Archive | 2023/12/29

Nasza rzeczywistość

Kultowego cyklu filmowego “Matrix” nie byłoby, gdyby nie powieść “Kongres futurologiczny” Stanisława Lema, w angielskim tłumaczeniu wydana w 1974 roku. /  Zauważyli to zarówno krytycy, jak i tysiące wielbicieli prozy …


Nasza rzeczywistość

Marek Jastrząb


Zacznę od Kongresu futurologicznego, opowiadania Stanisława Lema, pochodzącego z tomu o tytule Bezsenność. Napisane w latach siedemdziesiątych poprzedniego wieku, w epoce oczekiwania na lepsze czasy, aktualne jest i w tym stuleciu. Lecz choć napisane w sposób prześmiewczy, nie jest śmiechem bezrefleksyjnym. Jest utworem zachwycającym odkrywczością językowych sformułowań. Arcydziełem warsztatowej sprawności, które stanowi ostrzegawczy komentarz do horroru dzisiejszego czasu. Przestrogę przed upiększaniem niewygodnej rzeczywistości świata; zastępowaniem prawdy za pomocą fałszu.

*

Równie dobrze mógłbym rozpocząć od innych książek ulubionego autora. Zresztą nie tylko mojego, bo wielbicieli kunsztu Stanisława Lema liczy się w milionach; nakłady jego przetłumaczonych dzieł biją rekordy popularności. Wydawałoby się więc, że za ich znajomością podąża lekturowa percepcja. Niestety; za często coś się nam tylko wydaje: to, że Lem jest czytany i nadal podziwiany, nie oznacza, że jest dogłębnie rozumiany. A zwłaszcza, że wyciąga się z jego tekstów jakieś sensowne przestrogi. Przeciwnie: czyta nader powierzchownie. Powiedziałbym nawet, że nie tyle czyta, co wertuje od niechcenia. Pilnie wyławia się kawałki popychające akcję, starannie wydobywa z fabularnych trzewi co rzadsze lub co zabawniejsze miejsca, a skwapliwie pomija części ciężkostrawne w odbiorze. Treści zmuszające adresata do wysiłku pracy nad samodzielnym wyciąganiem wniosków z lektury.

*

Pierwszoplanowym herosem jest Człowiek, podróżnik po planetarnych wertepach — Ijon Tichy, drugoplanowym — wszechobecna chemia w roli wybawicielki od katastrof, masowe stosowanie halucynogenów, zastępników i zagłuszaczy smrodu: ekumeniczne pigularstwo. Wszystko to razem wzięte i podniesione do entej potęgi stało się uniwersalną odpowiedzią na demograficzny kataklizm. Jedynym ratunkiem przed demograficzną zapaścią: chemia w społeczeństwie przyszłości, wpływała na każdą dziedzinę ludzkiego życia. Sterowała nim i decydowała o kształcie podejmowanych działań.

*

Bohater tego opowiadania przebywa w krainie uszminkowanej szczęśliwości. Nie ma w niej wojen, ludzie są wobec siebie uprzedzająco grzeczni, żyje się wielokrotnie, dzieci uczą się czytania i pisania poprzez zażywanie ortograficznych syropów, prognozę pogody ustala się z miesięcznym wyprzedzeniem i w drodze głosowania. Nie trzeba chodzić do szkoły, bo wiedzę zdobywa się doustnie: zażywając płyn z odpowiednim podręcznikiem. Lecz za efekt zbyt chciwego przyswajania uczoności, trzeba zapłacić braniem środków na przeczyszczenie wyobraźni, gdyż ubocznym skutkiem zażywania nadmiaru wiedzy jest posiadanie fizycznych defektów, np. rozedmy płuc, łuszczycy, świerzbnicy i dorodnego ogona.

*

Opisywany przez Lema świat składa się z przesłon maskujących faktyczny ogląd rzeczywistości. Miraży poukładanych w piętrowe warstwy, które, mieszając się, łączą nawzajem, a jedna stanowi podszewkę drugiej. Żadna z nich nie jest jednak ostateczna, bo pod każdą spodziewać się można następnej.

Ijon Tichy, który znalazł się w tym świecie w wyniku zaproszenia na kongres futurologiczny, gubi się w domysłach, plącze w przypuszczeniach, sam sobie zadaje pytania o to, gdzie jest na pewno i czego doświadcza naprawdę. A natykając się na egzystencjalne zagadki, udziela sobie odpowiedzi, że nie wie niczego konkretnego. I, tęskniąc za utraconą przeszłością, nieprzerwanie zastanawia się, dokąd zmierza ten przyszłościowy świat.

W jego nowym otoczeniu trwa ciągły proces zmian: ewolucyjne i rewolucyjne wrzenie, powtarzająca się modyfikacja ulepszeń, nieustanne wzbogacanie, udoskonalanie, przeróbka kształtów świata rzeczywistego i dopasowanie go do stale pogarszających się wymogów chwili. Tak moderowane realia były iluzoryczne, bez przerwy kreowane od nowa, istniały jako rezultaty urojonych zrządzeń losu i odległe pobrzmiewania fikcyjnej realności.

*

Była to utopia. Niewykonalna, stworzona w oparciu o mylne założenia. Było to ulizane piękno, które w swojej istocie stanowiło przerdzewiałą konstrukcję. Wedutę nasyconą dychawicznym narodem: w tym świecie panowały gigantyczne biedy i monstrualne przeludnienia. Występowały aprowizacyjne braki, szwankowały materiałowe fabryki, a produkcja czegokolwiek, znajdowała się w stanie agonalnym.

Wyjściem był kamuflaż, udawanie, że istnieje to, czego nie ma. Życie bez zmartwień było więc iluzją, a zamierzona konstrukcja okazała się konglomeratem niepożądanych zjawisk: samobójczą próbą zaradzenia przeludnieniu, rozpaczliwym spektaklem poronionych usiłowań. Festiwalem zmarnowanych szans. Odwieczną ilustracją konfliktu praktyki z idealistycznymi założeniami.

Stworzona rzeczywistość była zlepkiem sterowanych wymówek, monstrualną manipulacją, mętnym usprawiedliwieniem, sofistycznym tłumaczeniem porażek przekuwanych w sukces.

*

Ten idylliczny krajobraz był następstwem działalności psychotropów. Rezultatem zażywania proszków, mikstur, legumin i aerozolowych specyfików rozpylanych w zatrutej atmosferze: na spełnienie zachcianek podawano właściwą miksturę, a wywoływanie odpowiedniego nastroju wśród ludzi stawało się fraszką: wystarczało rozpylić w powietrzu odpowiedni specyfik, by zamiast społecznej rewolucji wybuchł opętańczy entuzjazm i powszechne miłowania.

*

Ów świat miał postać upiorną, a pętający się po nim ludzie nie byli grzeczni, niczegowaci, przyjemni w obyciu. Nie żyli w luksusach i dobrobytach, tylko w zamaskowanym ubóstwie. Na skutek przewlekłej wegetacji i w efekcie częstego zmartwychwstawania na życzenie, ich fizyczny wizerunek przypominał szpetny magazyn liszajów i odprysków nadgniłego ciała. Lecz ten wygląd zroszony był chemikaliami, zapachowymi polepszaczami cuchnących i rozkładających się ciał. Rozkosznymi woniami dającymi złudzenie bycia w środku sielankowego konterfektu.

*

Terytorium stworzone przez pisarza przenosi adresata do krainy miraży; zamiast miejsca do elizejskiego życia, postacie otrzymują farmaceutyczne złudzenia. Nie są to zadowolone sylwetki, przechadzające się ulicami ekskluzywnych metropolii — wysportowane, tryskające zdrowiem i opalone postacie — lecz sapiące, zgrzybiałe i zatęchłe ludzkie zjawy, galopujące w atrapach nowoczesnych samochodów. Marionetki składające się z protez, pasów przepuklinowych i ortopedycznych wihajstrów.

*

Przedstawianie ruin jako enklawy powszechnej szczęśliwości było fikcją, lecz fikcją zamierzoną. Prowokowaną rozpadem świata i deficytem miłosierdzia wobec ludzi. Źle pojęty humanitaryzm nakazywał zatajać przed mieszkańcami wiadomości o prawdziwej liczbie ludzi i o rychłej a nieuniknionej zagładzie planety.

*

Fantastyka to dla Lema dekoracja: kosmos jest na Ziemi. Dlatego książki autora Cyberiady sprowadzają nas na ziemię; na pierwszym miejscu nie są więc ciała niebieskie, próżnia i gwiezdne pejzaże, ale bliźni. Bliźni zmuszeni do podejmowania nierównej walki z Naturą.

Nie zwycięska i pyszałkowata figurka wyrwana z komiksu jest dla niego źródłem zainteresowania, tylko zwykły człek w przeciętnym futerale. Niejednokrotnie groteskowy, częstokroć doskonały inaczej, lecz zwykle górujący rozumem nad elektronicznymi fetyszami; na przykład w niezapomnianym Solaris lub w utworze Eden godzi się na porażkę człowieczego intelektu. Świadomie rezygnuje z walki z Niepokonaną Naturą i uznaje ograniczenia ludzkiej wiedzy.

Naśladowcy

Pisarze, zajmujący się przyszłością jako konsekwencją teraźniejszości, są nieobecni w dzisiejszym świecie naukowej fikcji. Ich miejsca pozajmowali tolkienowscy kopiści, zdolni do powtarzania jego nośnych wątków. Niezdatni do wyjścia poza już zastosowane i stale te same, schematyczne wątki, standardowe rozwiązania, niezmienne obrazki z wrogimi obcymi (prozatorskie wygodnictwo sprawia, że obcy portretowani są jako nieprzyjazne maszkary. Figurynki przebiegłe i złośliwe, które swoją wyższą inteligencję wykorzystują w niecnych celach zawłaszczenia naszej niedoli), portrety złych i dobrych czarodziejów, stworków z laserowymi mieczami, natłoki galaktycznych wojen o pietruszkę, chaos i kolejną degenerację.

Zapanowała moda na nieustanne kreowanie wymyślonego świata, maniera zabudowy przestrzeni nasyconej magią, cudownością i uproszczonymi rozwiązaniami. Bajkowe miejsca przedstawiane w identycznej scenerii, wiąże się z tymi samymi zachowaniami opisywanymi podobnie: sztampowo, stereotypowo, banalnie. Akcja przenosi się w inne rejony i obejmuje różnorodne, nieistniejące konstelacje. Lecz mimo zmiany czasów (bardzo dalekie lata) i pomimo zaopatrzenia bohaterów w nadprzyrodzone umiejętności, zmieniła się w nich tylko dekoracja; problemy zostały te same: te same dylematy, stare nawyki i przesądy miałkich ludzi przeniesione do innych wszechświatów.

*

Mamy do czynienia z powielaniem i mnożeniem identycznych bytów. O wyobraźniowej nędzy popełniania podobnych „dzieł” świadczy to, że nawet stwory z gwiazdozbioru oddalonego o miliony lat świetlnych od planety Ziemia, mają problemy podobne do naszych: te same historyczne uwikłania, dworskie intrygi, tytuły szlacheckie i na dodatek walczy się o to samo (np. o podatki w „Gwiezdnych wojnach”).

*

Tym sposobem znajdujemy się w „nowym”, lecz jakże epigońskim środowisku nierealnego świata. Zjawisko to nazwać można zniwelowaniem głębszych myśli. Refleksji, wrażeń, sposobów widzenia. Rezygnacją z niepowtarzalności człowieka. Zrównaniem go z pozostałymi indywidualistami i zmajstrowanie indywidualisty w tysiącach egzemplarzy.

*

Współcześni fantaści zadowalają się kostiumem, a homo sapiens, to dla nich nieistotny dodatek do fabuły; kontentują się malowaniem przerażających obrazów z nadciągających bitew pomiędzy astralnymi koboldami; brakuje pisarzy — kontynuatorów lemowskich przemyśleń. Autorów wyciągających wnioski z np. Summy technologiae, kluczowego, filozoficznego eseju o cywilizacyjnych rozdrożach. Jakkolwiek wydana w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, do tej pory cieszy się wzięciem naukowo uzasadnionym profetyczną zawartością. Cieszy się niezmienną poczytnością u tych, co trudnią się używaniem logiki.

*

Brakuje pisarzy zdolnych dźwignąć temat człowieka zmagającego się z aktualnymi problemami. Jak choćby przeludnienie, klimatyczne perturbacje czy głód. Lecz zamiast tego można zaobserwować kłębowisko jego naskórkowych powielatorów, zapominających, że Historia, to proces, z którym nie trzeba się godzić. Przeciwnie, należy próbować zmienić jej wpływ na przyszłe wydarzenia. Nie wolno poprzestawać na banalnym stwierdzeniu, iż ma jedynie odzwierciedlać koszmarny stan rzeczy, gdyż obowiązkiem futurysty jest wyjść z propozycją zmiany jej kierunku. Brakuje pisarzy, których wizja czekającego nas jutra przedstawiona byłaby jako czas zdeterminowany ziemskimi wstrząsami.

Od czasu genialnego Tolkiena, obecni autorzy nie wyłabudali się z powielactwa jego dokonań. To samo rzec można o Lemie. Fantastyka zrezygnowała ze ścisłości wyrażania myśli. Z naukowego podejścia do fabuły. Za to z ekspansywną werwą skupiła się na baśniowych przygodach głupkowatych zjaw. W ten sposób, kosztem logiki i zamiast fantastyki naukowej, na miejsce zarezerwowane dla mądrych tekstów, wskoczyła jej populistyczna odnóżka: Fantazy. Tu przytoczę słowa H. Heinego: … pierwszy, który porównał kobietę do kwiatu, był wielkim poetą, ale następny był cymbałem.


Marek Jastrząb – Pisarz, publicysta, Niektóre publikacje Autora są do pobrania w Bibliotece Studia Opinii


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Who Supports Hamas?

Who Supports Hamas?

Alan M. Dershowitz


Many of the protests that now demand a unilateral ceasefire — including the attempts to shut down Christmas celebrations — are orchestrated by some of the same radical groups that organized the pro-Hamas demonstrations before Israel went into Gaza. Pictured: Demonstrators protest against Israel on the Brooklyn Bridge in New York City on November 7, 2023. (Photo by Kena Betankur/AFP via Getty Images)

  • Many of the protests that now demand a unilateral ceasefire — including the attempts to shut down Christmas celebrations — are orchestrated by some of the same radical groups that organized the pro-Hamas demonstrations before Israel went into Gaza.
  • Demonstrations and protests by groups such as the Students for Justice in Palestine, Jewish Voice for Peace or the National Lawyers Guild seem anything but spontaneous and grassroots responses to “Israel’s military actions in Gaza.” They are not demonstrations against what Israel does; they are protests against what Israel is, namely the democratic nation-state of the Jewish people.
  • Recall that these protests began before Israel counterattacked against Hamas. They were in full bloom on October 8, even while the bodies of 1,200 murdered Israelis, including babies burned alive, were still being gathered and counted, and the roughly 240 hostages taken by Hamas to Gaza identified.
  • The protests are exclusively anti-Israel, anti-American, pro-Hamas, and pro-terrorism.
  • Where are the calls for anything that would actually help the Palestinians or make their lives better: freedom of speech, equal justice under the law, freedom of the press, better job opportunities, and an end to government corruption and abuse?
  • So when you watch an anti-Israel demonstration on television, please understand who is behind it and what are their ultimate goals, because the next target is American democracy — and you.

The main groups that comprise the bulk of organizers and demonstrators who have supported the Hamas barbarism against Israel are:

1) Radical Islamic groups that, like the Islamic Republic of Iran after the 1979 revolution, regard Israel as the “Little Satan” and America as the “Big Satan.”

2) American revolutionary groups who used to be affiliated with Communism but now call themselves radical socialists or workers parties. Their goal is to overthrow our government and they attach themselves to every disruptive movement in the hope of garnering support and creating distrust for American democracy.

3) Old-fashioned anti-Semites who hate anything associated with Jews and concoct conspiracy theories that blame “the Jews” for all evils.

4) Useful idiots who have little or no knowledge of the issues but march in lockstep with all “woke,” “hard left,” and “anti-colonial” causes on the theory that “if it’s left, it must be right.”

Recall that these protests began before Israel counterattacked against Hamas. They were in full bloom on October 8, even while the bodies of 1,200 murdered Israelis, including babies burned alive, were still being gathered and counted, and the roughly 240 hostages taken by Hamas to Gaza identified. These demonstrations were not against Israeli military actions in Gaza; they had not begun yet. More joined them after that.

The original responses to the Hamas barbarism in the hours and days following the morning of October 7 set the tone and began the organizational actions that followed. Many of the protests that now demand a unilateral ceasefire — including the attempts to shut down Christmas celebrations — are orchestrated by some of the same radical groups that organized the pro-Hamas demonstrations before Israel went into Gaza. Demonstrations and protests by groups such as the Students for Justice in Palestine, Jewish Voice for Peace or the National Lawyers Guild seem anything but spontaneous and grassroots responses to “Israel’s military actions in Gaza.” They are not demonstrations against what Israel does; they are protests against what Israel is, namely the democratic nation-state of the Jewish people.

To be sure, Israel’s legitimate military efforts to destroy Hamas terrorists and the weapons that they have hidden among civilians, and the resulting civilian deaths, have allowed the anti-Israel organizers to recruit more useful idiots who believe they are protesting only against Israeli actions with the chant “from the river to the sea, Palestine will be free.” Many of these undereducated and over-propagandized students have no idea what bodies of water they are referring to, or that this chant demands the end of Israel and any Jewish presence in the Middle East. The radical organizers, however, know exactly what that chant and others mean: a demand to “clean” the Middle East of “dirty Jews.”

The larger point is that the well-organized and externally funded demonstrations are directed as much against the United States and its values as against Israel and its actions. Without the useful idiot students who join any protest they think is directed against the “colonial” and “oppressor” targets of “intersectionality,” these demonstrations would be relatively small and limited to long-term professional haters of Jews and America.

But these useful idiots make these well-funded and organized protests larger and allow the media to convey the false impression that they are spontaneous. The media insists on calling these protests “pro-Palestinian.” Nothing could be further from the truth. When it sounds indelicate to say “pro-Hamas” — a terrorist organization — the signs change to “pro-Palestine.” There is nothing to indicate how the Palestinians would actually be helped by the disappearance of Israel and leaving them, like the Iranian people, to the tender mercies of a corrupt, repressive state.

They had voted for Hamas in the first place because they hoped it would be better. Hamas had promised to be better. It was not. Even most of its leaders chose not to live in Gaza: they are now billionaires who, until October 7, had been hiding in five-star hotels in Qatar and Turkey. When they got word that Israel might hold them accountable, they reportedly dispersed.

Where are the calls for anything that would actually help the Palestinians or make their lives better: freedom of speech, equal justice under the law, freedom of the press, better job opportunities, and an end to government corruption and abuse?

The protests are exclusively anti-Israel, anti-American, pro-Hamas, and pro-terrorism. Many of the useful idiots join the protests to support a ceasefire, without realizing that a unilateral ceasefire now would constitute an invitation to Hamas to repeat their barbarism over and over again, as their leaders have promised they would do.

Recall again that the protests against Israel began before there was any fire to cease – that is before Israel responded militarily to the Hamas barbarism. The ceasefire demand was added once Israel counter-attacked, as a way to broaden the base of the protest. The radical anti-Israel protesters, would not be satisfied with a ceasefire. They want to see the destruction of Israel and the victory of Hamas. Indeed, a recent poll suggested that a majority of young Americans would like to see the end of Israel and its replacement by Hamas.

Hamas, of course, would most likely not be satisfied with merely ending Israel. They want to end all non-Muslim democracies. Already Hamas has sent operatives to parts of Europe, where several were recently caught. There are probably Hamas operatives in the United States, as well.

Most importantly, what if the useful idiots who now march for Hamas in favor of Israel’s destruction become a fifth column in America and willingly join Hamas terrorists in targeting Jewish and other institutions in our nation. It was only a half-century ago that young Americans joined the Weather Underground and tried to blow up universities, military recruiting centers and army bases. If Hamas is not defeated in the Middle East, it is coming to a theater near you.

So when you watch an anti-Israel demonstration on television, please understand who is behind it and what are their ultimate goals, because the next target is American democracy — and you.


Alan M. Dershowitz is the Felix Frankfurter Professor of Law, Emeritus at Harvard Law School, and the author most recently of War Against the Jews: How to End Hamas Barbarism. He is the Jack Roth Charitable Foundation Fellow at Gatestone Institute, and is also the host of “The Dershow” podcast.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israel Daily News – War Day 83, December 28, 2023

Israel Daily News – War Day 83, December 28, 2023

ILTV Israel News



Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com