) zidentyfikować 3262 osoby – z tej liczby 2306 obywateli Polski, 381 – Niemiec i 377 – Holandii, 34 obywateli Czechosłowacji, 30 – Austrii, 29 – Belgii, 18 – Francji, pojedyncze osoby z Włoch, Węgier czy Szwajcarii. Największa grupa – ponad 1150 osób – pochodziła z Będzina, Sosnowca i Dąbrowy Górniczej[12]. Nie oznacza to niestety, że wszyscy przeżyli.

Według prezentowanych danych, 796 zidentyfikowanych osób będących w posiadaniu paszportu Ładosia przeżyło wojnę, podczas gdy 957 zginęło. Los pozostałych, a więc blisko 46% [1509 osób – P.B.], jest nieznany. Nie ma możliwości prześledze­nia dalszych losów zwłaszcza Żydów przebywających na terytorium okupo­wanej Polski. Ponieważ przyjęto, że szacowana liczba posiadaczy paszpor­tów Ładosia to 8–10 tys., należy uznać jednak, że grupa ocalonych także jest większa.[13]

Obliczenia są bardzo trudne, ponieważ niektóre osoby otrzymały paszporty, a i tak zostały zamordowane przez Niemców. Dla innych paszporty przygotowano nawet bez ich wiedzy, ale zdołały one przeżyć w inny sposób. Do tej ostatniej grupy zaliczają się Cywia Lubetkin, Icchak Cukierman z Żydowskiej Organizacji Bojowej oraz Adam Daniel Rotfeld[14].

Wielu odbiorców uważało paszporty za ostatnią szansę ratunku w razie aresztowania przez Niemców. Mimo to, opisane są tylko nieliczne historie udanego oszukania hitlerowców z ich pomocą. Heinz Lichtenstern zdołał przekonać Niemca, że jako obywatel Paragwaju powinien zostać wyłączony z transportu do Auschwitz[15]. Jego historię można przeczytać na stronie Paszporty Życia. Na tej stronie można też przeglądać listę wszystkich zidentyfikowanych odbiorców dokumentów.

Wśród tych, którzy mimo otrzymania paszportu zostali zgładzeni, był poeta getta warszawskiego Icchak Kacenelson, ofiara afery Hotelu Polskiego.

Badacze szacują – na podstawie niepełnych danych – że co trzeci lub co czwarty posiadacz paszportu od grupy Ładosia zdołał przeżyć[16].

Gdy w 1945 r. rząd szwajcarski uznał istnienie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, powołanego przez Bieruta z polityków partii komunistycznych i chłopskich, Ładoś, Kühl i kilku innych pracowników ambasady RP w Bernie zrezygnowali ze stanowiska. Ładoś zamieszkał w Lozannie, potem pod Paryżem. Nie angażował się w działalność polityczną. W 1960 r. powrócił do Warszawy i zmarł tam 27 grudnia 1963 r., podczas prac nad pamiętnikami, w których miał opisać ratowanie Żydów[17].

Niestety, Aleksander Ładoś nie otrzymał tytułu Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, ponieważ brakuje zeznań ocalałych Żydów, które potwierdzałyby jego dokonania. Tajność i skuteczność swojej akcji on i jego współpracownicy przypłacili wieloletnim zapomnieniem.

Na pamiątkę 130. rocznicy urodzin Aleksandra Ładosia 2021 rok decyzją Sejmu został ogłoszony Rokiem Grupy Ładosia.


Przypisy:

[1] Za: Agnieszka Haska, „Proszę Pana Ministra o energiczną interwencję”. Aleksander Ładoś (1891-1963) i ratowanie Żydów przez Poselstwo RP w Bernie, „Zagłada Żydów. Studia i materiały”, nr 11/2015, s. 303. Podstawowe informacje o życiu Ładosia podaję za tym artykułem.
[2] Lista Ładosia, red. Jakub Kumoch, Warszawa 2019, s. 8.
[3] A. Haska, dz. cyt., s. 307.
[4] Lista Ładosia, dz. cyt., s. 11-12.
[5] Tamże, s. 13-14.
[6] Tamże, s. 12.
[7] Tamże, s. 16.
[8] Tamże, s. 19-20.
[9] Tamże.
[10] Zob. tamże, s. 22-23 (z przypisami).
[11] Tamże, s. 38.
[12] Tamże, s. 40.
[13] Tamże, s. 42.
[14] Tamże, s. 45.
[15] Tamże, s. 44.
[16] Tamże, s. 47.
[17] Tamże, s. 12.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Washington Post Uses Piece About Israeli Cinema to Demonize the Jewish State

Washington Post Uses Piece About Israeli Cinema to Demonize the Jewish State

Charles Bybelezer


The former Washington Post building. Photo: Wikimedia Commons.

The Washington Post on January 10 published a piece by Bloomberg columnist Max Hastings titled “Israel’s Filmmakers Take Aim at the Nation’s Moral Ambiguities,” which seeks to reconcile the paradox of depictions on film of Israeli power and heroism, with what he perceives to be contradictory realities on the ground.

Specifically, Hastings notes that Israeli perseverance has of late been depicted in works such as “The Spy” (2019, about an Israeli who for years infiltrated the highest ranks of the Syrian government), “Tehran” (2020, about spy operations in Iran), “Valley of Tears” (2020, about the 1973 Yom Kippur War), and the upcoming “Golda” (about Israel Prime Minister Golda Meir). Yet, the author argues, in the five decades since the Yom Kippur War, “the world has seen Israel exploit its military dominance to treat the Palestinian people with a harshness that cannot be justified merely by rehearsing the wickedness of terrorism.”

Under closer scrutiny, Hastings’ assertions turn out to be rather specious.

Referring to the words of a former Shin Bet (Israel’s internal security service) chief from the film “The Gatekeepers,” Hastings concludes that “since the 1995 assassination of Prime Minister Yitzhak Rabin, successive Israeli governments had made no serious political attempt to secure peace, relying instead on the army and intelligence services to hold down the occupied territories.”

Yet it was five years after Rabin’s assassination that the Camp David Accords were convened. Mediated by US President Bill Clinton, the parameters of the proposed deal offered sweeping concessions to Palestinian demands: an independent state on nearly 100 percent of the West Bank and Gaza with a road connecting the two territories, eastern Jerusalem as their capital with control over the Temple Mount, and a formula for the “Right of Return,” the claim by Palestinians that refugees and their descendants should be allowed to resettle in Israel.

Yet while Jerusalem accepted these terms, Palestinian leader Yasser Arafat rejected the peace offer.

In 2002 and 2003, a “Roadmap for Peace” was proposed by US President George W. Bush. Israel threw its support behind the initiative, as it allowed for unprecedented security cooperation between Ramallah and Jerusalem. However, the roadmap was ultimately abandoned as Jerusalem claimed that Palestinian authorities were failing to prevent terrorist activity against Israelis.

Talks ramped up again from 2006 to 2008, during which Israeli Prime Minister Ehud Olmert and Palestinian President Mahmoud Abbas met 36 times. Although the two leaders were, according to Olmert, closer “than ever in the past to complet[ing] an agreement on principles that would have led to the end of the conflict between us and the Palestinian,” the talks faltered when Hamas rockets prompted the outbreak of the 2008 Gaza War.

Direct negotiations were again resuscitated in 2010 and 2013. US Secretary of State Hillary Clinton reportedly had to overcome the “reluctance of the Palestinians to come to the table,” even after Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu had offered conditional support for a Palestinian state.

Another significant blow to the peace process came in 2017, when Abbas cut diplomatic ties with Washington after the Trump administration moved the US embassy in Israel to Jerusalem.

Between the intermittent negotiations, Palestinians have continually rejected peace gestures from Israel. In 2019, for example, the PA boycotted the “Peace to Prosperity” economic workshop in Bahrain that was attended by Israel and Arab states.

As a contrast to the heroism and morality shown in Israeli films, Hastings writes that he “recoil[s] from the systemic ruthlessness epitomized by former Prime Minister Benjamin Netanyahu, and reflected in the relentless expansion of Jewish settlements across the West Bank.”

But while media outlets have repeatedly lambasted Jewish communities in the West Bank for allegedly continuing this “relentless” expansion (see herehere, and here), it is crucial to note that before 2017, Israel had not approved new settlements for more than 20 years. After 2017, no settlements were constructed, but some long-established communities in the West Bank were retroactively legalized.

Indeed, population growth in 2017 remained stagnant for the third year in a row at 3.5 percent. Still, the demand for new homes caused by natural population growth continued to outpace the supply of living space. In the eyes of the Israeli government, this necessitated the construction of additional homes.

Furthermore, this building has taken place within communities of considerable size that are widely expected by key international players and Palestinian leaders to remain part of the Jewish state following the conclusion of final status peace talks between Jerusalem and Ramallah. As such, any development within these Jewish communities does not change the conditions necessary for an eventual resolution of the Israeli-Palestinian conflict.

In contrast, the Palestinian Authority has adopted policies that reduce the chances for peaceful coexistence.

Palestinian officials continue to reject the legitimacy of the state of Israel.

Moreover, the PA has paid hundreds of millions of dollars to convicted terrorists and their families. The Palestinian Budget Book states that payments must be made to killed or imprisoned Palestinian terrorists and their families from a Martyrs Fund” because the recipients constitute a “fighting sector.” Notably, the amount paid out increases in proportion to the severity of the crime.

Israel’s Filmmakers Take Aim at the Nation’s Moral Ambiguities” is a well-researched, well-presented piece that provides an interesting account of how Israelis have come to represent the history of their country which, at multiple points, came very close to annihilation. And cinema is a powerful educational tool. Indeed, the media have long and uncritically regarded Palestinian cinema as a legitimate way to teach the public about the lives of Palestinians living in the West Bank and the Gaza Strip. As such, it makes sense to view Israeli cinema as a window into the aspirations and anxieties of Israelis.

But Hastings’ media critique veers into political grandstanding in certain spots. And by perpetuating common mischaracterizations of crucial aspects of Israeli history, Hastings confuses fact with narrative.


Charles Bybelezer is the managing director of HonestReporting, a Jerusalem-based media watchdog with a focus on antisemitism and anti-Israel bias — where a version of this article first appeared — and whose staff worked together on this report.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israeli Diplomat Slams Antisemitic, ‘Aggressive’ BDS Campaign Against Sydney Festival

Israeli Diplomat Slams Antisemitic, ‘Aggressive’ BDS Campaign Against Sydney Festival

Shiryn Ghermezian


The homepage of the 2022 Sydney Festival’s website. Photo: Screenshot.

Israel’s Deputy Ambassador to Australia Ron Gerstenfeld called organizers of a boycott against the 2022 Sydney Festival “agents of chaos” for pressuring artists to withdraw from the event because of its $20,000 sponsorship deal with an Israeli embassy.

“We heard a lot about people being targeted, being threatened, through social media of course but also through other means,” he said Wednesday on Australia’s morning news show “RN Breakfast.” He also commented on the Boycott, Divestment, Sanctions (BDS) movement’s “antisemitic” and “aggressive campaign” against performers, saying, “They want to do everything in their power to destroy, to distract, they don’t want the embassy to continue.”

The Sydney Festival kicked off on Jan. 6, but not before more than 30 acts pulled out in protest of the festival’s $20,000 sponsorship agreement with the Israeli Embassy in Australia, funding to support the Sydney Dance Company’s performance of “Decadance,” a piece by Israeli choreographer Ohad Naharin.

BDS supporters had also said that Australia’s celebrated Belvoir Theatre was boycotting the festival, but the theater company denied those claims in a statement released on Tuesday.

The festival said on its website that it regularly partners with foreign embassies and cultural agencies, and Gerstenfeld told “RN Morning” that the Israeli embassy was asked to financially support the performance of “Decadance” by “someone from the management of the festival.”

“They told us about it … and we were happy and honored to support it,” he said. “We didn’t think about it twice … and no strings attached. We didn’t ask any promises from [the festival] or the dance company to do something, we didn’t intervene in anything, so it’s a bit of hypocrisy to say we are doing some sort of art-wash in order to hide some kind of Israeli activities in any other sphere.”

On Jan. 4, festival organizers said they would not terminate their partnership with the Israeli embassy, despite facing pressure to do so from boycotters.

Meanwhile, the Australian Jewish Association has called for anti-BDS laws at the state and federal levels. Robert Gregory, AJA’s director of public affairs, wrote in the Australian Jewish News Thursday that the group had secured support from some organizations, but understands that such legislation would only be advanced by the government “if the Jewish community unites behind it.”

Sydney Festival chairman David Kirk apologized on Thursday for its handling of the fallout over the Israeli embassy partnership, and for putting artists in a “very difficult position.”

“They feel compromised, many of them, and many of them are being pressurized to withdraw their performances from the festival,” he told “RN Breakfast” in an interview. “And we’re very sorry about that. That is something we would never have wanted to do and we never want to see happen again.”

Asked why the festival’s board didn’t anticipate backlash for taking the Israeli embassy’s support, Kirk explained, “I guess we just missed it. I mean, that’s all we can say. We have to, I guess, in that sense, offer a mea culpa.”

Kirk said the festival would undertake a “comprehensive review” to examine how artists were left feeling “unsafe … and unhappy.” He added, “I’m not trying to hide from the fact that this was a mess. We should have understood, we should have been prepared to debate this much more fully at the time but we didn’t.”

Kirk also told the morning show that the “pressuring and battering” some artists received on social media was “unacceptable and entirely inappropriate.” The festival had chosen not to “inflame” the situation by having a “public spat” with organizers of the boycott campaign, he said, and instead speaking to artists and other groups privately.

The $20,000 sponsorship agreement was originally scheduled to also help fund a Q&A session hosted by the Israeli embassy, as part of an invitation-only festival event at the Sydney Opera House, The Guardian reported. However, that event was cancelled due to COVID-19 concerns.

The 2022 Sydney Festival runs until Jan. 30.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com