Archive | 2022/01/30

Antoni Słonimski, Julian Tuwim, “W oparach absurdu”

Antoni Słonimski, Julian Tuwim, “W oparach absurdu”

Janusz R. Kowalczyk


Tom satyrycznych tekstów Antoniego Słonimskiego i Juliana Tuwima z lat 1920–1936 to jedno z najwspanialszych dzieł humorystycznych. Wykorzystując znane prasowe formy: ogłoszenia, porady, przepisy kulinarne, reklamy, autorzy skłaniali czytelników do euforycznego śmiechu.

Zarazem Antoni Słonimski i Julian Tuwim    uczyli nas dostrzegania absurdu w codziennym życiu. Po raz pierwszy zbiór tekstów z cyklu “W oparach absurdu” został wydany w 1958 roku, w niezapomnianej serii “Biblioteka Stańczyka” wydawnictwa Iskry. Warto dodać, że po latach ukazał się również tom zatytułowany “Cyganka oraz inne satyry i humoreski prozą, teksty kabaretowe i aforyzmy”, Iskry 2011, niejako uzupełniający literackie zabawy skamandrytów, choć tym razem autorstwa wyłącznie Tuwima.

We wstępie do zbioru “W oparach absurdu” Antoni Słonimski pisał:

Od pierwszych dodatków primaaprilisowych “Kuriera Porannego” do ostatniej naszej wspólnej wyprawy w krainę bzdury i absurdu minęło bez mała piętnaście lat. Nie była to więc sporadyczna zabawa, a raczej stała potrzeba, dla której odchodziliśmy co pewien czas na stronę, przerywając normalną pracę literacką. 

Antoni Słonimski, fot. Archiwum Fotograficzne Władysława Miernickiego / Narodowe Archiwum Cyfrowe

Antoni Słonimski

Pomijając aspekt edukacyjny i wychowawczy, a więc chęć nauczenia krytycznego podejścia do słowa drukowanego w codziennej prasie, ujawniony w ten sposób nonsens przełamywał czytelniczą rutynę przyjmowania za dobrą monetę wszelkich mniej lub bardziej utartych poglądów.

W swoich parodiach, czy wyławianiu absurdów dnia powszedniego, autorzy unikali bieżących tematów, co nadało ich dziełku waloru ponadczasowości, z pożytkiem dla wszystkich czytelników, wrażliwych na ten rodzaj przewrotnego, diablo inteligentnego humoru. W ostatnim zdaniu wstępu Słonimski przyznaje, iż:

Nie wszystkie zebrane w tym tomie utwory stoją na tym samym poziomie, są tu żarty słabsze i lepsze, ale zaletą ich niewątpliwą jest to, że nie udają czegoś, czym nie są, nie bałamucą i nie mistyfikują.

Julian Tuwim, rep: Wojciech Kryński / Forum

Julian Tuwim

Z kolei Tuwim – w skrócie przedrukowanego eseju, zaczerpniętego z jego książki “Pegaz dęba” – dał do zrozumienia, że chwile, kiedy wraz ze Słonimskim zdarzało im się pławić w czystym absurdzie spraw nieistniejących, rozbudzały w nich ogień równie świętego co szalonego natchnienia do tego stopnia, że kiedy w końcu wracali do spraw codziennych i rzeczywistych: kto co pisał, czytał czy oglądał na scenie, ich wcześniejszy zapał – “żar, patos, żywioł” – z nagła dziwnie stygł. Autorskie przesłanie tekstów tomu “W oparach absurdu” najkrócej można by streścić przytoczonym przez poetę zdaniem: “Ach, żeby było inaczej, na przekór, wbrew”! W jawnym sprzeciwie wobec wszystkiego, co “wiadome”, co “utarte” i co nieodmiennie wkrótce wróci, nudząc rutynowym porządkiem.

Fascynujący wydał się Tuwimowi fakt, że dzieci bzdurzą: “Maleństwo się rodzi. Po pewnym czasie zaczyna mówić – i od razu, bez przygotowania mówi nieprawdę. To znaczy, że fantastyka jest zjawiskiem przyrodzonym. Potem dopiero głupiejemy, my, smutni dorośli ludzie”. Jeśli jednak któremuś z pełnoletnich ludzi bzdurzenie nie przechodzi, “zostaje poetą”. Pod koniec wstępu autor “Kwiatów polskich” przypomniał słynną maksymę Tertuliana: “Wierzę, bo to absurd”, uznając ją za jedno “z najpiękniejszych i najmądrzejszych zdań, jakie człowiek na ziemi powiedział”.

Już pierwszy dodatek primaaprilisowy w “Kurierze Polskim” [1 kwietnia 1920] obok nonsensownych wieści z kraju i ze świata (“Z Wisły – Woda jak woda”) czy parodystycznego omówienia nieistniejących książek, zawiera zgrabny pastisz ówczesnej gazetowej reklamy. Na wzór “Reformackich z zakonnikiem”, tradycyjnych tabletek o działaniu “łagodnie przeczyszczającym”, pada propozycja skorzystania z innego wyrobu: “Tamare indienne – Łagodnie przeczyszcza nie przerywając snu”. To do dziś niedościgniony wzór inteligentnego, zabawnie ironicznego podejścia do wciskanych nam, nikomu niepotrzebnych, pozbawionych sensu reklam.

Intrygująco przedstawiała się również rubryka “Z ostatniej chwili”, z sensacyjną informacją o posmaku kryminalnym: “W Neandertalu odkryto zwłoki człowieka przedhistorycznego. Śledztwo w toku. Władze są już na tropie mordercy”. Bo jakżeby inaczej.

W “Poradniku kulinarnym” znajdujemy między innymi przepis na eskalop z cielęciny: “Wziąć dwa funty cielęciny, wstrząsnąć obrać, zaprawić i zrobić eskalop. Dla smaku można dodać szczyptę soli”. Słowem, dziecinnie proste danie.

Z ogłoszeń różnych warto odnotować (w układzie alfabetycznym) pierwszy anons: “Chrześcijanin sprzeda spodnie. Krucza 38”, oraz ostatni: “Żyd kupi spodnie. Krucza 38”.

Jak na pierwszy numer wcale nieźle. Rok później [“Kurier Polski”, 1 kwietnia 1921] – nie inaczej. Można uznać, że autorzy nieco się rozbrykali, donosząc choćby o tym, że: “Fryzjer damski »Emilio« czesze wszędzie”. Hmm… Skoro istnieje zapotrzebowanie…

Atrakcyjnie zapowiada się także: “»PTWUM« (Pierwsze Polskie Tow. Wzajemnych Ubezpieczeń od Mordobicia)”, które ” p o l e c a pp. recenzentom polisy premiowe i w ogóle teatralne, w p r o w a d z i ł o specjalny dział ubezpieczeń sejmowych, k i e r u j e sprawy honorowe na drogę sądową”. No proszę. I komu to szkodziło?

Dołączony na tenże rok “Kalendarzyk encyklopedyczno-informacyjny”, zbożnie zatytułowany “Pracowita pszczółka”, zawierał comiesięczne “Wskazówki dla rolników” (między innymi – w sierpniu: “W ogrodach dojrzewa sośnina, a dąb, król drzew rzuca cień na skoszoną murawę”); ponadto “Wspominki historyczne” (1 marca 1754: “Walezjusz, jako małe dziecko, odkrywa głowę przed pomnikiem swego następcy”; 11 kwietnia 1812: “Napoleon Wielki udaje się do Moskwy”); czy menu na kolejny miesiąc zawierające trzy potrawy – nieodparcie z grzybów: (“Menu na maj”: “Rosół na grzybkach. Grzybki à la admirał Nelson. Kompocik grzybowy”); a także “Ważniejsze imiona słowiańskie i żydowskie” (listopad: “Somowir, Samowar, Lassota, Lewita, Wyszosław, Wyszogrod, Kopyciński, Hipek, Wolidar i Konarek”).

Autorzy nie kryją, że się niekiedy wzorowali na innych, na przykład na Marku Twainie: “Pootrząsaj drzewa z ogórków (jak to zaznaczył znany agronom amerykański M. T.), a czyń to w ten sposób, aby od razu spadały do kadzi z kiszoną wodą i koprem. Należy uważać, aby kłusownicy nie zastawiali sieci na pozostałe ogórki”. Rok wcześniej, w cyklu wieści z ostatniej chwili, informowali, że: “Wiadomości o śmierci królowej Bony są mocno przesadzone”, odwołując się niechybnie do znanego aforyzmu amerykańskiego pisarza, iż: “The reports of my death are greatly exaggerated” – “Doniesienia o mojej śmierci są mocno przesadzone”, co było jego reakcją na nekrolog o nim samym, który nagle a nieoczekiwanie ukazał się w prasie.

Równie ciekawych informacji jest dostatecznie wiele, jak choćby ostrzeżenie, że nadając list polecony możemy z poczty odejść z kwitkiem. Warto o tym pamiętać, podobnie jak o szkodliwości spożywania napojów wyskokowych: (“W.Z. Brunet z Pragi Czeskiej. Nie pijał nigdy. Po śmierci żony zaczął pić. Tegoż roku skradziono mu cenny pamiątkowy zegar i futro (szenszyle [sic!] na multonie)”. I co wy na to?

Są “wrażenia szczególne” z “Obrad Sejmu Walnego”, sprawozdawane w stylistyce pokrewnej językowi Wiecha. Jest też “Teatr i muzyka” – tekst zapoczątkowujący serię kilku innych, w duchu spastiszowanego “Gwałtu na Melpomenie” Antoniego Słonimskiego:

W i e l k i. Dziś nuda, jutro nuda, co dzień dzika nuda.

R o z m a i t o ś c i. Dziś nuda, jutro nuda, co dzień potworna nuda.

P o l s k i. Dziś i jutro ponura, beznadziejna nuda.

R e d u t a. Straszna, zgrozą przyjmująca nuda co dzień.

K o m e d i a, M a ł y, i m. D o m o s ł a w s k i e g o, N o w o ś c i, N o w y, P r a s k i, N i e t o p e r z, D r a m a t y c z n y – co dzień groźna nuda.

Z wyliczeń widzów na sali wychodzi na to, że nie grzeszą one szczególną frekwencją: (“W i e l k i. Dziś Kościński z żoną. Olszewski. Rajzman. Siostra Wajcmana. Brat biletera. Dwu braci Koszun i Kolman z żoną i córką. Jutro »Deficyty«, opera Gounoda”). Nie inaczej w pozostałych przybytkach Melpomeny: (“R e d u t a. Dziś nikogo. […] S t a ń c z y k. Nikogo”) etc., etc.

Zabawnie wychodzi pastiszowe zestawienie recenzji z piętnastotysięcznego jubileuszowego przedstawienia “Don Juana” w Teatrze Narodowym w… 1974 roku: Władysław Rabski: (“Jak grali, co grali, nie wiem, nie chcę wiedzieć, nie pamiętam. Czuło się tylko, że tam na scenie święci się wielkie misterium dusz, triumf artyzmu zakuty w jedno wielkie, przepotężne, zniewalające »credo« tytanów talentu”). Fragment pióra – jakoby – Antoniego Słonimskiego: (“Mimo ogromnego wzruszenia artyści mówili chwilami zupełnie wyraźnie i tylko kilkanaście osób nie umiało swych ról”). I jeszcze niejaki Kornel Makuszyński: (“Patrzę przez łzy, a przed sobą słyszę dialog: – Te, mikrus, jak się nazywa ten, co beszta Węgrzyna? – Taż to Roland, batiaru! On ma do niego ansę. Kochane, drogie chłopaki, pewnie z Jarosławia!”).

Można jeszcze długo cytować obu arcymistrzów ostrego satyrycznego pióra – okazjonalnie wspieranych przez Jana Lechonia i Stanisława Ignacego Witkiewicza (Witkacego) – kiedyś jednak trzeba postawić końcową kropkę. Stąd też nie omówię szerzej książki Ireny Krzywickiej, zatytułowanej “Jak odpowiadać dzieciom na drażliwe pytania”, poza odpowiedzią na niewinne zagajenie: “Mamusiu, z czego się robią dzieci?”. Otóż przed młodzieżą w wieku dojrzewania nie powinno się kryć, że: (“Dzieci powstają z zaniedbania i lekkomyślnego zapuszczenia ciąży”). Mniejsze pociechy zbywamy natomiast jakowymś troskliwym acz stanowczym stwierdzeniem: (“Nie garb się”), na przykład.

Prawdziwe ciarki natomiast mogą, nawet dziś, przejąć czytelników drobnego ogłoszenia: (“Malarz pokojowy chciałby zostać malarzem wojennym. Błaga pp. dyplomatów o zamieszki i powikłania międzynarodowe. Chętnie będzie malował bitwy, potyczki itp.”). Kilka zdań z kwietnia 1925 roku, wkrótce, zrazu niepostrzeżenie, zaczęło się dojmująco urzeczywistniać. A poeci, cóż? Ostrzegali, jak umieli, ale kto by ich tam słuchał…


  • Antoni Słonimski, Julian Tuwim
    “W oparach absurdu”
    ilustracja na obwolucie: Jerzy Zaruba
    opracowanie graficzne: Andrzej Barecki
    przedmowa: Jerzy Bralczyk
    wydawnictwo: Iskry, Warszawa 2008
    wymiary: 110 x 215 mm
    oprawa: twarda z obwolutą
    liczba stron: 188
    ISBN: 978-83-244-0067-6


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Auction Set for Nobel Prize Given to Late Jewish Physicist Who Was Saved From Nazis by Kindertransport

Auction Set for Nobel Prize Given to Late Jewish Physicist Who Was Saved From Nazis by Kindertransport

Shiryn Ghermezian


Walter Kohn with his family in Vienna in circa mid-1930’s. Photo: Nate D. Sanders Auctions.

A Nobel Prize medal in chemistry won in 1998 by late Jewish physicist Walter Kohn, who was among the roughly 10,000 children saved from Nazi-occupied territories during World War II by the Kindertransport, will be auctioned next week.

The Nobel Prize medal is made of 18kt gold and plated in 24kt gold, and bears a plaque engraved with Kohn’s name and 1998 in Roman numerals. Also written is an abbreviation for The Royal Swedish Academy of Sciences, which is responsible for selecting the laureates in economic sciences.

The Los Angeles-based Nate D. Sanders Auctions said bidding on the Nobel Prize begins at $275,000. The auction will take place on Jan. 27, which is also International Holocaust Remembrance Day.

Born in 1923 in Vienna, Austria, Kohn and his older sister was taken to the United Kingdom in 1938 through the Kindertransport. The children were placed in homes throughout Britain, and Kohn was ultimately put in a home in Canada. He and his sister survived, but their parents died in the Holocaust.

Kohn later studied applied mathematics at the University of Toronto and eventually earned a PhD from Harvard in physics. He became a a research professor of physics at UC Santa Barbara and was the founding director of the campus’s Institute for Theoretical Physics. He also taught at the University of California San Diego from 1960-1979. He died in 2016 at the age of 93.

The auction house is also selling three science books that Kohn purchased at a temporary internment camp in Canada, all of which are still in their homemade dust jackets.

“The books are a foreshadowing to the incredible achievements that Kohn made to the world through his Nobel Prize winning work,” the auction house said. “As the architect of density functional theory (DFT), Kohn devised the computational quantum mechanical modeling system that has allowed scientists to understand the nuclear structure of microscopic matter. Though the underlying structure of NFT is complex, the actual equations are now commonplace among scientists, with countless practical results from discovering trace impurities in chemicals, to modeling planetary systems.”

Auction owner Nate Sanders said, “To think what would have been lost to the world had Walter Kohn not made it to the UK during WWII is incomprehensible.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Hamas commander accused of spying for Israel escapes from Gaza prison

Hamas commander accused of spying for Israel escapes from Gaza prison

KHALED ABU TOAMEH


Abed al-Karim Abu Odeh, 35, was arrested by Hamas in 2019 on suspicion of mapping underground tunnels for Israel.

Masked gunmen from the Qassam brigade, the military wing of Hamas, attend the funeral of Mazen Faqha in Gaza City, Saturday, March, 25, 2017. / (photo credit: ABED RAHIM KHATIB/FLASH90)

A former commander of Hamas’ military wing who was accused of spying for Israel has escaped from a maximum-security prison in the Gaza Strip.

The fugitive, Abed al-Karim Abu Odeh, 35, was arrested by Hamas in 2019 on suspicion of mapping underground tunnels with a tracking device he allegedly received from his Israeli handlers.

It was not clear how Abu Odeh, who was being held in the Ansar Prison in the Gaza Strip, managed to escape.

The rare escape is seen by many Palestinians as a serious embarrassment for Hamas.

Hamas has arrested a number of suspects on suspicion of helping Abu Odeh according to a Palestinian journalist in the Gaza Strip.

An illustrated map shows where the Hamas ‘Metro’ system went through in the Gaza Strip and which areas were destroyed by the IDF. (credit: IDF SPOKESMAN’S UNIT)

Hamas officials described Abu Odeh as an “extremely dangerous security prisoner” and offered a reward for information leading to his capture.

The officials said they did not rule out the possibility that Abu Odeh, who was a top commander of the Hamas military wing, Izz ad-Din al-Qassam Brigades, would try to cross the border into Israel.

Hamas set up checkpoints and deployed dozens of security officers in several parts of the Gaza Strip, especially near the border with Israel, in an attempt to prevent Abu Odeh from leaving the coastal enclave.

Hamas also issued a warning to fishermen in the Gaza Strip against helping Abu Odeh.

Eyad al-Bozm, spokesperson for the Hamas-controlled Ministry of Interior, said that Abu Odeh escaped from prison on Saturday morning. “The [Hamas] security forces are taking measures to re-apprehend him,” he added without elaborating.

On Saturday night, Hamas security officers raided the home of Abu Odeh and arrested a number of his family members, according to sources in the Gaza Strip. The officers caused damage to furniture during the raid and search of the house, the sources said.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com