Archive | 2023/08/02

NIE KUPUJCIE BARBIE

/ film


NIE KUPUJCIE BARBIE

AGNIESZKA JAKIMIAK


„Barbie” to kolorowa satyra z koncyliacyjnym przesłaniem przeznaczona dla młodszej widowni, w dodatku firmowana przez mocarną korporację.

„Barbie” oglądałam późnym wieczorem w warszawskim multipleksie. Kiedy skończyła się ostatnia reklama przed filmem, sala zaczęła chóralnie nucić: „I’m a Barbie girl, in the Barbie world, life in plastic, it’s fantastic”. Na wspomnienie potwornego hitu zespołu Aqua przeszedł mnie dreszcz: stanął mi przed oczyma konfekcjonowany teledysk do piosenki i ożyła pamięć o syntetycznych badziewiach, które wypełniały półki z zabawkami w Makro Cash & Carry, pierwszym dużym markecie w Łodzi. Nie jestem dobrym targetem tego filmu, pomyślałam, nie pamiętam, żebym bawiła się Barbie (miałam bodajże Sindy), nie mam dzieci, więc plastikowe lalki nie pałętają się w moim pobliżu, nie przepadam za różem i pastelami.

Na szczęście film Grety Gerwig wiesza poprzeczkę gdzie indziej niż Aqua: zamiast hitów eurodance’u przez „Barbie” przewijają się nowe piosenki Billie Eilish, Dua Lipy i Lizzo. Bubblegum pop z „Barbie Girl” powraca, ale odmieniony, z hiphopowym pazurem w wersji Nicki Minaj i Ice Spice. Hiperkolorowa i wystylizowana scenografia zaprojektowana i stworzona przez Sarah Greenwood i Katie Spencer nie stawia na plastik, ale na ekscentryczność zahaczającą o psychodelię rodem z krainy Oz: proporcje domów w Barbie Landzie zostały zmniejszone o 23% względem ludzkiej sylwetki, więc postaci wydają się za duże wobec obiektów, budynki są pozbawione ścian, a inspiracją dla domu Dziwnej Barbie (Kate McKinnon) była „Psychoza” Hitchcocka. Oczywiście te szaleństwa trzymają się w ryzach, którym bliżej cukierkowym filmom Wesa Andersona niż „Gabinetowi doktora Caligari”, ale dzięki nim oglądanie „Barbie” nie jest bolesne ani dla oczu, ani dla uszu.

Punkt wyjścia opowieści również nie jest banalny: oto umysł Stereotypowej Barbie (Margot Robbie), protoplastki lalkowego gatunku, żyjącej w krainie beztroski w kolorach fuksji, zasnuwa nieznana dotąd myśl o śmierci. Egzystencjalny lęk uruchamia lawinę pęknięć. Nagle stopy Barbie nie chcą stanąć na palcach, a uda pokrywają się cellulitem. Jak wyjaśnia Dziwna Barbie, Stereotypowa otworzyła portal między Barbie Landem a rzeczywistością. Aby zatrzymać proces własnego rozkładu, lalka musi odnaleźć swoją ludzką właścicielkę i sprawdzić, skąd wziął się u niej ten niepokojący mrok.

To mogła być historia o baśniowym świecie, w który wdzierają się czas i dekompresja, ale „Barbie” nie jest parabolą o uniwersaliach. Film Gerwig ucieka od rozważań godnych wczesnego Bergmana i bierze na warsztat określone społeczne warunki, w których narodziła się kultowa lalka. „Barbie” szybko staje się opowieścią o spustoszeniach, które sieje patriarchat. Sfeminizowany Barbie Land jest zwierciadlanym przeciwieństwem kapitalistycznej i maskulinistycznej rzeczywistości – w Sądzie Najwyższym zasiadają wyłącznie kobiety, czarna Barbie jest prezydentką, wszystkie Barbie albo pełnią najwyższe społeczne i polityczne funkcje, albo pracują fizycznie i (prawdopodobnie) dobrze zarabiają, choć pieniądz nie istnieje, a towary konsumpcyjne są niewidzialne. W różowym świecie to Ken odgrywa rolę społecznie przypisywaną amerykańskim kobietom XX wieku: jest ozdobą przy boku Barbie, istnieje tylko wtedy, gdy spojrzy na niego przedstawicielka przeciwnej płci, nie wymaga się od niego wiedzy ani umiejętności, wystarczy, żeby prężył się na plaży i ładnie wyglądał.

„Barbie”, reż. G. Gerwig, fot. mat. prasowe

Stereotypowa Barbie jest samodzielna i chce wyruszyć w podróż do rzeczywistości na własną rękę, ale stereotypowy Ken (Ryan Gosling) nie wie, kim jest bez Barbie, chowa się więc na tylnym siedzeniu nieco za małego auta i podąża za wyzwoloną partnerką. Oboje trafiają do świata, gdzie budowlańcy gwiżdżą na kobiety, policjanci rzucają seksistowskie komentarze, a maczystowski etos wydaje się mieć jakieś znaczenie. Patriarchat mami Kena obietnicą dowartościowania męskiej jednostki i iluzją posiadania władzy w korpoświecie. Gosling to oczarowanie wygrywa bezbłędnie, raz parodiując Rocky’ego, innym razem wyśpiewując postgrunge’ową balladę zespołu Matchbox Twenty, której refren rozpoczyna się ujmującym zwrotem: „Chcę tobą pomiatać, i tak zrobię, tak właśnie zrobię, chcę cię docisnąć, i tak zrobię, tak właśnie zrobię”. Wydobycie Kena na pierwszy plan to sprytny i niezwykle feministyczny zabieg: nie dość, że Gerwig obśmiewa patriarchat jako rozwiązanie kompromitujące i szkodliwe dla wszystkich płci, to opowiada się po stronie społecznej zmiany, w której nie chodzi o chwilowe przetasowanie, ale o wytworzenie nowych systemowych struktur. „Barbie” oczywiście tych struktur nie wymyśla; ostatecznie jest to kolorowa satyra z koncyliacyjnym przesłaniem przeznaczona dla młodszej widowni, w dodatku firmowana przez mocarną korporację. Nawet jeśli raz po raz pojawiają się w niej żarty z wycofanych modeli Barbie albo z purplewashingowych (czyli wykorzystujących feminizm do ukrywania strukturalnej dyskryminacji) strategii marki.

Agnieszka Graff uznała „Barbie” za film udany, ale cyniczny i trudno się z tym nie zgodzić: to jeden z tych wysokobudżetowych produktów, które komodyfikują opór, kapitalizują debatę społeczną, zawłaszczają antykapitalistyczne głosy, zapewniając im przestrzeń pod parasolem krytykowanej korporacji. Nie jest to zabieg nowy lub nieznany, wprost przeciwnie: dokładnie w ten sam sposób pracują wszystkie filmy z uniwersum Marvela i DC Comics, od Avengers, przez Czarne Pantery, po Kapitany Ameryki. Dlatego trudno oglądać niezwykle dopracowaną, zachwycającą wizualnie i chwilami również fabularnie „Barbie” bez poczucia ambiwalencji. Z jednej strony cieszę się, że Greta Gerwig i Noah Baumbach stworzyli oryginalny, dowcipny i feministyczny scenariusz. Z drugiej strony wszystko się we mnie burzy, kiedy przypominam sobie, że ten film powstał przede wszystkim po to, żeby korporacja Mattel wydobyła się z gorszej marketingowej passy i wypuściła na rynek kolejny plastikowy model człowieka pozbawionego sutków. Być może mój opór nie ma większego sensu, bo jak wiadomo, miliony lalek Barbie, wyprodukowanych ze skrajnie nieekologicznych materiałów w skandalicznie nieetycznych warunkach (jak donosił The Guardian w 2016, w fabrykach Mattel w Chinach pracownice harowały 11 godzin na dobę za mniej niż funta za godzinę), przeżyją nas wszystkich na Ziemi. Ale skoro już płacimy za seans firmie Mattel, to przynajmniej nie kupujmy Barbie. A nuż kolejna część filmu będzie opowiadała o lalce z kompostu, bo z greenwashingu Barbie jeszcze lekcji nie odrobiła. 


AGNIESZKA JAKIMIAK – Ur. 1987, dramaturżka i reżyserka teatralna, krytyczka filmowa i eseistka, absolwentka MISH UW i dramaturgii na Wydziale Reżyserii PWST w Krakowie, autorka scenariuszy do spektakli Weroniki Szczawińskiej, współpracowała m.in. Oliverem Frljiciem i Anją Sušą.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘A Step Toward Eradicating Antisemitism on Campus’: George Washington University Ends Partnership with Middle East Studies Association

‘A Step Toward Eradicating Antisemitism on Campus’: George Washington University Ends Partnership with Middle East Studies Association

Dion J. Pierre


The campus of George Washington University. Photo: Wikimedia Commons.

George Washington University (GW) will ends its partnership with the Middle East Studies Association (MESA), an academic professional organization that has widely endorsed boycotting Israeli academic institutions, a university spokesperson told The Algemeiner on Tuesday.

“GW and MESA agreed to enter into a four-year partnership that has run its course, and we are now parting ways amicably,” the university said in a statement.

The agreement between the two organizations is set to expire by the end of 2023.

MESA’s relationship with George Washington University — established in 2019 under a memo of understanding — netted the organization numerous benefits, including the relocation of its headquarters to GW Elliot School of International Affairs Institute for Middle East Studies (IMES), free office space, and unfettered access to GW’s academic and logistic resources. While the university cited no specific reason for declining to renew its relationship with MESA, it joins nearly a dozen other schools that disaffiliated with the organization after its members voted endorse the boycott, divestment, and sanctions (BDS) movement in 2022.

MESA’s losses have been substantial, with Middle East centers at schools such as Columbia University, University of Chicago, Harvard University, New York University, and Brandeis University being removed from its list of institutional partners. Other Ivy League and elite institutions, including Yale University and Stanford University, remain on the list, however.

In May, attorneys from the Louis D. Brandeis Center for Human Rights Under Law wrote to George Washington University president Mark S. Wrighton, explaining that sustaining a relationship with MESA violated the university’s own academic freedom guidelines and anti-BDS policy and, as well, undermined the wellbeing of Jewish students on campus. The letter, authored by L. Rachel Lerman and Deena Margolies, cited a study showing that the presence of pro-BDS faculty on campus increases the likelihood that an antisemitic incident will take place on campus. Lerman and Margolies also noted that antisemitic activity at GW recently prompted a federal investigation by the US Department of Education’s Office for Civil Rights (OCR).

On Tuesday, Asaf Romirowsky, who serves as executive director of Scholars for Peace in the Middle East (SPME) and Association for the Study of the Middle East and Africa (ASMEA) told The Algemeiner that MESA’s entrance into politics ruined its standing as an academic organization.

“MESA has fully endorsed BDS, which is antisemitic, and the fact GW is removing an institution that does not uphold its academic standard and to my mind is also racist, is a positive,” Romirowsky said. “There are still a lot of problems within the Middle East Studies at GW, but I think this is a key move to show that MESA is no longer considered to be scholarly and that GW recognizes that.”

Sabrina Soffer, a third-year George Washington University student and incoming fellow for Committee for Accuracy in Middle East Reporting in America (CAMERA), said she hopes “the break between MESA and GW is a step toward eradicating antisemitism on campus and helping Jewish students taking Middle East studies courses feel more comfortable.”

She added, “I look forward to seeing how this will impact classroom environments and lead to creating forums in which students can learn in a balanced manner and engage in dispassionate dialogue on important issues.”

Launched in 2005, the BDS campaign opposes Zionism — a movement supporting the Jewish people’s right to self-determination — and rejects Israel’s right to exist as a Jewish nation-state. It seeks to isolate the country comprehensively with economic, political, and cultural boycotts.

The campaign has been widely condemned by Jewish leaders worldwide, including major American Jewish organizations, for rejecting Jewish rights and trafficking in antisemitic tropes, while it has been advanced by anti-Zionist activists and supporters as a vehicle to advance Palestinian human rights.

MESA’s endorsement of BDS elicited criticism from professors across the country and prompted New York University and Brandeis University to explicitly denounce the decision. Florida State University disaffiliated with MESA before the vote took place.

MESA is not the only academic organization to express support for BDS. On Monday, the American Anthropological Association (AAA) announced that its members voted overwhelmingly to approve a resolution —which cited MESA’s support for BDS — calling for a full academic boycott of Israeli academic institutions.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Netanyahu to NBC: Apartheid’s hogwash, real danger is ethnic cleansing of Jews

Netanyahu to NBC: Apartheid’s hogwash, real danger is ethnic cleansing of Jews

TOVAH LAZAROFF


The absence of a Palestinian military does not mean that there is an apartheid system, Netanyahu said in reference to the West Bank.
.

FILE PHOTO: Mass protests against judicial overhaul as Israelis launch ‘Day of National Resistance’, in Tel Aviv /

Prime Minister Benjamin Netanyahu dismissed the charge that Palestinians live in an apartheid-like situation in the West Bank, telling NBC that the real danger in that region is the ethnic cleansing of Jews.

“It’s hogwash,” Netanyahu told NBC correspondent Rafael Sanchez in an interview published on Tuesday when quizzed about apartheid allegations.

“The whole idea of… ethnic cleansing this what we’re talking about,” Netanyahu said. He attacked those who believe that the evacuation of West Bank settlements is necessary for peace.

There are those who say that “we should get rid of the Jews because otherwise, we can’t have peace,” Netanyahu said.

Such statements are akin to “saying to me that the million and more Israeli citizens who are Arabs should be kicked out because we can’t have peace unless we have a cleansed state.”

Prime Minister Benjamin Netanyahu at Sunday’s cabinet meeting, July 30, 2023. (credit: Marc Israel Sellem/Jerusalem Post)

In the end, he said, Israelis and Palestinians are “going to have to live together in creative arrangements.”

The majority of Israelis “do not want Israel to simply walk out from Judea Samaria, the so-called West back because we tried it,” Netanyahu said. He pointed to the entrenchment of the Iranian proxy Hezbollah in southern Lebanon after Israel’s unilateral withdrawal there in 2000. Hamas, which is also an Iranian-backed proxy, took over Gaza a year after Israel pulled out Netanyahu said.

“Any peace arrangement would have Israel responsible for security because it’s a tiny area, Netanyahu said, even though that means less than full sovereignty for the Palestinians.

“If we just give that sovereign power of security to the Palestinians right next to us,” then Iran moves in, Netanyahu said.

Why Israel isn’t an apartheid state

The absence of a Palestinian military does not mean that there is an apartheid system, Netanyahu said in reference to the West Bank. 

It’s a region that is divided between the Palestinian Authority which controls areas A and B and the IDF which has military and civilian control of Area C. Palestinians living in the region can vote for the Palestinian Authority but have no voting rights in sovereign Israel. 

Palestinians “can vote for their own parliament. They have their own flag, their own anthem, their own administration. “The one thing they shouldn’t have control is control over is security because security means that they’ll fall prey to terrorism and we’ll fall prey to Iran’s terrorist proxies,” Netanyahu said.

He dismissed the importance of extremist statements by some members of the government such as Finance Minister Bezalel Smotrich who heads the Religious Zionist Party and National Security Minister Itamar Ben-Gvir who heads the Otzma Yehudit Party.

“A lot of these statements have been walked back… They’re changing their tune and more importantly, it’s not what we say, it’s what we do,” Netanyahu said.

He pointed to a decision his security cabinet took earlier this summer to prevent the collapse of the Palestinian Authority, a move which has the support of eight out of 10 cabinet members.

“It’s the actions that count and the words well, I don’t control the words,” Netanyahu, but he said that those words were “changing as we go along.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com