Archive | 2023/02/14

JAEL NEEMAN, „BYLIŚMY PRZYSZŁOŚCIĄ”


JAEL NEEMAN, „BYLIŚMY PRZYSZŁOŚCIĄ”

JOANNA OSTROWSKA


„Byliśmy przyszłością” Jael Neeman powinno się czytać przede wszystkim jako przykład relacji „dzieci drugiego pokolenia” – potomków tych, którzy przeżyli Holocaust

.

Sabry nienawidzą gettowych Żydów tak, jak tylko bardzo młody może nienawidzić człowieka, który na skutek upokorzenia stawia własną egzystencję pod znakiem zapytania. Nienawidzą gettowych Żydów z obozów koncentracyjnych tak, jak ktoś w okresie rekonwalescencji nienawidzi przykry i bolesny obraz samego siebie podczas upokarzającego czasu choroby – kiedy traci się zmysły, a każdą myśl przepełnia ból.

Madelein Kats, „Taggig frukt” [Kolczasty owoc], 1965

.

[ Sabra – Popularne określenie Żyda urodzonego w Palestynie, a po powstaniu państwa Izrael – w Izraelu. Pochodzi od arabskiej nazwy owocu opuncji, kolczastego z zewnątrz, słodkiego w środku. Sabrom przypisuje się podobne cechy: szorstkość, pod którą kryje się wrażliwość i szlachetność ]

Wspomnieniowa narracja autorstwa Jael Neeman rozpoczyna się od deklaracji ciągłego odtwarzania własnej historii: „Naszą historię opowiadaliśmy sobie bezustannie. Obsesyjnie. Na głos. (…) Te historie przekazywało się wyłącznie ustnie, wbrew wszelkim pisanym regułom. (…) Opowiadaliśmy je od zawsze (…). Pletliśmy o każdej porze (…). Opowiadaliśmy sobie niestworzone rzeczy”. Przypominanie, opowiadanie, dookreślanie szczegółów przeszłości, na które zdecydowała się pisarka, nie ma jednak nic wspólnego z nostalgicznym, literackim pragnieniem powrotu do czasów młodości. W wypadku „Byliśmy przyszłością” biografia autorki jest ściśle powiązana z historią specyficznej wspólnoty – kibucu, czy też całego ruchu kibucowego. Jael Neeman, opisując obsesje własnej przeszłości, używa słowa „my” tak, jakby wspominana przez nią izraelska codzienność od początku lat 60. była jedynym możliwym scenariuszem. Jakby właśnie na tym polegał kibucowy eksperyment: „Nasza opowieść pozornie sprowadzała się do fabuły. Fabułą był system, który nie odpowiadał ani dzieciom, ani dorosłym. Rodzice żyli obok niego, my pod nim. Nikt nie żył w nim, system nie służył ludziom do życia, lecz do realizacji ambicji i marzeń. (…) Systemu nie można było zadowolić. Drżeliśmy przed nim, wiedząc, że nigdy nie uda się nam spełnić jego wymagań”.

Göran Rosenberg w książce „Kraj utracony. Moja historia Izraela” opisywał moment przybycia do Izraela w 1962 roku jako czas schyłkowy – „końcowe stadium epoki pionierów”. Jael Neeman rodzi się dwa lata wcześniej, w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi – Jechaim. Jej kibucowe doświadczenia od najmłodszych lat w żaden sposób nie wskazują na kryzys systemu, o którym wspomniał Rosenberg. Na początku Jael należy do grupy Narcyz, podobnie jak piętnaścioro innych dzieci. Za ich wychowanie jest odpowiedzialny cały kolektyw. Rodzice również do niego należą, ale ich kontakt z dziećmi jest ograniczony. Każda kolejna wspólnota, której członkinią będzie autorka książki, oddali ją od rodziny. Zgodnie z panującą ideologią: „nie chodziło o spajanie, lecz o oddzielanie, o uwolnienie dzieci od uciążliwego brzemienia rodziców, od ich pieszczot i pragnień narzucanych przez czułe matki, przez ambitnych ojców. O oddzielenie i ochronę dzieci przed burżuazyjną naturą rodziny”.

Jael Neeman, „Byliśmy przyszłością”. Przeł. Agnieszka Jawor-Polak, Czarne, Wołowiec, 224 strony, w księgarniach od 11 września 2012
Neeman wspomina o ideologii, która wykreowała ów „gniewny” system. Nie ma natomiast zamiaru otwarcie krytykować przeszłości. Wszystkie wątpliwości i zastrzeżenia są w jej wspomnieniach jedynie zaznaczone i pozbawione komentarza.

W Izraelu według Jael Neeman pewne tematy po prostu nie istnieją. Ideologicznie obowiązuje oczywiście syjonizm, który dzieci od maleńkiego starały się poczuć dzięki hasłom w stylu: „Dla syjonizmu, socjalizmu i braterstwa narodów”. Młodociani kibucnicy w świecie autorki bali się najbardziej samej historii. Nie potrafili bowiem połączyć zjawisk i wydarzeń historycznych, o których słyszeli. Nie widzieli związku między Holokaustem i powstaniem państwa Izrael, a pojedyncze postacie i wydarzenia historyczne zlewały się im w niezrozumiałą całość: „Nie wiedzieliśmy też nic o Stalinie, Leninie i Trockim, o tym, co ich łączyło i co dzieliło. Nie słyszeliśmy o gułagach, o milionach ludzi, których życie legło w gruzach z powodu wiary w jednego z nich. Znaliśmy te trzy nazwiska, jak znaliśmy w tym okresie, po wojnie sześciodniowej, nazwiska generałów armii izraelskiej, takich jak Uzi Narkis czy Mosze Dajan. Myśleliśmy, że wszyscy oni: Narkis, Dajan, Stalin i Lenin, są bohaterami, którzy pokonali nazistów, a teraz prowadzą nas ku lepszemu jutru”.

Przeszłość młodych kibucników miała mieć znaczenie jedynie dla funkcjonowania mitów założycielskich państwa. Historia oblężonej Masady, bohaterskie walki w trakcie wojny o niepodległość to nieliczne wydarzenia historyczne, które kształtowały przyszłe pokolenie młodych Izraelczyków. Z tego też powodu w raczej chronologicznych i momentami piekielnie dokładnych wspomnieniach Neeman nie ma słowa o konfliktach państwa Izrael, które rozgrywały się począwszy od lat 50. Tak jakby echa wojny nie docierały do zamkniętego świata kibucu. Nie ma mowy o społecznym rozwarstwieniu, emigracji w obie strony, o religii, osadnikach, ortodoksach i problemach z aklimatyzacją rzeszy nowych obywateli pochodzących z różnych części świata. Podobnie zostaje potraktowany Holokaust. Ci, którzy przeżyli Zagładę, pochodzili „stamtąd”: „A «tam» – jak mi kiedyś opowiadała mama, gdy byłam chora – Dunaj zamarzł zimą. I «tam» – mówił nam ktoś inny – Dunaj był czerwony od krwi, tak wielu zastrzelonych Żydów wrzucano do niego naraz”. Dorastający potomkowie tych, którzy przeżyli i postanowili zasilić kibuce, nie rozpoznawali przeszłości wspólnoty i własnej rodziny. I w tym wypadku ich doświadczenie własnej społeczności ograniczało się do milczących postaci starszych, tajemniczych szewców i niebezpiecznego tematu „stamtąd”. Wracano „tam” tylko raz w roku, w Dniu Pamięci o Holokauście, kiedy rodzice mieli państwowy obowiązek opowiadać o historii, często własnej: „Z jakimś dziwnym lękiem w kilka minut jednogłośnie zwalnialiśmy siebie nawzajem z tego obowiązku. Wysłuchamy tej historii innym razem”.

We wspomnieniach Neeman brakuje również strony arabskiej/palestyńskiej. Tu autorka reaguje jakby bardziej świadomie: „Choć hasło «braterstwo narodów» wypisywano u nas wszędzie, nie znaliśmy i nie uczyliśmy się historii miejscowości zamieszkiwanych przez naszych arabskich sąsiadów. Oni wiedzieli o nas znacznie więcej”. Kiedy Jael opisuje „arabistów” – tych, którzy między innymi dzięki Żydowsko-Arabskiemu Centrum na rzecz Pokoju poznawali język „sąsiadów”, cytuje formułki o ponadnarodowym i ponadwspólnotowym zbliżeniu. Mimo szczytnych celów, większość „arabistów” trafiała później do służb bezpieczeństwa i zajmowała się między innymi przesłuchiwaniem więźniów. W końcu: „Braterstwo narodów i socjalizm należą u nas zawsze do przyszłości. Nasza krótka przeszłość i przedłużająca się teraźniejszość upływają w służbie armii”.

Jael Neeman, zdjęcie z archiwum autorki, dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne

„Byliśmy przyszłością” Jael Neeman powinno się czytać przede wszystkim jako przykład relacji „dzieci drugiego pokolenia” – potomków tych, którzy przeżyli Holocaust, bądź tych, którzy przyjmowali ich najpierw na terenie Palestyny, a od 1948 roku w Izraelu. Ostatnie z opublikowanych w książce zdjęć, które w większości pochodzą z kibucowego archiwum Jechaim, jest prawdopodobnie własnością prywatną autorki. Jael po opuszczeniu kibucu, już w Tel Awiwie, pali papierosa, tak jak jej rodzice – wiecznie milczący emigranci z Węgier. Zdjęcie jest portretem. Postacie towarzyszące jej na poszczególnych etapach życia pojawiają się na pozostałych fotografiach. Podobnie jak poezja Kadii Mołodowski, kibucowe piosenki i pierwsze filmowe doświadczenia wspólne dla wszystkich kibucników.

W „Byliśmy przyszłością” dominuje niepewność własnej historii, która skutkuje ironicznym tytułem. Neeman zdaje sobie doskonale sprawę z porażki „drażliwego systemu”, ale nie jest w stanie zdystansować się od własnej przeszłości. Jej książkę można czytać w kontrze do wspomnianej relacji Görana Rosenberga. Gdyby potraktować „Kraj utracony. Moja historia Izraela” jako podręcznik zawiedzionej wiary w upragniony ideał żydowskiej państwowości, w tym świetle książka Neeman stałaby się jedną z „prawie modelowych” biografii, w której mimo wszystko fabuła jest odrobinę inna niż zaplanowano.


Wszystkie cytaty oprócz pierwszego pochodzą z książki Jael Neeman „Byliśmy przyszłością”. Madelein Kats cytuję za Göranem Rosenbergiem: „Kraj utracony. Moja historia Izraela”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘You’re the Lackey of a Murderous Regime,’ Swedish MP Tells Iranian Ambassador

‘You’re the Lackey of a Murderous Regime,’ Swedish MP Tells Iranian Ambassador

Algemeiner Staff


Swedish MP Lawen Redar. Photo: Reuters/Ints Kalnins

A Swedish parliamentarian on Monday slammed the Iranian Ambassador in Stockholm as the “lackey of a murderous regime” after he wrote her a lengthy letter dismissing the concerns she raised about the abuse of human rights by Iran’s rulers.

“As a Member of Swedish Parliament for nine years, I have never, ever, received a response letter from an Ambassador or representative of any another country comparable to this,” Lawen Redar — A Swedish-Iranian politician who represents the left-wing Social Democrats in parliament — declared on Instagram.

In the letter dated Dec. 29, Ahmad Masoumifar — Iran’s envoy in Sweden — accused Redar of writing “colonial-minded statements” in her original letter, in which she formally protested the Iranian regime’s repression of the historic protests that erupted last September following the death of Mahsa Amini, a young Kurdish woman, while in the hands of its “morality police.”

Masoumifar in his letter urged Redar to “familiarize yourself with the rudimentary principles of international conduct, the unethical implications of orientalist, imperialistic and chauvinist attitudes, and to generally gain a basic appreciation of the political dynamics of the current century, a century where neo-colonial attitudes are no longer tenable.”

In her response to the ambassador, Redar noted that this was “the answer I get from demanding rule of law and stop of executions in Iran: a lesson in the misinterpretations of the West.”

She continued: “You are nothing more than a lackey for a murderous regime, Mr. Ambassador.”

Iran drew international condemnation over the weekend when it carried the executions of two men, Mohammad Mahdi Karami and Seyyed Mohammad Hosseini, who were arrested during the protests. Canada, the UK, Germany and The Vatican were among the countries excoriating Tehran, with the US State Department declaring that the executions had occurred following “sham trials.”

In a separate statement, State Department spokesman Jake Sullivan hinted at possible legal action against the Iranian regime over it military alliance with Russia, which has resulted in Iranian weaponry being deployed against Ukrainian targets.

Iran had chosen “to go down a road where their weapons are being used to kill civilians in Ukraine and to try to plunge cities into cold and darkness, which from our point of view, puts Iran in a place where it could potentially be contributing to widespread war crimes,” Sullivan said on Monday.


[webmaster]

However, we cannot forget the internally criticized for 6 years ago visit of the Socialdemocratic Government of Sweden to Iran.

.
Walk of shame: Sweden’s “first feminist government” don hijabs in Iran


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


1,600-year-old rare gold bead discovered in Jerusalem’s City of David

1,600-year-old rare gold bead discovered in Jerusalem’s City of David

JERUSALEM POST STAFF


The gold bead which is from the end of the Roman era and over 1,600 years old is an especially rare find.
.

A building on the Pilgrimage Road in the City of David. / (photo credit: KOBY HARATI/CITY OF DAVID)

A unique bead made from pure gold was uncovered at the sifting project at the Archaeological Experience in the Emek Tzurim National Park, the Israel Antiquities Authority announced Wednesday. It was dated to at least 1,600 years ago, which was the end of the Roman era in Israel.

The bead was found in dirt that was removed from a grandiose Roman structure discovered in the Pilgrimage Road Excavation. It was created using a unique technique that required delicate workmanship to affix tens of tiny balls together in the shape of a ring in order to create one small bead.

Gold items a rare find

The find holds distinctive importance due to the lack of gold items found in archaeological excavations and because beads of this style are not common, due to the unique and complex technique used to create them. The technique most probably originates from the region of Mesopotamia, where it was known from approximately 4500 years ago.

18-year-old Hallel Feidman from Bnei Ayish is the volunteer who found the gold bead. She is a National Service volunteer who is working at the sifting project. “I poured the pail onto the sieve and began to wash the material that was brought from the excavations in the City of David, ” Feidman says as she describes the moment she made the discovery. “And then I saw something shiny in the corner of the sieve, different, that I don’t normally see. I immediately approached the archaeologist and he confirmed that I found a gold bead. Everyone here was very excited. “

“Throughout all my years in archaeology, I have found gold perhaps once or twice, so to find gold jewelry, is something very very special,” said Dr. Amir Golani, an ancient jewelry expert at the Israel Antiquities Authority.

OVER 200,000 volunteers from all facets of society, both Israelis and foreigners, have taken part in sifting earth from the Temple Mount. This tedious task could not have been done without the help of a large number of people. This phenomenon of so many participants has no precedent in the history o (credit: TOMMY CHAMBERLIN)

He points out that the bead, which survived unscathed, is probably only a small part of a necklace or bracelet that included additional beads. “Whoever could afford a piece like this made from gold, was an affluent person, with means.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com