Palestyna, 2019. Fot. Ilya Varlamov / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0
Palestyńscy chrześcijanie i ich rola w konflikcie izraelsko-arabskim
Marta Woźniak-Bobińska
Palestyńscy chrześcijanie łączyli panarabizm ze sprawą palestyńską przez cały wiek XX, zwłaszcza w latach 60. Nie powinno to dziwić – główną alternatywą dla panarabizmu był i jest panislamizm, głoszący prymat tożsamości muzułmańskiej i samych muzułmanów nad wyznawcami innych religii.
*
Co roku 15 maja, dzień po izraelskich obchodach niepodległości, wielu Palestyńczyków oraz Arabów w państwach ościennych wspomina An-Nakbę, czyli „katastrofę” – wysiedlenie, wywłaszczenie i rozproszenie narodu palestyńskiego podczas I wojny izraelsko-arabskiej w 1948 r. W krótkim wierszu Historia Kamal Nasir – polityk, pisarz i poeta – mówi o tych, którzy stracili wówczas swój kraj (przekład własny):
Opowiem Ci historię […]
historię ludzi, których zdradzono
wrzucono w labirynty upływających lat
lecz oni stawili opór
odarci z szat zjednoczyli się
wyszli na światło z namiotów
Rewolucja powrotu w świecie ciemności.
Tym, co wyróżnia ten wiersz, jest fakt, że napisał go palestyński chrześcijanin – członek wspólnoty, która niesłusznie, lecz często jest pomijana w historiografii konfliktu palestyńsko-izraelskiego, traktowanego nierzadko jako konflikt muzułmańsko-żydowski. Tymczasem nie da się zrozumieć historii oraz tożsamości Palestyńczyków bez uwzględnienia komponentu chrześcijańskiego.
W licznych dokumentach, w tym należących do Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP)1, artykułach prasowych i przemowach pisanych w połowie XX wieku widać wyraźnie, że palestyńscy chrześcijanie byli aktywnymi członkami wspólnoty palestyńskiej. Wielu z nich zasilało szeregi gorliwych nacjonalistów, promowało sprawę palestyńską, a nawet panarabizm; niektórzy walczyli u boku swoich muzułmańskich rodaków. Po ostatnich bombardowaniach Strefy Gazy wiosną 2021 r. część z nich znów poczuła się w obowiązku wyraźnie okazać sprzeciw wobec działań Izraela.
Podkreślić trzeba, że opór Palestyńczyków to nie wyłącznie sprawa muzułmańska, a raczej wspólny wysiłek muzułmańsko-chrześcijański. Większość palestyńskich chrześcijan czuje się Arabami i nie jest wroga muzułmanom, jednak nie można zapominać o mniejszości proizraelskiej, często wybierającej inne tożsamości, np. tożsamość aramejską. Na Bliskim Wschodzie nic nie jest proste ani oczywiste.
Specyfika palestyńskich chrześcijan
Region jest kolebką trzech wielkich religii monoteistycznych – judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Wszystkie trzy mają tu swoje święta miejsca, ale szczególnie ważna jest Jerozolima. Palestyńscy chrześcijanie chlubią się dziedzictwem sięgającym pierwszych wieków naszej ery. Z dumą mówią o tym, że chrześcijaństwo narodziło się na ich podwórku, a oni sami są „żywymi kamieniami” – świadkami wiary mocno związanej z historycznymi miejscami i starożytnymi budowlami.
Wielu z nich odczuwa przywiązanie do ziemi, która dziś należy do Izraela. To przywiązanie nie wynika wyłącznie z faktu, że ich rodziny zamieszkiwały te tereny od pokoleń, ale również z Biblii. Lokalnym chrześcijanom trudno zrozumieć utrudnianie dostępu do miejsc, które uważają za święte, lub wręcz ich niszczenie. Przykładem może być sprawa drogi do Emmaus, gdzie według Ewangelii apostołom ukazał się zmartwychwstały Jezus. W ostatnich latach uległa ona zniszczeniu, częściowo wyburzona przy okazji powiększania cmentarza, częściowo zabudowana rurami odprowadzającymi ścieki.
Opór Palestyńczyków to nie wyłącznie sprawa muzułmańska, a raczej wspólny wysiłek muzułmańsko-chrześcijański. Większość palestyńskich chrześcijan czuje się Arabami i nie jest wroga muzułmanom
Obecna populacja Izraela to około 8,3 miliona ludzi (jeśli uwzględni się Wzgórza Golan oraz Wschodnią Jerozolimę), z czego 75% stanowią Żydzi, 20% muzułmanie, zaś chrześcijanie mniej niż 2%. Na Terytoriach Okupowanych żyje około 4,5 miliona ludzi (84% muzułmanów, 13% Żydów i niewiele ponad 1% chrześcijan). Liczba wszystkich palestyńskich chrześcijan żyjących w Izraelu oraz na Terytoriach Okupowanych to około 175 tysięcy, z czego 120 tysięcy zamieszkuje Izrael, a nieco ponad 53 tysiące żyje na Zachodnim Brzegu i 1200 w Gazie. 80% chrześcijan zamieszkujących Izrael ma pochodzenie arabskie, pozostali to przede wszystkim potomkowie imigrantów z krajów byłego Związku Radzieckiego. Chrześcijańscy Arabowie w Izraelu stanowią 8,2% wszystkich arabskich obywateli tego państwa (dane szacunkowe).
Wspólnoty tworzone przez miejscowe Kościoły są głównie palestyńskie, arabskojęzyczne. Kilkanaście denominacji można przyporządkować do jednej z czterech rodzin: prawosławnej, orientalnej, katolickiej oraz protestanckiej. Do Kościoła greckoprawosławnego należy 53% miejscowych chrześcijan, katolików jest 35%, członków Kościołów orientalnych – 7%, protestantów – 5%. Niegdyś zróżnicowanie wyznaniowe przekładało się na tarcia pomiędzy poszczególnymi grupami, dziś więcej jest współpracy.
Palestyńscy chrześcijanie nie tylko podnoszą kwestię niszczenia ich dziedzictwa religijnego, ale i wielu innych trudności, z którymi przychodzi im się mierzyć: przemocy, konfiskaty ziem, wysiedleń, starć z izraelskimi osadnikami. Restrykcje, którym podlega ruch między Izraelem a Terytoriami Okupowanymi, dzielą rodziny i sprawiają, że Palestyńczykom – bez względu na wyznanie – trudno jest dotrzeć do miejsc pracy położonych poza Zachodnim Brzegiem. Niełatwo tu znaleźć źródło utrzymania, bezrobocie dotyka ponad jedną czwartą mieszkańców.
Okupacja, przedłużający się konflikt, nieefektywność władz Autonomii Palestyńskiej – wszystko to przyczynia się do nieustannej emigracji palestyńskiej. W latach 1919–1948, czyli w czasie brytyjskiego mandatu w Palestynie, palestyńskich chrześcijan było nieco ponad 91 tys., tym samym stanowili 11% całej populacji. Na skutek wojen z 1948 oraz 1967 r. ponad 80 tysięcy osób zostało deportowanych lub opuściło swe domy, stając się uchodźcami na Zachodnim Brzegu, w Jordanii, Libanie i Syrii. Największa, półmilionowa diaspora palestyńskich chrześcijan żyje dziś w Ameryce Południowej, głównie w Argentynie i Chile, m.in. w wyniku migracji w XIX i na początku XX wieku.
Jezus jako personifikacja palestyńskiej walki
Palestyńscy chrześcijanie mieszkają głównie w miastach. Poza Jerozolimą i Jafą spotkać ich można przede wszystkim w Betlejem oraz Ramallah na Zachodnim Brzegu. Ludność miejską stanowili już za czasów Imperium Osmańskiego. Wielopokoleniowe doświadczenie zdobyte w handlu owocowało także w okresie mandatowym i łączyło się z relatywnie – na tle populacji muzułmańskiej – dobrym wykształceniem.
Chrześcijanie Isa Dawud al-Isa oraz Jusuf al-Isa z Jafy ufundowali pierwszą gazetę w Palestynie – „Filastin” [Palestyna] ukazywała się jako tygodnik od 1911 r., z czasem stając się jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych dzienników w Imperium Osmańskim. Promowała antysyjonizm oraz interesy Kościoła greckoprawosławnego w Palestynie. Inne gazety, takie jak „Al-Ahram” i „Al-Karmil”, również często zabierały głos przeciw żydowskiemu osadnictwu w Palestynie i apelowały o arabską jedność. Wydając gazety, które trafiały do coraz szerszego grona, chrześcijańscy redaktorzy i autorzy przyczyniali się do szerzenia idei narodowych, zwłaszcza wśród elit i przywódców politycznych, ale pośrednio również i mas.
Jednym z najważniejszych propagatorów antysyjonizmu, a jednocześnie idei Wielkiej Syrii (zjednoczenia pod arabską władzą terenów dzisiejszej Syrii, Libanu, Jordanii i Palestyny) był grecki prawosławny Chalil as-Sakakini. W 1909 r. założył w Palestynie Szkołę Konstytucyjną, zwaną też Narodową. Szkoła znana była z postępowego programu nauczania oraz promocji arabskiego nacjonalizmu. Sam As-Sakakini włączył się w powstanie narodowe palestyńskich Arabów przeciwko brytyjskiej władzy kolonialnej i masowej imigracji żydowskiej, do którego doszło w latach 1936–1939 w Mandacie Palestyny. Skomponował nawet hymn powstania. Nastroje antykolonialne były wówczas powszechne wśród Palestyńczyków – tak muzułmanów, jak i chrześcijan. As-Sakakini pragnął podkreślić współpracę między wyznawcami obu religii, spotykając się często z kontrowersyjnym z powodu swego poparcia dla hitlerowskich Niemiec, lecz niezykle popularnym wielkim muftim Jerozolimy Al-Hadżdżem Muhammadem Aminem al-Husajnim.
Retoryka oraz idee As-Sakakiniego stanowiły podglebie dla muzułmańsko-chrześcijańskich organizacji, które powstały na początku XX wieku w Jerozolimie i Jafie. W połowie lat 40. XX wieku chrześcijanie powołali do życia religijne stowarzyszenia w Jerozolimie, Jafie i Hajfie, które dofinansowywały kształcenie uczniów w miastach, podczas gdy ówczesna edukacja arabska obejmowała przede wszystkim tereny wiejskie Palestyny. Wielu młodych członków dołączyło do tych organizacji w czasach mandatu brytyjskiego, zwłaszcza dla młodzieży chrześcijańskiej stanowiły one ważną platformę uczestnictwa w palestyńskiej polityce. Podkreślano wiarę w tego samego Boga oraz Jezusa, który – choć różnie postrzegany przez wyznawców obu religii – uważany był za Palestyńczyka i personifikację palestyńskiej walki. Jasir Arafat miał nawet powiedzieć: „Stanowimy awangardę obrony świętych miejsc chrześcijaństwa oraz islamu”.
Po An-Nakbie część muzułmańsko-chrześcijańskich organizacji rozwiązano. Niektóre z nich wskrzeszono w drugiej połowie XX wieku, zwłaszcza po wojnie sześciodniowej w 1963 r. oraz wojnie październikowej w 1973 r. Retoryka pozostawała niezmienna – akcentowano potrzebę wyzwolenia Palestyny oraz regionalny nacjonalizm, zwłaszcza w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Celem było nie tyle pozbycie się identyfikacji religijnej, ile stworzenie narodu, w którym religia nie definiowałaby stosunku jednostki do państwa. Nade wszystko ważna była jedność, i to mimo tarć na tle ideologicznym między poszczególnymi członkami organizacji opowiadającymi się za marksizmem, socjalizmem, konserwatyzmem czy nacjonalizmem.
Arabscy chrześcijanie ze względu na swój status ludności miejskiej, wysoki poziom edukacji oraz prominentną rolę w ruchu komunistycznym tradycyjnie byli bardzo mocno obecni w palestyńskiej polityce aż do lat 80. XX wieku. Wówczas ich rola zaczęła wyraźnie maleć – nie tylko z powodu zmieniających się na niekorzyść proporcji demograficznych (od dawna cechował ich najniższy wskaźnik urodzeń ze wszystkich grup wyznaniowych), ale również w wyniku lokalnych i globalnych procesów, przede wszystkim pojawienia się nowego pokolenia wykształconych muzułmanów, upadku ZSRR oraz komunizmu.
Ciągle jednak ważną rolę pełniły prowadzone przez chrześcijan uniwersytety. W późniejszym okresie uczelnie wyższe stały się nie tylko ośrodkami szerzenia wiedzy, ale i miejscami oporu przeciw okupacji. W Betlejem na Uniwersytecie Katolickim zdarzały się starcia między chrześcijańskimi studentami a izraelską policją. Inną uczelnią, która okrzyknięta została centrum demonstracji propalestyńskich, był uniwersytet Bir Zeit pod Ramallah, założony w latach 20. XX wieku przez protestantów. Zarówno miejscowi protestanci, jak i katolicy uważali, że izraelskie władze są nastawione wobec nich wyjątkowo wrogo.
Chrześcijanie w walce
Starcia na uniwersytetach bywały dość gwałtowne, jednak zasadniczo palestyńscy chrześcijanie znani są z promowania pokojowych form protestu. Mówić wręcz można o kulturze unikania przemocy jako dominującym nurcie. Podczas arabskiego powstania w latach 1936–1939 palestyńskie chrześcijanki nosiły zasłony, by zademonstrować jedność z muzułmankami i arabską kulturą pomimo różnic religijnych.
Przykładem relatywnie niedawnych pokojowych protestów przeciw izraelskim akcjom militarnym może być chrześcijańska wioska At-Tajba (Taybeh) położona na Zachodnim Brzegu – właściciele tamtejszego browaru zrezygnowali z obchodów Oktoberfest w 2014 r., aby podkreślić swoją solidarność z Gazą. W świetle ankiety z 2009 r. 70% palestyńskich chrześcijan pragnęło żyć w pokoju obok Żydów. Co ciekawe, wiele ankiet przeprowadzanych wśród izraelskich Żydów pokazywało, że znakomita większość nie wierzy w pokojową koegzystencję z Palestyńczykami (od 80 do 94% popierało kolejne wojny z Hamasem w Strefie Gazy, i to mimo wysokiej liczby ofiar wśród palestyńskich cywili i wielkich zniszczeń infrastruktury).
Choć pokojowe ruchy dominują wśród palestyńskich chrześcijan, to mniejszości zdarzało się uciekać do przemocy. Ważnym członkiem zbrojnego oporu był pochodzący z prominentnej chrześcijańskiej rodziny George Habasz, założyciel Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny (LFWP)2. Front odpowiadał za porwania samolotów w latach 70. XX wieku oraz za ataki terrorystyczne, między innymi w Lod (dziś lotnisko Ben Guriona) w 1972 r.
Innymi palestyńskimi chrześcijanami działającymi w organizacjach militarnych i paramilitarnych byli Wadi Haddad (LFWP), Najif Hawatima (Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny3) oraz Kamal Nasir (rzecznik OWP, bliski doradca Arafata, zabity w 1973 r.). Mało kto dziś pamięta, ale zabójcą senatora USA Roberta F. Kennedy’ego był urodzony w arabskiej chrześcijańskiej rodzinie w Jerozolimie Sirhan Sirhan. W 1968 r. zabił on młodszego brata prezydenta Johna F. Kennedy’ego z powodu jego poparcia dla Izraela w wojnie sześciodniowej.
Arabskość, religia i polityka
Zarówno pokojowe ruchy, jak i akty przemocy wpisują się w walkę palestyńskich chrześcijan o wolną Palestynę. Jednak jeszcze ważniejszy jest ich wpływ na ukształtowanie współczesnej tożamości palestyńskiej: podkreślanie tego, co łączy – arabskiego dziedzictwa i języka, wspólnej historii i kultury.
Palestyński anglikański biskup Elija Churi, który w latach 80. XX wieku zasiadał w Komitecie Wykonawczym OWP, twierdził, że chrześcijanie są takimi samymi Arabami jak muzułmanie, a ich działalność polityczna dowodzi szczerości ich intencji. Można mówić o historycznym trendzie manifestowania przez chrześcijan ich arabskości oraz solidarności wobec palestyńskich muzułmanów i próbie przebicia się z takim przesłaniem do zachodnich odbiorców, zwłaszcza do chrześcijan, którzy przeważnie są bardziej pozytywnie nastawieni do swoich współbraci w wierze niż do wyznawców islamu. Tym samym apele kierowane przez palestyńskich chrześcijan do Zachodu i jego chrześcijańskich mieszkańców były jeszcze jednym sposobem użycia swojej tożsamości jako karty przetargowej w procesie politycznym.
Arabscy chrześcijanie ze względu na swój status ludności miejskiej, wysoki poziom edukacji oraz prominentną rolę w ruchu komunistycznym tradycyjnie byli bardzo mocno obecni w palestyńskiej polityce aż do lat 80. XX wieku
Z jednej strony często w warstwie deklaratywnej łączono religię i politykę – ukazując ziemię palestyńską jako leżącą w sercu chrześcijaństwa i islamu oraz snując plany uczynienia jej w przyszłości centrum duchowym tych dwóch religii. Z drugiej strony chrześcijańscy politycy optowali za tym, by wyzwolona Palestyna była państwem świeckim i demokratycznym.
Palestyńska Karta Narodowa, czyli deklaracja programowa OWP uchwalona w 1968 r., zawiera stwierdzenia o zasadniczym znaczeniu nie tylko dla palestyńskich muzułmanów, ale i dla chrześcijan. Artykuły 4 i 5 definiują palestyńskość – pobrzmiewają tu echa argumentów palestyńskich chrześcijan z pierwszej połowy XX wieku. Artykuł 16 gwarantuje wolność wyznania. Artykuł 12 stwierdza, że „naród palestyński wierzy w arabską jedność”. Palestyńscy chrześcijanie łączyli panarabizm ze sprawą palestyńską przez cały wiek XX, zwłaszcza było to widoczne w latach 60.
Nie powinno to dziwić – główną alternatywą dla panarabizmu był i jest panislamizm, głoszący prymat tożsamości muzułmańskiej i samych muzułmanów nad wyznawcami innych religii. Z perspektywy dekady od wybuchu Arabskiej Wiosny wiadomo, iż wzmocniła ona trendy panislamskie i przyczyniła się do marginalizacji chrześcijan. Z kolei działalność tzw. Państwa Islamskiego pokazała, jak niebezpieczne i destrukcyjne mogą być fundamentalistyczne nurty wyrosłe z islamu.
Spowodowany prześladowaniami eksodus bliskowschodnich chrześcijan z Egiptu, Iraku i Syrii sprawił, iż wielu ich współwyznaców w regionie uwierzyło, że to początek nieuchronnego końca. Paradoksalnie te lęki oraz chaos, jaki zapanował po Arabskiej Wiośnie, stanowiły szansę dla rządu izraelskiego. Szukał on bowiem od dłuższego czasu możliwości, by zrealizować swój trzypunktowy plan wobec miejscowych chrześcijan: zwiększyć dobrowolny nabór tychże do swojego wojska, wypromować ich nową tożsamość narodową oraz wdrożyć szerzej zakrojoną politykę „druzyfikacji”.
Palestyńscy chrześcijanie a Izrael
Przypomnieć należy, że oprócz Żydów i Palestyńczyków tereny Izraela zamieszkują przedstawiciele innych grup wyznaniowo-etnicznych, m.in. Druzowie4, których historia sięga XI wieku, a którzy znani są ze swej lojalności wobec Izraela. Udowodnili ją niejednokrotnie podczas konfliktów zbrojnych, gdy ich oddziały wchodzące w skład Sił Obronnych Izraela (Israel Defence Forces – IDF) wykazywały się walecznością. Tymczasem z obowiązku służby wojskowej w izraelskiej armii de facto zwolnieni są przedstawiciele innych mniejszości – z tego zwolnienia przez całe dekady korzystała znakomita większość chrześcijan mieszkających na terenie Izraela.
Jednak ostatnio liczba chrześcijańskich rekrutów w szeregach IDF kilkukrotnie się zwiększyła (obiektywnie ciągle nie jest jednak duża), głównie na skutek rosnącego poczucia zagrożenia, ale i wysiłków izraelskich władz, by to poczucie zagrożenia wykorzystać i przekształcić stosunki z miejscowymi chrześcijanami na wzór modelowych według nich stosunków z Druzami. Kluczowym elementem tej zmiany jest próba oddzielenia miejscowych, przeważnie arabskich chrześcijan od szerszej arabsko-muzułmańskiej wspólnoty poprzez stworzenie i uznanie ich odrębnej tożsamości. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia ze strony części chrześcijańskich przywódców i aktywistów, którzy w państwie Izrael upatrują jedynego gwaranta bezpieczeństwa i przetrwania swojej wspólnoty.
Wśród nich jedną z najważniejszych postaci jest greckoprawosławny duchowny z Nazaretu, ojciec Gabriel Naddaf. Wbrew oficjalnemu stanowisku swojego Kościoła promuje on zaciąg chrześcijan do izraelskich sił zbrojnych jako ochronę przed „wrogim muzułmańskim otoczeniem”. Chrześcijańskim żołnierzom rozdaje dyplomy uznania. Przedstawia Izrael jako jedyne państwo na Bliskim Wschodzie, gdzie populacja chrześcijan się zwiększa, a to dzięki wolności religii gwarantowanej przez stabilną demokrację.
Taki sam paradygmat, jaki odseparował Druzów od Arabów, stosowany jest teraz w stosunku do chrześcijan w Izraelu. Traumatyczne wydarzenie (w przypadku Druzów: powstanie arabskie w latach 30. XX wieku, kiedy padli ofiarą muzułmanów; w przypadku chrześcijan – wydarzenia Arabskiej Wiosny i ataki tzw. Państwa Islamskiego) przekształcane jest przez państwo Izrael przy pomocy grupy interesu w pretekst mający zachęcać do większego zaciągu członków konkretnej mniejszości.
Od wybuchu wojny w Syrii na popularności zyskuje dyskurs kwestionujący dotychczasową kulturową i polityczną tożsamość chrześcijan mieszkających w Izraelu, czyli podważający ich arabskość. Wspomniany już ojciec Naddaf w wywiadzie z 2013 r. powiedział: „chrześcijańskie korzenie nie są tylko arabskie i państwo musi to uznać. To ważny fakt historyczny. Korzenie chrześcijańskie na Bliskim Wschodzie są greckie, ormiańskie, asyryjskie oraz łacińskie”5. Z czasem zaczął mocniej podkreślać przywiązanie do Izraela: „Nie jesteśmy Arabami, jesteśmy Izraelczykami i obywatelami Izraela”. Według niego Arabska Wiosna stworzyła historyczną szansę na powrót bliskowschodnich chrześcijan do ich niearabskich korzeni. Siebie samego określa jako „aramejskiego chrześcijania z izraelskiej wspólnoty chrześcijańskiej”.
Arabowie czy Aramejczycy?
Odrębną aramejską tożsamość oraz język aramejski energicznie promuje mieszkający w Górnej Galilei Szadi Chalul (Shadi Khalloul), były oficer IDF, przewodniczący Chrześcijańskiego Aramejskiego Stowarzyszenia Izraela (Israeli Christian Aramaic Association – ICAA), o którym powstał film dokumentalny Son of Aram. Przez kilka lat Szadi Chalul walczył o zarejestrowanie swego pierworodnego syna jako Aramejczyka, nie jako Araba. Początkowo podanie zostało odrzucone, jednak w 2014 r. minister spraw wewnętrznych Izraela przychylił się do prośby i uznał odrębną tożsamość aramejską. Decyzja ta spotkała się z aprobatą elit aramejskich na całym świecie (współczesna tożsamość aramejska narodziła się w łonie Syryjskiego Kościoła Ortodoksyjnego w połowie XX wieku). Na swoim profilu facebookowym uśmiechnięty Szadi Chalul pozuje z flagą Izraela i napisem po angielsku „I stand with Israel forever” [Zawsze popieram Izrael]. Określa się jako „Izraelczyk, Aramejczyk, chrześcijanin, maronita”.
Do 2017 r. tylko 16 osób zarejestrowało się w Izraelu jako Aramejczycy, jednak najprawdopodobniej ta grupa będzie się powiększać. Decydując o oficjalnym uznaniu nowej tożsamości – na podstawie historycznego dziedzictwa, odrębnej religii, kultury, pochodzenia i języka – władze izraelskie oceniały, że z wnioskami zgłosi się 200 chrześcijańskich rodzin. Natomiast ICAA szacowało, że 15 tysięcy izraelskich obywateli, głównie członków Syryjskiego Kościoła Ortodoksyjnego oraz Kościoła maronickiego, kwalifikuje się do rejestracji jako Aramejczycy. Od 2019 r. Aramejczycy w Izraelu, podobnie jak Arabowie żyjący w tym państwie, mają prawo wyboru ścieżki edukacyjnej – arabskiej lub izraelskiej; ich dzieci nie są automatycznie przypisywane do placówek arabskojęzycznych.
Prawicowe kręgi w Izraelu postrzegają chrześcijan jako mniejszość prześladowaną przez muzułmanów, a jednocześnie bardziej „zwesternizowaną” i lepiej zintegrowaną niż muzułmańscy Palestyńczycy. Prominentny izraelski polityk, członek Likudu, Jariw Lewin, który w dużej mierze odpowiadał za uznanie mniejszości aramejskiej, otwarcie deklarował, że zależy mu na oddzieleniu chrześcijańskich obywateli Izraela od muzułmańskich, zwiększeniu zaangażowania chrześcijańskiej wspólnoty i zachęceniu chrześcijan do zaciągu do IDF.
Większość Palestyńczyków – tak chrześcijan, jak i muzułmanów – była oburzona. W decyzji uznania osobnej aramejskiej tożsamości widziała wyłącznie próbę realizacji polityki „dziel i rządź”, kolonializmu w nowym wydaniu. Historyk Johnny Mansour wezwał młodych chrześcijan, by nie zaciągali się do IDF, ponieważ w ten sposób legitymizują syjonizm i niszczą jedność palestyńską. Dziennikarz Samih Genadri przypominał rolę wykształconych chrześcijan w arabskim odrodzeniu kulturalno-narodowym na przełomie XIX i XX wieku, czyli An-Nahdzie. Dziesiątki głosów podkreślały, że chrześcijanie są ludnością rdzenną na Bliskim Wschodzie. Na początku 2021 r. prezydent Mahmud Abbas zapowiedział zwiększenie liczby miejsc zarezerwowanych dla chrześcijan z 5 do 7 (spośród 132) w jednoizbowym parlamencie Autonomii Palestyńskiej. Wybory zostały jednak przełożone i nie wiadomo, kiedy się odbędą.
Nadzieja wbrew nadziei
Tymczasem sytuacja palestyńskich chrześcijan jest nie do pozazdroszczenia. Nikt nie jest w stanie zagwarantować im bezpieczeństwa. Nic dziwnego, że coraz bardziej uwidacznia się wśród nich kryzys tożsamości – większość nadal przywiązana jest do arabskiej tożsamości i opowiada się za jednością z muzułmanami za wszelką cenę, jednak niewielka, ale rosnąca grupa nie chce być identyfikowana jako Arabowie, lecz jako chrześcijanie i Izraelczycy. „Religia i polityka są w Palestynie ściśle powiązane” – mówiła w 2014 r. burmistrz Betlejem Vera Babun tuż przed planowaną wizytą papieża Franciszka (czterech z ostatnich pięciu papieży odwiedziło Izrael). Zwracając się do premiera Binjamina Netanjahu, Franciszek nigdy nie nazwał Izraela „państwem żydowskim”, lecz ciągle wspominał „Ziemię Świętą”, natomiast w Betlejem wyraźnie powiedział o „państwie palestyńskim”. Podsumowując pielgrzymkę w czasie audiencji generalnej, stwierdził: „to była okazja, by umocnić w wierze chrześcijańskie wspólnoty, które tak wiele wycierpiały, i wyrazić wdzięczność całego Kościoła za obecność chrześcijan w tym regionie oraz na całym Bliskim Wschodzie”6. Przesłanie papieża było i jest jasne – pragnie on, aby mimo wszystkich trudności palestyńscy chrześcijanie zostali w swej ojczyźnie. Aby zachowali nadzieję wbrew nadziei.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” jesień 2021, powstał w ramach projektu „Polityczny wymiar przemocy wobec miast. Miastobójstwo w Palestynie – studium przypadku” (UMO-2020/37/B/HS5/00837)
1 Powołana w 1964 r. organizacja polityczna uważająca się za reprezentację narodu palestyńskiego.
2 Założona w 1967 r. palestyńska marksistowsko-leninowska organizacja polityczna i paramilitarna. W 1970 r. LFWP przeprowadził 220 operacji partyzanckich na Terytoriach Okupowanych, co stanowiło apogeum zbrojnej działalności organizacji.
3 Powstał w 1969 r. w następstwie rozłamu w Ludowym Froncie Wyzwolenia Palestyny. Łączył maoizm, trockizm i antysyjonizm. Miał na koncie zamachy na terenie Izraela.
4 Odłam islamu wywodzący się z szyickiego isma’ilizmu. Nazwa ugrupowania pochodzi od jednego z założycieli – Muhammada ad-Daraziego. Druzowie uznają fatymidzkiego kalifa Al-Hakima (zm. 1021) za boga. Są społecznością zamkniętą dla obcych. Ich pochodzenie etniczne do dnia dzisiejszego nie zostało wyjaśnione.
5 Cyt. za. Y. Hazran, The Druzification of Arab Christians in Israel in The Wake of the „Arab Spring”, „Israel Studies” 2019, vol. 24, no. 3, s. 75–100.-1 Wypowiedź papieża Franciszka podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra, 28 maja 2014, www.vatican.va/content/francesco/pl/audiences/2014/documents/papa-francesco_20140528_udienza-generale.html [dostęp: 2.08.2021].
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com