Szpiedzy, walizki z pieniędzmi, tajne spotkania i sieć powiązań. Wielkie śledztwo ws. korupcji w europarlamencie [LE SOIR]
Joël Matriche Louis Colart Le Soir
Miesiąc po wybuchu korupcyjnego skandalu, gdy okazało się, że Maroko i Katar przekazują urzędnikom Parlamentu Europejskiego i lobbystom walizki z kasą, Bruksela próbuje oszacować skalę tej szokującej korupcji.
Sądowe śledztwo dopiero się rozpoczęło – wobec dwojga europosłów, m.in. Belga Marca Tarabelli, zawnioskowano o uchylenie immunitetu.
Nasza szczegółowa relacja przedstawia śledztwo rozpoczęte już we wrześniu 2022 r. Opiera się na wielu zeznaniach, dokumentach i poufnych relacjach z naszych źródeł.
Rozdział pierwszy. Kod „Mezzo”
Wiosna 2022. Grupa agentów służb bezpieczeństwa wkracza dyskretnie do siedmiopiętrowego budynku w Schaerbeek w Brukseli, pół kilometra od Reyers Tower. Mieszkanie należy do włoskiego ekspolityka Piera Antonia Panzeriego. Agenci wiedzą, że nie ma go w domu.
Pod łóżkiem znajdują czarną walizkę, a w niej cztery czerwone torby sieciówki C&A i plastikową torbę z Carrefoura, w środku dokładnie 7601 banknotów o nominale 50 euro, razem 380 050 euro. Bingo!
Ale to nie wszystko. W szafie Panzeri miał sejf z cyfrowym zamkiem. Agenci znaleźli tam książkę, DVD i pudełko, a także pliki banknotów w wysokich nominałach, kolejne 320 tys. euro. Sfotografowali wszystko, zatarli ślady swojego wtargnięcia i wyszli.
Były europoseł Pier Antonio Panzeri podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, 26 marca 2019 r. MARC DOSSMANN / MARC DOSSMANN/AFP/East News
Agenci dostali na przeszukanie zgodę trzech sędziów Komisji BIM monitorującej wykorzystanie „specjalnych metod wywiadowczych” w ramach wszczętego w 2021 r. śledztwa w sprawie ingerencji obcego państwa – wedle „bardzo wiarygodnych” informacji przekazanych Belgom przez zaprzyjaźniony europejski wywiad, osoby zbliżone do Parlamentu Europejskiego miały zostać przekupione przez marokańskie służby specjalne, DGED, żeby potajemnie wpływać na deklaracje i rezolucje PE. Udało im się nawet doprowadzić do wprowadzenia pewnych europosłów do pewnych komisji.
W tym śledztwie Sûreté współpracuje z pewnym europejskim wywiadem, a także z czterema innymi służbami specjalnymi.
Po tajnej operacji w domu Panzeriego Sûreté przekazała wyniki Komisji BIM. 26 kwietnia 2022 komisja przesłała do prokuratury odtajniony siedmiostronicowy raport. „W ramach dochodzenia wywiadowczego agenci służb przeszukali dom Włocha Piera Antonia Panzeriego” – poinformował prokuratora federalnego Jean-Claude Claeys, szef Komisji BIM. „To były członek PE, obecnie lobbysta w instytucjach europejskich”. Claeys opisuje wyniki działań Sûreté, wskazując na „poważne przesłanki, a przynajmniej uzasadnione podejrzenia”, że Panzeri jest uwikłany w pranie brudnych pieniędzy.
Pralnia w sercu UE
– Ja sam nie mogę komentować śledztwa – zaznaczył w rozmowie z nami Claeys. – Nie odpowiem też na pytanie, czy Sûreté złożyło w tej sprawie notę organom sądowym. Mogę natomiast potwierdzić, że Komisja BIM odtajni raport, jeśli działania wywiadowcze potwierdzą podejrzenia lub przesłanki zaistnienia przestępstwa. Odkąd w 2016 r. zostałem przewodniczącym komisji, zdarzyło się to już kilkadziesiąt razy. A więc nie jest to aż taki wyjątek. I żeby było jasne: protokół śledztwa to tylko materiał dowodowy, nie wystarczy, żeby kogoś skazać w sądzie. To do organów wymiaru sprawiedliwości należy zebranie wszystkich niezbędnych materiałów.
Na podstawie raportu Komisji BIM 12 lipca 2022 prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie „organizacji przestępczej”. Prokurator Frédéric Van Leeuw poprosił Sûreté o przesłanie wszystkich istotnych informacji. Otrzymał piętnastostronicowy dokument z nadrukiem „pilne”. Temat: „Infiltracja Parlamentu Europejskiego”.
Dokument opisuje „sieć ingerującą w działalność instytucji europejskich w imieniu Maroka, a także Kataru za pośrednictwem osób zajmujących kluczowe stanowiska w instytucjach europejskich, przede wszystkim w PE”. Analizuje też funkcjonowanie i skład owej sieci, „a także przesłanki pozwalające mówić o korupcji, praniu brudnych pieniędzy i ingerencji w działania unijnych instytucji”.
Prokuratura powierzyła dochodzenie brukselskiemu sędziemu śledczemu Michelowi Claise i Centralnemu Biuru do spraw Zwalczania Korupcji, OCRC – wyspecjalizowanej jednostce policji. W raporcie OCRC z 15 lipca 2022 znalazły się dodatkowe informacje na temat Panzeriego i dziesięciu innych osób, wraz z wnioskiem o zainstalowanie podsłuchu telefonicznego.
Sprawa nosiła kryptonim „Mezzo” i była na tyle delikatna, że początkowo wiedziała o niej ledwie garstka sędziów i agentów. W języku służb mówi się w tej sytuacji o „embargu” – pierwszych raportów nie włączano do policyjnej bazy danych, żeby zapobiec przeciekom. Na wszelki wypadek, dla zabezpieczenia się przed infiltracją, śledczy kodowali podejrzanych kolorami. W tak grząskim terenie musieli poruszać się ostrożnie i liczyć się z immunitetem potencjalnie zamieszanych w sprawę europosłów.
Rozdział drugi. Szpiedzy i podarki
Jest czerwiec 2022. Żona Panzeriego, Maria Colleoni, odwiedza Maroko. Podejmuje ją tam Abderrahim Atmoun, ówczesny ambasador królestwa w Polsce i domniemany sponsor marokańskiej sieci wpływu. Colleoni dzwoni do męża, a rozmowę nagrywa Sûreté.
Poszło naprawdę dobrze, byliśmy traktowani jak VIP-y” – opowiada. „Poszliśmy do Atmouna na kawę”.
Jej mąż niepokoi się, pyta, czy widziała pudełka. Ona uspokaja – tak, nasz przyjaciel ambasador otworzył dwa i pozwolił zerknąć na zawartość. Potem, jak się wyraziła, dorzucił to i owo do torby, mówiąc: „Powiedz, że to prezent od Atmouna”.
Krótka rozmowa elektryzuje służby – czy Panzeri wykorzystał swój osobisty czar, tak do niedawna chwalony przez przyjaciół z Parlamentu Europejskiego, żeby dla krociowych zysków promować obce interesy w samym sercu europejskiej demokracji?
Cenny łącznik
Przyjaźń marokańskiego dyplomaty z rodziną Panzeriego sięga roku 2009, kiedy to włoski socjalista został wybrany na kolejną kadencję do Parlamentu Europejskiego i delegowany do przewodniczenia komisji ds. stosunków z krajami Maghrebu oraz współprzewodniczenia, wraz z Abderrahimem Atmounem, komisji wspólnej parlamentarnej UE – Maroko. Innymi słowy, Panzeri był w Rabacie – bardziej niż ktokolwiek inny – twarzą europejskiej dyplomacji, kimś, kogo lepiej mieć za przyjaciela niż wroga. Albo, w bardziej dyplomatycznym języku, jak to zostało podsumowane w „wyciekłej” nocie dyplomatycznej misji UE w Rabacie z października 2011, Panzeri „może być mocnym sojusznikiem albo groźnym wrogiem”.
Celem owej noty było przygotowanie wizyty, którą poseł S&D (frakcji Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim) miał złożyć w krajach śródziemnomorskich. Zaplanowano trudny przystanek w Tinduf, gdzie ulokowane były obozy saharyjskich uchodźców. Skądinąd konieczny, by potwierdzić wiarygodność Panzeriego wobec Algierii i Frontu Polisario (organizacji niepodległościowej w Saharze Zachodniej) i uprzedzić ich zarzuty o „promarokańskość”, o czym przestrzegły unijne służby w Maroku.
W innej depeszy, z 2013 r., marokańska misja dyplomatyczna w Brukseli sugeruje swojemu rządowi wiele działań mogących przeciwdziałać „rosnącej aktywności naszych przeciwników w PE”, a w szczególności raportowi, który ówczesny brytyjski eurodeputowany Charles Tannock przygotowywał na temat przestrzegania praw człowieka w Saharze Zachodniej. Przewidując kilka strategii lobbingowych, misja zamierza „skoordynować działania z przewodniczącym delegacji ds. Maghrebu w PE Panzerim, bliskim przyjacielem Maroka, co pozwoli zapobiec szkodliwym działaniom Tannocka”.
W lipcu 2014 Panzeri został uhonorowany przez króla Mohammeda VI orderem Wissam Alaoui trzeciej klasy. Tego samego dnia dostał go też jego przyjaciel Abderrahim Atmoun.
Przesłuchany 10 grudnia przez sędziego Michela Claise’a Panzeri zaprzeczył, jakoby był podwójnym agentem, twierdząc, że nigdy jako wybrany w wyborach urzędnik nie zaprzedał się krajom trzecim. Płatne zlecenia od Marokańczyków przyjął – jak twierdzi – już po wygaśnięciu swej trzeciej kadencji w 2019 r.: „Umowa przewidywała 50 tys. euro za działania na rzecz przeciwdziałania uchwałom przeciwko temu krajowi. To porozumienie zostało zawarte w Maroku i w jakimś sensie było i jest kontynuowane za pośrednictwem obecnego ambasadora Maroka w Warszawie”.
„Czuję się dłużnikiem”
Śledczy zbadali historię jego przyjaźni z Francesco Giorgim, kolejnym podejrzanym o czerpanie z marokańskiej, katarskiej i mauretańskiej kasy. Jako absolwent nauk politycznych Uniwersytetu Mediolańskiego Giorgi zapisał się na Université Libre de Bruxelles jako stypendysta i rozpoczął staż w Parlamencie Europejskim. Poznał tam Greczynkę Evę Kaili, swoją przyszłą partnerkę, ale także Antonia Panzeriego – na początku swej drugiej kadencji pięćdziesięcioletni europoseł zaprzyjaźnił się z młodym rodakiem i poliglotą – sam Panzeri mówi tylko po włosku – i specjaliście od stosunków międzynarodowych. Stali się nierozłączni.
Kiedy w 2019 r. Panzeri opuścił PE, Giorgi został asystentem innego eurodeputowanego, Andrei Cozzolino, jednocześnie wspierając byłego szefa w uruchomieniu i zarządzaniu Fight Impunity (brukselska NGO powołana do zbierania – uwaga – katarskich funduszy): „Panzeri zaoferował mi pierwszą pracę, czułem się jego dłużnikiem” – tłumaczył Giorgi policji. „Bolała go porażka w wyborach, ale pozwolił mi skorzystać ze swoich kontaktów, które przydały się w mojej pracy”.
Praca ta polegała na doradzaniu Andrei Cozzolino, od 2009 r. europosłowi z ramienia S&D i następcy Panzeriego na czele delegacji ds. Maghrebu i komisji wspólnej. We wniosku o uchylenie immunitetu, który belgijski wymiar sprawiedliwości przesłał niedawno prezydium PE, cytuje się wielokrotnie raport przekazany latem ubiegłego roku przez Sûreté sądom.
Według belgijskich służb Cozzolino miał przynajmniej raz spotkać się z szefem marokańskich służb wywiadowczych – jesienią 2019. Kolejne spotkanie, tym razem w towarzystwie Panzeriego i ambasadora Maroka w Polsce, miało odbyć się w Warszawie. Czy to wystarczyło, by dawny włoski komunista przeszedł na ciemną stronę mocy? Panzeri od grudnia energicznie zaprzecza, jakoby zrobił cokolwiek nielegalnego, i chce sądowego przesłuchania. Belgijski wywiad podejrzewa go jednak o to, że na marokańskie zlecenie udało mu się spenetrować komisję śledczą powołaną ws. Pegasusa przez PE w marcu 2022, celem zbadania, jak to oprogramowanie szpiegowskie wykorzystano w Europie.
Panzeri, który mówi tylko po włosku, szukając wpływów w PE i pomocników, zwrócił się przede wszystkim do rodaków – urzędników, a nawet parlamentarzystów. Jak wynika z akt, za wszystkim stał zaprzyjaźniony dyplomata Abderrahim Atmoun i domniemani zleceniodawcy z marokańskiej bezpieki. Chodzi o kierującego od 2005 r. marokańskim wywiadem Yassine’a Mansouriego i Mohameda Belharache’a, szpiega poszukiwanego przez francuskie władze, który w 2016 r. zwerbował agenta straży granicznej na lotnisku Orly i zdobył blisko dwieście tzw. kart S dotyczących podejrzanych radykałów.
Rozdział trzeci. „Jakbyśmy grali w Ocean’s Eleven”
Scena w brukselskim mieszkaniu Antonia Panzeriego. On sam podejmuje gościa. Śmieją się. Za kilka tygodni gość Panzeriego, Luca Visentini, zostanie wybrany na sekretarza generalnego Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (ITUC). Był to punkt zwrotny w jego karierze, podówczas szefa europejskiej konfederacji związków zawodowych.
Jednej rzeczy nie wiedzieli – że służby parę miesięcy wcześniej założyły im podsłuch.
„Jakbyśmy grali w Ocean’s Eleven” – komentuje Visentini, kiedy Panzeri wręcza mu torbę z kasą. „Od Świętego Mikołaja” – żartuje.
Parę tygodni później przesłuchiwany przez mniej skorego do żartów sędziego śledczego Visentini wyjaśnia: „Pieniądze były w torbach ze św. Mikołajem. To miał być dowcip”. Osoba wybrana 20 listopada na szefa ITUC przyznaje, że „otrzymywanie pieniędzy w gotówce” jest „nie do końca normalne”. „Zdarza się jednak dość często, że w międzynarodowym związku zawodowym niektórych płatności dokonuje się w gotówce, w przypadku gdy pieniądze zostały zebrane przez organizacje pozarządowe spoza związku” – usprawiedliwiał się Visentini. Krótko mówiąc, myślał, że otrzymuje darowiznę od stowarzyszenia zajmującego się prawami człowieka, Fight Impunity, z którym nie tak dawno temu współpracował.
Mowa o niecałych 50 tys. euro w gotówce. Na swoją obronę Visentini mówi, że pieniądze te, które przeszły przez jego osobiste konta, zostały następnie wypłacone ITUC i jej młodszej europejskiej organizacji siostrzanej – 23 tys. dla pierwszej, 13 tys. dla drugiej. Finansowano z nich jego kampanię wyborczą oraz „fundusz solidarnościowy wykorzystywany do wspierania najbiedniejszych związków zawodowych”.
A różnica między tymi 36 tys. euro a prawie 50 tys. przekazanymi mu przez Panzeriego? Miała być przeznaczona na kampanię podczas kongresu ITUC w Australii, gdzie Visentini także celował w stanowisko szefa związków zawodowych. Policja ma to zweryfikować. Tymczasem sędzia śledczy częściowo przyjął tłumaczenia Visentiniego – nie postawiono mu więc zarzutu udziału w „organizacji przestępczej” i warunkowo zwolniono go z aresztu. Nie uniknie jednak zarzutów o korupcję i pranie pieniędzy.
Czy Katar, rękami Panzeriego i jego Fight Impunity, chciał umieścić swojego człowieka w kierownictwie związków zawodowych? Prawa socjalne są dla gazowego emiratu istotną kwestią wizerunkową. Co może mu bardziej pomóc w tej kwestii niż pobłażliwość ze strony ITUC?
Pierwszy odtajniony dokument belgijskiego wywiadu okazał się pouczający: „Pierwotnie dochodzenie skupiało się wyłącznie na Maroku, ujawniono jednak przy okazji działania prowadzone przez tę samą grupę w imieniu Kataru, co obecnie stanowi znaczną część informacji odkrytych przez służby”.
I dalej: „Cele Kataru są inne niż cele Maroka. O ile Maroko próbuje zdobyć wpływy w unijnych strukturach i uzyskać decyzje na swoją korzyść, katarski sponsor stara się tylko poprawić wizerunek Kataru w zakresie praw pracowniczych, nic więcej”.
„Katar dowiedział się o kandydaturze Visentiniego na sekretarza generalnego ITUC, a ponieważ Panzeri znał Visentiniego, Katarczycy poparli jego kandydaturę” – zdradził podczas przesłuchania Francesco Giorgi.
„Korupcja jest nieakceptowalna”
Luca Visentini zaprzecza jednak, jakoby Katar jakkolwiek go politycznie wykorzystywał. Dowodem ma być to, że – jak przekonuje śledczych – głównym celem jego ostatniej podróży do Kataru (pod koniec października 2022, bilety lotnicze opłacił Fight Impunity) było spotkanie z Międzynarodową Organizacją Pracy (MOP), agencją afiliowaną z ONZ z biurem w Dausze. Wspomagając się wycinkami prasowymi, przekonuje, że wcale nie ma zbyt dobrego zdania na temat Kataru. Przecież kilka tygodni po wizycie w Katarze mówił AFP, że jeśli chodzi o wdrażanie reform pracowniczych, widzi tam „ogromne problemy”. „Korupcja we wszystkich swoich formach jest całkowicie nieakceptowalna, jestem mocno zaangażowany w walkę z korupcją (…). Chciałbym raz jeszcze powtórzyć to, co już mówiłem publicznie: w kwestii praw pracowniczych i w ogóle praw człowieka należy wywrzeć większą presję na Katar. Sytuacja obecna wciąż nie jest zadowalająca”.
Tym razem zleceniodawcą namierzonym przez służby nie jest, jak w przypadku marokańskim, wywiad, tylko minister pracy Kataru od 2021 r., Ali bin Samikh Al-Marri. Wcześniej był twarzą katarskiego Komitetu Praw Człowieka. W tym dwojakim charakterze podejmował w swoim kraju, przy okazji oficjalnych wizyt, większość osób, których nazwiska pojawiły się w tej aferze: Panzeriego i Giorgiego, Visentiniego czy europosłanki i europosłów: Evę Kaili, Alessandrę Moretti, Marca Tarabellę czy Marie Arenę. Wszyscy pili herbatę w jego biurze w Dausze.
Spotkanie w pokoju 412
Ale epizody najbardziej interesujące dla śledczych z OCRC mają miejsce w Brukseli.
9 października do pięciogwiazdkowego hotelu Steigenberger Wiltcher’s przy Avenue Louise, w którym Al-Marri zatrzymuje się, odwiedzając stolicę Europy, przybywa delegacja z Kataru. Dygnitarz spotka się dwukrotnie z Evą Kaili, członkinią delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Półwyspem Arabskim.
Nazajutrz Panzeri spotyka się z Giorgim. Przez telefon wspominają o „naszych ludziach”. Czyli o Katarczykach. Na nagraniu z monitoringu widać dwóch mężczyzn pojawiających się w hotelowym lobby o godzinie 17.52, młodszy z dzieckiem w wózku, które powierza osobie niewidocznej na nagraniu.
Spotkanie Panzeriego z katarskim ministrem pracy w pokoju 412 trwa mniej więcej godzinę i dwadzieścia minut. Śledczy odnotowują w raporcie, że ten pierwszy wychodzi z pokoju z grubszą torbą.
– Współpraca z Katarem zaczęła się na początku 2019 r. – mówi Francesco Giorgi podczas drugiego przesłuchania. – Określiliśmy kwoty, niedokładnie pamiętam jakie, za poszczególne interwencje. W gotówce.
Ówczesny minister pracy Kataru chciał poprawić wizerunek swojego kraju. W jednym z dokumentów na swoim komputerze Giorgi streszcza „trzyetapowe podejście”: „Powstrzymać ataki innych krajów, promować pozytywne aspekty, zaatakować inne kraje”.
Przesłuchiwany Panzeri wskazuje początek płatnej współpracy z Katarem na koniec 2019 r. Czyli po wygaśnięciu mandatu w PE.
Komisja zdalnie sterowana
Pierwszych wpłat dokonano tajnie, na polecenie asystenta Al-Marriego o pseudonimie „Algierczyk”. Ten doprowadził do pośrednika w Turcji, a w końcu wskazał, kto przekazywał walizki w Belgii. Przyznał, że człowiekiem, który zarządzał gotówką dla tajnej organizacji, był Francesco Giorgi.
Pod koniec 2019 r. strona katarska zaproponowała założenie organizacji non profit. Tak powstało Fight Impunity. „Musieliśmy stworzyć przejrzysty system, który nie uruchamiałby alarmów”.
Grupa odnosiła sukcesy. Na przykład tajne spotkanie w hotelu Steigenberger Wiltcher’s służyło „przygotowaniu” podkomisji ds. praw człowieka z 14 listopada 2022, której gwiazdą był Ali bin Samikh Al-Marri.
Zza kulis za sznurki pociągał Antonio Panzeri. Jak podejrzewają śledczy, nie tylko przygotował odpowiedzi ministra, ustawił też wiele pytań zaprzyjaźnionych posłów. Marc Tarabella, który „nie planował zabierać głosu”, jednak się odzywa, ganiąc zbyt krytyczne jak na jego gust wypowiedzi, które pojawiły się w trakcie spotkania. Było to tuż po rozmowie telefonicznej Panzeriego z Giorgim.
Czy podczas negocjacji nad rezolucją w sprawie mundialu w Katarze sieć wpływów nadal działała? Zastanawiają się nad tym zwłaszcza francuscy europosłowie, tacy jak Marion Aubry (France insoumise) czy Raphaël Glucksmann, należący do tej samej frakcji S&D co większość podejrzanych.
„Podczas ostatniej sesji plenarnej w listopadzie, wraz z kilkoma innymi posłami sprzeciwiałem się pobłażliwej postawie naszej frakcji wobec Dauhy. Rewelacje z 9 grudnia rzucają inne światło na absurdalne stanowisko zajmowane wówczas przez niektórych wielbicieli Kataru” – mówi Glucksmann.
Może francuski poseł odnosi się do e-maila swojego kolegi, europosła z Neapolu Andrei Cozzolino, w którym ten błagał swoją frakcję o powściągliwość w głosowaniu nad poprawkami wymierzonymi przeciwko Katarowi? Cozzolino, którego asystentem był Giorgi, zaprzecza, jakoby działał pod jakimkolwiek obcym wpływem. Belgijski wymiar sprawiedliwości wnioskuje o uchylenie mu immunitetu.
Rozdział czwarty. Walizki w Brukseli, kasa dla Europy
9 grudnia 2022 r. prokuratura i sędzia śledczy Claise podejmują działania. Wiele z podejrzanych osób właśnie wybiera się na święta za granicę. Więc teraz albo nigdy.
Wczesnym rankiem specjalne jednostki policji cierpliwie czekają na ulicy Wiertz w Brukseli – dwa kroki od siedziby PE – aż Francesco Giorgi wyjdzie z domu. Ze względu na immunitet poselski jego żony Evy Kaili policja nie może wejść i zrobić przeszukania. Mijają godziny. W końcu nadchodzi ten moment – po czterech godzinach Giorgi wyjeżdża z garażu swoim landroverem discovery. Przesłuchanie go i przejęcie jego telefonu to kluczowe elementy śledztwa.
Jego aresztowanie to początek serii szesnastu przeszukań w unijnej dzielnicy Brukseli i w innych miejscach. Agenci odwiedzają nie tylko dom Panzeriego, także kilku innych asystentów parlamentarnych S&D, urzędników UE, lobbystów i biura różnych stowarzyszeń. M.in. Fight Impunity.
O 10 rano zatrzymują Panzeriego. Przesłuchiwani są też Giorgi, Visentini i Niccolò Figà-Talamanca z NGO No Peace Without Justice. Visentiniego zwolniono do domu. Żeby zabezpieczyć się przed niszczeniem dowodów, w PE zamknięto kilka biur, w tym należące do zastępców i byłych zastępców Marie Areny i Marca Tarabelliego.
Tuż przed południem media już piszą o nalotach policji – informacja obiega świat. Prokuratura federalna potwierdza, że wszczęła śledztwo w związku z „podejrzeniami korupcyjnych działań państw regionu Zatoki Perskiej”, nie pada jednak nazwa „Katar”, ani tym bardziej „Maroko”.
Operacja już jest sukcesem – zarekwirowano nie tylko komputery i smartfony, w domu Panzeriego śledczy znaleźli też 600 tys. euro w gotówce.
Ale najlepsze, czy raczej najgorsze, dopiero przed nami.
Pieluchy i rolki kasy
W piątkowe popołudnie unijna dzielnica Brukseli przez chwilę przypomina scenerię filmu akcji. Zaalarmowana wydarzeniami Eva Kaili kontaktuje się z ojcem, który akurat odwiedza Belgię. Wiedząc, że mąż trzyma w domu pieniądze, Kaili prosi ojca o pomoc – powie to śledczym podczas przesłuchania, dodając, że dzwoniła też do Tarabelli i Areny.
Chwilę później ojca Kaili zatrzymują w Sofitelu w Etterbeek. In flagranti – ma przy sobie walizkę pełną banknotów o nominałach 50 euro i kilkaset tysięcy euro schowane pod warstwą pieluch i dziecinnych butelek. Immunitet poselski Evy Kaili przestaje działać, śledczy mogą już zrewidować jej dom. Wezwano ponownie kilkunastu policjantów, którzy zdążyli wrócić z innych rewizji, towarzyszy im sędzia śledczy Michel Claise.
W dwupoziomowym mieszkaniu Kaili i Giorgiego policja znalazła kolejne pieniądze, tym razem ukryte w luksusowych torbach podróżnych. W sumie 150 tys. euro w banknotach o nominale 20 i 50 euro. W mieszkaniu były inne wartościowe przedmioty.
Kaili zatrzymano o 17.09. Także jej ojciec spędził noc w więzieniu.
Wyścig z czasem
Jest sobota wieczór, 10 grudnia. Airbus A320, którym leci Roberta Metsola, spóźnia się o 42 minuty. Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, jest na pokładzie, bo sędzia Claise wezwał ją pilnie z Malty. Trzeba przeszukać dom Marca Tarabelli w Anthisnes.
Samolot linii Air Malta ląduje w Zaventem o 19.32. Robi się naprawdę gorąco. Z Zaventem do Anthisnes jest ponad 100 kilometrów, a przeszukanie musi odbyć się przed godz. 21 – nocne rewizje są w Belgii dopuszczalne wyłącznie w sprawach związanych z terroryzmem. A Metsola musi być przy tym obecna. Opony piszczą na zakrętach.
Cała grupa – śledczy, sędzia, sędzia federalny, przewodnicząca PE i jej kierowca – przybywają w ostatniej chwili. Dom jest dokładnie przeszukany, nie ma gotówki, nic podejrzanego, detektywi wychodzą z dwoma telefonami i tabletem, które przekazują służbom technicznym, podobnie jak cały sprzęt komputerowy skonfiskowany podczas poprzednich rewizji.
Tymczasem we Włoszech na wniosek belgijskiego wymiaru sprawiedliwości policja aresztuje córkę i żonę Panzeriego. W Grecji Eva Kaili zostaje usunięta z partii, Panhelleńskiego Ruchu Socjalistycznego, a urząd ds. przeciwdziałania praniu pieniędzy zamraża jej majątek. Jej członkostwo w S&D zostaje zawieszone ze skutkiem natychmiastowym.
Więcej przejrzystości
W poniedziałek 12 grudnia belgijska policja przeprowadza kolejne przeszukanie, tym razem w dziesięciu brukselskich biurach PE. Budynek europarlamentu jest prawie pusty, europosłowie zebrali się wtedy w Strasburgu na sesji plenarnej. Przewodnicząca Metsola korzysta z okazji i zabiera głos, mówi poważnym tonem: „Drodzy koledzy, doszło do ataku na Parlament Europejski, na europejską demokrację. Ataku na nasze otwarte, wolne i demokratyczne społeczeństwa”.
W następnych dniach zdecydowana większość europosłów popiera projekt rezolucji w sprawie „potrzeby przejrzystości i odpowiedzialności w instytucjach europejskich”. Posłowie wzywają do powołania niezależnego organu służącego nadzorowaniu kwestii etycznych i decydują o zawieszeniu wszelkich prac legislacyjnych związanych z Katarem.
Sam Katar, przez swoje przedstawicielstwo przy UE, po raz pierwszy reaguje na korupcyjny skandal: „Łączenie zarzutów w tej sprawie z rządem w Dausze jest bezpodstawne”. Zapewnia, że w swoich działaniach w pełni przestrzega międzynarodowych praw i przepisów.
Jak donosi AFP, emirat ostrzega nawet, że ta sprawa może mieć negatywny wpływ na stosunki dyplomatyczne i dostawy gazu.
Także Maroko, ustami szefa MSZ, publicznie zaprzecza, jakoby podejmowało jakiekolwiek nieprzejrzyste działania w związku z ostatnią wizytą szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella: „Partnerstwo [z UE] narażone jest też na ataki w instytucjach europejskich, zwłaszcza w łonie Parlamentu, wskutek pytań dotyczących Maroka, za którymi kryje się wola zaszkodzenia naszemu partnerstwu”.
Francesco Giorgi utrzymuje, że również Mauretania korzystała z usług Panzeriego. Ambasada tego kraju w Brukseli odmówiła komentarza w tej sprawie.
Panzeri, Kaili, Giorgi i Figà-Talamanca siedzą w belgijskim więzieniu. Śledztwo toczy się dalej. Na wniosek belgijskiego wymiaru sprawiedliwości Roberta Metsola wszczęła na początku stycznia procedurę nadzwyczajną ws. uchylenia immunitetów europosłom Andrei Cozzolinie i Marcowi Tarabelli. Obaj zapewniają o swojej niewinności i deklarują chęć współpracy w śledztwie.
współpraca: Kristof Clérix („Knack”)
tłum. Sergiusz Kowalski
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com