Archive | 2023/12/03

Amos Oz: konflikt palestyńsko–izraelski

Amos Oz: konflikt palestyńsko–izraelski

REDAKCJA


7 PAŹDZIERNIKA 2023 ROKU HAMAS DOKONAŁ SERII ATAKÓW TERRORYSTYCZNYCH NA LUDNOŚĆ CYWILNĄ IZRAELA, BESTIALSKO MORDUJĄC SETKI NIEWINNYCH OSÓB. BYŁA TO NAJWIĘKSZA CYWILNA MASAKRA SPOŁECZNOŚCI ŻYDOWSKIEJ OD CZASÓW ZAGŁADY. W TYCH TRUDNYCH CHWILACH PRZYPOMINAMY PRZEMÓWIENIE AMOSA OZA Z 2012 ROKU NA TEMAT KONFLIKTU IZRAELSKO-PALESTYŃSKIEGO. TYM SAMYM ROZPOCZĄŁ SIĘ KOLEJNY, KRWAWY ROZDZIAŁ KONFLIKTU IZRAELSKO-PALESTYŃSKIEGO, W KTÓRYM PO OBU STRONACH GINĄ NIEWINNI LUDZIE.

Amos Oz znany jest nie tylko ze świetnych powieści, ale też z tego, że – jako jeden z pierwszych Izraelczyków – od lat propagował ideę two-state solution, czyli rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego poprzez utworzenie dwóch oddzielnych państw dla obu narodów. Nazywany go często fanatykiem rozwiązania dwupaństwowego, ponieważ ponad pół wieku objeżdżał Stany Zjednoczone i Izrael, by przekonywać do swoich poglądów. Jego kampania rozpoczęła się oficjalnie w 1967 po wojnie sześciodniowej artykułem Kraj naszych przodków, w którym pisał, że nawet nieunikniona okupacja jest zdeprawowaną okupacją.

W 1978 Oz był jednym z założycieli izraelskiej organizacji Peace Now promującej podobne rozwiązanie konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Kiedy zaczynałem tę kampanię – mówił w 2012 roku podczas konferencji Making History – narodowa konwencja zwolenników tego rozwiązania mogła się odbyć w budce telefonicznej, a w Stanach powszechnie uważano, że moje propozycje są próbą nawrócenia Żydów na islam. Ale to już dawno się skończyło. Nie ma już tej blokady poznawczej. Większość palestyńskich Arabów i izraelskich Żydów – zgodnie z wiarygodnymi sondażami – w smutku i nieszczęściu, ale akceptuje rozwiązanie dwupaństwowe i gotowa jest do podziału kraju. To wielki krok naprzód.

Konferencję Making History, na której przemawiał Oz w 2012 roku, przygotowała amerykańska organizacja J Street, promująca – podobnie jak izraelskie Peace Now – rozwiązanie dwupaństwowe.

Konflikt izraelsko-palestyński wciąż się zaostrza i wiele osób wieszczy, że jakiekolwiek pozytywne rozwiązanie jest niemożliwe. Na przekór tym poglądom wychodził Oz, który mówił, że historia ludzkości pełna jest zaskakujących zwrotów akcji, a pokój niekoniecznie musi oznaczać wpadnięcie sobie w ramiona. Dlatego dziś, bardziej niż kiedykolwiek, warto przypomnieć to, co mówił do członków J Street w 2012 roku. Bo jeśli nie rozwiązanie dwupaństwowe, to co?

KONFLIKT TRAGICZNY

Konflikt izraelsko-palestyński – przekonuje Amos Oz  – w przeciwieństwie do szerszego izraelsko-arabskiego konfliktu, jest tragedią w najdosłowniejszym znaczeniu tego słowa. To konflikt między dwiema równoważnymi racjami – pomiędzy jednym, silnym żądaniem prawa do ziemi i drugim, niemniej potężnym i sprawiedliwym żądaniem prawa do tego samego kawałka ziemi.

Palestyńczycy są w Palestynie, ponieważ Palestyna jest ojczyzną Palestyńczyków tak samo jak Grecja jest ojczyzną Greków, a Norwegia ojczyzną Norwegów. Izraelczycy są w Izraelu dokładnie z tego samego powodu. Izrael jest ojczyzną izraelskich Żydów, tak samo jak Włochy są ojczyzną Włochów, a Hiszpania Hiszpanów. Jako jednostki, zarówno Palestyńczycy jak i Żydzi znajdują sobie domy w różnych krajach świata, ale jako narody, ani jedni ani drudzy nigdy nie mieli innej ojczyzny.

WSPÓLNA KAWA PO ARABSKU

Wciąż otrzymuję różne zaproszenia – mówi Oz – żeby spędzać z palestyńskimi pisarzami i intelektualistami urocze weekendy w europejskich kurortach. Po to, żebyśmy mogli się poznać, polubić, wspólnie napić kawy – a po tym, jak uświadomimy sobie, że nie mamy rogów ani ogona, nasze problemy znikną.

Tyle tylko, że takie myślenie zbudowane jest na bardzo sentymentalnej, zachodniej idei, w myśl której każdy konflikt jest niczym więcej jak tylko nieporozumieniem. Troszkę terapii grupowej, odrobina poradnictwa rodzinnego, a problem się rozwiąże i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.

Tymczasem konflikt izraelsko-palestyński – podkreśla pisarz – jest konfliktem absolutnie realnym i rzeki razem wypitej kawy nie ugaszą tragedii dwóch narodów słusznie uznających tę samą ziemię jako swoją jedną i jedyną ojczyznę. Nie wspólnej kawy zatem potrzeba. Choć kawa jest wspaniała, szczególnie ta serwowana po arabsku.

ŻYCIE TO KOMPROMIS

To, co naprawdę konieczne w stosunkach izraelsko-palestyńskich, to kompromis. Oz przestrzega przed pseudoidealistycznym rozumieniem kompromisu jako słabości, nieuczciwości czy braku integralności. Kompromis jest dla niego synonimem życia, a przeciwieństwem kompromisu nie jest idealizm, tylko fanatyzm i śmierć. Spotkanie ze swoim adwersarzem w pół drogi jest czymś znacząco innym niż nadstawienie drugiego policzka czy decyzja o kapitulacji.

DWIE NIESZCZĘŚLIWE RODZINY

Oz torpeduje głosy poparcia dla utworzenia jednego, wspólnego kraju dla obu narodów. Zwolennicy tego rozwiązania często zastanawiają się, dlaczego Palestyńczycy i Izraelczycy nie mogliby żyć jak jedna szczęśliwa rodzina. Odpowiedź jest prosta. Te dwa narody ani nie są jedną, ani szczęśliwą, ani tym bardziej rodziną. Nie mogą żyć razem, ponieważ są dwiema nieszczęśliwymi rodzinami.

Po ponad stu latach rozgoryczenia, nienawiści i cierpienia, niedorzecznością byłoby wspólne łóżko podczas miesiąca miodowego. To, co konieczne, to nie miesiąc miodowy, ale sprawiedliwy i – najpewniej bolesny – rozwód, czyli utworzenie dwóch odrębnych państw dla obu narodów.

PODZIAŁ DOMU

Będzie to jednak dość zabawny rozwód – kontynuuje Oz – ponieważ nikt nie zamierza wyprowadzić się z domu. Trzeba będzie podjąć bolesną decyzję, kto dostaje jedną sypialnię, a kto drugą, i co zrobić z salonem. A jako że mieszkanie jest bardzo małe, należy stworzyć jakieś porozumienie co do używania kuchni i łazienki. Taki rozwód na pewno nie będzie komfortowy, jednak zdecydowanie lepszy niż obecna sytuacja poddaństwa i dominacji. Zamiast żyć jedni na drugich, trzeba by nauczyć się żyć obok siebie.

Pokojowy rozwód na pewno nastąpi, choć potrzeba na to jeszcze czasu. Pewnego dnia stanie palestyńska ambasada w Izraelu i izraelska ambasada w Palestynie. I te dwie ambasady będą niedaleko od siebie, ponieważ jedna będzie w zachodniej, a druga we wschodniej Jerozolimie.

KWESTIA SPORNYCH MIEJSC ŚWIĘTYCH

Jedną z bolesnych kwestii podczas rozwodu będą sporne miejsca święte.

Kiedy byłem bardzo małym chłopcem – opowiada Oz – babcia wyjaśniła mi prostymi słowami różnicę między Żydami a chrześcijanami. Widzisz, mój chłopcze, my, Żydzi, wierzymy, że Mesjasz dopiero przyjdzie. Oni wierzą, że Mesjasz już tu był i kiedyś powróci. Nie wyobrażasz sobie nawet, jak wiele z tego powodu było prześladowań, nienawiści i rozlewów krwi. Dlaczego wszyscy razem, pytała, nie mogą poczekać i zobaczyć, co się stanie? Jeśli Mesjasz przyjdzie i powie: Cześć! Miło cię znowu widzieć!, Żydzi będą musieli przeprosić chrześcijan. A jak powie: Hej! Jak się masz? Miło cię poznać!, cały chrześcijański świat będzie musiał przeprosić Żydów. Do tego czasu żyj i pozwól żyć innym.

Nie wieszajmy zatem – przekonuje pisarz – flag nad miejscami świętymi. Zorganizujmy wszystko tak, żeby każdy mógł dumnie i swobodnie modlić się w swoich świętych miejscach. I pozwólmy Mesjaszowi zdecydować, która flaga tam kiedyś zawiśnie. Nauczmy się żyć tak, aby pozostawiać tę kwestię otwartą.

BLOKADA POZNAWCZA

Jak wspomniano wcześniej, Oz uważa, że większość palestyńskich Arabów i większość izraelskich Żydów akceptuje rozwiązanie dwupaństwowe i jest gotowa do podziału kraju. Jeżeli zapytamy Palestyńczyków i Izraelczyków nie o to, co jest najlepszym rozwiązaniem, ale o to, co się w końcu stanie, to zdecydowana większość odpowie, że w końcu nastąpi podział na dwa państwa. Szybko dodadzą, że będzie to katastrofa, rażąca niesprawiedliwość, ale boleśnie wiedzą, że do tego dojdzie.

CIĘCIE

Jeżeli użyć metafory, można by powiedzieć, że pacjent – izraelski i palestyński – jest gotowy na bolesną operację. Tchórzami są według Oza lekarze. Przez dekady Palestyńczycy nie wymówiliby nawet brudnego słowa Izrael, a Izraelczycy słowa Palestyńczycy. Teraz są już w stanie spojrzeć sobie w oczy, wiedzą, że ten drugi jest prawdziwy i że nigdzie się nie wybiera. To bardzo dobry początek. Problemem są przywódcy po obu stronach.

Oz zapewnia, że jeśli przywódcy Izraela zwróciliby się do swojego społeczeństwa i powiedzieli, że zrealizują koncepcję dwupaństwowości w granicach z 1967 (po pewnych modyfikacjach), z dwiema stolicami w Jerozolimie, to uzyskaliby większościowe poparcie w rządzie, Knesecie i w społeczeństwie.

Załadowany wóz czy pusty – Amos Oz o kulturze żydowskiej

ILE ONI MAJĄ LAT?

Nie wiadomo jeszcze, pod czyim przewodnictwem dojdzie do podziału, choć Oz przekonuje, że te osoby chodzą już po ziemi. Historia pełna jest niespodzianek. Nikt się nie spodziewał, że to właśnie Winston Churchill zdemontuje Imperium Brytyjskie, Charles de Gaulle zabierze Francję z Afryki Północnej, a Anwar Sadat przemówi do Knesetu w Jerozolimie, oferując Izraelowi pokój. Albo że spośród wszystkich ludzi to właśnie Menachem Begin odda cały Synaj w zamian za pokój z Egiptem. Ludzie są zdolni do zmiany, nieograniczeni w swoich możliwościach i potrafią zaskoczyć nie tylko swoich bliskich, ale i siebie samych.

Kim są przywódcy, którzy przeprowadzą tę bolesną operację? Nie wiadomo. Pewnie sami tego jeszcze nie wiedzą. I choć chodzą już po ziemi, to nie wiadomo, ile mogą mieć lat.

MAKE PEACE NOT LOVE

Pisarz nie idealizuje relacji z Palestyńczykami. Są tacy, którzy mówią, że najpierw należy się pokochać, wybaczyć i wyprzytulać, a potem dopiero zaprowadzać pokój. I tak długo, jak – niczym u Dostojewskiego – Izraelczycy i Palestyńczycy nie wpadną sobie w ramiona, ze łzami w oczach wyznając winy, tak długo nie osiągną prawdziwego pokoju.

Tyle że kiedy spojrzymy na historię ludzkości, to dzieje się raczej odwrotnie. Najpierw narody zawierają pokój, często z zaciśniętymi zębami, czasami nawet nie mając dobrych intencji. Później, stopniowo, w następnych pokoleniach urazy słabną. W relacjach z Palestyńczykami motto Amosa Oza zawsze brzmiało: Make peace, not love (dąż do pokoju, nie do miłości).

JEROZOLIMA ZA JEROZOLIMĘ

Zatem należałoby wrócić, przekonuje Oz, do tej początkowej propozycji, jaką syjonizm oferował arabskim mieszkańcom Palestyny – uznanie za uznanie, bezpieczeństwo za bezpieczeństwo, państwowość za państwowość, Jerozolima za Jerozolimę.

IRAN

Reżim irański jest ohydny, fanatyczny, ekstremistyczny i agresywny – wylicza Oz. Jest to jeden z najgorszych reżimów na ziemi, jeżeli nie najgorszy. Ale to nie jest prawda o Irańczykach. Iran ma silną, głęboką, pragmatyczną, świecką klasę średnią. Miliony Irańczyków nie są wrogami Izraela. Są za to wrogami własnego reżimu. Irańczycy mają wiedzę i motywację, żeby zbudować broń nuklearną. Nie da się zbombardować specjalistycznej wiedzy i nie da się zbombardować motywacji. Można bombardować tylko instalacje. Błędem byłoby rozpoczęcie przez Izrael ataku na Iran.

Niech nie zwiodą nas demagogiczne porównania pomiędzy obecną kondycją Izraela i sytuacją Żydów w czasie Zagłady. Wystarczy powiedzieć, że dzisiejszy Izrael jest daleko od bycia bezbronnym, a świat daleko od bycia obojętnym na irański problem. Iran jest problemem całego świata, a nie tylko Izraela.

SZEKSPIR CZY CZECHOW?

Konflikt pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami jest tragedią w słownikowym, najbardziej precyzyjnym znaczeniu tego słowa – to przeciwstawienie równorzędnych racji. A, jak uczy historia literatury, tragedie kończą się na dwa sposoby. Albo jak u Szekspira, gdzie scena pokryta jest trupami, a sprawiedliwość góruje gdzieś powyżej, albo jak u Czechowa, gdzie na koniec wszyscy są rozczarowani, pozbawieni iluzji i rozgoryczeni – ale żywi. Nie ma sensu szukać szczęśliwego zakończenia palestyńsko-izraelskiej tragedii, bo takiego nie będzie. Jesteśmy zaangażowani w walkę – mówi Oz – żeby tragedia palestyńsko-izraelska zakończyła się jak u Czechowa, a nie jak u Szekspira.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The Roots of Campus Hatred

The Roots of Campus Hatred

Bari Weiss and Oliver Wiseman


(Photo by Andrew Lichtenstein/Corbis via Getty Images)

Why have noxious ideas flourished at U.S. colleges? We have some answers.

.

Where did all of this hatred come from?

We keep coming back to this question as we’ve tried to make sense of the world since October 7. We’ve asked it in relation to Hamas’s nihilistic worldview as well as in relation to the group’s apologists in the West. The answers we’ve offered so far involve ideology, geopolitics, education, technology, and much more.

In many ways, the epicenter of so much of the hatred directed against Israel and Jews in the last month has been the college campus. Every day brings another example of this dispiriting trend. Today in The Free Press, two pieces untangle the roots of the alarming rise of campus antisemitism.

Campus extremists need no encouragement from outside forces. But today Bari writes about a new report by the Network Contagion Research Institute, which offers a look at the actors far outside of the university campus who have poured fuel on the ideological fire. Among the report’s shocking findings is that “at least 200 American colleges and universities illegally withheld information on approximately $13 billion in undisclosed contributions from foreign regimes, many of which are authoritarian.”

Read the full investigation and report here:


Is Campus Rage Fueled by Middle Eastern Money?

According to a new report, at least 200 American colleges and universities illegally withheld information on approximately $13 billion in undisclosed contributions from foreign regimes.

Since Hamas’s October 7 massacre, it has been hard to miss the explosion of antisemitic hate that has gripped college campuses across the country. At Cornell, a student posted a call “to follow [Jews] home and slit their throats,” and a professor said the terror attack “energized” and “exhilarated” him. At Harvard, a mob of students besieged an Israeli student, surrounding him as they bellowed “shame, shame, shame.” At dozens of other campuses, students gathered to celebrate Hamas. 

The response from school administrations has been alarming. With few exceptions, in the immediate aftermath of October 7, university presidents issued equivocal statements about the initial attack. Some professors even celebrated it. And the focus on the part of administration bureaucrats has been on protecting the students tearing down posters and being shamed for doing so.

Where did all of this hatred come from is a question worth pondering. As Rachel Fish and others have documented, for several decades a toxic worldview—morally relativist, anti-Israel, and anti-American—has been incubating in “area studies” departments and social theory programs at elite universities. Whole narratives have been constructed to dehumanize Israelis and brand Israel as a “white, colonial project” to be “resisted.” The students you see in the videos circulating online have been marinating in this ideology, which can be defined best by what it’s against: everything Western.

Many are rightly questioning how it got this bad. How did university leaders come to eulogize, rather than put a stop to, campus hate rallies and antisemitic intimidation? Why are campus leaders now papering over antisemitism? How could institutions supposedly committed to liberal values be such hotbeds of antisemitism and anti-Israel activism?

In large part, it is a story of the power of ideas—in this case, terrible ones—and how rapidly they can spread. But it is also a story of an influence campaign by actors far outside of the university campus aimed at pouring fuel on a fire already raging inside.

We’ve known for some time about the links between anti-Israel campus agitators, like Students for Justice in Palestine, and shady off-campus anti-Israel activist networks. 

But thanks to the work of the Network Contagion Research Institute (NCRI), a nonprofit research center, we now have a clearer picture of the financial forces at play at a higher, institutional level.

Today, after months of research, the NCRI released a report (comprising four separate studies) following the money. The report finds that at least 200 American colleges and universities illegally withheld information on approximately $13 billion in undisclosed contributions from foreign regimes, many of which are authoritarian.

Moreover, while correlation is not causation, they found that the number of reported antisemitic incidents on a given campus has a meaningful relationship to whether that university has received funding (disclosed and undisclosed) from regimes, or entities tied to regimes, in the Middle East. 

Overall, authors of the report write, “a massive influx of foreign, concealed donations to American institutions of higher learning, much of it from authoritarian regimes with notable support from Middle Eastern sources, reflects or supports heightened levels of intolerance towards Jews, open inquiry and free expression.”

The NCRI report found that:

  • From 2015–2020, institutions that accepted money from Middle Eastern donors had, on average, 300 percent more antisemitic incidents than those institutions that did not. 
  • From 2015–2020, institutions that accepted undisclosed funds from authoritarian donors had, on average, 250 percent more antisemitic incidents than those institutions that did not.
  • At least 200 American colleges and universities illegally withheld information on approximately $13 billion in undocumented contributions from foreign regimes, many of which are authoritarian. 
  • Campuses that accept undisclosed money are on average ~85 percent more likely to see campaigns “targeting academic scholars for sanction, including campaigns to investigate, censor, demote, suspend, or terminate.”

This chart from NCRI captures the relationship between concealed foreign donations and antisemitism on campus:

*************************************************

So who’s doing this concealed funding? Qatar, the country where Hamas’s leadership currently resides, is far and away the largest foreign donor to American universities, as Eli Lake recently documented in these pages:
*********************************************************

Of course, correlation is not causation. Still, the NCRI report found that a reliable predictor of the intensity of campus antisemitism was the amount of undisclosed money a given university received from Middle Eastern regimes.

Former Harvard University president Larry Summers told me that he believes “donors and certainly authoritarian leaders who donate to universities may be looking to bolster their image or perception of legitimacy.” But he also said he doubts that “they are looking to or could succeed in changing attitudes or specific policies on campuses.”

“I’m cynical. I usually think things are about money. But I don’t think this is about money. Or at least not primarily,” a former president of a prominent liberal arts college told me. “If you look at the college professors signing on to these various statements, I don’t think it’s because those people got money in any significant way from a country like Qatar. It’s people who are ideologically part of a movement—whether you call it postcolonial or anticolonial—that is deeply opposed to Israel.”

There are other possibilities that may explain the NCRI’s findings. A fairly obvious one could be that Middle Eastern regimes are sponsoring professorships held by, or programs run by, professors or administrators who hold anti-Israel views and use their platform to spread them. This fact, itself, wouldn’t be news.

Another possibility is that universities, eager to attract and retain Middle Eastern funding, promote positions that they think will please the sensibilities of Middle Eastern regimes. Or maybe it is that universities that are indifferent to the atrocities committed or condoned by some of their largest funders are also indifferent to rising antisemitism on campus, allowing it to thrive. The same would hold true for freedom of expression and academic freedom. 

At the very least, the NCRI’s findings may explain why university presidents, whose main job is fundraising, may have been so slow to respond in the wake of the October 7 massacre, and when they did, they for the most part released weak statements. 

One thing I have a hard time believing is that these countries give nine- and ten-figure gifts to universities expecting nothing in return.


In our second piece today, Rachel Fish delivers a reminder that Jew-hate on campus is nothing new. Her first day of orientation at Harvard Divinity School was September 11, 2001. As a student there, she exposed the fact that the university had accepted a gift from an antisemitic sheik—and campaigned for Harvard to return the money. When Harvard and the sheik cut ties, it “was celebrated in the pages of newspapers across the country as a watershed moment,” she writes. But Gulf money had already corrupted the system: “Alas, the flood had already been unleashed.”

Rachel explains: “For decades, this money has been swirling around the Ivy League and other elite schools. While the funding in and of itself did not originate antisemitism on campus, these countries rightly understood that the campuses were a powerful vessel through which to launch into the mainstream an anti-Western worldview that was once confined to the fringe.”

Read Rachel’s piece here:

If you’re somehow still in doubt about whether what happens on campus actually matters out here in the real world, read Greg Lukianoff and Rikki Schlott’s excellent essay on how cancel culture was born at American universities in the 1960s, bubbled up, and decades on, spilled over into our everyday lives. (And if you want more on this subject, do check out their new book, from which their piece was excerpted, The Canceling of the American Mind.)

And finally, for a much needed palate cleanser, read this brilliant piece by teenager Ben Samuels about Deep Springs College—the anti-Harvard—where, in lieu of orientation, he received a handbook with a copy of the student bylaws and instructions for treating snakebites.

On our radar . . .

→ Killed for waving an Israeli flag? Paul Kessler, a 69-year-old Jewish man, has died after sustaining injuries in an altercation at a pro-Palestinian rally in Westlake Village, near Los Angeles, according to Ventura County Sheriff’s Office. According to KABC, “the nature of the altercation remains under investigation but some reports indicate that before he fell, Kessler was struck in the head with a megaphone by an individual with the pro-Palestinian event.”

→ Is the Ukraine war at a stalemate?: Ukrainian president Volodymyr Zelensky has disputed one of his own general’s characterization of the war with Russia reaching a stalemate. Last week, General Valerii Zaluzhnyi told The Economist that “Just like in the first world war, we have reached the level of technology that puts us into a stalemate.” He added: “There will most likely be no deep and beautiful breakthrough.”

Zelensky pushed back over the weekend. “Time has passed, people are tired. . . but this is not a stalemate,” he said.

The stalemate talk comes at a very difficult time for Ukraine, with its counteroffensive not having yielded the results Kyiv had hoped for, and with the conflict in Israel meaning Ukraine’s allies have other priorities to weigh. Meanwhile, NBC cites senior U.S. officials as sources in a story claiming Western governments have “begun quietly talking to the Ukrainian government about what possible peace negotiations with Russia might entail to end the war.”

→ The economic consequences of the war: Will disorder in the Middle East undo the gains we’ve made in the war on inflation? Free Press–approved historian Niall Ferguson answers that question in his latest Bloomberg column. Niall argues that policymakers and markets aren’t taking the economic risks of this conflict seriously enough. And when it comes to the intersection of war and economics, Niall is worth listening to.

→ Anne Frank sent back into hiding: Let’s check in on Germany, where the Anne Frank daycare center in Saxony-Anhalt wants to change its name in order to “visibly mark” a “fundamental new beginning” for the kindergarten. According to The Jerusalem Post, a think tank report on the proposal notes that “parents with migrant backgrounds feel uncertain about the name and find it challenging to explain to their children.” The report claims the change was suggested because Frank is no longer aligned with “the new focus on diversity.”

→ Swifties gonna shake, shake, shake, shake, shake: Taylor Swift’s fans keep finding fresh ways of demonstrating their cultural supremacy. First it was keeping the economy afloat over the summer, then it was a hostile takeover of the NFL. Now it’s ruining the moviegoing experience for anyone unlucky enough to be in a theater next door to one showing the Eras Tour movie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


137 hostages remain in Hamas captivity as fighting renewed

137 hostages remain in Hamas captivity as fighting renewed

UPDATE DESK Israel At War


Of those, 117 are men and 20 women. They include 126 Israelis and 11 foreigners.

Israelis call for the release of hostages held by Hamas in the Gaza Strip, outside the Kirya military headquarters in Tel Aviv, Nov. 21, 2023. Photo by Miriam Alster/Flash90.
.

The Israel Defense Forces resumed combat operations in the Gaza Strip on Friday morning after Hamas broke a week-long ceasefire, throwing into doubt the further release of hostages.

“The Hamas-ISIS terrorist organization has violated the framework. It has not met its obligation to release all of the women hostages today and has launched rockets at Israeli citizens,” the Prime Minister’s Office said in a statement Friday.

However, Israel’s government said it is committed to seeing that all the hostages return home.

To date, 110 people have returned to Israel. Eighty-six are Israelis and 24 foreign citizens.

According to the latest numbers, 137 remain in captivity. Of those, 117 are men and 20 women. They include 126 Israelis and 11 foreigners.

Six hostages returned on Thursday night. They are: Shani Goren, 29, Nili Margalit, 41, Ilana Gritzewsky Kimchi, 30, Sapir Cohen, 29, Bilal Ziyadne, 18, and Aisha Ziyadne, 17.

Released earlier in the day were Mia Shem, 21, and Amit Soussana, 40.

Israel has focused on the return first of women and children. Two hostages under the age of 18 remain in captivity. Ten are 75 and older. They include husbands of women already released. Hamas purposefully separated families.

Two captives were murdered by Hamas: IDF Cpl. Noa Marciano, 19, who served at the Nahal Oz base and Yehudit Weiss, 65, from Kibbutz Be’eri. Their bodies were recovered by IDF soldiers near Shifa Hospital in Gaza City.

Hamas said on Wednesday that a mother and her two children: Shiri Bibas, 4-year-old Ariel, and 10-month-old Kfir were killed in a bombing. Israel has not independently verified the accuracy of the terror group’s claims.

Reports emerging from those released describe terrible conditions with little food or medical care.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com