Nie “tylko Hamas”
Eugene Kontorovich i Erielle Davidson
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Nie było jednak w Gazie żadnych protestów pod hasłem „Nie w naszym imieniu” przeciwko wojnie Hamasu z Izraelem. Otwarte przeciwstawienie się Hamasowi byłoby oczywiście niebezpieczne. Mimo to, gdy wojsko okalecza i torturuje na śmierć 1500 cywilów i transmituje na żywo taką brutalność, można by się spodziewać, że niewielka liczba honorowych i odważnych dusz zaprotestuje. Węgrzy, Czesi i Polacy żyjący pod sowieckim uciskiem powstawali dziesiątkami tysięcy przeciwko swoim tyrańskim rządom i ich współpracy z Imperium Zła. Choć brutalnie tłumieni, ocalili honor narodowy i stworzyli narrację dla kolejnych demokratycznych rządów. Gdzie jest palestyńska Sophie Scholl? Gdzie jest „Solidarność” w Gazie?
Jeśli wewnętrzne prześladowania były powodem, dla którego Gazańczycy nie protestowali przeciwko niewypowiedzianym okrucieństwom, to z pewnością Palestyńczycy w Judei i Samarii, w imieniu których Hamas twierdzi, że działa, powinni byli wyjść na ulice lub przynajmniej zamieścić na Twitterze oświadczenia, by pokazać swój sprzeciw. Dla wielu celowe zabijanie cywilów powinno było zerwać naturalne więzi lojalności. Tak jednak nie było w przypadku Palestyńczyków pod rządami Fatahu (który rządzi Zachodnim Brzegiem), których reakcje wahały się od świętowania po milczenie. Chociaż Fatah jest reklamowany jako umiarkowany potencjalny następca Hamasu, być może jego poddani również nie czują się bezpiecznie, protestując. A co w takim razie z ogromną diasporą palestyńską z jej głównymi ośrodkami w wolnych krajach, takich jak Chile i Stany Zjednoczone? W rzeczywistości masowe, odruchowe protesty, jakich można by się spodziewać po zwykłym społeczeństwie, są zupełnie nieobecne w całym palestyńskim świecie. Więcej Izraelczyków protestowało przeciwko masakrze Palestyńczyków w Sabra i Szatilla w 1982 r., gdzie kilkaset osób zostało zabitych przez libańskie bojówki chrześcijańskie, niż Palestyńczyków protestowało przeciwko niewyobrażalnej rzezi dokonanej przez Hamas.
Jest smutnym faktem, że Hamas, a przynajmniej jego polityka wobec Żydów, jest dość popularna. Z niedawnego sondażu przeprowadzonego w lipcu 2023 roku przez Waszyngtoński Instytut Polityki Bliskowschodniej wynika, że „57% Gazańczyków wyraża przynajmniej względnie pozytywną opinię o Hamasie – tak samo jak podobny odsetek Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu (52%) i Wschodniej Jerozolimie (64%)”. Chociaż poparcie to zmierzono na kilka miesięcy przed październikowymi atakami, poparcie to nie odzwierciedla mechanizmu ignorancji, czyli przekonania, że mieszkańcy Gazy chcieliby, aby autobusy kursowały punktualnie, ale nie znali ludobójczej polityki Hamasu. Karta Hamasu wzywa do eksterminacji Izraela, a organizacja ta od dawna masowo strzela rakietami przez granicę i przekierowuje otrzymywaną pomoc zagraniczną na terroryzm. Pogląd, że przemoc wobec Żydów jest popularna, potwierdza fakt, że inne organizacje terrorystyczne w Gazie, takie jak Palestyński Islamski Dżihad i Jaskinia Lwów, cieszą się jeszcze większym poparciem, a trzy czwarte mieszkańców Gazy wyraża poparcie dla obu grup.
Poparcie Gazańczyków dla Hamasu okazało się niezwykle stabilne. W sondażu przeprowadzonym w 2014 r. przez Palestyńskie Centrum Opinii Publicznej prawie dziewięciu na dziesięciu Palestyńczyków wyraziło poparcie dla ataków terrorystycznych na Izrael. Popularność Hamasu w Gazie wzrosła gwałtownie w czerwcu 2021 r., zaledwie miesiąc po tym, jak grupa zaczęła odpalać rakiety w kierunku Izraela, co doprowadziło do wojny w Gazie w 2021 r. Sondaż przeprowadzony przez Palestyńskie Centrum Badań Politycznych i Ankietowych wykazał, że 53 procent Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu i w Gazie uważało, że Hamas „najbardziej zasługuje na reprezentowanie narodu palestyńskiego i przewodzenie mu”. Rzeczywiście sondaże z marca 2023 roku pokazują, że gdyby w Gazie odbyły się wybory pomiędzy Mahmudem Abbasem, prezydentem Autonomii Palestyńskiej i przywódcą Fatahu, a przywódcą Hamasu Ismailem Haniją, szef Hamasu zdobyłby 61 procent głosów wobec 35 procent głosów dla Abbasa. Przytłaczająca większość palestyńskich cywilów nie jest „umiarkowana” nawet według najłagodniejszych standardów tego terminu.
Zgadza się to z makabrycznymi filmami wideo z „trofeami”, które Hamas opublikował podczas swoich niedawnych ataków i po nich. Na jednym z filmów martwe i nagie ciało młodej kobiety jest obwożone ulicami Strefy Gazy na platformie pickupa w biały dzień, przy hałaśliwych wiwatach setek lub tysięcy okolicznych cywilów. Terroryści i tłum krzyczą „Allahu Akbar!” Co najmniej jeden cywil wspina się przez krawędź pojazdu, aby na nią plunąć. W tym gęsto stłoczonym tłumie nie znalazła się ani jedna starsza pani, która by im zrobiła wyrzuty.
W rzeczywistości, zwykli Gazańczycy ochoczo przyłączyli się do grabieży, gdy Hamas przedarł się przez płot graniczny. Z niedawnych doniesień „Spectatora” oraz filmów nagranych przez napastników wynika, że „cywile i oportuniści. . . usłyszawszy, że granica nagle została otwarta, chwycili za broń i rzucili się, by dołączyć”. Pojawiły się także doniesienia, że niektóre ofiary terroru znały swoich napastników, ponieważ napastnicy wcześniej otrzymali pozwolenia na pracę w ramach izraelskiego programu zezwoleń na pracę dla mieszkańców Gazy. Oczywiście ludzie, którzy to zrobili, nie odzwierciedlają postaw i poglądów wszystkich Gazańczyków. Ale wymowne jest, że na obszarze znajdującym się w pobliżu granicznego płotu znaczna liczba „zwykłych ludzi” była gotowa pomagać w tych okrucieństwach.
Główny rywal polityczny Hamasu, Fatah, nie jest dużo lepszy. Wyobraźcie sobie, że czyiś przeciwnicy polityczni rozpoczęli masową kampanię rozdzierania na kawałki dzieci na oczach ich rodziców. Nie trzeba utalentowanego polityka, żeby stanowczo zareagować na tak oczywistą zbrodnie popełnioną przez swojego przeciwnika. Zamiast tego Fatah wydał oświadczenie 7 października, w dniu, w którym rozpoczęły się ataki, stwierdzając, że Palestyńczycy mają prawo bronić się przed „izraelskimi zbrodniami i naruszeniami na terenie meczetu Al-Aksa i na terytoriach palestyńskich”. Według oficjalnej palestyńskiej agencji WAFA, Abbas podczas nadzwyczajnego spotkania w Ramallah powtórzył swoje wsparcie dla Hamasu, instruując Autonomię Palestyńską, aby dostarczyła wszystko, co potrzebne, „w celu wzmocnienia niezłomności Palestyńczyków w obliczu zbrodni popełnionych przez izraelskiego okupanta i gangi osadników”.
Obawiając się utraty amerykańskiej pomocy, Abbas w niedawnej rozmowie telefonicznej z prezydentem Bidenem złagodził swoje poparcie dla Hamasu i zażądał uwolnienia izraelskich zakładników, które następnie częściowo wycofał. Jednak kilka dni później jedno z jego ministerstw zacytowało ten sam niesławny hadis z Koranu, który jest wyraźnie cytowany w karcie ludobójczej Hamasu i często cytowany przez islamistów, gdy nawołują do masakry Żydów. Co najbardziej uderzające, Abbas nie wykorzystał masakry do krytyki Hamasu. Wyraźnie doszedł do wniosku, że nie może zyskać żadnej korzyści politycznej nie stając po stronie Hamasu w sprawie zabijania Żydów. Niezależnie od tego, jak jest skorumpowany, Abbas prawdopodobnie zna swoją publiczność lepiej niż Biden.
Krytyki wobec Hamasu nie można też znaleźć na „propalestyńskich” wiecach. Przytłaczającym przesłaniem tych wieców jest to, że masakra Żydów jest przykładem palestyńskiego „wyzwolenia”. W niedawnym wiecu popierającym Hamas w Londynie wzięło udział znacznie ponad 100 tysięcy ludzi, głównie Arabów; była tam zalana krwią kukiełka martwego dziecka, pokazująca to, co Hamas zrobił żydowskim dzieciom w Izraelu; i niezliczone pieśni w języku arabskim wzywające do uśmiercania Żydów.
Protesty te stanowią wyraźny kontrast w stosunku do zachowania irańskiej diaspory, która większość swojego czasu poświęciła protestowaniu przeciwko przemocy stosowanej przez islamski reżim tego kraju.
Niektórzy twierdzą, że obwinianie Gazańczyków za działania Hamasu jest niebezpieczne, ponieważ legitymizowałoby to ataki na ludność cywilną. Jednak zgodnie z prawem wojennym, którego Izrael jest zobowiązany przestrzegać, cywile nie mogą być celem ataków, niezależnie od deprawacji ich poglądów lub politycznego wsparcia dla okrucieństw. W analizie tej sprawy powinno znaleźć się pojęcie odpowiedzialności narodowej. Kraj, który dopuszcza się barbarzyńskich czynów, nie może po prostu zrzucić całej winy na małą klikę, jak chcieli to zrobić Niemcy po II wojnie światowej.
Ta narodowa odpowiedzialność nie ma związku z prowadzeniem wojny, ale ma silny wpływ na jej następstwa. Samo wyeliminowanie Hamasu nie naprawi dziesięcioleci antysemickiej indoktrynacji w Gazie. Ludność cywilna raczej kibicuje gwałtom na żydowskich kobietach, niż czuje do takich czynów odrazę. Każdy rząd palestyński, który zastąpi Hamas, prawdopodobnie w ciągu dekady lub dwóch popadnie w tę samą mentalność. Biden i inni zachodni przywódcy mogą chcieć zignorować rzeczywistość, w której wizja Hamasu jest szeroko rozpowszechniona, ponieważ uznanie tego oznaczałoby porzucenie ich trwającego całą karierę oddania idei rozwiązania w postaci dwóch państw. Niestety, zachodni przywódcy nie uważają masakry Simchat Torah za wystarczający powód, by to zrobić. Jeśli Zachód ma nadzieję na powołanie po wojnie rządu związanego z Fatahem, wszystkie dowody wskazują, że następna tragedia będzie tylko kwestią czasu.
Eugene Kontorovich – Profesor prawa, specjalista w dziedzinie prawa konstytucyjnego, prawa międzynarodowego i prawa gospodarczego. Wykładowca Northwestern University School of Law w Chicago. Obecnie przeniósł się na stałe do Izraela.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com