Archive | 2024/06/28

Pokolenia naznaczone historią i karmione historyjkami

Arabscy ochotnicy jadący zabijać Żydów w 1947 roku. (Źródło zdjęcia: Wikipedia.)


Pokolenia naznaczone historią i karmione historyjkami

Andrzej Koraszewski


Starsze pokolenie zawsze pisze o młodszym pokoleniu z trwogą, że za ćwierć wieku, ci młodsi nie będą już tak piękni, jak dziś są ci starsi. Sam jestem nie bez winy, wiele lat temu przewidywałem, że mogę doczekać czasów, kiedy sędzia z zielonymi włosami, kolczykiem w uchu i w pomiętej koszuli będzie sądził przestępcę w schludnym garniturze. Kiedy zobaczyłem w Internecie zdjęcie nowego pracownika Białego Domu z licznymi tatuażami i (chyba) plastikowymi kołami przyczepionymi do uszu, wrzasnąłem „byłem blisko”. Co mi oczywiście przypomniało amerykańskiego matematyka, profesora Kaplana, który uwielbiał wykładać matematykę dla dzieci.

Kaplan zaczął jeden z takich wykładów od pytania: „jaka jest największa liczba”. Szczerbata słuchaczka z drugiego rzędu wrzasnęła, że 22 724. Jej siedzący obok rówieśnik zapytał spokojnie: „a co z 22 725?”.

– O.K. masz rację, ale byłam blisko – odpowiedziała słuchaczka, a profesor stłumił chichot zastanawiając się gorączkowo, jak nie urażając szczerbatej godności poprowadzić ich dalej do nieskończoności.

          
Coraz częściej widzę artykuły o pokoleniu Z, o młodych ludziach urodzonych na przełomie tysiącleci. Piszą je głównie autorzy z pokolenia X, urodzeni plus minus ćwierć wieku wcześniej. Stereotyp pokolenia Z wyznaczają najbardziej widoczni, rozwrzeszczani, ignoranccy i przerażający swoją pochwałą barbarzyństwa. Ci zaś, którzy na różne sposoby odbiegają od tego stereotypu, mogą być większością, ale rzadko pojawiają się w świetle reflektorów.   

Izraelski rabin, Moshe Taragin, pisze na łamach „Jerusalem Post”, że świat oszalał, że członkowie pokolenia Z stracili rozum i zmysły. Patrzymy ze zdumieniem na szalejące tłumy wrzeszczące „Śmierć Żydom”.

„Jednak to, co jest nielogiczne, a nawet dystopijne, to dziwna koalicja utworzona w celu wspierania gwałcicieli i seryjnych morderców. Surrealistyczne jest obserwowanie tłumów  studentów z muzułmańskiego świata, którzy ślepo wspierają masowych morderców, jednocześnie oczerniając ofiary brutalnej napaści. To przerażające, że Afroamerykanie, których uzasadnionych praw Żydzi zawsze bronili, odwracają się od nas, siejąc jadowity antysemityzm. W tym teatrze absurdu najbardziej farsową sceną jest ta, w której społeczność LGBT, znana ze swojego dążenia do tolerancji, nagle zamienia się w przepełnione nienawiścią zgromadzenie bigotów”.

Autor próbuje zrozumieć gdzie ukrywa się przyczyna tego masowego szaleństwa. Pisze o historycznych momentach, kiedy suma zmian jest zbyt duża i ludzie masowo doświadczają kryzysu tożsamości.  

Jest to rodzaj kulturowego zawrotu głowy, który na ogół nie kończy się dobrze. Bywa również odwrotnie. Renesans wyłonił się po czarnej zarazie, która wytrzebiła połowę populacji Europy. (Ten związek przyczynowy nie jest oczywisty, ale faktem jest, że osłabione struktury władzy pozwoliły na większą swobodę myśli, a zatem przyspieszenie innowacji i odkryć naukowych.) Bliżej nas jest pierwsza wojna światowa, która spowodowała całkowitą przebudowę europejskiego świata. Zniknęły imperia, powstały (odrodziły się), państwa narodowe, urodzeni po tej wojnie mieli trudności ze zrozumieniem świata swoich rodziców i dziadków. Data urodzenia wyznacza trajektorię kształtowania się naszej świadomości.

Czytając ten artykuł uświadomiłem sobie, jak wielu spośród moich starszych o 10-15 lat znajomych było tak zwanymi „pryszczatymi”, jak wpadli w pułapkę „walki o pokój”,  „budowania braterstwa narodów” i nowego społeczeństwa równości i sprawiedliwości. Kiedy ich poznawałem, byli już rozgoryczeni, wiedzieli, że to, w czym uczestniczyli, było zbrodniczym systemem, chociaż nadal jak we śnie powtarzali, że „socjalizm to dobra rzecz”.

Izraelski rabin zastanawia się dlaczego racjonalność straciła datę ważności. Urbanizacja, nowe środki transportu, rozwój komunikacji, rozbite więzi społeczne, sukces cywilizacyjny z towarzyszącym mu dobrobytem i znudzeniem nowoczesnością, zwrócenie się przeciw własnemu społeczeństwu i poszukiwanie łatwego, a zarazem łatwo rozpoznawalnego wroga.

Pokolenie Z, a może tylko jego najbardziej wrzaskliwa część, krzyczy „Śmierć Żydom” uważając, że wspięła się na najwyższe moralne wyżyny i bierze za dobrą monetę każde kłamstwo, które wzmacnia ich poczucie moralnej wyższości.

Rabin oczywiście szuka ratunku w religii, jest człowiekiem nowoczesnym, pisze o religii, która dostarcza kulturowych ram, konwencji wzmacniającej tożsamość. To nie moja parafia, zastanawiam się raczej nad pytaniem, na ile stereotyp pokolenia Z jest wykoślawiony, gdzie są i jacy są ci, którzy nie pasują do tego stereotypu? Rabin ma rację, w historii wiele razy tak już bywało, że szaleństwo brało górę i prowadziło do apokaliptycznych nieszczęść.       

Religia najbardziej widocznej i najgłośniejszej części pokolenia Z nie wyłoniła się z próżni. Tę religię stworzyło i wypromowało pokolenie X. To nie jest tak, jak sądzi rabin, że religia została porzucona, zastąpiły ją nowe mity, czerpiące garściami ze starej tradycji.       

Twierdzenie, że pozytywną cechą religii jest tworzenie więzi społecznych, nie jest pozbawione podstaw. Poprawna jest również obserwacja, że te oparte o religię więzi dziwnie często cementowała nienawiść. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną, Allahu akbar. Zabijanie niewiernych jest cnotą, bardziej cywilizowani mogą to robić w ramach outsourcingu. O długiej już tradycji tego outsourcingu wiele mówi Komunikat prasowy Komisji Europejskiej z 31 maja 2024 r.

„Komisja rozpatrzyła dzisiaj drugą transzę pomocy w wysokości 25 milionów euro dla Autonomii Palestyńskiej, aby wniosła wkład w wypłatę wynagrodzeń i emerytur palestyńskich urzędników służby cywilnej oraz wypłaciła 16 milionów euro na rzecz UNRWA w celu zapewnienia Palestyńczykom podstawowych usług, takich jak opieka zdrowotna i edukacja uchodźcy.

Płatność w wysokości 25 mln euro w ramach PEGASE pomoże Autonomii Palestyńskiej wywiązać się z części zobowiązań wobec palestyńskich urzędników służby cywilnej na Zachodnim Brzegu.

Płatność stanowi drugą transzę wypłaconą Autonomii Palestyńskiej w ramach pakietu pomocy o wartości 118,4 mln euro przyjętego w grudniu 2023 r. Pierwszą płatność w wysokości 25 mln euro wypłacono w marcu.”

Wyspecjalizowani dziennikarze mogli przeoczyć fakt, że od dłuższego czasu urzędnicy „państwowi” Autonomii Palestyńskiej otrzymują tylko połowę wynagrodzenia, a i to często z dużym opóźnieniem.  Gospodarka tego „państwa” nigdy nie była specjalną troską dyktatora i jego świty, budżet „państwa” składa się głównie z datków od dobrych rządów zagranicznych, chociaż nie jest prawdą, że żadnej produkcji nie ma. Palestyna eksportuje trochę żywności, głównie do Izraela, zaś eksport, który idzie do i przez Izrael jest oclony. To Izrael pobiera cła, które normalnie przekazywał władzom Autonomii. Autonomia Palestyńska od chwili swojego powstania wypłaca stypendia za zabijanie lub próby zabijania Żydów. Te stypendia otrzymują więźniowie (mordercy), lub rodziny tych, którzy stracili życie uprawiając terroryzm (którego rzekomo Autonomia się wyrzekła).

Jak powiedział Abbas (a inni wielokrotnie to powtarzali): „Nawet jeśli zostanie nam jeden grosz, wypłacimy go więźniom i męczennikom”. Dziesiątki milionów ludzi obejrzało powtarzany w kółko od 2019 roku filmik, na którym Mahmoud Abbas stwierdza: 

„Izrael przyszedł i powiedział, że Męczennicy to przestępcy, terroryści i mordercy. Wstydź się, Izraelu! Nigdy nie zgodzimy się na porzucenie naszych Męczenników… Nasi Męczennicy, więźniowie i ranni są najbardziej uświęceni ze wszystkich. Nie zgodzimy się na całkowite zrzeczenie się naszych pieniędzy. Nasi Męczennicy mają do nich prawo”.

Politycy z Ameryki i z Europy czasem jakby coś mówili, że niby chyba potępiają wypłaty za terroryzm. Izrael był bardziej stanowczy i odlicza obecnie od należnych Autonomii pieniędzy sumy wypłacane jako nagrody za terroryzm. Te pieniądze są zamrożone do czasu aż Autonomia przestanie uważać terrorystów za sól swojej ziemi. Tymczasem, jak przyznaje rząd państwa Palestyna, te pieniądze były podstawą finansowania aparatu państwowego. Prawdę mówiąc jest gorzej, bo izraelska stanowczość w tej sprawie spowodowała nagłośnienie, czyli trudność dalszego udawania, że politycy nie wiedzą o nagrodach dla terrorystów i niektóre kraje wstrzymały lub ograniczyły datki  na utrzymanie państwa Palestyna. Inni wszelko, litując się nad trudnościami finansowymi Palestyny, wspomagają opłacanie palestyńskiego terroru, podejmując takie decyzje, jak decyzja Komisji Unii  Europejskiej z 31 maja 2024 r.


Wynagrodzenia za zabijanie Żydów
 oraz za pracę w administracji Autonomii Palestyńskiej pochodzą z tego samego budżetu. Trudno zatem nazwać akcję ratowania budżetu AP inaczej niż europejski outsourcing zabijania Żydów. 

Pokolenie Z, a przynajmniej ta najbardziej widoczna jego część, wydaje się dziś zachowywać jak aktyw partyjny w Sali Kongresowej, który krzyczał „Śmiało Wiesław, śmiało”. Aktyw partyjny niczego sam nie wymyślił, aktyw był tylko entuzjastyczny i z nabożeństwem wzywał do głębszej religijności, która dawała wspaniałe poczucie głębokiej wspólnoty. Pokolenie Z. nic nie wie o aparacie partyjnym, Wiesławie i Sali Kongresowej. Nie ma się czemu dziwić, to starożytna historia, o której mamroczą dziadersi.            

Czytałem dziś wywiad przedstawicielki pokolenia X, szefowej „Wysokich obcasów” (rocznik 1976), Agnieszki Jucewicz z palestyńskim pisarzem Rają Shehadehem. Wywiad ma śliczny tytuł informujący, że „Palestyńczycy z Ramallah już nie chodzą na spacery. Izraelscy osadnicy strzelają ludziom pod nogi”. To bardzo długi wywiad, w którym nie znalazłem ani jednego zdanie nie wymagającego komentarza. Zaczyna się od wytłuszczonego pod tytułem zdania:

„Ziemia w Ramallah jest droższa niż w Nowym Jorku. Niedawno chciałem dokupić kawałek sąsiedniej działki, okazało się, że musiałbym zapłacić 1,5 miliona dolarów”.

Agnieszka Jucewicz nie zapytała jak duży był ten „kawałek działki”, szefowa „Wysokich Obcasów” jest specjalistką od emocji, a nie ekonomistką, ale niezależnie, czy chodzi o 20 arów, czy o 20 hektarów, półtora miliona dolarów to spory grosz. Co zatem oznaczają tak wysokie ceny ziemi? Ekonomista powiedziałby, że jest to informacja, iż są tam nabywcy, których na to stać. (Istotnie w palestyńskich badaniach opinii publicznej mieszkańcy Autonomii mają największe pretensje do Abbasa i jego świty za niebotyczną korupcję. Moglibyśmy dodać, że jeśli rząd urzędnikom nie płaci, a oni nadal trzymają się swoich posad, to prawdopodobnie ci urzędnicy utrzymują się z łapówek.) 

Pani Jucewicz otwiera swój wywiad pytaniem: Jakich pytań ma pan już dosyć? Palestyński  prawnik, pisarz, obrońca praw człowieka odpowiada:

„Jak się czuję w związku z wydarzeniami 7 października i czy aby na pewno je potępiam? Tak jakby moja wiarygodność od tego zależała”.

Polska dziennikarka milcząco dała do zrozumienia, że wiarogodność obrońcy praw człowieka nie ma żadnego związku z tym, czy obrońca potępia najazd, mordy, gwałty i podpalenia, czy nie.

Pisarz wyjaśnia, że jego takie pytania złoszczą:  

„Bo to tak, jakbym spytał panią, zanim w ogóle zaczęlibyśmy rozmowę – czy potępia pani ‘Nakbę’? [czyli ‘katastrofę’- czystki etniczne u zarania państwa Izrael, w wyniku których ponad 700 tysięcy Palestyńczyków zostało uchodźcami] – i uzależniał dalszy jej przebieg od tego, co pani odpowie. To nie jest fair.”

To nawet ciekawe, czy warszawska przedstawicielka pokolenia X zna historię żydowskiego osadnictwa w końcu XIX wieku i w późniejszym okresie,  czy zna historię palestyńskiego nacjonalizmu i jego powiazania z nazizmem, czy zna historię arabskich pogromów Żydów, czy wie o czym pisarz mówi, kiedy pojawiło się słowo „nakba” jako określenie katastrofy z powodu tego, że nie udało się pięciu armiom arabskim wymordować Żydów. Palestyński pisarz prawdopodobnie wie, że rozmawia ze specjalistką od emocji, a nie od historii, więc kieruje rozmowę na emocje.     

Agnieszka Jucewicz dysponuje tak obszerną i bujną ignorancją, że nawet gdyby chciała nie mogłaby skontrować terrorystycznej propagandy pięknie opakowanej w kolorowe papierki zachodniej frazeologii.

Pan pisarz, mieszkający na co dzień w Edynburgu, ale często odpoczywający w Palestynie, urodził się w Ramallah w 1951 roku i było to urocze miejsce z ogródkami przy każdym domu, chociaż tatuś miał bliżej nieokreślone zatargi z Jordańczykami. A dziś, szczególnie odkąd jest ten skrajnie prawicowy rząd w Izraelu:

„Na wszystkich drogach wyjazdowych są zainstalowane punkty kontrolne obsługiwane przez izraelskie wojsko, które zamyka je kiedy chce. A więc ruch z i do Ramallah jest bardzo utrudniony. Nie mówiąc o tym, że w tej chwili wyjazd poza miasto zrobił się bardzo niebezpieczny ze względu na rosnącą agresję izraelskich osadników, którzy wychodzą na drogi, obrzucają palestyńskie samochody kamieniami, strzelają do nich.”

Ta absurdalna inwersja rzeczywistości nie wywołuje u polskiej dziennikarki uniesienia brwi, pewnie nigdy nie słyszała o palestyńskim terrorze, pewnie nie widziała znaków drogowych, ostrzegających, że wjazd Żydów na tereny znajdujące się pod kontrolą Autonomii Palestyńskiej grozi śmiercią, pewnie nie wie o ostrzeliwaniu i obrzucaniu kamieniami samochodów z izraelskimi numerami, ani o żadnym palestyńskim terrorze. Z bezgraniczną naiwnością słucha nabożnie opowieści o strasznych osadnikach, nie mając szans na dostrzeżenie różnicy między państwem, które bezwzględnie ściga każdą próbę brania prawa we własne ręce i stawia przed sądem każdego Żyda, który atakuje Palestyńczyków, i to często nawet wtedy, kiedy są zasadne podstawy, by wierzyć, że działał w samoobronie, a „państwem” wypłacającym nagrody za terroryzm. Czy mogłaby przedstawicielka polskiego pokolenia X  dostrzec różnicę między traktowaniem naruszających prawo Izraelczyków przez władze izraelskie i fetowaniem terrorystów przez władze palestyńskie? Fakt, że tej różnicy nie widzi palestyński obrońca praw terrorystów, nie dziwi, a polska dziennikarka zapewne nigdy nie słyszała o Palestyńczykach inaczej postrzegających tę rzeczywistość, więc pojechała na wywiad z tym pisarzem i tym „obrońcą praw człowieka” i rozmawia z nim do samego końca na kolanach i w głębokim przekonaniu, że dotarła do krynicy wiedzy i nieskażonej prawdy.

Czy powinniśmy się dziwić zagubieniu pokolenia Z wychodowanego na paszy dostarczanej przez pokolenie X? Być może warto w tym miejscu przypomnieć, że jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku szkolono nas w BBC, że mamy unikać słowa terrorysta, że dziś prezydent Biden wysyła uprzejme przesłanie do arcyterrorysty stojącego na czele Hezbollahu, że dobrze by było, żeby ograniczył liczbę pocisków wystrzeliwanych na Izrael, gdyż w przeciwnym przypadku USA będą miały trudności z powstrzymaniem Izraela przed samoobroną.

Mówienie pani Agnieszce Jucewicz, że wspólnie z amerykańskim prezydentem zabiegają, by pokolenie Z miało właściwe poglądy i domagało się prowadzenia wojny z Żydami do nieskończoności, mogłoby być wyrazem skrajnej naiwności. Każde pokolenie jest naznaczone przez wydarzenia, dziejące się w czasie ich życia, z osobliwą tendencją do powrotu w stare koleiny i niechęcią do heretyków, którym stawia się pomniki po stuleciach (bez specjalnego przypominania za co). 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Izrael publikuje odpowiedź na kłamstwa Rady Praw Człowieka ONZ w ciągu zaledwie pięciu dni

Izrael publikuje odpowiedź na kłamstwa Rady Praw Człowieka ONZ w ciągu zaledwie pięciu dni

Elder of Ziyon
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Download Thematic Report

Rada Praw Człowieka ONZ (UN OHCHR ) opublikowała w zeszłym tygodniu dokument, w którym, biorąc pod uwagę tylko liczbę ofiar, oskarżyła Izrael o ataki na cele cywilne w Gazie bez wyraźnego powodu lub z niewystarczającego powodu.

Na przykład analiza ONZ mówi:

W niektórych przypadkach, gdy cel wojskowy jest nieznany, ponieważ Izrael nie podał żadnych informacji, trudno jednak wyobrazić sobie przewagę militarną, która uzasadniałaby przewidywalną skalę szkód wyrządzonych ludności cywilnej i obiektom cywilnym. Na przykład w uderzeniach na rynku Dżabalja 9 października zginęły co najmniej 42 osoby, w tym 14 dzieci i jedna kobieta, a w uderzeniu w Taj3 Tower 25 października zginęło co najmniej 105 osób, w tym 47 dzieci i 32 kobiety.

Izrael w niesłychanie krótkim czasie, po zaledwie pięciu dniach opublikował odpowiedź, która podważa argument ONZ. 

Precyzyjnie określa, czym jest prawo międzynarodowe, czym jest proporcjonalność i niemożność ustalenia winy bez wiedzy tego, co dowódca wiedział w chwili podjęcia decyzji o uderzeniu.

W dwóch przypadkach cytowanych powyżej przez UN OHCHR IDF stwierdza:

OHCHR nie posiada pełnego zrozumienia faktów i okoliczności towarzyszących wspomnianym atakom, z wyjątkiem tego, co opublikowała IDF, co jest ograniczone ze względów bezpieczeństwa i operacyjnych, a także innych. Na przykład, chociaż nie zostało to wówczas opublikowane przez rzecznika IDF, uderzenie w Dżabaliji w dniu 9 października obejmowało kilka celów wojskowych, w tym tunel terroru z szybami prowadzącymi do tunelu, który był częścią kompleksu Hamasu, w którym znajdowała się również wyrzutnia rakiet i militarna infrastruktura Hamasu, jak również bojówkarze Hamasu. Właściwa ocena prawna uderzenia musi uwzględniać znaczenie  militarne wszystkich uderzonych celów, spotęgowane  faktem, że w tamtym czasie nie było alternatywy dla działań lądowych.

Brak informacji o uderzeniu z 25 października wymaga podobnej ostrożności w wnioskach prawnych. Chociaż poufność informacji uniemożliwia bardziej szczegółową reakcję, można wspomnieć, że tego dnia siły zbrojne Izraela uderzyły w kilka unikalnych i wartościowych aktywów wojskowych i infrastruktury Hamasu, z których korzystali dowódcy wojskowi najwyższego szczebla Hamasu, zarówno nad, jak i pod ziemią. 

Mało tu szczegółów, ale tak musi być. Jak zauważono w raporcie: „Zgodnie z prawem żadna armia ani państwo nie ma obowiązku ujawniania informacji ani danych wywiadowczych dotyczących uderzeń przeprowadzanych podczas działań wojennych. W wielu przypadkach dzielenie się danymi wywiadowczymi posiadanymi przez dowódcę przed uderzeniem oraz udostępnianie szczegółów dotyczących uderzonych celów (nawet po przeprowadzeniu ataku) mogłoby narazić źródła lub taktykę, techniki i procedury wywiadowcze, podważając w ten sposób skuteczność wywiadu i zakłócając przyszłe gromadzenie danych wywiadowczych”.

Wiedzą o tym prawdziwi eksperci wojskowi. Najwyraźniej OHCHR nie ma żadnego takiego eksperta. Jak konkluduje izraelska odpowiedź:

Państwo Izrael stanowczo odrzuca wnioski i twierdzenia dotyczące faktów przedstawione w nocie wprowadzającej, ponieważ są one błędne pod względem metodologicznym. Nota ma na celu ocenę legalności ataków powietrznych, aczkolwiek brakuje w niej wielu kluczowych faktów i ustaleń, które są kluczowe dla jakiejkolwiek rozsądnej dyskusji prawnej. Oczywiste jest, że w dokumencie występują błędy wynikające z perspektywy czasu i błędy metodologiczne, które rzucają cień na wiarygodność jego oceny prawnej. 


Wydaje się również, że autorom noty wprowadzającej brakuje wiedzy operacyjnej, aby w pełni zrozumieć uzasadnienie działań wojskowych i potrzebę posiadania określonego uzbrojenia w rzeczywistości operacyjnej.

Jako bonus IDF zauważa, że ONZ opiera się na informacjach Hamasu, z których część jest śmiesznie błędna, jak klasyfikacja kilku terrorystów płci męskiej jako kobiet. 

Tym, co jest oczywiste, gdy czyta się odpowiedzi Izraela na tego rodzaju zarzuty, jest fakt, że IDF gra w szachy, podczas gdy „eksperci” oceniają ich z niejaką znajomością gry w kółko i krzyżyk, a często nawet nie znając wszystkich jej zasad.

To dlatego wszelka krytyka działań IDF, która nie jest napisana przez osobę mającą faktyczne doświadczenie wojskowe w zakresie prowadzenia miejskich działań wojennych, jest bezwartościowa. Wyjaśnia również, dlaczego zdecydowana większość tych, którzy posiadają tę wiedzę, w pełni popiera działania Izraela w Gazie.

(h/t Aizenberg)



Rashida Tlaib Fumes Over US House Vote to Prohibit State Department From Citing Hamas Casualty Figures

Rashida Tlaib Fumes Over US House Vote to Prohibit State Department From Citing Hamas Casualty Figures

Corey Walker


US Rep. Rashida Tlaib (D-MI) addresses attendees as she takes part in a protest calling for a ceasefire in Gaza outside the US Capitol, in Washington, DC, US, Oct. 18, 2023. Photo: REUTERS/Leah Millis

The US House of Representatives on Thursday passed a measure that would prohibit the US State Department from using funds from the international affairs budget to cite casualty figures from the Hamas-controlled Gaza Ministry of Health, sparking backlash from Rep. Rashida Tlaib (D-MI).

A bipartisan group of lawmakers — Reps. Jared Moskowitz (D-FL), Josh Gottheimer (D-NJ), Joe Wilson (R-SC), Mike Lawler (D-NY), and Carol Miller (R-WV) — spearheaded the amendment to the annual State Department appropriations bill. The measure ultimately passed the House by a vote of 269-144. It’s unclear whether the amendment will survive a vote on the Senate floor.

Tlaib lambasted her peers in the House for the vote, suggesting that they harbor deeply-ingrained “racism” against Palestinians. She dismissed the amendment as an effort to “dehumanize” Palestinian people.

“Since 1948, there has been a coordinated effort, especially in this chamber, to dehumanize Palestinians and erase Palestinians from existence,” Tlaib said before the vote. “My colleagues want to prohibit our own US officials from even citing the Palestinian death toll.”

The Gaza Health Ministry — which is run by the Hamas terrorist group in control of the Palestinian enclave — manages the health care and medical services in the Gaza Strip. Experts have cast doubt on the reliability of their figures for systematically overcounting the number of casualties and not distinguishing between civilians and terrorists as part of a strategy to tarnish Israel’s public image.

“Six children, six are killed in Gaza every single hour,” Tlaib said. “But Palestinians are not just numbers. Behind these numbers are real people — mothers, fathers, sons, daughters who have had their lives stolen from them and their families torn apart, and we should not be trying to hide it.”

Tlaib apparently sourced the claim that six children in Gaza are killed hourly from the World Health Organization (WHO), which has long been criticized for allegedly having an anti-Israel bias. The WHO made these claims in November, roughly a month into the ongoing Israel-Hamas war. Earlier this month, however, the Associated Press published an analysis showing that the proportion of children killed in the war in Gaza has nosedived, falling to below 40 percent of all casualties in April from above 60 percent in October.

“There is so much anti-Palestinian racism in this chamber that my colleagues don’t even want to acknowledge that Palestinians exist at all,” Tlaib continued. “Not when they’re alive, and now, not even when they’re dead. It’s absolutely disgusting. This is genocide denial.”

Israel’s ongoing defensive war against Hamas in Gaza has not been legally recognized as a genocide by any major international organization. South Africa has attempted, so far unsuccessfully, to get the International Court of Justice (ICJ) to rule that Israel is committing “state-led genocide” as part of an ongoing case. Israeli officials have strongly condemned the ICJ proceedings, noting that the Jewish state is targeting terrorists who use civilians as human shields in its military campaign.

According to John Spencer, the chair of urban warfare studies at the Modern War Institute at West Point, Israel has “followed the laws of war, legal obligations, best practices in civilian harm mitigation, and still found a way to reduce civilian casualties to historically low levels.” When taking into account casualty figures from both Hamas and Israel, the latter’s war effort has led to 1.5 civilian deaths for every combatant death — a far lower proportion of civilian deaths compared to the US-led effort to eliminate ISIS from the Iraqi city of Mosul.

Tlaib, the first Palestinian American woman to serve in Congress, has received widespread bipartisan backlash for her fierce opposition to Israel. She also possesses a map of the Middle East in her office which omits the existence of the Jewish state.

In the wake of Hamas’ Oct. 7 massacre throughout southern Israel, Tlaib defended the chant “from the river to to the sea, Palestine will be free” as an “aspirational call for freedom, human rights, and peaceful coexistence.” The chant is widely acknowledged as a call to eliminate the state of Israel, which is located between the Jordan River and the Mediterranean Sea.

In April, Tlaib received a wave of criticism for refusing to condemn anti-Israel protesters who chanted “death to America” and “death to Israel” during a rally in her district.

Two months earlier, the House passed a resolution condemning Hamas’ use of sexual assault as a weapon of war during its Oct. 7 attack on Israel. It was a near-unanimous vote, with a single exception: Tlaib, who only voted “present,” arguing she could not support the measure because it did not also accuse Israel of using sexual assault as a weapon of war. Mounting evidence has documented Hamas’ systematic use of torture and sexual violence, including mass rape, against the Israeli people during the onslaught.

Last month, Tlaib gave a keynote speech at a conference in which many speakers celebrated the Oct. 7 attacks and called for the eradication of Israel.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com