Archive | 2023/12/13

Izraelscy Arabowie rozumieją: To Hamas jest dziś złoczyńcą

Matka żegna podczas pogrzebu Antonio Maciasa, zabitego w ataku Hamasu 7 października 2023 r. na festiwal muzyczny na południu Izraela. Tel-Awiw, 15 października 2023 r. (Fot. Francisco Seco / AP Photo)


Izraelscy Arabowie rozumieją: To Hamas jest dziś złoczyńcą

Marta Urzędowska


Tuż po ataku Hamasu arabscy obywatele Izraela dosłownie się ukryli. Bali się, jaka będzie reakcja Żydów, choć sami tym razem nie mieli wątpliwości, kto jest złoczyńcą – opowiada w rozmowie z “Wyborczą” Arik Rudnitzky, ekspert od relacji arabsko-żydowskich w Izraelu.

Marta Urzędowska: Jaka była pierwsza reakcja dwóch milionów arabskich obywateli Izraela na atak Hamasu z 7 października?

Arik Rudnitzky*: Pierwszą reakcją był kompletny szok. Ludzie nawet nie rozmawiali o tym, co się stało – oczywiście poza domem. Chociaż byli arabscy ochotnicy, którzy angażowali się, by pomóc żydowskiej społeczności, to ogólnie wyglądało to trochę tak, jakby Arabowie zaczęli się ukrywać – pozamykali swoje sklepy, przestali pojawiać się w pracy, po prostu siedzieli w domu. Tak jakby czuli, że potrzebna jest chwilowa segregacja.

Izraelskich Arabów dosłownie poraziła skala tych wydarzeń. Patrzyli na to, co się stało, z takim samym niedowierzaniem jak Żydzi. Nikt się tego nie spodziewał.

Poza tym byli załamani, bo wiedzieli, że po raz kolejny wypaczony został obraz islamu w oczach izraelskich Żydów i całego świata. No i od początku pojawił się strach – chociaż domyślali się, jaka będzie odpowiedź Izraela w Gazie, nie mogli być pewni, jaka będzie reakcja żydowskich obywateli tutaj, w Izraelu.

Jaka była ta reakcja?

– Wzrósł poziom nieufności wobec Arabów, podejrzliwości, lęku. Szczególnie w ciągu pierwszych tygodni było nerwowo, do tego oliwy do ognia dolewał Itamar Ben Gwir, minister, który odpowiada za bezpieczeństwo narodowe. Niemal natychmiast ostrzegł on, że na pewno dojdzie do przemocy między Arabami i Żydami, jak przy ostatniej wojnie Izraela z Hamasem w maju 2021 r.

Pomylił się, bo to była zupełnie inna historia. Wtedy od dłuższego już czasu trwały napięcia we Wschodniej Jerozolimie. Można było dyskutować, kto i czemu był winny.

Tym razem to był po prostu szok i nie było miejsca na dyskusje – Arabowie, tak jak Żydzi, od razu zrozumieli, co się stało, kto stoi za tym bezprecedensowym atakiem. Tym razem bardzo łatwo było ustalić, kto jest złoczyńcą – Hamas. Nikt nie miał wątpliwości, nieważne: Arab czy Żyd.

Po dwóch miesiącach sytuacja się uspokoiła?

– Życie powoli wraca do jakiejś namiastki normalności. Za dwa tygodnie ponownie otwieramy uczelnie, co oznacza, że młodzi Żydzi i Arabowie, studenci, znowu się zetkną. Mogą się pojawiać napięcia, ale wszyscy liczymy, że niedługo sytuacja zupełnie się uspokoi.

Warto podkreślić, że od początku – od ataku Hamasu do dziś – mimo toczącej się wojny arabscy obywatele Izraela wzorowo przestrzegają prawa, zachowują spokój. Było bardzo niewiele incydentów nie tylko przemocy, ale nawet publicznego deklarowania poparcia dla Hamasu. Policja w zaledwie stu przypadkach interweniowała w sprawie takich deklaracji, ale nawet nie wiem, czy ktoś stanął przed sądem.

Regularna działalność komercyjna ponownie ruszyła. Działają sklepy, ludzie normalnie pracują, a przecież 20 proc. Izraelczyków to Arabowie – pracują razem z Żydami w usługach, służbie zdrowia, w Izraelu nie da się utrzymywać segregacji. I całe szczęście.

Jak na relacje Arabów z Żydami wpływa wojna w Gazie?

– Napięcia na pewno są, ale nie stają się kwestią publiczną. Oczywiście, że sceny płynące z Gazy są bardzo trudne dla wielu izraelskich Arabów, którzy mają tam swoich bliskich, przyjaciół. Ale znowu – jest ogromna różnica między tym, co mieliśmy w maju 2021 r., a tym, co jest dzisiaj. Nawet patrząc na dramat cywilów w Gazie, na te ogromne zniszczenia, arabscy obywatele Izraela rozumieją, kto odpowiada za rozpętanie tej wojny, i nie tracą świadomości, że winny całego tego nieszczęścia pozostaje Hamas.

Sądzę, że Arabowie w Izraelu potrafią postawić grubą kreskę między swoją sympatią dla sprawy palestyńskiej a swoim codziennym życiem w Izraelu.

Arabowie i Żydzi żyją razem w Izraelu od dekad…

– Różnice są duże – język, rozumienie historii – ale istnieje wzajemny szacunek. Można powiedzieć, że jesteśmy jak dobrzy partnerzy w biznesie. W ostatnich latach udało się sporo osiągnąć – pamiętajmy, że arabska partia Mansura Abbasa weszła do rządu Naftalego Beneta i Yaira Lapida. Także w czasie pandemii w służbie zdrowia nie było żadnych różnic – w końcu aż 40 proc. personelu w służbie zdrowia stanowią Arabowie.

Powiedziałbym, że na co dzień na poziomie jednostek niemal nie ma napięć. Oczywiście pojawiają się, kiedy mamy kolejne rundy konfliktu, przy czym warto podkreślić, że od kilkunastu lat za każdym razem jest to wojna Izraela z Hamasem.

Izraelczycy, którzy pomagają mieszkańcom Gazy dotrzeć do izraelskich szpitali, są krytykowani. Mniej w was dziś współczucia?

– To smutne, ale zdecydowanie tak. To społeczeństwo, które przeszło wielką traumę. Ten atak był wydarzeniem historycznym, jednym z najważniejszych w naszej historii – na pewno najmroczniejszym od czasów Holocaustu.

Dziś nadal tę traumę czujemy, wśród izraelskich Żydów niewiele jest osób, które są gotowe współczuć czy choćby zrozumieć drugą stronę – Palestyńczyków. Nie można nikogo winić za to, co czuje, ale w naszych codziennych zachowaniach musimy okazać odpowiedzialność, nie zwiększać napięć, przecież musimy jakoś tu razem żyć.

Można dzisiaj rozmawiać o pokoju?

– To nie jest dobry moment. Nie czas, by rozmawiać o przyszłych porozumieniach Izraela z Palestyńczykami. Ludzie nie są gotowi słuchać takich propozycji, zajmuje ich dzisiaj wojna w Gazie, los naszych żołnierzy na linii frontu i porwanych przez Hamas zakładników czy wreszcie przyszłość kibuców w pobliżu Strefy Gazy.

Uważam, że po ataku, po wojnie będzie bardzo trudno wrócić do rozmów o pokoju. Nie wiem, czy kiedyś uda się wrócić do złotej ery lat 90., realnych rozmów o utworzeniu dwóch państw. Dzisiaj nawet nie wiadomo, o czym rozmawiać: no bo owszem, jest jedno państwo – Izrael, ale kto miałby stanąć na czele tego drugiego państwa? Autonomia Palestyńska, która rządzi, i to nieudolnie, Zachodnim Brzegiem? Kto ma rządzić w Gazie, skoro dzisiaj nikt nie wie, co będzie po wojnie? Na razie izraelska opinia publiczna interesuje się tylko unicestwieniem Hamasu, nie chce słuchać o żadnych inicjatywach pokojowych.

Rząd Beniamina Netanjahu pogarsza napięcia?

– Kiedy policja zgodziła się w ubiegłym tygodniu na marsz skrajnej prawicy przez muzułmańskie dzielnice Jerozolimy, to była – delikatnie mówiąc – niekoniecznie mądra decyzja. Mamy krótką pamięć – kiedy w 2021 r. we Wschodniej Jerozolimie były napięcia, Ben Gwir zorganizował taki sam marsz. Nie wiem, czy to stało się iskrą, która podpaliła wtedy beczkę prochu, ale na pewno był to jeden z czynników.

Władze zdecydowały się też rozdać broń – tysiące sztuk – osadnikom i mieszkańcom miast, gdzie mieszkają Żydzi i Arabowie. To już się stało, nic nie można na to poradzić. Teraz jedyne, co można zrobić, to jakoś to uporządkować, uregulować, przecież mamy dziś masę broni w rękach zwykłych obywateli.

Arabowie w Izraelu są dyskryminowani?

– Nie powiedziałbym, że to dyskryminacja, ale na pewno nasza demokracja ma wiele wad. Nie bez powodu w ostatnim roku mieliśmy tyle protestów, ludzie żądają zmian, wiedzą, że demokracja jest zagrożona. Nasze prawo o narodowości z 2018 r. na pewno nie stawia na pierwszym miejscu równości między Żydami i Arabami.

W ostatnich latach sytuacja się nie poprawia. Kiedy patrzymy na wynik wyborów i wpływy partii prawicowych, rozumiem, dlaczego istnieją obawy, że w Izraelu narasta dyskryminacja. Powiedziałbym, że w codziennym życiu praktycznie nie zdarzają się incydenty dyskryminacji, problemem jest prawo, rząd, nie zwykli ludzie, którzy dobrze się dogadują.

Czy jest szansa, że po ataku i wojnie obie strony zrozumieją, że coś musi się zmienić?

– Ostatecznie tak. Bo nie ma innej opcji, Palestyńczycy tu są i pozostaną tu na zawsze. Muszą powstać dwa państwa, jeśli Izrael ma pozostać żydowski i demokratyczny.


*Arik Rudnitzky – ekspert ds. stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu w Tel Awiwie, szef Programu Konrada Adenauera ds. Współpracy Żydowsko-Arabskiej. Od dwudziestu lat bada kwestie dotyczące arabskiej społeczności w Izraelu, a także polityki izraelskiego rządu wobec arabskiej mniejszości.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


University of Pennsylvania and antisemitism: An open letter to Liz Magill – opinion

University of Pennsylvania and antisemitism: An open letter to Liz Magill – opinion

BARBARA SOFER


When defending the inclusion of noted antisemites at the Palestinian Writers Literary Festival at the University of Pennsylvania, Liz Magill crossed the line.
UNIVERSITY OF Pennsylvania campus. / (photo credit: Wikimedia Commons)

I loved attending the University of Pennsylvania, where I earned my bachelor’s degree in 1971. The university offered everything I’d dreamed of when I was attending a rural public school in Connecticut: intellectual, philosophical, and moral challenges within a framework of respect and tolerance. I am appreciative of that education which has empowered me throughout my life. Last year, I danced my way with pride up Locust Walk when my spirited classmates and I celebrated our postponed 50th-anniversary reunion.

An important reason that I decided to attend the University of Pennsylvania from among the universities that accepted me was the flexibility of the year abroad program. There was only one place I wanted to go: Israel. I could then test my impetuous high school decision to move to Israel and, at the same time, acquire a beginner’s ability to speak Hebrew.

From Jerusalem, I write to you now, these decades later.

My class’s campus experience was dominated by protests against the war in Vietnam, concern about university involvement in military industries, and overcoming racial barriers. I both participated in and covered tumultuous events for the Daily Pennsylvanian, our campus newspaper. What excellent preparation that was for life in Israel!

I felt secure as a Jew at Penn, and I wasn’t alone. The percentage of Jews reportedly rose to close to 30% at one point. That number has fallen at Penn to teens – as in other Ivy League universities.

Liz Magill, President, University of Pennsylvania, speaking at a House Committee on Education and the Workforce hearing on campus antisemitism at the U.S. Capitol, in Washington, D.C.  / Michael Brochstein/Sipa USA via AP

When I made that decision to move to Israel, I’d only spent a high school summer in Israel. Ironically, while hiking along the covered bridge of the water-abundant shores of Salmon River near Colchester, Connecticut, I experienced an epiphany in which I would be walking in the arid Israel Negev. 

I tried to wave the image away. But what excuse did I have for not moving to Israel, when the Jewish people had finally returned to the Promised Land after striving to do so for 2,000 years and losing six million in the Holocaust? 

In every prayer, we remember Jerusalem. At every wedding, we break a glass not for good luck but to remember Jerusalem. No matter how comfortable or downtrodden we have been, we cry out “Next year in Jerusalem” at the end of our Passover Seder and at the end of our Yom Kippur fast.

GROWING UP in Connecticut, I hadn’t experienced antisemitism. My immediate family hadn’t suffered persecution, not from the Nazis or in Arab countries where Jews were second-class citizens. I was young and healthy, Penn-educated, with parents who could afford to visit me – unlike my grandparents who left the pogroms of Eastern Europe to live in the United States.

On that Junior Year Abroad, I not only confirmed that it was my obligation to live in Israel – I fell in love with the country. I am still thrilled to be part of the ingathering of Jews from all over the world. I was already living in Israel to welcome my brethren – some actual cousins – when the gates of the Soviet Union opened, and when faithful Jews came home from Ethiopia. 

I explored archaeological sites with their ancient Jewish symbols and ritual baths. The Bible was the guidebook to rocky hill and dale. Trees hand-planted around the country turned into forests. Vintners discovered ancient wine presses where their new grapes flourished. How could I not be part of this?

My first apartment had an outdoor toilet. For years I had no telephone. But life moved forward fast. In our New Jersey-sized country, the cellphone was invented, changing communication throughout the world. The desert I saw in my epiphany bloomed. Israelis became champions in desalinating and reusing water while harnessing solar energy. Not only has the Israeli economy grown, but so has the Palestinian.

Despite near-daily terror attempts, transplanted kidneys and livers go back and forth between Jews and Arabs. Covering stories in my workday at Hadassah Medical Organization, I give eye-witness reports from the shock trauma unit after a terror attack where medical professionals with first names like Liat and Fatma, Meir and Osama use everything they have learned to save patients, whether they are the perpetrators or the victims.

LIKE NEARLY all robust democracies today, Israel is struggling with political division, questions of human rights, and conflicting visions of the future. My Israeli children and grandchildren, all of whom serve the country, are already involved in these contentious discussions and will help mold the future.

Damaging University of Pennsylvania’s name with antisemitism

I’m sure that when you took over the presidency of the university last year – with your own vision for Penn’s future – you couldn’t have imagined yourself in the midst of a controversy that has damaged the university’s good name, the safety, and the future of Jewish students.

Your unfortunate decision to grant a podium to the Palestine Writes Literary Festival has received wide media coverage. It was no secret that speakers who have nothing to do with Arabic literature but who are infamous Israel-bashers like Roger Waters and Marc Lamont Hill would appear. But the venom and libel that reportedly polluted the campus in the name of art was reminiscent of Joseph Goebbels. Our university was disgraced, our Jewish students and faculty endangered. There have already been attacks on the Hillel organization.

Much thought must have gone into crafting your response to the proposed festival. On one hand, you must have felt compelled to affirm the right to free speech. On the other hand, you must have struggled with the memory of the shameful record of prestigious European universities in not standing up for and protecting their Jewish students and professors, no matter how immense their contributions were to those institutions.

Your words: “While the [Palestinian Writes Literary] Festival will feature more than 100 speakers, many have raised deep concerns about several speakers who have a documented and troubling history of engaging in antisemitism by speaking and acting in ways that denigrate Jewish people. We unequivocally – and emphatically – condemn antisemitism as antithetical to our institutional values. 

“As a university, we also fiercely support the free exchange of ideas as central to our educational mission. This includes the expression of views that are controversial and even those that are incompatible with our institutional values.”

Embedded in that last sentence was the red line. It should never have been crossed.

You should have stood strong and insisted: “Not on my campus.” 


The writer is the Israel director of public relations and communications at Hadassah, the Women’s Zionist Organization of America. Her latest book is A Daughter of Many Mothers.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Szyderstwem na głupotę i chamstwo. Żydzi w Łodzi kpią z prowokacji Grzegorza Brauna

Szyderstwem na głupotę i chamstwo. Żydzi w Łodzi kpią z prowokacji Grzegorza Brauna

Tomasz Matusiak


Taki człowiek nie może nam zepsuć święta, choć to, co zrobił, jest rzeczywiście karygodne – mówi Józef Weininger, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi. Tymczasem w sieci wiralem stała się “szósta świeca” – prześmiewcze nagranie z profilu łódzkiego rabina.
.

“Szósta świeca” – czyli gaśnica – pojawiła się jako rekwizyt w tańcu podczas świętowania Chanuki w Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi. Takie prześmiewcze nagranie zamieścił w mediach społecznościowych łódzki rabin Dawid Szychowski  jeszcze tego samego dnia, kiedy w Sejmie poseł Konfederacji Grzegorz Braun w antysemickim geście użył gaśnicy do zgaszenia świec chanukowych. Wideo błyskawicznie zdobywa popularność w mediach społecznościowych.

Antysemicki polski poseł Grzegorz Braun widziany chwilę po zgaszeniu menory chanukowej w polskim parlamencie. Zdjęcie: Zrzut ekranu

Grzegorz Braun nie zepsuł im Chanuki. “Niczego nie osiągnął”

Przewodniczący łódzkiej gminy wyznaniowej Józef Weininger przypomina, że to nie pierwsze kontrowersyjne zachowanie Grzegorza Brauna, jednego z liderów Konfederacji. – Nie dalej jak pół roku temu zachowywał się podobnie podczas wykładu o Holocauście, gdzie rozbił mikrofon – mówi Józef Weininger. – Wtedy nie poniósł żadnych konsekwencji. Jeśli ich nie poniesie, będzie się nadal tak zachowywał. Trzeba natomiast podziękować posłom za natychmiastową, zdecydowaną reakcję.

Przewodniczący uznaje zachowania posła Brauna za z premedytacją zaplanowaną prowokację – w bardzo ważnym dniu dla polskiego Sejmu, kiedy na Polskę zwrócone są oczy całej Europy i świata, także w bardzo ważnym dniu  dla wszystkich wyznawców judaizmu. – Przede wszystkim tę sytuację powinno ocenić te 27 tys. osób, które na tego człowieka głosowały w ostatnich wyborach – stwierdza Józef Weininger. – Jeśli ktoś miał dotąd wątpliwości, to Grzegorz Braun się właśnie w pełni obnażył, pokazał, kim jest.

Na pytanie o nagranie z profilu rabina przewodniczący gminy odpowiada: – Taki człowiek jak poseł Grzegorz Braun nie może nam zepsuć święta, choć to, co zrobił, jest rzeczywiście karygodne. Gdyby nam zepsuł Chanukę, osiągnąłby swój cel. Tymczasem żadnego celu nie osiągnął, zrobił tylko wstyd. Niestety także wstyd dla Polski.

Antysemityzm sączy się w komentarzach

Komentarze na Facebooku są różne – nic dziwnego, wszak jest ich przeszło 450 (na godz. 8.30 nazajutrz po zamieszczeniu filmiku). Zdecydowana większość chwali widocznych na nagraniu wyznawców judaizmu za dystans.

“Piękna odpowiedź na głupotę i rasizm Brauna, tak trzymajcie” – pisze pan Zbigniew.

“Super. Najlepszy sposób na oszołomów z prawej czy lewej strony. Dobry humor i dystans” – komentuje pan Jarosław.

Ale pojawiają się też pojedyncze głosy, że to śmianie się z poważnego problemu, jakim jest antysemityzm. Oczywiście antysemici też komentują post (głównie z tzw. troll kont), niektórzy jawnie łamią przy tym prawo, jak np. ktoś (konto “Denis Santi”), kto wstawił zdjęcie Hitlera z podpisem “Jude raus!” (zgłoszone). Znalazły się wśród nich także wpisy sugerujące, że Grzegorz Braun sam jest Żydem.


Tomasz MatusiakW łódzkiej redakcji “Gazety Wyborczej” od 2022 roku. Zajmuję się głównie polityką, sprawami sądowymi i służbami mundurowymi. Interesuje mnie też problematyka społeczna.

Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com