Archive | 2024/09/23

Efekt Oslo: Zakładnicy jako broń do wykonywania brudnej roboty dla Hamasu

Demonstrantów w Izraelu wspierają różne typy wojskowe i wywiadowcze w zdradzieckiej próbie wyrzucenia Netanjahu z urzędu przez tworzenie podziałów i zniechęcenia, podczas gdy Izrael walczy o życie. Ich głównym twierdzeniem jest to, że Netanjahu przedłuża wojnę i skazuje zakładników na śmierć wyłącznie po to, aby uspokoić ekstremistów w swojej koalicji i w ten sposób utrzymać się u władzy. Na zdjęciu: Antyrządowi protestujący podpalają i używają pochodni dymnych 7 września 2024 r. w Tel Awiwie w Izraelu. (Zdjęcie: Amir Levy/Getty Images)


Efekt Oslo: Zakładnicy jako broń do wykonywania brudnej roboty dla Hamasu

Melanie Phillips
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Ogromne demonstracje w Izraelu przeciwko premierowi Benjaminowi Netanjahu mogą na ludziach poza granicami kraju robić wrażenie, że społeczeństwo Izraela jest mu ogólnie przeciwne z powodu jego sposobu prowadzenia wojny i że dni jego urzędowania są policzone.

Bardziej prawdopodobne jest to, że izraelska lewica jest w trakcie procesu samozniszczenia raz na zawsze.

Izraelczycy są coraz bardziej oszalali z żalu i przerażenia nad nieludzkim losem zakładników uwięzionych w piekielnych otchłaniach Gazy. Niedawne zamordowanie z zimną krwią sześciu z tych porwanych przez dzicz z Hamasu doprowadziło wielu Izraelczyków do ostateczności.

Żądanie demonstrantów, aby natychmiast zawrzeć zawieszenie broni i uwolnić zakładników, jest nie tylko absurdalne do granic szaleństwa, ale stanowi również bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Izraela, a nawet jego istnienia — a to jest dokładnie wynik, jaki zamierza osiągnąć Hamas poprzez diaboliczną manipulację losem zakładników.

Demonstrantów w Izraelu wspierają różne typy z armii i wywiadu w zdradzieckiej próbie wyrzucenia Netanjahu z urzędu przez tworzenie podziałów i zniechęcenia, podczas gdy Izrael walczy o przetrwanie. Ich głównym twierdzeniem jest to, że Netanjahu przedłuża wojnę i skazuje zakładników na śmierć wyłącznie po to, aby uspokoić ekstremistów w swojej koalicji i w ten sposób utrzymać się u władzy.

Przeciwnicy Netanjahu nie potrafią zrozumieć, że nawet jeśli premier jest tak oportunistyczny, jak go przedstawiają, jego sposób prowadzenia wojny ma zdecydowane poparcie społeczne.

Większość Izraelczyków chce definitywnego pokonania Hamasu, raz na zawsze. Po atakach terrorystycznych i okrucieństwach z 7 października mieszkańcy południowych społeczności żydowskich domagali się, by Izrael nigdy więcej nie zadowalał się wielokrotnym zadawaniem “poważnych ciosów” Hamasowi, tylko po to, by za kilka miesięcy mógł wznowić swoje mordercze napaści.

Oczywiście, wszyscy rozpaczliwie chcą, aby zakładnicy wrócili do domu. Ale pomysł, że da się to osiągnąć przez zawieszenie broni, jest czystą fantazją.

W pierwszej fazie ma zostać uwolnionych tylko kilku zakładników. Hamas wykorzystałby następnie zawieszenie broni do przegrupowania się i ponownego uzbrojenia, przedłużając farsę negocjacji, aby utrzymać resztę zakładników w pułapce i w ten sposób zachować kontrolę nad Strefą Gazy.

Uwolniliby wszystkich zakładników (jeśli w ogóle) dopiero po całkowitym poddaniu się Izraela. To właśnie promują ci, którzy wzywają do natychmiastowego zawieszenia broni.

Jedynym sposobem na uratowanie zakładników jest presja militarna. To jeden z powodów, dla których Izrael musi koniecznie zachować kontrolę nad korytarzem Filadelfijskim, obszarem Gazy graniczącym z Egiptem.

Nie daje się przecenić znaczenia tego korytarza. Zdobycie go przez Izrael odsłoniło głęboko pod jego powierzchnią rozległą infrastrukturę gigantycznych tuneli do Egiptu — ujawniając w ten sposób główną trasę, którą Hamas importował swoje rakiety, broń i amunicję.

Hamas musi kontrolować korytarz Filadelfijski, aby się zaopatrzyć. Bez tego będzie skończony. Dlatego upiera się, że nie będzie żadnego porozumienia, dopóki Izrael będzie sprawował tam kontrolę.

Ogromna większość wysokich oficerów w armii i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa należących do autorytatywnego Forum Obrony i Bezpieczeństwa Izraela twierdzi nieugięcie, że Izrael nie może oddać kontroli nad korytarzem. Przewodniczący forum, generał brygady Amir Avivi, powiedział w zeszłym tygodniu, że dziesiątki tysięcy rakiet i tysiące terrorystów z odziałów Nukhbah Hamasu czeka na egipskim Synaju, żeby przejść do Gazy przez korytarz Filadelfijski.

Nawet jeśli Izrael wycofa się tylko na krótko, ludzi i sprzęt można sprowadzić w ciągu tygodnia. Egipt zarobił miliardy dolarów na przemycie do Gazy i chce to kontynuować.

Co więcej, powiedział Avivi, tylko 30 z ponad 100 zakładników ma zostać uwolnionych w pierwszej fazie porozumienia, a Hamas podobno planuje przetransportowanie reszty tunelami na Synaj, a następnie do Iranu.

Jednak ten korytarz stał się nagle bronią przeciwko Netanjahu, oskarżanemu o wyolbrzymianie jego znaczenia, żeby zniweczyć porozumienie o zawieszeniu broni i uwolnieniu zakładników.

Podczas kłótni w gabinecie bezpieczeństwa minister obrony Joav Gallant podobno nazwał sprawę korytarza Filadelfijskiego “niepotrzebnym ograniczeniem, które sami nałożyliśmy na siebie”. Gadi Eizenkot, były szef sztabu Sił Obronnych Izraela, powiedział, że korytarz nie ma strategicznego znaczenia. Były minister obrony Benny Gantz powiedział, że Izrael może powrócić do korytarza, jeśli uzna to za konieczne, gdy zakładnicy wrócą do domu.

Wysuwano także argumenty o nakłonieniu Egiptu do ochrony korytarza Filadelfijskiego przed Hamasem i wykorzystaniu czujników elektronicznych do monitorowania tego miejsca.

To wszystko są kompletne urojenia. Przez dwadzieścia lat Egipt był współwinny budowy i użytkowania tuneli pod granicą; powierzenie mu bezpieczeństwa Izraela oznaczałoby powierzenie lisowi kontroli nad kurnikiem. Izraelskie poleganie na czujnikach elektronicznych było jednym z powodów, dla których doszło do pogromu 7 października.

Jeśli chodzi o powrót Sił Obronnych Izraela do korytarza po wycofaniu się, tego samego argumentu użył premier Izraela Ariel Szaron przy wycofaniu się z Gazy w 2005 r., kiedy wycofał Izrael również z granicy między Gazą a Egiptem — kwestia, z powodu której Netanjahu zrezygnował z jego rządu. Podobnie jak międzynarodowa presja sprawiła, że Siły Obronne Izraela nigdy nie wróciły, pomimo późniejszych ataków rakietowych z Gazy, tak przyszły powrót do korytarza Filadelfijskiego po wycofaniu się teraz byłby dla świata całkowicie nie do przyjęcia.

Mimo tysięcy ludzi na ulicach, większość Izraelczyków to rozumie. W jednym z sondaży opinii publicznej 79% zgodziło się, że Izrael musi na stałe kontrolować korytarz Filadelfijski, aby zapobiec przemytowi broni z Egiptu do Gazy. Na bardziej emocjonalne pytanie, czy Izrael powinien kontrolować korytarz Filadelfijski “nawet kosztem umowy o zakładników”, więcej respondentów odpowiedziało, że tak, niż tych, którzy sprzeciwiali się zapobieganiu umowie.

Gantz, Eizenkot i Gallant są częścią establishmentu wojskowego i bezpieczeństwa, którego moralnie i intelektualnie zbankrutowana “koncepcja” była przyczyną katastrofy 7 października.

Również Netanjahu był częścią tego samego establishmentu i w odpowiednim czasie będzie musiał być rozliczony w związku z odpowiedzialnością, jaka na nim ciąży.

Jednak ci, których nie zaślepia patologiczna nienawiść do Netanjahu, widzą, że powstrzymuje on intensywną presję ze strony Ameryki, by armia wycofała się z korytarza Filadelfijskiego, tak jak widzą, że sama Ameryka ponosi znaczną część odpowiedzialności za los zakładników.

Administracja Bidena zmusiła Izrael do działań w Gazie znacznie powolniejszych, niż IDF uważało za konieczne, by pokonać Hamas i w ten sposób uratować zakładników. Co gorsza, przez trzy miesiące administracja nie pozwalała Izraelowi wejść do Rafah — pod którym w tunelach zamordowano w tym miesiącu sześciu zakładników. Gdyby Izrael mógł działać we własnym tempie, tych sześciu jeńców i wielu innych prawdopodobnie można było uratować.

Cokolwiek stanie się z Netanjahu, lewica niemal z pewnością odkryje, że po raz drugi popełniła straszny błąd strategiczny.

Pierwszym takim błędem było Porozumienie z Oslo z 1993 r., które przyznało Palestyńczykom władzę polityczną i status (Amerykanie szkolili nawet ich siły bezpieczeństwa), zakładając, że zamierzają żyć w pokoju u boku Izraela.

Było to zwycięstwo ułudy nad rzeczywistością. Ostatecznym rezultatem było ponad 1000 zamordowanych Izraelczyków w pięcioletniej intifadzie od 2000 do 2005 r. oraz trwała kultura indoktrynacji i podżegania, która dziś zamieniła Judeę i Samarię w kolejny front ludobójczych planów Iranu.

Katastrofalna “koncepcja” Oslo spowodowała, że izraelskie elity zignorowały wyraźne dowody islamskiej świętej wojny prowadzonej przez Palestyńczyków i uwierzyły, że Izrael może utrzymać w ryzach potencjalne “niepokoje”. Wierzyli, że ich wrogiem nie jest ludobójczy palestynizm. Ich wrogiem był Netanjahu.

Dlatego też spędzili większość zeszłego roku walcząc z reformą sądownictwa. A teraz ci sami ludzie w odrażający sposób używają zakładników jako broni w tym samym celu — odsunięcia Netanjahu od władzy. Nie trzeba być fanem Netanjahu, aby czuć złość, przerażenie i wściekłość.

Koszmar Oslo zniszczył szanse izraelskiej lewicy na zdobycie władzy politycznej. Obrzydzenie i gniew opinii publicznej, że ci sami ludzie wykonują pracę dla Hamasu, promując kapitulację Izraela, oznacza, że ta straszna zdrada nie zostanie zapomniana ani wybaczona. Będzie to efekt Oslo na sterydach.


Melanie Phillips jest znaną brytyjską publicystką.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The New Rules of Western Journalism

The New Rules of Western Journalism

Eitan Fischberger


Anti-Israel terrorist propaganda gets an Emmy nomination

.
Artist Anna Dittman and her mural of Gazan journalist Bisan Owda in Edinburgh /  Jane Barlow/PA Images via Getty Image

There’s an increasingly vague line between journalism and terrorist propaganda coming out of the Gaza Strip, where terrorists often masquerade as journalists. This is a distinction that you’d hope and expect would be easily discernible to seasoned media professionals like the heads of the National Academy of Television Arts and Sciences (NATAS) or the editors, if that’s still a thing that meaningfully exists, of Time magazine, which was once the flagship of objective weekly news reporting. But unfortunately, the distinction between news reporting and simple-minded propaganda is no longer a meaningful one to America’s self-appointed political commissars who think that they know better than the facts.

In late July, NATAS nominated a Gazan journalist and apparent member of a terror group, Bisan Owda, for a news and documentary Emmy Award for her AJ+-produced It’s Bisan from Gaza and I’m Still Alive. The docu-short, which has already clinched Peabody and Edward R. Murrow awards, is up in the “outstanding hard news feature story: short form” category. The documentary presents the harsh realities experienced by the people of Gaza in the early days of the Israel-Hamas War, which was initiated when Hamas massacred 1,200 people 11 months ago in southern Israel and took 250 others hostage.

Remarkably, Bisan’s eight-minute documentary makes no mention of the medieval horrors inflicted upon innocent Israelis that terrible Oct. 7 day that started the war. Instead, Bisan presents her unsuspecting Western audience with a sanitized version of history in which Hamas and Gaza’s other terror groups are nonexistent, even inside the Hamas stronghold of Shifa Hospital, and in which she is somehow an objective journalist caught up in horrors being inflicted on innocents by Israeli “occupiers,” rather than an apparent adherent of a terror organization that deliberately murders innocent people, and helped bring about the events she depicts.

The distinction between news reporting and propaganda is no longer a meaningful one to America’s self-appointed political commissars.

Even more troubling than the bizarre absence of Hamas in Bisan’s documentary and the subsequent episodes released by AJ+ from the standpoint of basic journalistic ethics and practice, is what she does choose to show. Interspersed throughout the footage of the immense and genuine human suffering in Gaza is propaganda straight from the Hamas media office. By deliberately mixing truth with lies, such as the assertion that “women, children, and the elderly make up 73% of the dead in Gaza,” numbers that several experts have referred to as “statistically impossible,” Bisan’s content is purposefully designed to sway the hearts and minds of millions of viewers who don’t know better toward the terrorists.

Bisan takes an even less nuanced approach, however, when uploading short videos to her Instagram account for her 4.7 million followers. There, she veers into outlandish antisemitic territory, such as the grotesque allegation that Israel is stealing the organs of dead Palestinian children of Gaza—which comes straight out the pages of age-old antisemitic blood libels. In a video from Oct. 18, the day after an explosion infamously rocked Gaza’s Al Ahli Hospital, Bisan filmed herself in tears over the “800 people killed” by Israel (300 more than Hamas’ number). In a now-infamous twist, the explosion turned out to be caused by an errant rocket fired by the Islamic Jihad terror group. European intelligence later placed the likely death toll at 50—or 93.75% less than the total Bisan claimed.

The fact that this propaganda is only thinly veiled as journalism is less surprising once you take a deeper look at Bisan’s background. Bisan appears to be a member of the Popular Front for the Liberation of Palestine (PFLP), a U.S.-designated terrorist organization that has American blood on its hands and openly gloated about its participation in the mass slaughter in southern Israel on Oct. 7. In 2018, the PFLP confirmed Bisan’s membership in the organization when it referred to her as part of the Progressive Youth Union, which the PFLP explicitly acknowledges is its “youth framework.” Two years prior, Bisan hosted a PFLP event honoring Palestinian terrorists injured or killed in confrontations with Israeli soldiers, which included Sami Shawqi Madi, who was the head of the PFLP’s media committee at the time of his death. In 2015, Bisan was one of the speakers at a rally celebrating the 48th anniversary of the founding of the PFLP, where she addressed the crowd while wearing a full PFLP military uniform and stated that “the people of Gaza, the people in the West Bank, and in Jerusalem … will not back down at all from their cause and their revolution.” Bisan also served as the “master of ceremonies” the following year at the 49th-anniversary rally. In a since-deleted article published in Al-Hadaf, the PFLP’s official newspaper, Bisan is lauded as “a symbol of resistance journalism.”

Despite Bisan’s open affiliation with a terrorist organization, and reporting that violates every norm of ethical journalism, NATAS has defended the nomination. Bizarrely, NATAS President & CEO Adam Sharp stated that “NATAS has been unable to corroborate these reports, nor has it been able, to date, to surface any evidence of more contemporary or active involvement by Owda with the PFLP” and that the “content submitted for award consideration was consistent with competition rules and NATAS policies.” Sharp’s response completely ignores the ample evidence of Bisan’s terror ties (including her own confirmation that she participated in the PFLP rallies) and her propensity for spreading antisemitism and openly lying in the service of terrorist propaganda campaigns. In reality, multiple Gazan journalists working for Al Jazeera (which owns AJ+) have been linked to terror groups, while the PFLP and Hamas have been openly training journalists in the Strip for over a decade—some of whom participated in the Oct. 7 terror attack as combatants and even held Israeli hostages in their homes.

Sharp, NATAS, and the other journalistic institutions who honored Bisan are virtue-signaling, yes, But they are also displaying complete ignorance as to the nature of journalism in the Gaza Strip and a callous indifference to the lives of Jews and Americans who have been murdered by Hamas and by the PFLP. Moreover, Bisan’s manipulation of journalistic standards, and journalistic cover, mirrors the practices of her broadcaster AJ+, a U.S.-based subsidiary of Al Jazeera, which is funded by the government of Qatar, a longtime Hamas funder that provides safe haven for its leaders. In 2019, the media platform released a video questioning the Holocaust, and more recently, has repeatedly justified the Oct. 7 massacre.

AJ+’s content and ties to Qatar spurred the Department of Justice to mandate that it register as a foreign agent of the Gulf monarchy in September 2020. Nearly four years later, it has refused to do so, yet has faced no repercussions from the Biden DOJ. Does the academy not find Bisan and AJ+’s propaganda and terror support objectionable?

One of the more outrageous consequences of Oct. 7 in the journalistic universe is the refusal to reevaluate commonly held shibboleths like the idea that Israel was being too paranoid about Hamas, when in fact it wasn’t being nearly cautious enough about the intentions of the foe on its border—whose statements about slaughtering Jews should in fact have been taken quite literally. What has happened instead is the widespread embrace of the terrorists’ own reality, which is then used to “fact-check” all Israelis, whether women and men who were raped, or parents whose children were stabbed, shot or set on fire.

Because Jews are such villains, Oct. 7 has apparently canceled normal journalistic requirements to even bother matching up quotes with transcripts of what the speaker actually said—a courtesy that is especially applicable to heads of state, unless they are Israeli. In a recent cover story for Time magazine, correspondent Eric Cortellessa quoted Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu as stating that “Anyone who wants to thwart the establishment of a Palestinian state has to support bolstering Hamas and transferring money to Hamas.” Yet while Netanyahu is one of the most quoted and aggressively fact-checked political leaders in the world, it is impossible to find a single quote in any public transcript or record, including Cortellessa’s interview, in which Netanyahu ever said anything remotely to that effect. In reality, Netanyahu led large-scale military operations against Hamas in 2012, 2014 and 2021. While one might criticize Netanyahu for not killing enough Hamas members in those prior campaigns, that hardly seemed to be the thrust of the Time correspondent’s conspiratorial criticism, whose point instead seemed to be that Israel had somehow sponsored the Hamas attack.

Time’s own “fact-check” of Netanyahu’s statement that Israeli security agencies agreed before Oct. 7 that Hamas was deterred is also demonstrably false. Right up to Oct. 7, no Israeli security agency ever assessed that Hamas was seeking war—an assessment that was enthusiastically backed by Israel’s supposed Western allies, including the United States, who repeatedly pressed Israel to allow more Gazan workers into the country, to relax controls at the border, and to accommodate the terrorist group’s demands for more heavy construction materials. Time’s accusation that Netanyahu has prolonged the Gaza war in order to avoid legal proceedings for personal corruption is also obviously false, as Netanyahu’s trials are continuing, and political leaders in Israel have no immunity from prosecution or legal procedures while in office.

What NATAS, the sponsors of the Peabody and Edward R. Murrow awards, and the editors of Time magazine have apparently agreed on is that there should be two sets of journalistic standards: one for them, and one for Jews. It’s hard to think of a more shameful development in the annals of modern journalism.


Eitan Fischberger is an international relations and Middle East analyst. Find him @EFischberger.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Khamenei Reaffirms Iran’s Ban on Competing Against Israeli Athletes, Offers Compensation as Incentive for Compliance

Khamenei Reaffirms Iran’s Ban on Competing Against Israeli Athletes, Offers Compensation as Incentive for Compliance

Shiryn Ghermezian


Iran’s Supreme Leader Ayatollah Ali Khamenei speaking to members of Iran’s 2024 Olympic and Paralympic delegations. Photo: Screenshot

Iran’s Supreme Leader Ayatollah Ali Khamenei restated the country’s long-established ban on competing against Israelis while on Tuesday addressing Iranian athletes who competed in the 2024 Olympic and Paralympic competitions in Paris.

Khamenei also called on Iranian officials to compensate athletes who withdraw from matches to avoid facing an opponent from Israel, Iran International reported. He said Iranian athletes are making a “sacrifice” by pulling out of competitions against Israelis because of their national and religious beliefs, and they need to be recognized and supported by Iranian officials, according to the Tehran Times.

The Iranian leader further accused the governing body of the Olympics and Paralympics of displaying a “double standard” by banning Russia from both international competitions, because of the ongoing Russia-Ukraine war, while allowing Israel to still compete despite the raging war between the Jewish state and the Hamas terrorist organization that orchestrated the Oct. 7 deadly terrorist attacks across southern Israel. The Iranian regime backs Hamas and has for years provided the terrorist organization with arms, funding, and training.

Khamenei then accused Israel of killing 41,000 people in the Gaza Strip, a death toll announced by the Hamas-run Gaza Ministry of Health that cannot be independently verified and does not distinguish between civilians and terrorists. Even the United Nations, a vocal critic of Israel’s war effort, has cited erroneous figures in the health ministry’s reported deaths.

The Israeli military said last month that it had killed 17,000 terrorists in Gaza since the beginning of the war against Hamas on Oct. 7.

“Something else that was noticeable this year in the Olympic Games was the double standard of the countries that decide on issues concerning international sports. They truly demonstrated that duel, biased policies govern what they do,” Khamenei claimed during his speech on Tuesday. “They ban a certain government or country from participating because it started a war somewhere. But with regard to the Zionist regime, which has killed thousands of children and over 41,000 people in less than a single year, they don’t ban it from the Games. This is a double standard. They are being biased.”

“They say sports shouldn’t be mixed with politics, yet they are the ones who exhibit and demonstrate the most politically biased behavior in sports,” he added.

Iran’s policy against competing head-to-head with Israeli athletes goes back to 1979. Iranian athletes are often pressured by their coaches and Iranian sports federations to either pull out of matches or intentionally lose to avoid competing against an opponent from Israel.

“Our athlete refuses to compete or play against a Zionist opponent, and because of this, they pay a price. We must not neglect the well-being of this athlete,” Khamenei said on Tuesday. He then stressed that the Iranian government has an obligation to assist with the financial needs of these athletes.

Ahead of the Olympic Games in Paris this summer, Israel’s foreign minister warned France of an Iranian-backed terrorist plot to attack Israeli athletes competing in the Olympics. Some athletes in Israel’s Olympic delegation also had their personal information hacked and published online, and Israel’s National Cyber Directorate concluded that Iranian hackers were responsible for the leak.

Last year, Iran’s Weightlifting Federation imposed a lifetime ban on Iranian professional weightlifter Mostafa Rajaei for shaking hands with an Israeli athlete at the World Masters Championships in Poland. The head of Iran’s weightlifting federation described his actions as “unacceptable and unforgivable.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com