Archive | 2024/09/26

Demokracje walczące w obronie nazizmu

Terroryści Fatahu informują o swojej idei. (Zdjęcie z Twittera


Demokracje walczące w obronie nazizmu


Andrzej Koraszewski


(webmaster: – Szwecja, Norwegia, Hiszpania, Irlandia.. )

Nie możesz walczyć skutecznie, jeśli boisz się nazwać swojego wroga po imieniu. Dzieci mogą się tego dowiedzieć czytając książki o Harrym Potterze. Jednak popularność tych książek drastycznie zmalała głównie w wyniku połączonej akcji kościołów chrześcijańskich i marksistowskich skierowanej zarówno przeciw samym książkom, jak i przeciw ich autorce.

Izrael walczy z nazizmem. Powiedzenie tego głośno powoduje uniesienie brwi, oskarżenie o islamofobię, o skrajnie prawicowe poglądy, o brak umiarkowania, o teorie spiskowe.

Dowodem na to, że „wiesz kto” to naziści, są nie tylko nazistowskie saluty terrorystów Hezbollahu, Huti, członków Strażników Rewolucji Islamskiej, Hamasu, Fatahu i innych, ale historyczne powiązania Bractwa Muzułmańskiego, współpraca z Hitlerem ojca palestyńskiego ruchu narodowego Amina al-Husajniego, liczne wypowiedzi przywódców terrorystycznych organizacji szyickich i sunnickich. Ich deklaracje są zupełnie otwarte – zniszczenie Izraela jest tylko pierwszym krokiem do zniszczenia siejącego zepsucie Zachodu. Okrzyk „od rzeki do morza” jest okrzykiem bojowym, który nie pozostawia wielu wątpliwości, ale jeszcze wyraźniej jest formułowany na irańskich wiecach organizowanych przez rząd: „Śmierć Ameryce, śmierć Izraelowi”.

Po jedenastu miesiącach wściekłego ostrzeliwania rakietami Izraela przez Hezbollah armia izraelska uderzyła najpierw w systemy komunikacyjne tej organizacji terrorystycznej, eliminując równocześnie z czynnej służby około 3 tysięcy terrorystów, zlikwidowała wielu dowódców Hezbollahu, a następnie lotnictwo izraelskie zaczęło likwidować potężne arsenały wroga za libańską granicą. Ta „agresja” nastąpiła po wystrzeleniu ponad 9 tysięcy rakiet na północny Izrael i konieczności ewakuacji ludności z pogranicza z Libanem.

Reakcja Zachodu była przewidywalna: wezwanie Izraela  do wstrzemięźliwości i poszukiwania „drogi dyplomatycznej”. Poszukiwać ma oczywiście Izrael, bo od Hezbollahu niczego takiego się nie wymaga, od Hamasu też nie, a tym bardziej niczego nie wymaga się od Islamskiej Republiki Iranu, która jest centralnym filarem „osi oporu”.

Ten dyplomatyczny bełkot charakteryzuje zdecydowana odmowa nazywania ideologii tej tzw. „osi oporu” tym czym ona jest. Kandydatka do Białego Domu przed dwoma tygodniami podczas debaty ze swoim konkurentem mówiła:

„Zawsze będę dawała Izraelowi możliwość obrony, szczególnie w odniesieniu do Iranu i wszelkich zagrożeń, jakie Iran i jego sojusznicy stwarzają dla Izraela”.

Co politycy demokratycznych krajów mają na myśli mamrocząc o tym, że „Izrael ma prawo do obrony”? Wydaje się, że mówią, iż wiedzą, iż Izrael jest od dziesięcioleci atakowany, że „wiesz kto” dąży do zniszczenia Izraela, że Izrael może uchylać się od ciosów, ale raczej nie powinien, to znaczy może troszeczkę, chociaż właściwie, tak czy inaczej, powinniśmy wszyscy dążyć do rozwiązania w drodze… Wszystkie strony powinny unikać eskalacji.

Słuchamy tego nie bardzo rozumiejąc, przed kim, kiedy, jak i dlaczego Izraelowi wolno się bronić, ani dlaczego ten Izrael ma w relacjach o tej obronie wychodzić na potężnego i paskudnego agresora, a „wiesz kto” mają być zawsze kobietami i dziećmi walczącymi gołymi rękoma z żydowską opresją? A może bardzo boimy się słowa nazizm, bo mogłoby to urazić partnerów do upragnionego pokoju, którego osiągnięcie uniemożliwia Izrael, bo chyba nie „wiesz kto”?

Socjolog Sergiusz Kowalski pisze:

Dziesięć lat temu przeczytałem na tych łamach wywiad pt. “Heil Hitler pod piramidami” Piotra Ibrahima Kalwasa z profesorem A., Egipcjaninem, który opowiada o niesłabnącej fascynacji jego rodaków nazizmem i popularności “Mein kampf“. “Te bzdury – popukał palcem w książkę – cieszą się w Egipcie bardzo dużą poczytnością, od kiedy sięgnę pamięcią. Zawsze, gdy następuje u nas kryzys polityczno-społeczny, zwykle związany z kolejną wojną z Izraelem lub z przewrotem, ta książka, razem z »Protokołami mędrców Syjonu«, zaczyna sprzedawać się lepiej”.

Piotr Ibrahim Kalwas jest polskim pisarzem i muzułmaninem, który przez wiele lat mieszkał w Egipcie. Ten autor nie ma złudzeń, wie, że „oś oporu” to ruch religijny, który był sprzymierzony z nazizmem w czasach Hitlera, który przejął to dziedzictwo, nadal je kultywuje i ma te same cele. Nazistowskie saluty bojowników Hezbollahu nie są niewinnym gestem, są jednoznacznym wyrazem ideologii całej „osi oporu”.

Ronald Reagan nazwał Związek Radziecki „imperium zła”, była to reakcja na system terroru wobec własnych społeczeństw, na koszmar morderczych obozów pracy, do których można było trafić za najmniejszy sprzeciw, na system dążący do podboju świata i likwidacji wszelkiej wolności.

Zimna wojna nie była zimna, ginęły w niej miliony ludzi, a jej dziwaczna nazwa wynikała z faktu, że atomowe supermocarstwa unikały bezpośrednich starć, zagrażających użyciem broni nuklearnej. Określenie „imperium zła” nie było nadużyciem, nie było inwektywą, było adekwatnym opisem morderczego komunistycznego systemu.

Dziś w zachodnich mediach często spotykamy się z argumentem na rzecz trwałego zawieszenia broni z Hamasem, (czyli pozostawienia Hamasu przy władzy i pomocy Zachodu w odbudowie jego siły militarnej). „Hamas to idea, a z ideą nie można zwyciężyć”. Ten argument pojawia się w dziesiątkach artykułów niezwykle poważnych komentatorów, ale w żadnym nie znajdziesz definicji tej idei. Z jakiegoś powodu szczegółowy opis tej „idei” mógłby skomplikować wysiłki dyplomatyczne.

Czy prawdą jest, że zachodnie media głównego nurtu są machiną powielającą propagandę wojenną „osi oporu”, której żelazne reguły nakazują nagłaśnianie każdej „informacji” Hamasu (Autonomii Palestyńskiej, czy Hezbollahu), z dodatkiem, że władze izraelskie zaprzeczają, ale nie mogliśmy tego niezależnie sprawdzić. Brzmi to zgoła komicznie, ale nie wszyscy dostrzegają komizm tej stałej formuły informacyjnej.

Wykorzystanie pagerów jako możliwości równoczesnego zaatakowania tysięcy terrorystów Hezbollahu i sparaliżowania systemu komunikacyjnego wroga wzbudziło podziw i niespodziewany kłopot, jak oskarżyć Izrael.

„Wyrafinowane ataki… zabiły bojowników Hezbollahu”, donosił „New York Times”, „ale także kilku cywilów, w tym dzieci. Wybuchy zraniły tysiące osób, szerząc panikę w Libanie i wywołując międzynarodowe obawy, że Izrael zaryzykował dalszą eskalację napięć w regionie”.

Izrael ma prawo do obrony… ale. Kamala Harris wyjaśniała, że ta obrona nie może uniemożliwiać zawieszenia broni w Strefie Gazy. Zdaniem mediów to Izrael utrudnia, to izraelski premier utrudnia, to osiedla utrudniają. Administracja amerykańska doskonale wie, że to są wierutne bzdury. Czasem nawet półgębkiem politycy o tym mówią. Rzecznik Białego Domu ds. Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby dopiero co oświadczył: „Pan Sinwar jest główną przeszkodą. Nie ma co do tego wątpliwości”.

Naciskać daje się jednak tylko na Izrael, więc mówimy „Izrael ma prawo do obrony” i zatrzymujemy dostawy amunicji, a nawet (jak informował senator stanu Arkansas Tom Cotton), takich urządzeń jak specjalne pojazdy do usuwania min.

Teraz, kiedy ruszyła izraelska ofensywa na północy prezydent Biden natychmiast oświadczył, że Ameryka sprzeciwia się inwazji naziemnej, a odpowiedzialny w rządzie za sprawy Bliskiego Wschodu Brett McGurk oświadczył:

„Mamy rozbieżności z Izraelczykami co do taktyki i sposobu mierzenia ryzyka eskalacji. To bardzo niepokojąca sytuacja. … Chcemy dyplomatycznego rozwiązania na północy. To jest cel i do tego dążymy”.

Nie pytaj, co zachodnia dyplomacja zrobiła dla powstrzymania ostrzeliwania Izraela z Libanu. Takie pytanie byłoby oczywistym nietaktem. Mogłoby prowadzić do pytania, czy żydowskie życie ma znacznie, albo co gorsza, do pytania o to, jaką ideę Zachód chroni przed broniącym się Izraelem.

Nazwa tej idei brzmi nazizm, nazizm, który łączy całą „oś oporu”, włącznie z głodującym Jemenem, gdzie jedynymi sytymi, dobrze ubranymi i zadowolonymi ludźmi są ci, którzy posługują się nazistowskim salutem. O ich zaopatrzenie w żywność troszczą się międzynarodowe agencje pomocowe, a pozostałe potrzeby, takie jak supersoniczne rakiety i broń do terroryzowania własnej ludności dostarcza im Islamska Republika Iranu.

Na zdjęciu milicja Huti oddaje nazistowski salut podczas uroczystości zakończenia roku szkolnego na akademii policyjnej w stolicy Jemenu Sanie. Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo: https://www.facebook.com/watch/?v=2462360657405668

Na zdjęciu milicja Huti oddaje nazistowski salut podczas uroczystości zakończenia roku szkolnego na akademii policyjnej w stolicy Jemenu Sanie. Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo: https://www.facebook.com/watch/?v=2462360657405668

Tak, nazizm to idea, ideą jest komunizm, ideą jest demokracja, ideą jest również syjonizm. To ostatnie, to taka idea, która głosi, że Żydzi nie tylko mają prawo się bronić, ale że muszą mieć po temu możliwości.

Czy z ideą można walczyć? Jeśli jakaś idea zakłada eksterminację twojego narodu, możesz nie mieć wyboru. Jeśli ty jesteś tylko następny w kolejce, możesz udawać, że przynajmniej chwilowo ciebie to nie dotyczy, ostrzegać przed eskalacją i myśleć o najbliższych wyborach.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


The Persecution of Christians in Lebanon

The Persecution of Christians in Lebanon

Ioannis E. Kotoulas [ May 25, 2023 ]


Army soldiers are deployed after gunfire erupted near the site of a protest that was getting underway against Judge Tarek Bitar, who was investigating the 2020 port explosion, in Beirut, Lebanon October 14, 2021. Photo: REUTERS/Mohamed Azakir/File Photo

Christians in Lebanon face an existential crisis, as their country increasingly has become controlled by Hezbollah terrorists who answer to Iran, prompting a mass exodus. Over the years, Lebanese Christians have faced multiple attacks, now they also face a new threat in the form of a rapidly declining proportion in relation to the Islamic element in the country.

Violence targeting Christians is consistent:

  • In 2018, the Hezbollah-affiliated Amal movement attacked the headquarters of a Christian political party in east Beirut, throwing stones and firing gunshots. Fortunately, no injuries were reported.
  • In November 2019, Hezbollah and Amal members attacked a Christian neighborhood in an effort to intimidate Christian protesters who were demonstrating against Lebanon’s political leadership.
  • In the recent past there have also been Islamist-inspired suicide attacks against Christians.

On top of those threats, many younger Christians are leaving the country because of its broken economy. Many “unfortunately now feel like strangers in their own home country,” Maronite priest Jad Chlouk said in 2021. “This is negatively affecting the whole Christian community, because it is losing most of its brightest and best, and especially its young people, who are supposed to be the future of the Christians here. Hence, the number of Christians in the country is decreasing day by day, and this is badly affecting the situation and causing still more pressure for those who remain, in a situation where they might soon suffer from persecution.”

After a decade of Syrian civil war and the ongoing Israeli-Palestinian conflict, Lebanon hosts the largest number of refugees per capita and per square kilometer of any country in the world. The vast majority of these newcomers are Muslims.

Syrian refugees in Lebanon have put a great financial burden on the state’s already fragile economy, and have increased the anxiety of Lebanese Christians who fear that they will be overwhelmed by the newcomers. As a result, both church authorities and some political parties are calling for  refugees to be repatriated.

In his Easter message, Maronite Patriarch Bechara Boutros al-Rai warned that Syrian refugees were increasing Lebanon’s inherent problems by “draining the state’s resources, disturbing social security, and competing with the Lebanese for their livelihood.” Similar views were voiced by the Christian Front of Lebanon, a platform uniting the various eastern Christian communities in an effort to defend their religious, social, cultural, linguistic, and national rights.

Lebanon’s Christians are concerned not only with the financial cost, but also with further change of the country’s delicate demographic balance. In 1932, the last year Lebanon had a census, Christians were in the majority. But Christian emigration, especially during and after the bloody 1975-90 civil war that killed 90,000 people, combined with higher Muslim immigration and birth rates, have flipped the numbers.

Lebanon remains the most religiously diverse country in the Middle East, with 18 state-recognized religious sects — four Muslim, 12 Christian, one Druze, and one Jewish — in a tiny territory of 4,036 square miles. Lebanon features by far the largest proportion of Christians of any country in the Middle East, but both Christians and Muslims are sub-divided into many splinter sects and denominations with often competing relations. Lebanon’s Christian population include Maronite, Greek Orthodox, Melkite, Evangelical, Roman Catholic, Syriac Orthodox, Syriac Catholic, Assyrian, and Armenian. Now, Lebanon’s unique religious diversity is under threat; the influx of more than one million Syrian refugees, who are overwhelmingly Sunni, hyperinflation and government corruption have created existential challenges for Lebanese Christians.

A 2010 study conducted by Beirut-based Statistics Lebanon and cited by the US Department of State found that Lebanon’s 4.3 million-person population was 45 percent Christian, 48 percent Muslim and 5.2 percent Druze. The downward trend continued. The CIA World Factbook estimates Lebanon is now 67.8 percent Muslim, 32.4 percent, Christian and 4.5 percent Druze. That figure does not include Palestinian and Syrian refugee populations. “Lebanese Christians perceive their situation in the country as an existential battle. Surrounded by Islamic populations they have themselves adopted a siege mentality. If the current patterns of emigration and lower birth rates continue, their percentage could shrink to 20-25 percent and Lebanon will lose its historical character,” a Greek diplomat told the Investigative Project on Terrorism (IPT).

Lebanon has been the only Arab state where Christians hold equal political power with Muslims. The country’s confessional system divides power by religious affiliation. The presidency goes to a Maronite Christian, the prime minister to a Sunni Muslim, and the speaker of Parliament to a Shia Muslim.

“Since the founding of Lebanon, the interplay between religion and politics has been a dominant feature of the country, defining its identity and political system. Citizens are grouped according to religious affiliation or confession. This sectarian system preserved the importance of religion as the primary carrier of values and the vital function of the sect as the primary social organization through which political security has been maintained,” Robert Rabil, a Florida Atlantic University political science professor and an expert on political Islam and Lebanese politics told me. “Christians in Lebanon face multiple external and internal challenges: Syria’s external influence, local Salafist networks and incompetent state authorities. Salafist networks have been largely disbanded by the Lebanese authorities, as it is Shia Hizballah that exerts considerable influence. Hizballah has managed to determine the fate of the whole Lebanese nation [by] bringing down governments, [and] facilitating Syrian and Iranian penetration of the country.”

The dysfunctional Lebanese system is dominated by an inefficient, if not corrupt, political class organized along sectarian lines and a militarized party, US-designated terrorist group Hezbollah, a proxy of Iran that is on the verge of controlling Lebanon on a political level. Christian political parties have already warned about an impending political clash with Hezbollah if it gains major political influence.

“Lebanon as a state was originally conceived as a safe haven for Christians in the Middle East. Today, it is in a dire situation due to the internal political situation and mingling of external actors,” Richard Ghazal, executive director of In Defense of Christians (IDC) told me. Ghazal’s organization, an ecumenical nonprofit foundation in Washington D.C. , has worked tirelessly behind the scenes throughout the Middle East to insure the survival of Christian communities and other oppressed minorities. Ghazal has an impressive pedigree, having served as a judge advocate in the Air Force, as a top Air Force intelligence officer. and as a strategic Missions Operations Commander. His credentials speak to the extraordinary commitment of public servants in the West like him who refuse to let the Christian communities in Lebanon in particular and the other ones in the Middle East be forced to fend for themselves against overwhelmingly more powerful Islamist forces that are serving as proxies of ruthless jihadist regimes, namely Iran.

Besides the political deadlock and widespread state corruption, the ongoing economic crisis has worsened the status of Lebanese citizens, especially of middle-class Christians.

“Christians of Lebanon are victims of corrupt political elites which are largely responsible for the country’s down spiral in the last decades. As a result, Christians who as a rule belong to the middle class, see no future but emigration. This is a change from previous patterns, now young people are actually encouraged by their families to seek better life abroad,” Rabil said. Lebanon’s fate stands as a dire warning for viability of highly fragmented states.


Investigate Project on Terrorism (IPT) Senior Fellow Ioannis E. Kotoulas (Ph.D. in History, Ph.D. in Geopolitics) is Adjunct Lecturer in Geopolitics at the University of Athens, GreeceHis latest book is “Geopolitics of the War in Ukraine.” A version of this article was originally published by IPT.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


French Far-Left Leader, Long Accused of Antisemitism, Backs Hezbollah ‘Resistance’ Over Israel’s ‘Invading Army’

French Far-Left Leader, Long Accused of Antisemitism, Backs Hezbollah ‘Resistance’ Over Israel’s ‘Invading Army’

Algemeiner Staff


Jean-Luc Melenchon, leader of La France Insoumise party, speaks after the results of the second round of the 2024 French legislative elections, at the headquarters of La France Insoumise, July 7, 2024. Photo: Victoria Valdivia / Hans Lucas via Reuters Connect

The leader of France’s largest leftist coalition in government appeared to have declared open support for Hezbollah as the Iran-backed terrorist organization based in Lebanon continued to clash with Israel.

“Mass killing in Lebanon by Netanyahu’s invading army,” Jean-Luc Melenchon posted on X/Twitter on Monday, referring to Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu. “The toll is getting worse by the hour. Full support for the national resistance of the Lebanese.”

Then on Tuesday, Melenchon continued to attack Israel on social media, tweeting, “After the terrorist attacks in Lebanon, Netanyahu inflicts bombings on this country up to 130 kilometers deep! The so-called international community lets it happen. The Lebanese are despised and abandoned. Shame on Europe that looks the other way.”

Hezbollah has been pummeling northern Israeli communities almost daily with barrages of drones, rockets, and missiles from its stronghold of Lebanon, which borders the Jewish state, since the Palestinian terrorist group Hamas invaded southern Israel from neighboring Gaza on Oct. 7.

More than 60,000 Israelis have been forced to evacuate their homes in northern Israel and flee to other parts of the country amid the unrelenting attacks from Hezbollah, which wields significant political and military influence across Lebanon.

The conflict has escalated over the past week, with both sides increasing the scale and intensity of their strikes.

However, Melenchon seemed to single out Israel for criticism, keeping in line with his vocal hostility toward the Jewish state and controversial comments about France’s Jewish community.

France has experienced a record surge of antisemitism in the wake of Hamas’s Oct. 7 massacre across southern Israel. Antisemitic outrages rose by over 1,000 percent in the final three months of 2023 compared with the previous year, with over 1,200 incidents reported — greater than the total number of incidents in France for the previous three years combined.

This year, anti-Jewish hate crimes in France have continued to skyrocket.

Amid the wave of attacks, France held snap parliamentary elections in July which brought an anti-Israel leftist coalition to power, leading French Jews to express deep apprehension about their future status in the country.

“It seems France has no future for Jews,” Rabbi Moshe Sebbag of Paris’s Grand Synagogue told the Times of Israel following the ascension of the New Popular Front, a coalition of far-left parties. “We fear for the future of our children.”

The largest member of the NFP, which gained the most seats of any political bloc but not enough for a majority, is the far-left La France Insoumise (“France Unbowed”) party, whose leader, Melenchon, has been lambasted by French Jews as a threat to their community as well as those who support Israel. Melenchon has a long history of pushing anti-Israel policies and, according to Jewish leaders, of making antisemitic comments — such as suggesting that Jews killed Jesus, echoing a false claim that was used to justify antisemitic violence and discrimination throughout the Middle Ages in Europe.

Shortly after the NFP’s victory, Melenchon — who in a 2017 speech referred to the French Jewish community as “an arrogant minority that lectures to the rest” — called for France to recognize a Palestinian state. Supporters of the hard-left coalition, which includes socialist and communist parties, poured into the streets of Paris waving Palestinian flags. French flags were largely absent from the celebrations.

In the wake of the Hamas atrocities of Oct. 7, Melenchon and his party issued a statement declaring the attacks “an armed offensive of Palestinian forces” as a result of continued Israeli “occupation.” Melenchon also failed to condemn a deputy who called Hamas a “resistance movement.”

Melenchon’s rhetoric and policy proposals have seemingly been unaffected by the rise in French antisemitism, which in many cases has been fueled by anti-Israel animus.

Earlier this month, for example, a kosher restaurant in Villeurbanne, near Lyon in eastern France, was defaced with red paint and tagged with the message “Free Gaza.”

The incident came days after French police arrested a 33-year-old Algerian man suspected of trying to set a synagogue ablaze in the southern French city of la Grande-Motte.

Yonathan Arfi, president of the Representative Council of Jewish Institutions of France (CRIF), lambasted Melenchon at the time for denouncing an “intolerable crime” without mentioning antisemitism while condemning the attack on the synagogue.

“I do not believe in the sincerity of Jean-Luc Melenchon when he condemns this antisemitic act,” Arfi told the French broadcaster RMC, referring to the far-left leader as a “firefighter-arsonist” who incites hatred against Jews.

Arfi referred to the synagogue attack as a “symbol of the antisemitism which has struck French society” since October.

“It must be seen as such, as a tragic illustration of the new face that antisemitism has taken on in recent months,” he added. “It misappropriates the Palestinian cause to designate Jews as legitimate targets. French Jews are today attacked in the name of the Israeli-Palestinian conflict, in the name of Gaza, by guilty shortcuts but also by a certain number of actors who fan this fire, in particular the political leaders of La France Insoumise who have contributed to the fact that today, these issues are inflammable. This unfortunately results in the fact that Jews are attacked.”

The restaurant vandalism also came two months after an elderly Jewish woman was attacked in a Paris suburb by two assailants who punched her in the face, pushed her to the ground, and kicked her while hurling antisemitic slurs, including “dirty Jew, this is what you deserve.”

In another egregious attack that has garnered international headlines, a 12-year-old Jewish girl was raped by three Muslim boys in a different Paris suburb on June 15. The child told investigators that the assailants called her a “dirty Jew” and hurled other antisemitic comments at her during the attack. In response to the incident, French President Emmanuel Macron denounced the “scourge of antisemitism” plaguing his country.

Around the same time in June, an Israeli family visiting Paris was denied service at a hotel after an attendant noticed their Israeli passports.

In May, French police shot dead a knife-wielding Algerian man who set fire to a synagogue and threatened law enforcement in the city of Rouen.

One month earlier, a Jewish woman was beaten and raped in a suburb of Paris as “vengeance for Palestine.”

Such incidents are part of an explosion of antisemitic outrages across France that has continued since Oct. 7. Last month, then-French Interior Minister Gérald Darmanin warned that incidents targeting the country’s Jewish community spiked by about 200 percent since Jan. 1.

“Two-thirds of anti-religious acts … are against Jews,” the interior minister added, according to French broadcaster BFM TV.

Darmanin appeared to call out the hard left for fostering a hostile environment for Jews during his remarks.

“There is hateful political speech against the Jews of France and it must be denounced,” he said, according to France Info. “We can clearly see that part of the left, unfortunately, is making this speech of encouragement of hatred toward our Jewish compatriots.”

Darmanin’s comments followed him stating earlier last month that antisemitic acts in France have tripled over the last year. In the first half of 2024, 887 such incidents were recorded, almost triple the 304 recorded in the same period last year, he said.

The now-former interior minister also called out Melenchon during his remarks, asking, “How can politicians think antisemitism is residual?”

Darmanin was referring to a blog post published in June in which Melenchon wrote that antisemitism in France was “residual” and “absent” from anti-Israel rallies. Critics argued that Melenchon was downplaying the significance of antisemitism in France.

Darmanin’s successor, newly minted French Interior Minister Bruno Retailleau, said on Monday that Jewish citizens in the country must be protected.

He made the comment during a speech about “restoring order to France’s streets,” referencing heightened crime in the country.

Criticizing what he described as the “laxity” of the Macron administration regarding public security, Retailleau said he was “speaking, and thinking especially, of our Jewish fellow citizens. We must let nothing pass.” He added that crime must not be tolerated against anyone including “women, children, and fellow citizens who, because of their origin, skin color, or faith, are threatened.”

However, the threat of antisemitism may continue to spike as Israel continues launching defensive military operations along its borders.

In recent months, as Israel has imposed devastating losses on Hamas in Gaza to the south, it has increasingly turned more of its attention northward to Hezbollah in Lebanon.

The Israeli military said it struck over 1,600 Hezbollah targets in southern Lebanon and the Bekaa Valley over the past 24 hours as part of Operation Northern Arrows.” Overnight attacks followed Monday’s massive Israeli aerial offensive to prevent the Iran-backed terrorist army from firing rockets across the border.

According to the Lebanese Health Ministry, 558 people were killed and 1,835 were wounded in the Israeli strikes. The ministry’s figures did not distinguish between combatants and noncombatants.

The strikes came after Hezbollah, which openly seeks Israel’s destruction, launched more than 100 rockets and drones at northern Israel in waves of attacks overnight on Saturday and Sunday morning.

The Hezbollah barrage was in response to the thousands of pagers and walke-talkies used by Hezbollah terrorists that exploded in Lebanon last week. While Israel neither confirmed nor denied responsibility for the sophisticated operation, Iran and Hezbollah blamed the Jewish state and vowed revenge. Several experts and media reports said Israeli intelligence was behind the blasts.

Israeli leaders have said they seek a diplomatic resolution to the conflict with Hezbollah along the border with Lebanon but are prepared to use large-scale military force if needed to ensure all citizens can safely return to their homes.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com