Nalot obok szpitala uniwersyteckiego im. Rafika Haririego w Bejrucie, Liban, 22 października 2024 r. (Fot. REUTERS/Yara Nardi)
Izrael: Nie będzie rozejmu w Libanie
Marta Urzędowska
„Nie będzie rozejmu w Libanie, nie będzie chwili wytchnienia. Będziemy nadal uderzać w Hezbollah z pełną mocą, dopóki cele tej wojny nie zostaną zrealizowane” – przekonuje we wtorkowym oświadczeniu zamieszczonym w serwisie X nowy izraelski minister obrony Israel Katz, wyjaśniając, że nie zanosi się na koniec wojny Izraela z Hezbollahem w Libanie.
“Zdecydowane działania izraelskich sił zbrojnych i agencji bezpieczeństwa wymierzone w Hezbollah, a także wyeliminowanie szefa grupy Hassana Nasrallaha wspólnie tworzą obraz zwycięstwa. Dlatego działania ofensywne powinny być kontynuowane, by jeszcze bardziej ograniczyć zdolności bojowe Hezbollahu i zapewnić nam owoce zwycięstwa” – tłumaczy Katz w swoim oświadczeniu.
I dodaje, że Izrael nie zgodzi się na żadne porozumienie, które nie zagwarantuje mu “prawa do walki z terroryzmem na własną rękę i które nie będzie oznaczało realizacji celów wojny w Libanie”.
Izrael zaprzecza, by miało dojść do rozejmu. Ginie coraz więcej Libańczyków
Tym samym minister zaprzecza pojawiającym się w ostatnich dniach doniesieniom, że możliwe jest szybkie zakończenie wojny w Libanie. Jeszcze w poniedziałek szef izraelskiego MSZ Gideon Saar publicznie zapewniał, że udało się osiągnąć „pewne postępy” w rozmowach o zakończeniu walk, chociaż rzecznik Hezbollahu od razu zastrzegał, że grupa nie uczestniczyła w żadnych negocjacjach.
Trwająca od kilku tygodni wojna Izraela z Hezbollahem na terytorium Libanu doprowadziła do śmierci trzech tysięcy osób, a ponad milion Libańczyków musiało opuścić swoje domy.
Wcześniej uciekać musieli Izraelczycy, z terenów, które znalazły się pod ostrzałem Hezbollahu. Partia Boga ostrzeliwuje Izrael od roku, twierdząc, że robi to w ramach solidarności z Hamasem.
Także terroryści nie przestają słać rakiet na Izrael. Tylko w ostatni weekend Hezbollah odpalił ich co najmniej siedemdziesiąt. Większość Izraelowi udało się przechwycić.
ONZ: 70 proc. palestyńskich ofiar to kobiety i dzieci. „To rażąca obojętność”
Katz jest ministrem obrony dopiero od ub. tygodnia. Jego poprzednik Joaw Gallant został zwolniony przez premiera Benjamina Netanjahu, bo miał inną wizję działań Izraela w strefie Gazy. Według izraelskich mediów Gallant przekonywał premiera, że Izrael powinien zakończyć wojnę w Gazie, bo nie ma tam nic więcej do osiągnięcia. Jednak Netanjahu i skrajnie prawicowi ministrowie w jego rządzie od początku stali na stanowisku, że nie przestaną walczyć, dopóki w pełni nie wyeliminują Hamasu.
Wojna w Strefie Gazy rozpoczęła się w październiku ub. roku od ataku Hamasu na Izrael, podczas którego zginęło 1,2 tys. Izraelczyków, a 250 zostało porwanych do Gazy. W odwecie Izraelczycy prowadzą w enklawie naloty i inwazję lądową, w których zginęło już – według danych Hamasu, które ONZ uważa za wiarygodne – ponad 43 tys. Palestyńczyków.
W ostatnich dniach ONZ alarmowała, że aż 70 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych w Gazie to kobiety i dzieci. Zabite dzieci są najczęściej w wieku 5-9 lat. 80 proc. ofiar zginęło w budynkach mieszkalnych i innych budynkach cywilnych.
ONZ alarmuje, że dane te wskazują na „rażącą obojętność na śmierć cywilów i wpływ, jaki mają na nich metody i środki prowadzenia wojny” w Strefie Gazy. Izrael w kolejnych oświadczeniach powtarza, że celuje wyłącznie w Hamas, a duża liczba cywilnych ofiar wynika z faktu, że terroryści celowo ukrywają swoich ludzi, broń i infrastrukturę wśród cywilów.
Pomocy dla Palestyńczyków coraz mniej. Waszyngton postawił ultimatum
Jednocześnie – jak alarmują eksperci – cały czas pogarsza się sytuacja humanitarna mieszkańców Gazy. ONZ wylicza, że dziś do odciętej od świata izraelsko-egipską blokadą enklawy dociera najmniej pomocy od jedenastu miesięcy. Eksperci alarmują, że szczególnie na północy Gazy, gdzie pomoc dostarczyć najtrudniej, Palestyńczykom brakuje jedzenia, wody, leków i paliwa.
Choć częściowo ta sytuacja ma związek z plądrowaniem przez terrorystów i zdesperowanych cywilów ciężarówek ze wsparciem oraz logistycznymi trudnościami w dostarczaniu pomocy na ogarnięte wojną tereny, głównym powodem pozostaje to, że Izraelczycy wpuszczają do enklawy za mało ciężarówek z pomocą humanitarną.
I to mimo stanowiska swoich najważniejszych sojuszników: Waszyngton zagroził Izraelowi miesiąc temu, że jeśli w ciągu kilku tygodni nie wpuści do Gazy znacznie więcej pomocy, obetnie mu pomoc wojskową. Termin ultimatum wysłanego 13 października upływa lada moment, jednak na razie nie jest jasne, czy Amerykanie zrealizują swoją groźbę. Nie wiadomo też, jakie stanowisko wobec wojny w Gazie i pomocy humanitarnej dla Palestyńczyków zajmie nowy prezydent USA Donald Trump.
Red. Ludmiła Anannikova
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com