Archive | 2022/07/07

ZWYCZAJNA HEROSKA


ZWYCZAJNA HEROSKA

BŁAŻEJ HRAPKOWICZ


Poprawny, szablonowy film telewizyjny Harrisona oddaje hołd Irenie Sendlerowej i stanowi alternatywę dla polsko-żydowskich narracji spod znaku Grossa

.

Nasz człowiek za oceanem, choć nie z polskiej ziemi jego ród, nazywa się John Kent Harrison. Jest reżyserem, pracuje dla amerykańskiej telewizji, spogląda na Polskę z daleka i widzi kraj wielkich ludzi. Herosów przepełnionych dobrocią, borykających się z dziejową zawieruchą, budujących piorunochron ze szlachetnych ideałów, misji, dobroczynnej działalności – być może wiotki, na dłuższą metę jednak lśniący wiekopomnym przesłaniem. Młodego Karola Wojtyłę grał w „Janie Pawle II” Cary Elwes – wcześniej „facet w rajtuzach” u Mela Brooksa – i nawet to nie zostawiło rysy na marmurze, w którym wyrzeźbiono sylwetkę polskiego papieża. Andrzej Romanowski pisał w „Gazecie Wyborczej”, że mnożące się w zastraszającym tempie pomniki Wojtyły wskazują na infantylizm Polaków, uprawiających kult złotego cielca. Film Harrisona to cielec celuloidowy, łatwy, sformatowany panegiryk czy raczej hagiografia. Ekumenizm, moralne piękno, wcielony etos chrześcijański.

Polscy decydenci kultury mieli więc nosa, gdy angażowali się w produkcję „Dzieci Ireny Sendlerowej”. Pieniądze ulokowane w projekt Harrisona to bezpieczna inwestycja. Od początku można było obstawiać, że historia Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata zostanie opowiedziana niewinnie. Linearnie, od A do Z, bezpiecznie, pozornie w sposób neutralny, a przecież niechybnie polityczny. W jednej z ostatnich wypowiedzi – ten dokumentalny materiał domyka film – Sendlerowa podkreślała, że dobro musi zwyciężyć, ale trzeba o nie walczyć z całych sił. To nie pustosłowie, czyny mówią same za siebie. Jakkolwiek zabawnie nie brzmiałoby hasło promocyjne dystrybutora, organizującego zawody między Sendler a Schindlerem na liczbę uratowanych istnień, Polka dokonała rzeczy niebywałej. Ratowała żydowskie dzieci w Generalnej Guberni, wyciągała je z piekła getta – z poświęceniem, bezwarunkowo, z narażeniem życia. Odbębnijmy zatem oczywistość: Harrison oddaje jej hołd, na który zasłużyła, to raczej nie jest, a przynajmniej nie powinna być, kwestia sporna. Jednak tekst kultury cechuje dialogowość, funkcjonuje on w Bachtinowskim łańcuchu, w którym jest zawsze odpowiedzią na poprzednie teksty i pytaniem rzuconym tekstom przyszłym. Pomiędzy kolejnymi ogniwami zakleszcza się (pop)kultura z polityką, w tym przypadku – film wszakże finansuje państwo – polityką historyczną.

Inspiracja tekstami poprzedzającymi „Dzieci Ireny Sendlerowej” sprowadza się u Harrisona do estetycznego kalkowania prostych symboli, które odsyłają do z góry wiadomych rozpoznań. Trochę jak w średniej klasy kinie gatunkowym, Amerykanin inkorporuje dziedzictwo „Ostatniego etapu” Wandy Jakubowskiej, „Ulicy granicznej” Aleksandra Forda, „Pianisty” Romana Polańskiego. Okupacyjne obrazy-gotowce – ciemne zakamarki miasta, rogatki, spędy Żydów do wagonów – opatulają film, paradoksalnie, miękkim brezentem stylizacji. Widz patrzy i potakuje: to były straszliwe czasy pogardy. Wie, gdzie jest i czego może się spodziewać. Nienawiść i zagrożenie czają się na każdym kroku, zwłaszcza w pierwszym kwadransie – par excellence informacyjnym. Sendlerowa odbywa kilka rozmów – jasne staje się wówczas, czym kobieta się zajmuje – i udaje się na wędrówki po ulicach Warszawy. Spaceruje, rozgląda się, a na drugim planie mikroscenki, znaczki z klasera terroru: Niemcy legitymują, strzelają, biją, wrzeszczą, rechoczą. Argument, że „przecież tak było” – abstrahując od zastrzeżeń natury filozoficznej i logicznej – blednie w obliczu faktu, że to, co ograne, nie rusza, nie trwoży, nie wierci dziury w brzuchu, sercu, mózgu. Podpisuję się pod stanowiskiem, które wyłożyła w recenzji z „Janosika” Iwona Kurz: lepiej opowiadać dobrze, aniżeli prawdziwie. Harrison kurczowo trzyma się realiów, ale czerpie je z najbardziej wytartych wizualnych klisz, wpuszczając się tym samym w maliny repetycji.

Gładka, sprawdzona oprawa umościła sobie wygodne posłanie w formacie filmu telewizyjnego. Ziarniste, pobrudzone, kolorystycznie przytłumione zdjęcia stanowią korelat nędzy, biedy i grozy. Mnogość ujęć, w których umęczone twarze dyszą nieomal w kamerę, a centrum kadru zajmuje „przerażająca rzeczywistość”, pogłębia wrażenie realizmu, polegającego na skonfrontowaniu człowieka z Historią. Koncept, choć nienowy, jest nośny, pod warunkiem jednak, że wspomaga go realizacyjny rozmach, kinowy odpowiednik dużego „H”. „Dzieciom Ireny Sendlerowej” – reżyserowanym w miarę poprawnie, bez wielkich potknięć – brakuje oddechu, „wyjścia w przestrzeń”, szerszych planów. To film telewizyjny, czasoprzestrzennie zagęszczony, z dokładną lecz mało urozmaiconą scenografią, która wygląda tak, jakby wciąż przedstawiała tę samą ulicę. Efekt jest podobny do tego ze wspomnianego filmu Forda – czuć lekki fałsz, „nieautentyczność”, wklęśnięcie. Realizm umowny.

„Ulica graniczna” jest jednak kontekstem dla „Dzieci Ireny Sendlerowej” głównie z innego powodu. Polityczny klimat drugiej połowy lat czterdziestych – współtworzony przez pogromy Żydów – nie sprzyjał Fordowi. Władze komunistyczne, skwapliwie zrzucające antysemityzm na barki złowrogich nazistów, niechętnie patrzyły na pomysły obrazowania stosunków polsko-żydowskich. Ford starannie unikał więc scenek rodzajowych, wyimków z codziennego życia Warszawy, gdzie Polacy i Żydzi spotykali się, handlowali, czasem lubili, czasem pewnie nie bardzo. Harrison nie miał na karku cenzury, ale postąpił analogicznie. Łącznikiem między nacjami jest Sendlerowa, wszystkich więc oglądamy przez pryzmat jej szlachetnej niezłomności. Z poprawnością warsztatową koresponduje poprawność akcentów – Polacy są albo pomocni (Sendlerowa kilkakrotnie zaznacza, że jest wiele polskich rodzin, które chcą przygarnąć żydowskie dzieci), albo co najwyżej przestraszeni, słychać nawet co nieco o porządnych Niemcach (których jednak nie widzimy na ekranie). Głosy sprzeciwu, odzywające się wśród Żydów na wieść o pomyśle Sendlerowej, są zrozumiałe – chodziło przecież o wyrzeczenie się dzieci, które czekał proces chrześcijańskiej inkulturacji. To zresztą chwile, w których film Harrisona jest najlepszy – rwący emocjonalnie i nie omijający trudnych problemów.

Grająca Sendlerową Anna Paquin eksponuje pragmatyzm i zwyczajność postaci, co ma obłaskawić jej pomnikowość, przybliżyć śmiertelnikom i ułatwić utożsamienie. To niełatwe zadanie, potrzeba bowiem reżysera, który z wyczuciem porusza się pośród charakterologicznych niuansów i umie delikatnie prowadzić wykonawców. Harrisonowi starcza umiejętności, by biegle sklejać epizody, ale nie starcza talentu, żeby różnicować napięcia – uczuciowe, etyczne, moralne. Autor „Jana Pawła II”, mimo że kręci na mały ekran, myśli w kategoriach wystawnych hollywoodzkich dramatów sprzed dekady – najważniejszy jest moment decyzji, podjęcia zdecydowanych kroków, który można podbić muzyką (ścieżka Jana A.P. Kaczmarka jest dosyć sztampowa) i obrazem. Logikę „im więcej środków, tym więcej tragedii” widać najlepiej w sekwencji likwidacji getta – z nieba gęsto sypie się puch z rozrywanych poduszek. W „Świadectwie urodzenia” Stanisława Różewicza puszek był jeden, chwiał się na wietrze obok marynarki i zniszczonych butów w opuszczonym pokoju. Oszczędna, owładnięta ciszą, ziejąca pustką scena poruszała bardziej, ktoś może nawet powiedzieć, że była bardziej na miejscu.

Polityka historyczna opowiada. Układa narrację – rzadko zgodną z innymi, częściej dopełniającą bądź opozycyjną wobec narracji reprezentujących cudze (co często pokrywa się z „zagraniczne”) racje stanu, punkty widzenia, interpretacje. Losy Ireny Sendlerowej to łakomy kąsek. Książki Jana Tomasza Grossa, Jedwabne, pogromy – te ciągle nie w pełni przepracowane symbolicznie świadectwa wrzynają się w tkankę społeczną i przypominają o polskich erupcjach antysemityzmu. Heroizm Sendlerowej, a także odwaga polskich rodzin, które przyjęły żydowskie dzieci, stanowią w „Dzieciach Ireny Sendlerowej” manifest, wykrzyczany przez megafon. Polacy poświęcali własne bezpieczeństwo dla Żydów, niejednokrotnie ich ratowali, a Sendler dodatkowo ocalała dzieci – a więc istoty najsłabsze, bezbronne, skazane na przedwczesną i okrutną śmierć. Narracja Harrisona – do spółki z „Po-Lin. Okruchami pamięci” Jolanty Dylewskiej – jest przeciwwagą dla mrocznych relacji polsko-żydowskich, zakotwiczoną w przeszłości, odtwarzającą ją na taśmie filmowej, próbującą ufundować alternatywny dyskurs kulturowy.

Mimo oczywistego dydaktyzmu, a może właśnie dlatego, powiastka Johna Kenta Harrisona spełnia swoje założenia – mówi, kto zacz Irena Sendlerowa i co osiągnęła. Jasno i zwięźle. Oto wielka polska postać kontra okres burzy i naporu. O motywacjach, wahaniach i wątpliwościach Sendlerowej nie dowiemy się wiele, trudno też określić, co takiego siedziało w tej zwykłej kobiecie, że zdobyła się na tak nieprawdopodobne czyny (poza wychowaniem, o którym jest wzmianka). Ale Harrison, składając na jej ręce filmowy order, uniknął faux pas, zaś najgorszy element filmu – mierżący polski dubbing – nie zależał w końcu od niego


BŁAŻEJ HRAPKOWICZ – Krytyk filmowy, kulturoznawca. Absolwent IK UW. Prowadzący i redaktor czwartkowej audycji „Na cztery ręce” w radiowej „Czwórce”. Publikuje w „Filmie”, „Kinie”, dwutygodnik.com, filmweb.pl. Laureat II nagrody Konkursu im. Krzysztofa Mętraka, w 2010 roku nominowany do Nagrody Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w kategorii Krytyka filmowa.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Statues of Roman goddesses returned to rightful place of honor at Tel Ashkelon

Statues of Roman goddesses returned to rightful place of honor at Tel Ashkelon

JUDITH SUDILOVSKY


The remains of five marble statues have been rescued from anonymity and placed standing using a special frame between the southern portion of the basilica and the odeon, a small covered theater.

.
Five spectacular marble statues of Roman godesses and gods have been raised up from a pit where they were languishing and put on display using a special metal frame at Tel Ashkelon National Park.(photo credit: IRINA DUBINSKY/INPA)

For almost one hundred years after they were first excavated at Tel Ashkelon, the magnificent marble statues of Roman gods and goddesses languished virtually neglected in an excavation pit.

Now, as part of the continued conservation and development at the Tel Ashkelon National Park archaeological site, these five massive Roman statues have been raised from the dead, in a sense, and put respectfully on display at the park for the first time since their discovery.

“They had been left and ignored for a long time. We rescued them and cleaned them and put them in a very nice way to present to visitors.”

Zeev Margalit, director of the conservation and development department of the INPA

The impressive marble sculptures include two almost complete statues and three partial statues. In one statue, the Greek goddess of victory—the winged Nike—is depicted standing on the world, which is itself carried on the shoulders of the god Atlas. One hand of the goddess holds a laurel wreath, the symbol of victory.

Another statue depicts Isis, the Egyptian goddess of fertility as Tyche, often depicted as a city’s goddess of fortune. At the time many religions adopted beliefs and modified their own religious practices as they came into contact with other religions. Both Greek and Roman religious beliefs were influenced by religions of the east, including the Egyptian cult of Isis.

The restored and reconstructed odeon complex in Tel Ashkelon National Park. (credit: IRINA DUBINSKY/INPA)

The Tel Ashkelon National Park has been undergoing a large-scale renovation project, funded by the Israel Nature and Parks Authority (INPA), the Ashkelon Municipality and the Leon Levy Foundation and conservation and restoration work has been carried out on the statues as well as on a large Roman basilica and odeon—a small covered theater of sorts.

Following a year of work, the odeon and the statues were officially inaugurated on June 27 by founding trustee of the Leon Levy Foundation, Shelby White. Reconstructed tribunals and orchestra platforms were built in the odeon.

Restoration of ancient relics

The statues, whose beauty once graced the basilica, were raised up and placed standing between the southern part of the basilica and the odeon, using special frames.

“They had been left and ignored for a long time. We rescued them and cleaned them and put them in a very nice way to present to visitors,” said architect Zeev Margalit, director of the conservation and development department of the INPA. “They were ornamental and decorated the basilica. It is now a very impressive feeling to see the statues standing once again, though some are broken, and you can understand the quality of the work and the high level of skill used to sculpt the marble.”

Located on the main trade route from Egypt to the north, the city of Ashkelon was a very important commercial center for trade, with a 5,000-year history that stretches back to the Early Canaanite period, and on to the Philistines where it was one of their five cities mentioned in the bible, and continuing to the Hellenistic and Roman periods through to Crusader times.

Biblical origins

In Judges 1:18 the bible recounts how Ashkelon, along with Gaza and Ekron, briefly fell into the hands of the tribe of Judah, but by 2 Samuel 1:20, the Philistines had already regained control of the city.

Ribbon cutting ceremony at the inauguration of the odeon plaza in Tel Ashkelon National Park. (credit: JORGE NOVOMINSKI)

Later, during the time of Herod, the city especially flourished during the Roman period, and Herod built the grandest of basilicas—which were more for communal gatherings and not religious in nature at that time—ever constructed in this part of the ancient world. Some sources say Herod’s family even hailed from Ashkelon.

The first excavations of the ancient city were led by the famous adventurer and traveler Lady Hester Lucy Stanhope in 1815. The niece of British Prime Minister William Pitt, Stanhope shirked societal conventions of the time and came seeking treasures in the Middle East, making Lebanon her home base. And to there she returned, after having found nothing that glittered in Ashkelon.

The first scientific excavations of the site were held by John Garstang of the British Palestine Exploration Fund in 1920-1922 during the British Mandate. During these excavations, Herod’s basilica, the odeon and remains of the statues were discovered.  Garstang created an open-air museum for his finds, but with time the area was abandoned and neglected, noted Margalit.

More recent excavations in 2008-2012 and 2016-2018 fully uncovered the basilica, which was destroyed in an earthquake in 363 CE, and revealed over 200 marble artifacts including monumental columns and capitals from the basilica.  

Currently, restoration and conservation work continues on the basilica complex and is expected to be completed by the end of 2022 or mid-2023, said Margalit, and will include new and accessible paths around the heritage and landscape sites of the park.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


UNRWA Palestinian Textbooks Still Inciting Antisemitism and Jihadi Violence, Concludes New Report

UNRWA Palestinian Textbooks Still Inciting Antisemitism and Jihadi Violence, Concludes New Report

DION J. PIERRE


Palestinian employees of UNRWA in Gaza City demonstrate against the US decision in Jan 2018 to cut contributions to the agency. Photo: Reuters/Mohammed Salem.

Educational material for Palestinian students provided by the United Nations Relief and Works Agency (UNRWA) promotes jihadi violence and incites antisemitism, according to a new report by Israeli education watchdog Impact-se.

Released on Thursday, the Review of 2022 UNRWA-Produced Study Materials in the Palestinian Territories found that the UNRWA curriculum describes Jews as “impure and inherently treacherous” and teaches that murdering Israelis leads to glory and martyrdom. The findings were made after UNRWA’s maintaining several times that its curricula was purged of antisemitism.

Examples included in Impact-se’s findings include a grammar lesson that uses the sentence, “The Palestinians sacrifice their blood to liberate Jerusalem,” and “Arabic Drill Cards” for 9th graders that say, “When the [Muslim] nation is negligent in protecting al-Aqsa, then the Jews will dare to defile it.” Neither does Israel appear on any maps.

Much of the material is “UNRWA branded,” Impact-se continued, but it cannot be accessed through its online education portal and is essentially hidden from public scrutiny.

“After a similar scandal last year, UNRWA promised that all offending material produced by them would be removed. It seems that UNRWA has interpreted this as removal from the website, where it can be scrutinized, rather than removed from actual classrooms,” Impact-se CEO Marcus Sheff  said in a statement. “UNRWA was again made aware of our concerns just two months ago.”

He observed that the US “is currently financing UNRWA to the tune of $338 million annually, the majority of which goes to education. Sadly, it is clear that hate teaching in UNRWA schools is increasing rather than abating since US funding was restarted. Surely, the will can be found to enforce policy, given that red lines are being crossed so egregiously.”

The report comes just one week after six UNRWA teachers were placed on administrative leave for uttering hate speech. Last Wednesday, UN Watch, a Geneva-based NGO, said it had identified “more than 120 UNRWA teachers and other staff who praise Hitler, glorify terrorism and spread antisemitism.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com