Archive | July 2024

Hezbollah i rozgrabianie Libanu

Libaneser var samlade för att lyssna på Hizbollahs ledare Hassan Nasrallah tal i huvudstaden Beirut i januari. /  Bild: Abbas Salman / EPA


Hezbollah i rozgrabianie Libanu

Hugh Fitzgerald
Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski


Jak wiadomo, Hezbollah jest grupą terrorystyczną wspieraną przez wiodące państwo terrorystyczne świata, Iran. Hezbollah jest również przestępczym przedsięwzięciem, które najpierw żyło z Libanu, a teraz pomogło go zniszczyć.

.

Przez lata Liban żył ponad stan. Skala rozrzutności kraju była ukrywana przez duże sumy wysyłane do Libanu przez ogromną i odnoszącą sukcesy diasporę libańską oraz przez inwestycje bogatych państw Zatoki Perskiej, zwłaszcza Arabii Saudyjskiej i Kuwejtu. Ale przekazy pieniężne załamały się z kilku powodów. Libańczycy za granicą wysyłali pieniądze do libańskich banków lub często osobiście przywozili pieniądze do Libanu. Teraz nie ma zaufania do libańskich banków, z których wiele jest na skraju upadku. Pożyczali pieniądze bezmyślnie państwu libańskiemu, które nie było w stanie spłacić tych pożyczek. Aby zapobiec runowi na banki, ograniczyli wypłaty deponentów do 100 dolarów tygodniowo, co oczywiście przerażało i rozgniewało klientów. Teraz przekazy pieniężne z zagranicy nie będą trafiały do banków. Ale najważniejszym powodem spadku przekazów pieniężnych była sytuacja ekonomiczna Libańczyków w diasporze, zwłaszcza w państwach Zatoki Perskiej. Chociaż ceny ropy wzrosły po 2020 r., nadal są niższe niż dziesięć lat temu. Doprowadziło to do spadku dochodów w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Kuwejcie, gdzie pracują setki tysięcy Libańczyków; podobnie jak wielu innych, stracili dochody z działalności gospodarczej, stracili pracę, ich pensje zostały obniżone i mają znacznie mniejsze możliwości pomocy rodzinom w kraju.

Teraz, gdy irański pełnomocnik Hezbollah kontroluje libański rząd, żadne z bogatych sunnickich państw Zatoki Perskiej (oprócz być może Kataru) nie zamierza inwestować w Liban ani pożyczać mu pieniędzy. Liban nie ma znaczących rezerw walutowych. Ma jednak 16 miliardów dolarów w rezerwach złota. Ale gdy rząd jest winien ponad 100 miliardów dolarów, 16 miliardów dolarów jest kiepskim zabezpieczeniem. Jest też to, co Seth J. Frantzman z „Jerusalem Post” nazwał szarą gospodarką kontrolowaną przez Hezbollah. Jak się ocenia, ten tak zwany „system”, pozwala Hezbollahowi wysysać z gospodarki od 500 milionów do 1 miliarda dolarów rocznie.

Nie bardzo wiadomo jaki jest ten mechanizm. Założyłbym jednak, że działa tak jak większość organizacji przestępczych – to znaczy Hezbollah staje się współwłaścicielem legalnych biznesów, składając oferty, których „nie można odrzucić”. Wiemy już, że Hezbollah jest jednym z największych handlarzy i przemytników narkotyków na świecie, specjalizującym się w kokainie i heroinie, prowadzącym działalność na całym świecie, ale głównie w USA, Afryce Zachodniej, a zwłaszcza na Trójgraniczu (gdzie spotykają się Argentyna, Paragwaj i Brazylia). Jeśli dodaje 1 miliard dolarów rocznie do swojego przestępczo nabytego „portfela” biznesów, to i tak nie uwzględnia to pełnego – niszczycielskiego – wpływu, jaki Hezbollah wywarł na gospodarkę Libanu.

Hezbollah w ciągu dekady przeszedł drogę od organizacji całkowicie oddzielonej od rządu, do objęcia niemal połowy stanowisk w gabinecie w Bejrucie. Ponadto Hezbollah ma obecnie nieszyickich współpracowników, w tym przede wszystkim byłego prezydenta Libanu Michela Aouna, który jest maronitą, ale przestrzega polityki ustalonej przez przywódcę Hezbollahu, Hassana Nasrallaha.

Dopóki Hezbollah rządzi Libanem, rząd amerykański nie pomoże Libanowi w ratowaniu jego gospodarki. Warunki, które stawia, są niemożliwe do spełnienia przez Nasrallaha, który nie zamierza zerwać więzi ani z Iranem, ani z Syrią, ani oddać swojego arsenału 150 000 pocisków, które ma nadzieję ostatecznie, a być może całkiem niedługo, wykorzystać przeciwko Izraelowi. Jeśli chodzi o Arabów z Zatoki Perskiej, a zwłaszcza o najbogatszą ze wszystkich Arabię Saudyjską, nie da ona, nie pożyczy ani nie zainwestuje pieniędzy w Libanie, dopóki Hezbollah nie zostanie pozbawiony władzy, rozbrojony i nie zakończy swoich powiązań z Iranem.

Nie widzę, jak Liban może popaść w jeszcze głębszy kryzys. Region nie może być też bardziej zdestabilizowany niż jest teraz, chyba że wybuchnie totalna wojna między Libanem a Izraelem. W Libanie banki są na progu bankructwa, poważnie ograniczając wypłaty deponentów; rząd jest powszechnie pogardzany; pałkarze  Hezbollahu nadal biją pokojowych antyrządowych demonstrantów, funt libański  nadal spada, a bezrobocie gwałtownie rośnie. Hezbollah trzyma swoje 150 000 pocisków i grozi wciągnięciem Libanu w wojnę z Izraelem, tak jak to miało miejsce w 2006 r., wojnę, której Libańczycy nie chcą i której Hezbollah nie może wygrać.

Tuż obok, w Syrii, podczas trzynastu lat wojny domowej, zginęło ponad pół miliona ludzi; sześć milionów uciekło z kraju, a pięć milionów Syryjczyków zostało przesiedlonych wewnętrznie i teraz mieszka w namiotowych miasteczkach. Kraj poniósł straty w wysokości 350 miliardów dolarów. Turcja zajęła teraz większość prowincji Idlib na zachodzie, tak jak wcześniej zrobiła to z Afrin na północy. Erdogan zapowiada, że wojska tureckie nie opuszczą Syrii, dopóki kraj „nie będzie wolny”. Oznacza to, że pozostaną tam przez bardzo długi czas.

Hezbollah będzie nadal zajmował się handlem narkotykami, praniem pieniędzy i wymuszeniami. Będzie nadal żądał i otrzymywał – nie ma problemu ze spełnianiem swoich gróźb przemocy w Libanie – „udziały” w libańskich przedsiębiorstwach, kontrakty rządowe, łapówki od prywatnych wykonawców. A jego obecność będzie nadal odstraszać potencjalnych darczyńców, pożyczkodawców i inwestorów, gdy ci darczyńcy, pożyczkodawcy i inwestorzy są najbardziej potrzebni. Żaden z nich nie jest skłonny zapewnić funduszy, dopóki Hezbollah będący „państwem w państwie”, kontroluje Liban. Nikt nie chce inwestować w kraj, który w każdej chwili może zostać wciągnięty w wojnę, która zniszczy jego infrastrukturę. Hezbollah ukrył swoje 150 000 rakiet na obszarach cywilnych południowego Libanu i południowego Bejrutu. Izraelowi będzie bardzo trudno zlokalizować i zniszczyć tak wiele celów, ale IDF bez wątpienia znajdzie sposób, jak zawsze, i w tym procesie zetrze uśmiech z twarzy Nasrallaha.


Hugh Fitzgerald jest publicystą Jihad Watch.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Hamas leader Ismail Haniyeh killed in Tehran

Hamas leader Ismail Haniyeh killed in Tehran

Andrew Bernard, Joshua Marks


The Hamas political bureau chief was one of the terrorist group’s most senior leaders alongside Yahya Sinwar, the architect of the Oct. 7 massacre.

Hamas leader Ismail Haniyeh, surrounded by lawmakers, flashes the victory sign during the swearing in ceremony for the new Iranian president, at the parliament in Tehran on July 30, 2024. Photo by AFP via Getty Images.

The chairman of Hamas’s political bureau was killed in Iran early on Wednesday morning, according to Iranian government sources and Hamas.

Ismail Haniyeh and one of his bodyguards were reportedly killed by a missile in his Tehran guest house at 2 a.m. local time. The Hamas leader was in Iran for the inauguration of Iran’s new president Masoud Pezeshkian

Iranian media reported that Haniyah was staying at a special residence for war veterans in the north of the capital, “when he was martyred by an air-launched missile,” according to the semi-official Fars news agency.

An Iranian source told the Lebanese Al-Mayadeen network, which is affiliated with Hezbollah, that the strike “was carried out by means of a missile launched from country to country, not from within Iran.”

Qatari news outlet AlAraby Al-Jadeed, citing informed sources, reported that Palestinian Islamic Jihad leader Ziyad al-Nakhaleh was in the building where Haniyeh was staying, on a different floor.

Haniyeh was killed in a “treacherous Zionist raid,” according to a Hamas social media channel. The Iranian Islamic Revolutionary Guard Corps also confirmed Haniyeh’s death in a statement published by the Islamic Republic’s state-run media.

The Israeli government has not commented on the incident, which came a few hours after the assassination by Israel of senior Hezbollah official Fuad Shukar in the heart of Beirut, which was acknowledged by the Israeli military.

Despite instructions from the Israeli Prime Minister’s Office for ministers to avoid making public statements on the Iran strike, some did so anyway.

Israeli Heritage Minister Amihai Eliyahu tweeted that “this is the right way to clean the world of this filth. No more imaginary ‘peace’/surrender agreements, no more mercy … The iron hand that will strike them is the one that will bring peace and a little comfort and strengthen our ability to live in peace with those who desire peace. Haniyeh’s death makes the world a little better.”

Iranian Supreme Leader Ali Khamenei hosted Haniyeh and Nakhaleh earlier this week in Tehran.

Based in the Qatari capital of Doha, Haniyeh was one of the most senior members of Hamas, along with the terror group’s leader in Gaza Yahya Sinwar. His funeral will take place in Doha on Friday, according to the Saudi Al Hadath news channel.

The Arab Gulf state, a major financial backer and political ally of Hamas, condemned the assassination, saying that the killing “and Israel’s behavior, which harms civilians, will lead to the region slipping into a cycle of chaos that will undermine the opportunities for peace.”

Palestinian Authority leader Mahmoud Abbas condemned the assassination in an official statement, calling it “a cowardly act and a dangerous development.” P.A. official Hussein al-Sheikh also condemned the killing: “We see this as a cowardly act that calls us to remain steadfast in the face of the occupation, and we need to achieve unity of the Palestinian forces and factions.”

Senior Hamas official Mousa Abu Marzouk also called it a “cowardly act” that “will not go unnoticed,” while the terror group’s spokesperson Sami Abu Zuhri told Reuters that it was “a dangerous escalation that will not achieve its goals.”

Muhammad al-Hindi, deputy secretary general of Islamic Jihad, called Haniyeh’s killing “a great loss for the Palestinian people,” adding that “Hamas is a large movement and will fill any void.”

Iran’s terror proxy in Yemen, the Houthis, called the strike “a terrorist crime and flagrant violation.”

The New York Times reported on Wednesday morning that Iran was holding an emergency meeting of the Supreme National Security Council at the Supreme Leader’s residence, with the participation of Quds Force commander Esmail Ghaani.

An Iranian source told Reuters that the “security bodies” will decide on “our response strategy” to the assassination.

The White House said early Wednesday that it was aware of the assassination without commenting further, while U.S. Defense Secretary Lloyd Austin said on Wednesday in the Philippines that a wider war was not inevitable and that the U.S. would defend Israel if attacked.

Haniyeh’s death comes as a U.S. delegation led by Brett McGurk, the White House’s top Middle East adviser, is in Saudi Arabia to discuss the situation in Yemen and the recent escalation between Israel and the Houthis.

Rep. Mike Waltz (R-Fla.) wrote that “Haniyeh was the terrorist face of Hamas. The guy hobnobbing with the Ayatollahs and holding court in luxury hotels in Qatar and Turkey.”

“He skimmed billions of dollars off smuggling goods into Gaza while the people suffered in poverty,” Waltz added. “Even the IRGC couldn’t protect him.”




“The leader of Hamas has been brought to justice. Permanently,” Rep. Ritchie Torres (D-N.Y.) wrote. “A special place in hell is reserved for him.”

“Hamas and Hezbollah, their leadership dead, are having a bad day,” the congressman added.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


US Defense Chief Says ‘We Will Help Israel’ if Attacked as Washington Scrambles to Stave Off Hezbollah War

US Defense Chief Says ‘We Will Help Israel’ if Attacked as Washington Scrambles to Stave Off Hezbollah War

Corey Walker


US Defense Secretary Lloyd Austin testifies before a House Appropriations Defense Subcommittee hearing on US President Joe Biden’s proposed budget request for the Department of Defense on Capitol Hill in Washington, DC, US, April 17, 2024. Photo: REUTERS/Ken Cedeno

US Secretary of Defense Lloyd Austin vowed on Tuesday that the United States will come to Israel’s defense if the Jewish state is attacked by Hezbollah, the powerful Iran-backed terrorist organization based in Lebanon.

“We would like to see things resolved in a diplomatic fashion,” Austin told reporters after meetings in Manila with senior Philippine officials. “If Israel is attacked, yes, we will we help Israel defend itself. We’ve been clear about that from the very beginning.”

Austin’s comment came as tensions continued to escalate between Israel and Hezbollah. Israel on Tuesday targeted Fuad Shukr, a senior Hezbollah commander, with an air strike in Beirut, Lebanon on Tuesday and reportedly believes it killed the long-time terrorist leader. The Algemeiner could not independently confirm Shukr’s current status.

The Israeli strike was a response to a Hezbollah rocket attack over the weekend on a soccer field in Majdal Shams, a small Druze town in the Golan Heights, a strategic region on Israel’s northern border previously controlled by Syria. The attack from southern Lebanon, where Hezbollah exerts major political and military influence, killed 12 children. The Jewish state vowed that Hezbollah would pay a “heavy price” for the strike.

Although many observers have expressed fear that the conflict between Israel and Hezbollah could soon spiral out of control, Austin argued that a full-scale war was not inevitable.

“I don’t believe that a fight is inevitable,” Austin told reporters.

Austin’s comments echoed sentiments from the White House, which said that the likelihood of an all-out war between Israel and Hezbollah is “exaggerated.” National Security Council spokesperson John Kirby told reporters on Monday that the Biden administration is “confident” that such a conflict full-scale war between the Jewish state and the Iran-backed terrorist group will be avoided.

Nonetheless, Hezbollah has indicated that it will retaliate after Israel’s defensive strike on Tuesday. The terrorist group has thus far reportedly rejected requests from international envoys not to respond to the Israeli operation.

“International envoys are indirectly raising with us the idea that we should not respond to the expected aggression under the pretext of the need to avoid escalation and sliding towards a comprehensive war,” a Hezbollah official said, according to Reuters. The official added that Hezbollah had “informed them of our explicit rejection of this request” and would respond.

Hezbollah has pummeled northern Israeli communities with a barrage of missiles, rockets, and drones in the months following the Oct. 7 massacre across southern Israel perpetrated by Hamas, another Iran-backed terrorist group. Estimates suggest that Hezbollah, an Iranian-proxy terrorist organization, has fired between 100-200 missiles into northern Israel nearly every day since Oct. 7.

More than 80,000 Israelis have been forced to evacuate Israel’s north in October due to the unrelenting attacks. The majority of those spent the past nine months residing in hotels in other areas of Israel.

Nevertheless, the US State Department said it’s working to find a diplomatic solution to avoid further escalation.

“We’re continuing to work toward a diplomatic resolution that would allow Israeli and Lebanese civilians to return to their homes and live in peace and security. We certainly want to avoid any kind of escalation,” State Department deputy spokesperson Vedant Patel told a press briefing on Tuesday.

Patel added that American support for the Jewish state will remain “ironclad.”

“Israel has every right to defend itself,” Patel said, noting that the Jewish state “certainly faces threats like no other country does in that region of the world.”

During his address to a joint session of the US Congress last week, Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu stressed that although he would prefer to reach a diplomatic resolution to the conflict with Lebanese Hezbollah, the Jewish state is willing to use force to defend itself.

“We prefer to achieve this diplomatically. But let me be clear: Israel will do whatever it must do to restore security to our northern border and return our people safely to their homes,” Netanyahu said.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Wyobraź sobie Hitlera z bombami atomowymi; teraz wyobraź sobie irańskich mułłów z bombami atomowymi

Irański reżim pospiesznie dąży do zdobycia broni jądrowej. Temu trzeba zapobiec. Iran już dostarcza rakiety balistyczne grupom terrorystycznym. Dlaczego nie miałby wyposażyć tych grup również w broń jądrową? (Źródło zdjęcia: iStock/Getty Images)


Wyobraź sobie Hitlera z bombami atomowymi; teraz wyobraź sobie irańskich mułłów z bombami atomowymi

Majid Rafizadeh
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Reżim irański pospiesznie dąży do zdobycia broni jądrowej. Temu trzeba zapobiec. Reżim irański stanowi niebezpieczeństwo co najmniej tak samo groźne jak Hitler, gdyby posiadał taką broń. Biorąc pod uwagę ideologiczny ekstremizm irańskiego przywództwa, w połączeniu z jego strategicznymi ambicjami i regionalnymi wpływami, nie można przecenić potencjału regionalnej i globalnej niestabilności, która mogłaby z tego wyniknąć. Umożliwienie Iranowi zdobycia broni jądrowej po prostu zwiększy ryzyko wyścigu zbrojeń nuklearnych na Bliskim Wschodzie i niszczycielskich konfliktów globalnych.

W odróżnieniu od reżimu Hitlera, który był skoncentrowany na działaniach niemieckiego państwa, reżim irański preferuje działania pośrednie przy pomocy podmiotów niepaństwowych i grup bojówkarzy. Iran tworzy i utrzymuje milicje i grupy terrorystyczne w całym regionie bliskowschodnim i poza nim, by znacznie rozszerzyć zasięg swoich działań. Jego sieć pełnomocników i sojuszników najprawdopodobniej wykorzysta te zdolności nuklearne w asymetrycznej wojnie w imieniu Iranu. Przypuszczalnie po to, by móc ukrywać się za “wyglądającym wiarygodnie zaprzeczeniem” własnych zamiarów, reżim irański chętnie zaopatruje te zagraniczne milicje w zaawansowaną broń. Iran już zaopatruje grupy terrorystyczne – Hezbollah i Huti – w pociski balistyczne. Dlaczego nie miałby wyposażyć tych grup również w broń jądrową?

Reżim Iranu nie ukrywa swojego pragnienia unicestwienia Izraela (“Śmierć Izraelowi!”) w drodze do unicestwienia Stanów Zjednoczonych (“Śmierć Ameryce!“). Mułłowie niewątpliwie widzą Izrael jako przeszkodę do osiągnięcia tego celu.

Z perspektywy Iranu, Izrael, mniejszy od New Jersey, jest, jak powiedział były prezydent Iranu Akbar Haszemi Rafsandżani , krajem “jednej bomby”:

“Użycie nawet jednej bomby atomowej w Izraelu zmiecie go z powierzchni ziemi, ale [taka bomba] wyrządziłaby jedynie niewielkie szkody Światu Islamskiemu”.

Rozważmy scenariusz, w którym nie tylko państwa sojusznicze Iranu, ale także inni sojusznicy Iranu, tacy jak Wenezuela lub Kuba, są wyposażeni w broń jądrową.

Czy ktokolwiek wyobraża sobie, że gdyby Hamas dysponował bronią jądrową, kiedy wysłał “ogromną salwę rakiet” i wtargnął do Izraela 7 października 2023 r., to zawahałby się przed jej użyciem?

Rozprzestrzenianie broni jądrowej stwarza zagrożenie egzystencjalne nie tylko dla Izraela, ale oczywiście powoduje szerszy, bardziej nieprzewidywalny kryzys bezpieczeństwa globalnego.

Co więcej, w przeciwieństwie do Hitlera, reżim irański dysponuje zaawansowaną technologią pocisków balistycznych, zdolnych do precyzyjnego osiągania celów dalekiego zasięgu. 13 kwietnia Iran wystrzelił ponad 300 pocisków i dronów w kierunku Izraela. Irańskie pociski mogą wkrótce zostać wyposażone w głowice nuklearne, co umożliwi Iranowi dotarcie do dowolnego punktu na świecie – w Europie, Ameryce Łacińskiej lub Stanach Zjednoczonych.

Irański reżim, żarliwie oddany eksportowaniu swojej islamistycznej rewolucji, aby każdy mógł mieć udział w tym darze, dąży do ustanowienia jednej islamistycznej społeczności na całym świecie. “Będziemy eksportować naszą rewolucję na cały świat – oświadczył przywódca irańskiej rewolucji islamskiej z 1979 r., ajatollah Ruhollah Chomeini. – Dopóki okrzyk ‘Nie ma boga prócz Allaha’ nie będzie rozbrzmiewał na całym świecie, będzie [trwała] walka”; i “Ustanowienie Państwa Islamskiego na całym świecie należy do wielkich celów rewolucji”.

Konstytucja Iranu, określająca jego oddanie dla utrwalania rewolucji w kraju i za granicą, również uświęca tę misję. Stanowi ona:

“Zwracając należytą uwagę na islamską treść irańskiej rewolucji, która była ruchem mającym na celu triumf wszystkich mustad’affun nad mustakbirun, Konstytucja zapewnia niezbędną podstawę do zapewnienia kontynuacji rewolucji w kraju i za granicą. W szczególności, w rozwoju stosunków międzynarodowych, Konstytucja będzie dążyć wraz z innymi ruchami islamskimi i ludowymi do przygotowania drogi do utworzenia jednej światowej wspólnoty…”

Potrzebne są natychmiastowe działania, aby powstrzymać Iran przed zdobyciem broni jądrowej, nawet jeśli wymaga to prewencyjnych ataków na jego obiekty nuklearne i ośrodki badawcze. Jest to interwencja, która powinna była zostać podjęta wiele lat temu, ale została niestety udaremniona przez administrację Obamy. Wszelkie dalsze opóźnienia mogą prowadzić jedynie do katastrofalnych skutków dla stabilności międzynarodowej.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


My Son Was the First American Killed by Hamas

My Son Was the First American Killed by Hamas


JOYCE BOIM


I’m here to make sure we take the fight against the terrorist organization seriously.

.
A 2014 photo of the author holding up a photo of her son David Boim, who was murdered by Hamas terrorists at the age of 17 NIR ALON/ALAMY

The recent news that a group called American Muslims for Palestine was ordered by a Virginia court to provide financial documentation to state Attorney General Jason Miyares as part of an investigation into the group’s funding sources and allegations it may have used funds for “benefitting or providing support to terrorist organizations,” was another reminder of the need to shut down Hamas and its terror tentacles worldwide. But to me, the news hit particularly hard, because my son David Boim was the first American citizen killed by Hamas.

It was Monday, May 13 of 1996, and David was 17. Although he was born in New York, he was studying at a yeshiva in Israel, and, that fateful morning, he was standing at a bus stop with his friends, chatting happily as he waited for his ride back home to Jerusalem.

Tragically, Amjad Hinawi and Khalil Tawfiq Al-Sharif had other, evil plans. The two Hamas terrorists contemplated an attack on a nearby military base, but the sight of soldiers with guns made them lose heart. Better, they reasoned, to seek out more vulnerable targets. Driving around, they first shot at a bus, wounding two passengers. Then, they spotted the kids at the bus stop and opened fire.

David’s friend Yair Greenbaum was shot in the chest and later recovered. David wasn’t so lucky: He was struck in the head and was pronounced dead within the hour. Hinawi and Al-Sharif fled to the Palestinian Authority and remained committed to murder and terrorism. A year after he had murdered my son, Al-Sharif blew himself up on Jerusalem’s Ben Yehuda street, killing five and wounding 192 Israelis.

The same newspapers that minimized our suffering as understandable collateral damage today continue to draw false equivalences. The same so-called defenders of human rights extend sympathy to everyone but Jews.

Over the years since David was murdered, I have visited his grave hundreds of times. I told him about the lawsuit his father and I filed against American organizations we believed were fundraising fronts for Hamas. I shared with him the good news when we won that lawsuit in 2004 and were awarded a $156 million judgment. And I wept for him as the same organizations found guilty of providing material support to the terrorists quickly disbanded rather than comply with the court’s ruling. Then I was told that many of the same terrorism supporters went on to play very similar roles in very similar organizations, only with different names.

I’m not a lawyer and not a legal expert, but I know a mockery of justice when I see one, which is why my husband and I decided to file another lawsuit and insist that justice prevail.

But it’s not the legal proceedings I’ve been thinking about since Oct. 7. It’s not even hearing that some of the very same people who provided support to my son’s killers are now training young college students, not much older than David was when he was murdered, to once again hate and assault Jews. Rather, it’s that so little seems to have changed since my son was shot for no other reason than being Jewish. The same terrorists who helped plan my son’s execution are now overseeing the murder and kidnapping of other young Jews. The same newspapers that, back then, minimized our suffering as understandable collateral in a complicated conflict continue to draw false equivalences and refuse to condemn the murderers for what they are. The same so-called defenders of human rights and dignity seem to extend sympathy to all but the targeted Jews.

You’d think that all this causes me nothing but anguish. But that’s not the case.

When I lost David, I swore to myself that his death shall not be in vain. That even though I cannot bring him back to me, hold him once more in my arms, tell him again how proud I am of him and how much I love him, I can—and will—not only hold the perpetrators and their helpers accountable, but also continue to warn the world about what happens when we let evil men do evil things without standing up for what’s right.

And the horrors of Oct. 7 reminded me that my work here is far from done.

I will continue to do whatever I can to remind anyone listening that Hamas is a murderous terrorist organization, not a legitimate national or religious group; that it is still holding American citizens hostage; and that it continues to murder innocent Israelis and Americans, just as it murdered my boy. And I will continue to remind them, too, that the Hamas terrorists who pull the trigger and plan attacks, are aided by men and women all over the world who raise funds, spread propaganda, and take other similar actions to support the killers in their work.

My goal is as simple as it is sacred: to make sure no other mother ever goes through the same ordeal as me. I can think of no more worthy thing to do with my remaining years, and, since Oct. 7, as I watched protesters cheering for Hamas in American cities and colleges, my task, alas, has grown urgent.


Joyce Boim lost her son David to a Hamas terrorist attack in 1996.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com