Bojownicy Hezbollahu prezentują z dumą swoją genealolgię.
Ponowny atak dżumy
Andrzej Koraszewski
Sześćdziesiąt cztery lata temu ówczesny redaktor naczelny „Więzi”, Tadeusz Mazowiecki w wykładzie pod tytułem „Antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych mówił:
„Można postawić pytanie, jak to się dzieje, że społeczne uzasadnienia antysemityzmu pojawiają się w różnych warunkach historycznych i mimo ich ubogiej treści intelektualnej natrafiają na klimat psychologiczny, sprzyjający ich przyjmowaniu i utrzymywaniu się.
Posłużę się tu tezą Leszka Kołakowskiego, który mówi, że ‘antysemityzm jest środkiem wytwarzania symbolu społecznego. Walka z Żydami – pisze Kołakowski – rzadko bywa celem dla siebie. …Najczęściej hasła walki z Żydami łączone są też z innymi, stanowiącymi właściwą, polityczną treść walki. (…) W naczelnej misji społecznego oddziaływania antysemityzm ma stworzyć uniwersalny symbol zła, który następnie chce się związać w umysłach z tymi zjawiskami w polityce, kulturze, nauce – które trzeba zwalczać. Trzeba z żydostwa uczynić obelgę, którą będzie się piętnować wszystko, co ma być unicestwione, nosiciela nie określonego zła, ale zła w ogóle, abstrakcyjny symbol ujemny, dający się dołączyć do dowolnej sytuacji, jeśli pragnie się ją jako ujemną przedstawić przed światem’. (…) Antysemityzm stanowił zawsze osłonę rzeczywistych konfliktów społecznych.”
Wielu autorów przywołuje powiedzenie, że antysemityzm nigdy nie mówi niczego o Żydach, ale bardzo wiele o antysemitach, że jest inwersją moralną, przerzucaniem na Żydów własnych grzechów. Po napaści terrorystów Hamasu na izraelskie przygraniczne osiedla w październiku 2023 roku natychmiast pojawiły się oskarżenia Izraelczyków o ludobójstwo, zabijanie dzieci i kobiet, o celowe zabijanie cywilów. Popełnione wobec Żydów zło miało wrócić do Żydów. Równocześnie trudno było oprzeć się wrażeniu, że popełnione wobec Żydów zło, sadystyczne bestialstwo, fascynuje, zachwyca, porywa i zmusza do zaledwie dyskretnego ukrywania tego zachwytu. Nagła moda na kefije, okrzyki „od rzeki do morza”, flagi Hamasu i Hezbollahu przy równoczesnym pełnym przekonaniu o walce ze złem. Zrywanie plakatów ze zdjęciami porwanych dzieci było koronnym dowodem, że zarazki dżumy wróciły z całą mocą.
Jaka jest odległość między antysemityzmem ludzi łagodnych i dobrych, a sadystyczną orgią mordowania dzieci, kobiet i starców? Prawdopodobnie ogranicza się do przyzwolenia, jeśli powiązanie Żydów ze złem jest ugruntowane, wystarczy dać do zrozumienia, że bestialstwo będzie bezkarne. Jesteśmy trzecim szympansem, tęsknota do okrucieństwa wydaje się drzemać w społeczeństwach będących na wszystkich poziomach cywilizacyjnych.
Pierwszy odnotowany przez historyków pogrom Żydów miał miejsce w Aleksandrii w 38 roku naszej ery. Flaccus, ówczesny prefekt rządzonego przez Rzym Egiptu, wydał zarządzenie pozwalające każdemu, kto miał na to ochotę, mordować Żydów. Jak pisał ówczesny filozof Filon z Aleksandrii tłumy „wypędziły Żydów całkowicie z czterech dzielnic miasta i stłoczyły ich wszystkich w bardzo małej części… podczas gdy ludność, zajmując ich opuszczone domy, zwróciła się ku grabieży i podzieliła łupy między siebie, jakby zdobyła je na wojnie”. Według jego opisu, zabijano Żydów tysiącami z sadystyczną radością mordując i paląc całe rodziny, nie oszczędzając niemowląt, torturując i znęcając się nad bezbronnymi.
Na przestrzeni minionych dwóch tysięcy lat podobne sceny miały miejsce setki razy, zaś zawsze obecny antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych pozwalał na błyskawiczne rozpętanie piekła przez ludzi, o których dzień wcześniej mówiono, że nie skrzywdziliby nawet muchy.
Po pogromie w Aleksandrii do Rzymu wybrali się przedstawiciele mordowanych i tych, którzy mordowali. Zaangażowani w mordy aleksandryjscy Grecy powiedzieli, że Żydzi odmówili uznania boskości rzymskiego cesarza. Wysłuchanie argumentów strony żydowskiej uznano za zbędne. (Nawiasem mówiąc, mordercy powiedzieli prawdę, chociaż nie całą prawdę.)
Nie cichną echa najnowszego pogromu Żydów w Amsterdamie.
„To, co wydarzyło się w Holandii dwa dni temu, jest najlepszym dowodem na to, że świat ma dość Żydów, ma dość izraelskiej arogancji i nie może znieść tej ogromnej nienawiści wobec ludzi” – powiedział polityk Autonomii Palestyńskiej Tayseer Nasrallah w państwowej telewizji.
Autonomia Palestyńska w piątek 8 listopada wezwała rząd Holandii do „zbadania [izraelskich] chuliganów i obrony Palestyńczyków i Arabów w Holandii przed izraelskimi osadnikami i żołnierzami, którzy przybyli do Holandii, aby przenieść swoje rasistowskie idee i zbrodnie do stolic europejskich”.
W rzeczywistości na kilka dni przed tym meczem pomiędzy izraelskim klubem Maccabi Tel Awiw a Ajaxem, w całym mieście rozwieszono plakaty domagające się odwołania meczu i wykluczenia Izraela z UEFA, europejskiej organizacji zarządzającej piłką nożną.
Jak pisze „Times of Israel”, Sheher Khan, członek rady stolicy Holandii, zwrócił się do burmistrzyni miasta, Femke Halsemy, z prośbą o zakaz przyjazdu izraelskiej drużyny. „Jeśli zaprosisz klub z Izraela, nieuchronnie doprowadzi to do demonstracji i konfrontacji” – powiedział później w wywiadzie dla gazety „New York Times”.
Dzień przed meczem władze Amsterdamu podjęły środki prewencyjne, które okazały się nieskuteczne. Kilka obszarów Amsterdamu, w tym dworzec centralny, Johan Cruijff Arena, na której miał się odbyć mecz, a także metro między nimi, zostały wyznaczone jako „strefy zagrożenia bezpieczeństwa”, aby policja mogła zatrzymywać i przeszukiwać osoby, które się tam znajdują, między godziną 13:00 a północą.
Propalestyński protest planowany przed stadionem miał zostać przeniesiony na ulicę oddaloną o około 15 minut marszu.
Do Amsterdamu przyjechało około trzy tysiące izraelskich kibiców. Nie, nie wszyscy zachowywali się idealnie. Niektórzy zrywali palestyńskie flagi (jest dokumentacja filmowa), niektórzy zachowywali się buńczucznie i wyzywająco. Amsterdamska policja informuje, że pogrom był zorganizowany i sterowany. W nocy poprzedzającej mecz muzułmańscy taksówkarze otrzymali według policji apel do pojawienia się przed kasynem, gdzie było około 400 kibiców izraelskiego klubu. Policja odmówiła ochrony Izraelczyków. Ten incydent skończył się na agresywnych prowokacjach.
Przed meczem w Internecie były liczne apele po holendersku i po arabsku wzywające do pogromu. „JUTRO PO MECZU NOCĄ CZĘŚĆ 2 POLOWANIA NA ŻYDÓW” – napisał jeden z członków. „Jutro nie pójdą do kasyna”.
Pogrom zaczął się po meczu i trudno o wątpliwości, że był doskonale zorganizowany. Bicie, najeżdżanie samochodami, wrzucanie do wody w kanałach.
Zachodnie media z BBC na czele przedstawiały to jako „futbolowe zamieszki”, holenderski król mówi, że Holandia po raz drugi zdradziła Żydów, w dzień po pogromie rdzenni Holendrzy urządzili propalestyński wiec, holenderska dziennikarka, która w swoim mieszkaniu leżącym w odległości kilkuset metrów od muzeum Anny Frank ukryła kilku Żydów, powiedziała, że Amsterdam stał się miejscem, z którego Żydzi muszą znowu uciekać; patrzący z daleka ludzie łagodni i dobrzy pisali swoje komentarze w Internecie, preferując wersję wydarzeń prezentowaną przez Autonomię Palestyńską.
Czy powinniśmy się dziwić? Zarazki dżumy znalazły pożywkę nie tylko w barbarzyństwie hamasowskich terrorystów, nie tylko w wystąpieniach Guterresa, Borrela i innych, nie tylko w mediach łapczywie połykających i nagłaśniających każde kłamstwo o Izraelu, ale w odświeżonej pamięci o radościach przodków. Tych, którzy ponad sto lat temu zareagowali na wiadomość o nieodległości pogromami, tych, których ucieszyło zabójstwo prezydenta Narutowicza, i którzy krzyczeli „Żydzi do Palestyny”, tych którzy z radością przyjęli informację, że niemiecki okupant nie uważa mordowania, gwałtów i rabowania żydowskiej własności za przestępstwo, tych, którzy uznali za prawdę sowieckie hasło antysyjonizm to nie antysemityzm, mając nadzieję, że za to poparcie dostaną przy okazji awans, i ci najmłodsi, którzy nigdy nie zauważają, że ci, z którymi się tak bardzo solidaryzują, lubią pozdrawiać się nazistowskim salutem.
Czy ojcem zadżumionych jest Mahmud Abbas, Jaser Arafat? W przeszłości zarazę roznosiły chrześcijańskie kościoły, carska Ochrana, potem niemieccy naziści, potem KGB, przez cały czas zaraza była obecna w świecie islamu i zawsze chodziło wyłącznie o walkę ze złem, które tak miło jest mordować.
Młode, pozbawione wszelkiej odporności organizmy padają ofiarą zazwyczaj zarażając się od ludzi, do których mają pełne zaufanie i którzy przecież namawiają ich wyłącznie do poparcia szlachetnej sprawy. Ludzi łagodnych i dobrych nikt na ponowne przyjście dżumy nie przygotował, powtarzaliśmy zaklęcie nigdy więcej mając nadzieję, że to wystarczy.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com