Archive | 2024/07/06

Europa: nazistowskie “Nie kupuj u Żyda” 2.0

Francja i inne kraje europejskie prześcigają się wzajemnie w bojkotowaniu i wykluczaniu Izraela. Na zdjęciu: Członkowie nazistowskiej SA i SS w Berlinie wklejają na żydowskim sklepie tabliczkę wzywającą Niemców do bojkotu żydowskich przedsiębiorstw, 1 kwietnia 1933 r. (Zdjęcie: Hulton Archive/Getty Images)


Europa: nazistowskie “Nie kupuj u Żyda” 2.0

Robert Williams

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Od 7 października, kiedy irańscy pełnomocnicy, Hamas i Palestyński Islamski Dżihad, dopuścili się niewypowiedzianych okrucieństw wobec mężczyzn, kobiet, dzieci i niemowląt w Izraelu, duża część społeczności międzynarodowej wściekła się z powodu zagadkowej skłonności Żydów do samoobrony.

Jednak ta preferencja, aby nie dać się po prostu wymordować poprzez pozwolenie Iranowi – poprzez Hamas, Palestyński Islamski Dżihad i Hezbollah – na dalsze sianie śmierci i nieszczęścia, doprowadziła kilka krajów do zerwania stosunków z Izraelem. Co więcej, inne kraje odwołały swoich ambasadorów w reakcji na żądania bojkotu, dezinwestycji, sankcji (BDS), izolacji i ogólnego wykluczenia ze społeczeństwa światowego jedynego na świecie państwa żydowskiego.

Kraje, które zerwały stosunki z Izraelem od 7 października, to Belize, Boliwia, Kolumbia i Turcja. Bahrajn, Czad, Chile, Honduras, Jordania i Republika Południowej Afryki wycofały swoich ambasadorów. Malediwy, popularne wśród wypoczywających Izraelczyków, ogłosiły na początku czerwca, że Izraelczycy z powodu wojny w Gazie otrzymają zakaz wjazdu do kraju, ale później zawiesili zakaz, gdy zorientowali się, że zakaz dotknie także Arabów-Izraelczyków.

Jeszcze przed 7 października posiadacze izraelskich paszportów mieli zakaz wjazdu do 16 krajów, w tym Algierii, Bangladeszu, Brunei, Iranu, Iraku, Kuwejtu, Libanu, Libii, Malezji, Pakistanu, Arabii Saudyjskiej, Syrii, Omanu i Jemenu. Czy ktokolwiek powiedział “apartheid”?

Zamiast zrywać więzi, kilka krajów europejskich zastosowało bojkot i wykluczenie. W zeszłym miesiącu władze francuskie ogłosiły, że cały izraelski przemysł obronny zostanie wykluczony z udziału w targach Eurosatory 2024, jednego z największych na świecie targów branży obronnej, które w tym roku odbywają się we Francji w dniach 17-21 czerwca. Zaplanowano udział Izraela z 74 firmami.

“Warunki nie są już odpowiednie do goszczenia izraelskich firm na wystawie w Paryżu, biorąc pod uwagę, że francuski prezydent wzywa do zaprzestania operacji IDF w Rafah” – stwierdziło francuskie Ministerstwo Obrony w oświadczeniu z 31 maja, nakazując organizatorom zakazanie udziału izraelskich firm.

Coges Event, organizator Eurosatory, odwołał się od zakazu rządu francuskiego do Sądu Handlowego w Paryżu. 18 czerwca sąd nakazał zawieszenie zakazu – prawdopodobnie już za późno, aby w jakikolwiek sposób pomóc Izraelowi. Sąd jako powód podał fakt, że rządowy zakaz zmusił organizatorów wystawy do dyskryminacji, która w świetle prawa francuskiego jest przestępstwem.

To ten sam francuski rząd, który ma taką obsesję na punkcie włączania i niedyskryminacji, że niedawno poparł projekt ustawy zakazującej dyskryminacji ze względu na strukturę, długość, kolor lub styl włosów.

Tymczasem rząd francuski nie uważał za konieczne zakazanie udziału w Eurosatory Chinom, które obecnie dopuszczają się dwóch ludobójstw – na Tybetańczykach i Ujgurach. Reprezentacja Chin na targach liczy około 61 firm z branży obronnej.

Rząd francuski nie wydał także zakazu Arabii Saudyjskiej, kraju, który należy do rekordzistów jeśli idzie o liczbę przypadków łamania praw człowieka, ani Turcji, która została postawiona przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości na setkach tysięcy przeciwników bezwzględnego reżimu prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, oraz która w dalszym ciągu prowadzi wojnę z Kurdami, zagraża sąsiadującym z nią greckim wyspom i oczywiście nadal okupuje północną część Cypru po nielegalnym najeździe na ten kraj w 1974 r.

Kiedy nie można obwinić Żydów, zbrodnie przeciw ludzkości, ludobójstwo i łamanie praw człowieka są całkowicie akceptowalne.

Zakaz ten nie był jednak wystarczający dla mających siedzibę we Francji organizacji pozarządowych popierających Hamas, w tym Association France Palestine Solidarité (AFPS) i Al-Haq. Te organizacje pozarządowe złożyły wniosek do innego francuskiego sądu – Sądu Rejonowego w Bobigny – aby zapewnić wykluczenie z udziału w targach nie tylko izraelskich firm i ich przedstawicieli, ale wszystkich Izraelczyków.

Sąd Rejonowy w Bobigny przychylił się do ich woli organizacji pozarządowych, orzekając, że wszystkie osoby pracujące dla izraelskich firm lub je reprezentujące mają zakaz wstępu na targi, w tym “pośrednicy” działający w imieniu tych firm. Sąd nie ograniczył tego zakazu wyłącznie do Izraelczyków, ale “do każdej osoby, która może działać jako ich broker lub pośrednik”. Ponadto sąd surowo zakazał wystawcom witania Izraelczyków i ich pośredników na swoich stoiskach oraz ich promowania.

Sacha Roytman, dyrektor generalny organizacji Combat Antisemitism, tak powiedział o wyroku sądu:

“Zakazanie działalności żydowskim firmom tylko dlatego, że Izrael broni się przed największym atakiem na Żydów od czasu Holokaustu, jest rażącym antysemityzmem. Dziś Izrael stoi na czele wojny między zachodnimi wartościami a radykalnym islamizmem. Kraje wkrótce będą musiały nauczyć się od Izraela, jak skutecznie zwalczać terroryzm. Holokaust zaczął się od ustaw skierowanych przeciwko Żydom. Dziś zaczyna się od nowa, wraz z prawami i sądami zezwalającymi na bojkot jedynego państwa żydowskiego. W 1933 roku nikt nie wierzył, że doprowadzi to do Holokaustu i II wojny światowej, a jednak tak się stało”.

Inne kraje europejskie również prześcigają się w bojkotowaniu i wykluczaniu Izraela. Belgia, która cieszy się ciepłymi i silnymi stosunkami ze sponsorującym terroryzm Katarem, zdecydowanie opowiada się za bojkotem przez Unię Europejską produktów z izraelskich regionów Judei i Samarii, znanych również jako “Zachodni Brzeg”, rzekomo w związku z odpowiedzią Izraela na zorganizowaną przez Iran inwazję dokonaną 7 października przez Hamas i Palestyński Islamski Dżihad. Od 7 października w kierunku Izraela, kraju mniejszego od New Jersey, wystrzelono ponad 19 000 rakiet, głównie przez grupy terrorystyczne rządzące Gazą, a także przez innego terrorystycznego pełnomocnika Iranu, Hezbollah w Libanie. Oprócz rakiet Hezbollah od tego czasu nieustannie atakuje Izrael salwami kierowanych pocisków przeciwpancernych i dronów zawierających materiały wybuchowe, zabijając cywilów i siły bezpieczeństwa, niszcząc domy, powodując pożary oraz niszczenie pól uprawnych i rezerwatów przyrody na północy Izraela.

13 kwietnia Islamska Republika Iranu sama wystrzeliła ponad 120 rakiet balistycznych, 170 dronów i 30 rakiet manewrujących w pierwszym bezpośrednim ataku na Izrael z irańskiej ziemi.

“Czy możemy teraz po prostu kontynuować współpracę z Izraelem jako partnerem handlowym? Nie sądzę” – zaintonował belgijski premier Alexander De Croo, który następnie ogłosił, że jego celem jest zerwanie przez Belgię stosunków gospodarczych z Izraelem i wywarcie wpływu na inne kraje europejskie, aby poszły w ich ślady.

Rząd belgijski wezwał także szefa polityki zagranicznej UE do zbadania, czy Izrael “naruszył układ o stowarzyszeniu z UE” i zaprzestania wszelkiej sprzedaży broni do Izraela. Jego wicepremier Petra De Sutter nie może się doczekać sankcji wobec państwa żydowskiego co najmniej od 8 listopada, zaledwie miesiąc po masowych gwałtach, porwaniach, torturach, mordach i spaleniu żywcem przez palestyńskich terrorystów niemowląt, dzieci, kobiet, mężczyzn i starców.

“Pracujemy nad dalszymi sankcjami” – powiedział w maju DeSutter. Zarówno Francja, jak i Belgia popierają międzynarodowe nakazy aresztowania przywódców Izraela. W Belgii miasto Liege “zawiesiło wszelkie stosunki z Izraelem”, głównie jako pokaz nienawiści do Żydów: miasto nie ma formalnych powiązań z Izraelem. W marcu Rada Miasta Brukseli jednomyślnie podjęła decyzję o “zablokowaniu zamówień publicznych na produkty pochodzące z izraelskich osiedli na Zachodnim Brzegu”, a 19 czerwca rada miasta ogłosiła, że “niemożliwe” będzie zorganizowanie nadchodzącego meczu piłki nożnej UEFA pomiędzy Belgią a Izraelem w Brukseli, powołując się na obawy o “bezpieczeństwo widzów, zawodników, mieszkańców Brukseli i naszych sił policyjnych”.

Holandia wstrzymała dostawy części do myśliwców F-35 do Izraela po tym, jak w lutym holenderski sąd orzekł, że istnieje “wyraźne ryzyko”, że samoloty będą zaangażowane w “łamanie międzynarodowego prawa humanitarnego w Gazie”. Nieważne, że John Spencer, profesor studiów nad wojnami miejskimi w Instytucie Modern War w West Point, ustalił, że Izrael konsekwentnie wdrażał więcej środków, aby zapobiec ofiarom wśród ludności cywilnej, niż jakakolwiek armia w historii działań wojennych. Sprawa sądowa była wynikiem pozwu złożonego przez kilka organizacji pozarządowych, w tym Oxfam. Rząd holenderski odwołał się od tej decyzji.

Stolica Norwegii, ogłosiła zakaz importu towarów i usług firm, które “bezpośrednio lub pośrednio przyczyniają się” do istnienia “osiedli”.

Hiszpania, ojczyzna Inkwizycji, zawiesiła sprzedaż broni do Izraela, a “minister spraw zagranicznych Hiszpanii José Manuel Albares ujawnił, że Madryt wstrzymał cały eksport broni do Tel Awiwu od 7 października”, kiedy nadal trwało masowe mordowanie 1200 Izraelczyków przez Hamas, a Izrael w dalszym ciągu próbował je powstrzymać. Nawet to było najwyraźniej zbyt uciążliwe dla rządu hiszpańskiego. Hiszpanii wciąż było za mało i niedawno postanowiono, że nawet zagraniczne statki przewożące zaopatrzenie wojskowe dla Izraela nie będą mogły zawijać do hiszpańskich portów.

“Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie systematycznie odrzucać te operacje zawijania [do portów] z jasnego powodu. Bliski Wschód nie potrzebuje więcej broni, potrzebuje więcej pokoju” – powiedział minister spraw zagranicznych Jose Manuel Albares. Co dziwne, uwaga ta nie była skierowana do podmiotów, które rozpoczęły wojnę: Hamasu, Hezbollahu, Iranu i Kataru.

Barcelona zerwała wszelkie oficjalne stosunki z Izraelem, który burmistrz groteskowo oskarżył o “apartheid”. Zgaduję, że nadal jest tam 1492 rok.

Iran, podżegacz wojenny na Bliskim Wschodzie w pełnym tego słowa znaczeniu – wraz z głównymi fundatorami z Kataru, który, jak się wydaje, nigdy nie odmówi wsparcia żadnej islamskiej grupie terrorystycznej – był pomysłodawcą obecnej wojny w Gazie.

Terrorystyczni pełnomocnicy Iranu obejmują cały region – Hamas i Palestyński Islamski Dżihad w Gazie; Hezbollah w Libanie; Huti w Jemenie oraz różne bojówki w Syrii i Iraku – i są dobrze finansowane dzięki zniesieniu sankcji przez administrację Bidena. Niemniej Albares nie ma nic dla Iranu poza pochwałami. Według raportu irańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na marginesie styczniowego spotkania Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, Albares określił Iran “jako bardzo ważnego i wpływowego gracza w regionie”.

“… Albares wyraził wdzięczność ministrowi spraw zagranicznych Iranu za jego spojrzenie na kwestie wzajemne i regionalne, witając z zadowoleniem kontynuację konsultacji i wymiany poglądów między obiema stronami w dziedzinach dwustronnych i regionalnych.

Hiszpański minister spraw zagranicznych wyraził zaniepokojenie konsekwencjami przedłużania się wojny w Gazie, podkreślając potrzebę zaprzestania wojny i ataków na ludność cywilną oraz przestrzegania prawa międzynarodowego i praw humanitarnych”.

Poddanie się reżimowi islamskiemu przez przywódców europejskich, takich jak Albares, który doskonale wie, że za wojną w Gazie stoi Iran, mówi nam więcej o nich niż o Izraelu.

Wreszcie UE jako całość poważnie rozważa nałożenie ogólnounijnych sankcji na Izrael. Pod koniec maja ministrowie spraw zagranicznych UE spotkali się, aby omówić tę kwestię, ale nie osiągnęli jeszcze porozumienia co do dalszego postępowania. Jednak w kwietniu UE nałożyła sankcje na izraelskich “osadników”. Niestety, dla wielu Palestyńczyków cały Izrael to “jedno wielkie osiedle”, które należy wykorzenić, i wszyscy tam są “osadnikami”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Internal Jewish Divisions Pose the Greatest Threat of All

Internal Jewish Divisions Pose the Greatest Threat of All

Pini Dunner


Thousands of Jews gather for a mass prayer for the hostages in Gaza at the Western Wall in the Old City of Jerusalem, Jan. 10, 2024. Photo: Yaacov Cohen

On June 28, 1863, Samuel Goodwin Stout wrote a letter to his mother from Chambersburg, Pennsylvania. He was 20-years old and bursting with the optimism and adrenaline of a young Confederate soldier.

“Dear Mother,” he began, “I can inform you that I am well at this time, and I hope those lines will find you all well. We have been through Maryland, and we are now going through Pennsylvania. But we don’t think that we shall get far into Pennsylvania before we shall get into a fight. But we are all in good spirit. We have got a strong army with us — we have got 122,000 now across the Potomac.”

Days later, Samuel was on the battlefield at Gettysburg. It was one of the bloodiest days of the Civil War, often cited as the turning point of the conflict. There were approximately 51,000 casualties (killed, wounded, captured, or missing), with 23,000 from the Union Army and 28,000 from the Confederate Army.

Samuel survived that dreadful day, and — against the odds — survived the Civil War, dying in 1919 at the age of 75. But the positive spirit he displayed during the early part of the conflict, evident in his letter home, quickly disappeared, and by the time the war was over, he was damaged goods. Indeed, Samuel’s early letters were filled with zeal and a sincere belief in the cause he was fighting for, but as the war dragged on, the tone of his letters shifted dramatically. The eager participant was transformed into a war-weary young man, deeply affected by the brutal realities of conflict.

On February 10, 1864, he wrote a letter brimming with dejection: “I see no cessation of it. Now only to look to the all-wise and merciful God for peace, and that is the only way we are to have peace anyway. We have to give in to a higher power than Jefferson Davis or General Lee to end this horrible conflict in which we are struggling.” The idealism had faded, replaced by a longing for the war’s end and a divinely inspired return to peace.

The American Civil War is often referred to as the “War of Brothers.” This evocative phrase captures what was undoubtedly the most devastating aspect of this horrific conflict: that the war pitted family members and close friends against each other. It was truly a Milchemet Achim — the Hebrew phrase for civil war.

Stories abound of brothers fighting on opposite sides, like the Terrill brothers, James Barbour Terrill, a brigadier general for the Confederate army, and William Rufus Terrill, a brigadier general for the Union Army. Both were killed in battle. Another Terrill brother, Philip Mallory of the Confederate 12th Virginia Cavalry, was also killed in battle.

Every American family was somehow affected. The eager letter writer Samuel Goodwin Stout’s great-great-grandson is Mike Wise, the award-winning Washington Post sportswriter. While researching his family, Wise discovered that another ancestor, his great-great-great-grandfather Tilman Settles, was a Union Army corporal, killed by Confederates while walking back to his Missouri home in December 1861.

The impact of such a deeply personal conflict cannot be overstated. Families were torn apart, friendships shattered, and communities divided. The war forced individuals to confront loved ones as enemies, challenging their loyalties and convictions. This internal division was more devastating than any external threat could have been.

The emotional and psychological toll was immense, leaving scars that would last for generations. The Civil War’s legacy of bitterness and animosity lingered long after the last shot was fired, evidence of the profound damage caused by internecine strife. Unlike other conflicts that are fought against foreign adversaries, this war was fought within the national family, making the violence and suffering all the more personal and tragic.

In every epoch of human history, division and discord within societies and national groups have often paved the way for the most harmful consequences. The American Civil War may have been triggered by disagreements on states’ rights and slavery, but it was the tearing apart of a nation not yet a century old that left the deepest scars.

The memory of the blood-soaked fields of Gettysburg and Antietam act as grim reminders of what happens when a society turns against itself. But beyond the battlefield, it underscores a critical point: countries and societies are much more vulnerable to collapse because of internal strife than they are from external enemies. It wasn’t an invading force that brought the United States to the brink of destruction; it was its own internal divisions.

The theme of internal division resonates profoundly in the Torah portion of Korach. The story of Korach’s rebellion is one of the most distressing narratives in the entire Torah. Korach, a Levite, led a coup against his first cousins Moshe and Aaron, challenging their leadership and looking to overthrow them with the help of a group of malcontents, all of whom were part of the Jewish nation. As such, Korach’s challenge was more than just a power struggle — it was an insidious attack on the unity of the Israelite people.

In his writings, Rabbi Jonathan Sacks often reflects on the grave danger posed by fraternal strife, drawing from various episodes in the Book of Genesis, such as the conflicts between Cain and Abel, Isaac and Ishmael, Jacob and Esau, and Joseph and his brothers. Sacks notes that these narratives highlight how sibling rivalry and internal discord lead to devastating consequences, which he says is the reason the Torah gives these stories so much attention.

As Rabbi Sacks puts it, “The greatest challenge to humankind is not the stranger, but the brother. Peace in the world begins with peace at home.”

Korach’s rebellion is a stark reminder from the dawn of Jewish history of the dangers of internal division, illustrating how internal discord can threaten our stability in ways that no other threat can. The rebellion against Moshe and Aaron by their cousin was more dangerous than any external threat the Israelites faced in the wilderness, as it came from within and sought to destabilize the core of their society.

The narrative of Korach’s rebellion concludes with a dramatic and divine resolution: the earth opens up and swallows Korach and his immediate family, and a fire consumes his 250 princely followers as they offer up incense (Num. 16:31-35). This powerful and terrifying punishment is intended to indicate the severity of the sin of causing and perpetuating division within the community.

We are living through a critical time in our history, when the threat of “Milchemet Achim” is very real, and probably poses the greatest danger we have faced as Jews for millennia.

The intensifying split between Jews in the Diaspora who have taken to using Israel as a punching bag, and the Jewish community in Israel, is deeply worrying. The factionalization of Israeli society, with the rifts that exist between right and left, religious and secular, haredim and non-haredim, are far more worrying than the threats from our enemies.

Divided we fall, but united — we not only stand, but we thrive beyond our dreams. Let us take on board the lessons of Parshat Korach, and learn from the devastation caused by the American Civil War. Rather than focus our energies on fanning the flames of division, we must use all our resources to find the common ground that can give us the foundation for a future full of light and hope.


The author is a rabbi in Beverly Hills, California.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Michael Rapaport: I’m not voting for Biden

Michael Rapaport: I’m not voting for Biden

CAROLINE B. GLICK


Journalist and author Caroline Glick interviews American actor and comedian Michael Rapaport, who since the terrorist attacks in Israel on Oct. 7 has been outspoken about his support for the Jewish state and return of some 120 hostages being held captive by Hamas in Gaza since then. In this far-reaching interview, Rapaport describes his journey to becoming an “Oct. 8th Jew”; the silence from Hollywood celebrities; what he loves about the Israeli people and being Jewish; and ultimately, why he has fallen out of love with Joe Biden.

This is an interview you don’t want to miss!


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com