Archive | 2024/05/15

Uchodźcy z Rafah: dlaczego Egipt ich nie wpuszcza

Zdjęcia uchodźców z Rafah uciekających, jak mogą – samochodem, pieszo, wozami zaprzężonymi w osły – były wczoraj wszędzie, a sezonowy deszcz dodał przejmującego akcentu do ich trudnej sytuacji. Rodzice mieli ponure wyrazy twarzy, natomiast dzieci wydawały się dość pogodne i uśmiechały się. Opuszczali Rafah. To była przygoda.


Uchodźcy z Rafah: dlaczego Egipt ich nie wpuszcza

Judean Rose
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Zdjęcia uchodźców z Rafah uciekających, jak mogą – samochodem, pieszo, wozami zaprzężonymi w osły – były wczoraj wszędzie, a sezonowy deszcz dodał przejmującego akcentu do ich trudnej sytuacji. Rodzice mieli ponure wyrazy twarzy, natomiast dzieci wydawały się dość pogodne i uśmiechały się. Opuszczali Rafah. To była przygoda.

Długo oczekiwana operacja IDF w Rafah już się rozpoczęła, jeśli liczyć ewakuację około 100 tysięcy cywilów w Rafah do nowej strefy humanitarnej stworzonej specjalnie dla nich. Dla uchodźców nie będzie to oczywiście piknik, ale zapewnione są „szpitale polowe, namioty oraz zwiększone zapasy żywności, wody, lekarstw i innych artykułów” – napisano w gazecie „Jerusalem Post.

Część uchodźców próbowała przedostać się do Egiptu, ale bezskutecznie. Zostali odpędzeni przez egipskie wojsko, które zwiększyło swoją obecność i poziom gotowości wzdłuż 12-kilometrowej granicy między Gazą a Egiptem.

Dobrze przeczytaliście: Egipt graniczy z Gazą. Jeśli spojrzysz na mapę, zobaczysz, że to prawda.

(Czerwona linia: płot graniczny między Rafah a Izraelem. Brązowa linia: linia graniczna między Rafah a Egiptem.)(Czerwona linia: płot graniczny między Rafah a Izraelem. Brązowa linia: linia graniczna między Rafah a Egiptem.)

.

Egipt nie zapewni jednak schronienia ludności cywilnej, która desperacko pragnie opuścić Gazę. Nie, chyba że zapłacą łapówkę w wysokości od 5 000 do 12 000 dolarów od osoby.

Większość uchodźców nie ma takich pieniędzy.

Poruszający artykuł w „Ynet”: „Nienawidzimy Hamasu tak, jak nienawidzimy Izraela”: Palestyńczycy, którym udało się uciec z Gazy, opowiada historie różnych Gazańczyków zmuszonych do przesiedlenia – w niektórych przypadkach więcej niż raz – w wyniku wojny rozpoczętej przez Hamas 7 października:

Procedura opuszczania Gazy trwała kilka dni. W pierwszym etapie dr Muchaimer Abu Saada, który mieszkał w pobliżu ekskluzywnej dzielnicy Al Rimal, został zmuszony do przeniesienia się wraz z żoną Rosanne i dziećmi do Chan Jounis, gdzie znalazł schronienie w mieszkaniu krewnego. Dwa tygodnie później siły IDF nakazały mieszkańcom okolicy przenieść się do Rafah, gdzie mężczyzna, który do niedawna był szefem wydziału nauk politycznych na Uniwersytecie Al-Azhar, znalazł się z rodziną w namiocie w okropnych warunkach.

Dopiero wtedy otrzymali wiadomość i rodzina zgłosiła się na przejściu granicznym. Czekali w kolejce. Ktoś zadbał o to, aby zapłacić 8 000 dolarów na osobę. Dopiero wtedy uzyskali pozwolenie na wjazd do Egiptu. „To był koszmar – mówi w wywiadzie ze swojego nowego domu w Kairze. – Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy uda nam się stamtąd wydostać”.

Mimo tego wszystkiego dr Abu Saada uważany jest za jednego ze szczęśliwców. Od początku wojny bardzo niewielu Gazańczykom udało się opuścić zbombardowaną i płonącą Strefę. Niektórzy jedynie przejechali przez Egipt w drodze do Europy lub krajów arabskich, które zgodziły się ich przyjąć. Inni osiedlili się w Egipcie. Wyjazd kosztował bardzo dużo – kwoty, o których większość mieszkańców Gazy może jedynie marzyć. . .

. . . Od listopada, kiedy przejście graniczne w Rafah zostało otwarte dla całodobowego ruchu, 600 Palestyńczyków posiadających podwójne obywatelstwo zdołało opuścić Strefę Gazy. Potem przyszli uprzywilejowani, jak Abu Saada, którym inni ludzie zapłacili za ich wyjazd. W tej chwili tylko bogaci mogą wyjechać. Początkowo płacili 8 tysięcy dolarów za osobę. Następnie cena spadła do 5 tysięcy dolarów, a obecnie wzrosła do 10 tysięcy dolarów (za dziecko płacą 2500 dolarów). Zezwolenie przychodzi w nocy i jest ostemplowane tylko na następny dzień. Jeśli przegapisz tę okazję, będziesz musiał rozpocząć cały proces od nowa – z dodatkami rzędu tysięcy dolarów na osobę. Tą drogą udało się dotychczas wydostać jedynie kilkudziesięciu osobom. . .

. . . Podobnie jak Abu Saada, M. wraz z pięcioma członkami rodziny udało się dotrzeć do Kairu. „Mieliśmy szczęście  – mówi – płaciliśmy tylko 5 tysięcy dolarów za osobę dorosłą i 2 tysiące dolarów za dziecko. Cena jest teraz dwukrotnie wyższa”. Nie chce ujawniać swojego pełnego nazwiska, a już na pewno nie izraelskiej gazecie. „Tak, jestem w bezpiecznym miejscu w Egipcie, ale mam krewnych pierwszego i drugiego stopnia w Gazie i muszę o nich myśleć”.

Cywile z Rafah powinni być bezpieczni w strefie humanitarnej stworzonej dla nich przez Izrael, chyba że Hamas znajdzie sposób, aby wykorzystać ich jako ludzkie tarcze. Ale domy, które opuścili, mogą równie dobrze obrócić się w pył. Za tym stoi Hamas – za całą śmiercią i zniszczeniem. Gwałciciele zagnieździli się wszędzie w Gazie: w podziemnych tunelach, ale także na powierzchni – w budynkach mieszkalnych, szkołach i szpitalach.

Rafah-Evacuation-Route-Map-IDF-Gaza-Israel-e1714991751721

Hamas wykorzystuje ludzkie tarcze, narażając cywilów. Z punktu widzenia terrorystów jest to bardzo skuteczna taktyka. Hamas chowa się za cywilami, a IDF wstrzymuje ogień. W ten okrutny sposób cywile zapewniają doskonałą ochronę prawdziwemu nemezis Izraela: tchórzliwym gwałcicielom z Hamasu.

Kiedy jednak cywile Gazy rzeczywiście wpadną w krzyżowy ogień, a następnie giną, dla Hamasu będzie to korzystne. Nie ma nic lepszego niż zdjęcia martwych mieszkańców Gazy, demonizują one Izrael i wspierają cele Hamasu. Zdjęcia są kadrowane w taki sposób, by odpowiedzialność za śmierć i zniszczenie Gazy zdjąć z prawdziwego winowajcy, Hamasu, jednocześnie zrzucając winę na Izrael.

Oczywiście AP i Reuters chłepczą to łapczywie. To jest to, czego ich widzowie pragną najbardziej: Izrael jako morderca bez litości, Gazańczycy jako biedne, niewinne baranki. Taka jest narracja medialna i tego się trzymają. I to właśnie ta narracja w dalszym ciągu wzmacnia i ośmiela Hamas, który przetrzymuje nie tylko Izraelczyków jako zakładników, ale także ludność Gazy.

Można by pomyśleć, gdyby ktoś był skłonny w ogóle myśleć, że wśród 22 narodów arabskich byłby jeden lub dwa, które zlitowałyby się nad ludnością Gazy, wchłonęły i przesiedliły przynajmniej część z nich i same to sfinansowały. Łączy ich wspólny język oraz ta sama kultura i religia, co uciekających uchodźców. Jednak żaden z tych 22 krajów arabskich ich nie wpuści. Jest wiele miejsc, które mogłyby wyciągnąć pomocną dłoń do uchodźców z Gazy, ale tego nie zrobiły.

Oczywiście jeden kraj o zimnym sercu wyróżnia się spośród pozostałych brakiem troski o trudną sytuację swoich braci w Gazie, a tym krajem jest Egipt. Egipt graniczy z Gazą. Egipt musi jedynie otworzyć swoje bramy i serce swoim arabskim braciom i siostrom – tym, którzy umrą, jeśli tego nie zrobi.

Ale tego nie zrobi.

Jest wiele powodów, dla których Egipt nie przyjmie swoich krewnych – nie przyjmie swoich. Ale nie będziemy się tym tutaj zajmować. Zamiast tego będziemy mówić o wstydzie. O hańbie, jaką jest fakt, że Egipt nie chce przyjąć własnego narodu.

W obliczu tej prawdy ci, którzy połknęli antyizraelską narrację, mają w pogotowiu gotową odpowiedź: „Co Egipt ma z tym wspólnego – z tą wojnę Hamasu z Izraelem?”

W rzeczywistości całkiem sporo. Począwszy od faktu, że wielu, jeśli nie większość Gazańczyków, ma egipskie pochodzenie.

„Masri” to w slangu określenie „Egipcjanina” i według „Palestyńskich plemion, klanów i znaczących rodzin” jest to popularne nazwisko w Gazie:

Znaczące rodziny

Trzecie ugrupowanie klanowe w Palestynie w elitarnej rodzinie miejskiej, formacja społeczna typowa na wszystkich ziemiach arabskich Imperium Osmańskiego. Wiele z najbardziej znanych i prominentnych rodzin palestyńskich pochodzi z tej klasy społecznej zwanej a’yan: Husajni, Naszaszibi, Dadżani, Abd al-Hadi, Tukan, Nabulsi, Choury, Tamimi, Chatib, Dża’bari, Masri, Kan’an, Szak’a, Barghouthi, Szawwa, Rajjes i inni. Są to rodziny wielopokoleniowe, które do lat 80. dominowały w polityce palestyńskiej i nadal odgrywają stosunkowo znaczącą rolę.

Dominacja w Gazie nazwiska „Masri” (także „al-Masri ” i inne jego odmiany) zdradza egipskie pochodzenie dużej liczby Gazańczyków. To ci sami ludzie z tego samego gatunku; to Egipcjanie. Ale Egipt łączy ze Strefą Gazy coś więcej niż więzy krwi. Egipt graniczy z Gazą, o czym głupcy nie wiedzą , kiedy mówią o Gazie jako „więzieniu na świeżym powietrzu”.

Są DWIE drogi do i z Gazy, dwie wspólne granice. Jedna z Izraelem i jedna z Egiptem, skąd pochodzą mieszkańcy Gazy. Egipcjanie są ich rodziną, ich krewnymi.

Ale ta dzisiejsza młodzież. Ci ignoranccy głupcy protestujący na kampusach uniwersyteckich, tak pijani mową o ludobójstwie, że nawet nie spojrzeli na mapę. Jak możemy oczekiwać, że trochę poszperają, krytycznie zastanowią się nad ideą, o którą walczą – i przyjrzą się wskazówkom zawartym w nazwiskach osób, które ich zdaniem są ofiarami izraelskiego ludobójstwa? To ich własna rodzina ich nie wpuszcza!

Inteligentni ludzie wiedzą lepiej niż ci idioci z kampusu, ponieważ zawracają sobie głowę patrzeniem na mapę i sprawdzaniem faktów. Widzą, jaka to haniebna sytuacja, jak Egipt, tak bliski od Rafah, powinien się wstydzić. Tak myślą inteligentni ludzie, kiedy widzą w mediach zdjęcia smutnych i ponurych uchodźców, którzy po raz kolejny wyruszają w wędrówkę.

O tym wszyscy powinniśmy myśleć i głośno pytać: dlaczego Egipt nie udzieli schronienia swoim braciom? Dlaczego nie uratuje własnych ludzi? Dlaczego Egipt uwięził ludność Gazy w więzieniu na świeżym powietrzu nawet teraz, gdy liczy się to najbardziej, gdy domy i życie mieszkańców Gazy w Rafah stoją pod znakiem zapytania?

Historia nie będzie łaskawa dla Egiptu za jego nikczemne zachowanie wobec mieszkańców Rafah. Wszystko zostanie odnotowane i zapisane, i będzie nowym czarnym piętnem na reputacji Egiptu, kraju, który niegdyś uciskał Żydów, a teraz uciska swoich.

To haniebna rzecz,  shonda.

Hańba ci, Egipcie.

Hańba.


Judean Rose (Varda Meyers Epstein) – znana izraelska blogerka.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


B’nai Brith Polin: Obrońmy współpracę naukową Polski i Izraela przed radykalizmem politycznym

B’nai Brith Polin: Obrońmy współpracę naukową Polski i Izraela przed radykalizmem politycznym

B’nai Brith Polin


Anty-nazistowska kontrmanifestacja wobec skrajnego prawicowca Piotra Rybaka, który z kolegami wykrzykiwał antysemickie hasła pod bramą muzeum Auschwitz-Birkenau. Oświęcim, 27 stycznia 2018 (Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl)

Zdużym niepokojem obserwujemy wyrazy gotowości do antysemickich zachowań na polskich uniwersytetach oraz skierowane do Rektorów listy nawołujące do bojkotu izraelskich uczelni


List otwarty Zarządu Stowarzyszenia B’nai Brith Polin do Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w rocznicę utworzenia Państwa Izrael

14 maja 1948 roku proklamowano niepodległość Państwa Izrael. Moment ten był spełnieniem marzeń pokoleń Żydów, którzy w ten sposób zrealizowali swoje prawo do narodowego samostanowienia. Wśród ojców założycieli i znaczących polityków Państwa Izrael wielu to dawni studenci polskich uczelni – absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego był premier Menachem Begin (laureat pokojowej Nagrody Nobla). Na Uniwersytecie Warszawskim studiowali też twórca Państwa Izrael i jego późniejszy premier Dawid Ben Gurion oraz premier Icchak Szamir. Z kolei twórcą izraelskiego systemu wyborczego był inny wybitny izraelski polityk, Jochanan Bader, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Dziś, po 76 latach od proklamowania niepodległości Izraela, polskie uczelnie podtrzymują bliskie więzi z uczelniami w Izraelu. Liczne wspólne projekty badawcze oraz wymiany kadry akademickiej i studentów przynoszą ogromne korzyści zarówno dla polskiego, jak i izraelskiego środowiska naukowego.

W ostatnich miesiącach na wielu uczelniach w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej odbywały się protesty związane z wojną w Gazie. W trakcie tych protestów pojawiały się postulaty bojkotu izraelskich instytucji akademickich, a nawet wyrazy poparcia dla ugrupowań terrorystycznych.

Jak wskazują badania Anti-Defamation League, ponad 70 proc. studentów pochodzenia żydowskiego na uczelniach amerykańskich w okresie po atakach 7 października 2023 roku doświadczyło antysemickich zachowań na swoich kampusach.

Z dużym niepokojem obserwujemy wyrazy gotowości do podobnych działań na polskich uniwersytetach oraz skierowane do Rektorów listy nawołujące do bojkotu izraelskich uczelni.

Wierzymy, że doskonałe stosunki polskiego i izraelskiego środowiska naukowego zostaną podtrzymane, niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej w obu państwach. Mamy nadzieję, że polskie uczelnie będą nadal wolne od antysemickich incydentów, z którymi coraz częściej muszą się mierzyć studenci żydowscy w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej. W Polsce dobrze pamiętamy, że to w ramach rzekomo “antysyjonistycznej” kampanii w 1968 roku wielu wybitnych polskich uczonych pochodzenia żydowskiego było usuniętych z pracy i zmuszonych do emigracji.

Liczymy na to, że Państwo, Rektorzy polskich uczelni, będziecie stać na straży wartości tolerancji, szacunku i otwartości w tych trudnych czasach, a uczelnie pozostaną miejscem krytycznego myślenia i merytorycznej dyskusji, a nie areną radykalizmu politycznego wymierzonego we współpracę naukową Polski i Izraela.

Zarząd Żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B’rith w Rzeczpospolitej Polskiej


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Paris Holocaust Memorial Vandalized With Blood-Red Handprints on Anniversary of Nazi Roundup

Paris Holocaust Memorial Vandalized With Blood-Red Handprints on Anniversary of Nazi Roundup

Algemeiner Staff


The Wall of the Righteous at the Shoah Memorial in Paris was vandalized with painted blood-red hands on May 14, 2024. Photo: Screenshot

A Holocaust memorial in Paris was defaced on Tuesday with painted blood-red hands in what French authorities and Jewish leaders described as a “hateful rallying cry against Jews.”

“The Wall of the Righteous at the Shoah [Holocaust] Memorial was vandalized overnight,” Paris Mayor Anne Hidalgo said in a statement, calling it an “unspeakable act.”

Located in central Paris, the wall honors people who helped to rescue Jews in France during the country’s Nazi occupation in World War II. May 14, the day of the latest vandalism, marks the anniversary of the first major round-up of French Jews under the Nazis in 1941.



The defacement came amid a record surge in antisemitic incidents in France since the Hamas terror group’s pogrom in Israel on Oct. 7 and the ensuing war in Gaza.

“No cause can justify such degradations that dirty the memory of the victims of the Shoah and of the Righteous who saved Jews at risk to their lives,” Hidalgo said, adding that she filed a complaint with the Paris prosecutor.

Yonathan Arfi, president of the French Jewish representative body Crif, called the vandalism “despicable” and a clear act of antisemitism.

“No matter who the perpetrators are, this degradation of the Shoah Memorial, the symbol of the bloody hands of the terrorists who lynched two Israeli soldiers in October 2000, resonates like a hateful rallying cry against Jews,” he wrote on X/Twitter.

Arfi was referring to the notorious lynching of two Israel Defense Forces (IDF) reservists, Vadim Nurzhitz and Yosef Avrahami, in the West Bank city of Ramallah in October 2000. Nurzhitz and Avrahami were brutally murdered and their bodies mutilated by a Palestinian mob while both were in the custody of Palestinian Authority (PA) police officers.

One of their assailants, Aziz Salha, appeared at the window of the police station following the murder of the two Israelis, delightedly displaying his blood-stained palms to the appreciative crowd gathered outside. A photograph of Salha’s gesture quickly went viral and has remained an enduring image captured during the conflict between Israel and Palestinian terrorist organizations, including Hamas.

The Wall of the Righteous contains the names of more than 3,900 people recognized for risking their lives to help save Jews in France.

“No excuse or justification possible,” the Union of Jewish Students of France tweeted in response to the vandalism. “These red hands on the walls of the memorial provoke unease among Jews, rekindle a deadly controversy, and above all advocate massacres of Jews.”

Other French and Jewish leaders condemned the defacement of the memorial.

“We are saddened and disgusted by the antisemitic vandalism that defaced the Shoah memorial in Paris with blood-red hands on the Wall of the Righteous,” the European Jewish Congress said in a statement. “This is an outrageous disrespect to the memory of Holocaust victims and to the individuals who risked their lives to save Jews.”

Dani Dayan — chairman of Yad Vashem, Israel’s national memorial to the Holocaust — “strongly condemned” the incident.

“We call on the French authorities to find the perpetrators of this heinous act and bring them to justice,” he wrote on X/Twitter.

Tuesday’s vandalism came amid an explosion of antisemitism in France in the wake of Hamas’ Oct. 7 massacre across southern Israel. Antisemitic outrages rose by over 1,000 percent in the final three months of 2023 compared with the previous year, with over 1,200 incidents reported — greater than the total number of incidents in France for the previous three years combined.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com