Źródło: zrzut z ekranu wideo: UCLA protest: groups address overnight violence at pro-Palestinian encampment (youtube.com)
Kobiety, Hamas i luksusowe wierzenia
Andrzej Koraszewski
Przyczyn jest wiele. Po pierwsze, struktura demograficzna studiujących na uniwersytetach radykalnie się zmieniła i obecnie kobiety mają przewagę. Po drugie, ta przewaga jest zdecydowanie większa na kierunkach humanistycznych. Po trzecie kobiety niemal całkowicie zdominowały różne organizacje studenckie, gdzie króluje religia intersekcjonalności.
„Osoby zajmujące się naukami ścisłymi i ekonomią rzadziej spędzają dni lub całe tygodnie na imprezach (korekta: pod hasłem „przeciwstawiajcie się ludobójstwu”) […] W naukach humanistycznych i miękkich naukach społecznych, dziedzinach, w których można nawet zyskać dodatkowe punkty za swój intersekcjonalny aktywizm, przeważają kobiety. Ale co najważniejsze, ideologia ofiary, która opanowała dziś większość środowiska akademickiego, z jej wyraźną wrogością wobec obiektywizmu i rozumu jako konstruktów białych mężczyzn, ma charakter kobiecy.”
Autorka zaczyna od opisu wykrzykiwanych kobiecymi głosami haseł wzywających do ludobójstwa, przechodząc potem do dyskursu wokół „kryzysu zdrowia psychicznego” opowieści o traumach i trudnościach skupienia się z powodu różnych mikroagresji. („Nie tak dawno temu administratorzy zaczęli wprowadzać psy terapeutyczne do bibliotek i jadalni na kampusie, aby pomóc studentom radzić sobie z problemami psychicznymi”.)
Te protesty to ewidentny jarmarczny teatr, a teatr wymaga zawieszenia niewiary. Jak pisze Heather Mac Donald, „narcystyczny melodramat rozgrywający się na dziedzińcach uniwersytetów wymaga aktywnego zaangażowania w nieprawdę”.
Niedawno na rynku księgarskim ukazała się książka absolwenta Yale i doktora psychologii z Cambridge, który miał również praktykę w Stanford University, a więc z doświadczeniem z trzech amerykańskich uniwersytetów z ligi bluszczowej. Dotarł do Yale po ośmiu latach służby w armii, do której zaciągnął się jako siedemnastolatek, uciekając od alkoholu, narkotyków i perspektywy więzienia. Po koszmarnym dzieciństwie i wielokrotnym przekazywaniu od jednej rodziny zastępczej do drugiej, po dorastaniu bez nadzoru dorosłych, w świecie biedy i niepewności, armia dawała rygor dyscypliny, który skończył się epizodem alkoholizmu. Kiedy po zakończeniu kuracji odwykowej zdecydował się na studia, armia opłaciła jego czesne i Rob Henderson znalazł się w świecie, który znał tylko z ekranu telewizora. Był nie tylko starszy od kolegów z roku, był dziwadłem wśród młodych ludzi z bardzo zamożnych domów, przekonanych o swojej moralnej wyższości i przeznaczeniu, że będą przywódcami świata, których symbolem statusu była zabawa w awangardę proletariatu.
Henderson nazywa te poglądy „luksusowymi wierzeniami”: używają słów, których zwykły człowiek nie rozumie, walczą z tradycyjną rodziną, chociaż większość z nich wyrosła w pełnych rodzinach, promują wolny seks, ale w końcu zakładają rodziny, a świat rozbitych rodzin to klasy niższe. Zmierzają do karier w korporacjach i instytucjach państwowych, ale symbolem statusu jest walka z kapitalizmem, udają współczucie dla biednych, ale robią co w ich mocy, żeby biedni pozostali biednymi.
Czy ma rację akcentując tak silnie rolę tradycyjnej rodziny? Z jego perspektywy trudno o wątpliwości, dostarczenie możliwości edukacyjnych nie zdaje się na nic, jeśli dziecko nie ma motywacji. Wyrastał w świecie, w którym ambicje były w szkole wyśmiewane, odrzucał zachęty ze strony nauczycieli, bo dorośli nie zasługiwali na zaufanie.
Kiedy nagle znalazł się wśród ludzi z klasy społecznej, która zbudowała ten nowy wspaniały świat, próbował zrozumieć, jak działają umysły tych, którzy domagają się zmniejszenia wydatków na policję, odmawiając zobaczenia, do czego ich żądania doprowadziły. Pokazuje statystyki wzrostu przestępstw, ucieczkę ludzi z policji i trudności z rekrutacją do sił policyjnych. Bełkotliwa „postępowość” zarówno studentów, jak i wielu profesorów jest nie tylko demonstracją społecznego statusu, staje się wyznaniem wiary blokującej rozsądek.
Nic dziwnego, że jego książka przyjęta została z, delikatnie mówiąc, mieszanymi uczuciami. Ten obraz przyszłych elit, legitymujących się dyplomami uczelni z najwyższą renomą, budzi poważny niepokój wyższych sfer. Te luksusowe wierzenia klasy uprzywilejowanej, która bawi się w dyskurs o „białym przywileju”, która odrzuca fundamenty kultury, bo tak nakazuje ich moda, która tłumi dyskusje w imię źle pojętej wolności słowa i odrzuca konstytucyjny ład w imię udawanego współczucia, to nie tylko zabawy niedojrzałych ludzi, którym przedłużono dzieciństwo w nieskończoność, ale ideologia klasy społecznej, która znajduje pełne poparcie władz i mediów.
Henderson zdaje sobie sprawę z tego, że zjawisko pogoni za statusem nie jest nowe, przywołuje Klasę próżniaczą Thorsteina Veblena oraz innych autorów pokazujących, jak bardzo pogoń za statusem kłóci się z rozumem i uczciwością.
Autor nie zwraca uwagi na szczególną rolę kobiet w promowaniu tych „luksusowych wierzeń”, dostrzegają to inni, a szczególnie staroświeckie feministki, patrzące z rozpaczą i odrazą na tabuny rozwrzeszczanych młodych kobiet deklarujących solidarność z najbardziej wstecznym, ludobójczym patriarchatem.
Czy jest to hybrystofilia, dobrze znane w psychologii zjawisko seksualnego zainteresowania osobami, które popełniły gwałtowne przestępstwo? Seryjni mordercy otrzymują od kobiet dziesiątki listów pełnych współczucia i zainteresowania, włącznie z ofertami matrymonialnymi.
Rewolucyjny romantyzm porywał kobiety również we wcześniejszych epokach, ale wtedy powszechny patriarchalizm uniemożliwiał im odegranie dominującej roli.
Dziś połączenie poczucia własnej wyższości, z martyrologią, traumą przesytu i równością płci, (którą im wywalczyły te staroświeckie feministki), przynosi ciekawy efekt w postaci dominacji damskich głosów skandujących ludobójcze hasła w imię osobliwie pojmowanej sprawiedliwości. Pytane, czy wiedzą coś o ideologii Hamasu, Hezbollahu, Islamskiej Republiki Iranu, oskarżają o bezwarunkowe poparcie Izraela. Pytane, czy coś wiedzą o wychowaniu przez Hamasjugend, przerywają rozmowę. Tak więc nie udaje się tych pań zapytać, czy chciałyby, żeby ich dziecko miało takie ćwiczenia na letnich koloniach.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com