Archive | 2024/11/17

Izrael zniszczył tajny irański ośrodek badań nad bronią jądrową

Kompleks wojskowy Parchin w Iranie, listopad 2022 r. (Fot. 2022 Maxar Technologies)


Izrael zniszczył tajny irański ośrodek badań nad bronią jądrową

Emilia Bromber / PAP


W izraelskim ataku na Iran, pod koniec października zniszczony został tajny ośrodek badań nad bronią jądrową w Parczinie – podał amerykański portal Axios, powołując się na amerykańskich i izraelskich urzędników.

Atak znacząco utrudni potencjalny rozwój irańskiej broni jądrowej – podają źródła portalu Axios i zaznaczają, że Iran w ciągu ostatniego roku wznowił badania nad tego typu bronią, ale nie podjął rzeczywistych kroków w celu jej skonstruowania. Źródłami portalu jest trzech urzędników amerykańskich i dwóch izraelskich. 

Podczas październikowego ataku zniszczono budynek Taleghan 2., a w nim zaawansowany sprzęt służący do projektowania plastycznych materiałów, które otaczają uran i mają doprowadzić do detonacji.

Jeśli Iran zdecyduje się na budowę broni jądrowej, będzie musiał zastąpić zniszczony sprzęt – przekazali izraelscy urzędnicy i dodali, że w takiej sytuacji Izrael będzie w stanie namierzyć posunięcia Teheranu. 

“Ten sprzęt jest wąskim gardłem. Bez niego Irańczycy utkną” – powiedział Axios wysoki rangą izraelski urzędnik. 

Źródła portalu przekazały, że wznowione w ciągu ostatniego roku badania Iranu mogły zostać wykorzystane do rozwoju broni jądrowej. Były ściśle tajne i nie wiedziała o nich większość irańskiego rządu. 

Izrael sprytnie wybrał cel 

Axios twierdzi, że w połowie ubiegłego roku urzędnicy Białego Domu prywatnie ostrzegali stronę irańską w bezpośrednich rozmowach o podejrzanych badaniach w nadziei, że skłoni to Irańczyków do ich zaprzestania, jednak były one kontynuowane. Amerykański urzędnik przekazał, że w miesiącach poprzedzających izraelski atak “istniały ogólne obawy” dotyczące irańskiej działalności w Taleghan 2.

Iran zaprzeczył, jakoby dążył do posiadania broni jądrowej.

Ustępujący prezydent USA Joe Biden domagał się, by Izrael nie atakował irańskich obiektów nuklearnych, co – jak przekonywał – mogłoby doprowadzić do wojny z Iranem. Z kolei Izrael szukał odwetu za irański atak z 1 października, kiedy Iran wystrzelił na Izrael około 140 pocisków, również w odwecie za zabicie w Libanie szefa Hezbollahu Hassana Nasrallaha. 

Taleghan 2 nie należał jednak do irańskiego programu nuklearnego, Teheran nie mógł więc uznać, że izraelski atak wymaga bardzo silnej odpowiedzi, bez przyznania się jednocześnie do naruszenia układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.

“Atak był niezbyt subtelnym sygnałem, że Izraelczycy mają znaczący wgląd w irański system, nawet jeśli chodzi o sprawy utrzymywane w ścisłej tajemnicy i znane bardzo wąskiej grupie w irańskim rządzie” – powiedział Axiosowi przedstawiciel USA.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Pisarze i niedbałe używanie słów

Pisarze i niedbałe używanie słów

Amir Taheri
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Na zdjęciu: Demonstranci popierający Hamas przed siedzibą ONZ w Nowym Jorku 9 października 2023 r., dwa dni po inwazji Hamasu na Izrael. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)

„Pomyśl dwa razy! Nie, pomyśl trzy razy, zanim napiszesz słowo na papierze!” Takiej rady udzielał w ubiegłym wieku swoim uczniom wielki perski poeta Muhammad Ikbal, syn Indii. „Przy używaniu słów, niech ostrożność będzie twoim przewodnikiem”.

Ta myśl znalazła oddźwięk w pismach Sajjeda Kazem Assara, irańskiego uczonego teologa. Napisał on: „Usiadłem, aby przyłożyć pióro do papieru, a słowa przepychają się, żeby zaistnieć. Ale czy wiem, które z nich powinienem wpuścić i co każde z nich zrobi?”

Nazwał to momentem Abrahama, kiedy prorok, trzymając nóż w ręku, był gotowy poświęcić swojego syna, ale nie był pewien, czy postępuje właściwie. Czy nieoczekiwane wydarzenie nie powstrzyma go przed zrobieniem tego, czego nie można cofnąć?

Podobne uczucie, które duński filozof Søren Kierkegaard nazwał lękiem, dotyczyło myśli i słów, które raz ożywione, mogą dotrzeć wszędzie i wywołać wszystko, czasami zastępując myśl.

Napisał: „Ludzie domagają się wolności słowa, aby zrekompensować wolność myśli, z której rzadko korzystają”.

List opublikowany przez 1001 autorów z ponad 30 krajów, wzywających do bojkotu izraelskiej kultury w ramach solidarności ze „sprawą palestyńską”, przypomniał mi „ostrożność” Ikbala, „nieoczekiwane wydarzenie” Assara i niepokój Kierkegaarda.

Odrzuciwszy ostrożność, szanowani pisarze zrobili co najmniej cztery rzeczy, których nie oczekuje się od ludzi pióra.

Pierwszym było rzucenie klątwy na wydawców, kluby książki, stowarzyszenia kulturalne, festiwale sztuki i, nieuchronnie, na setki, a może nawet tysiące pisarzy, poetów, kompozytorów, filmowców, dramatopisarzy, malarzy i innych artystów z nimi związanych, tylko dlatego, że są Izraelczykami.

Sally Rooney, irlandzka powieściopisarka, która podpisała list, poszła dalej, mówiąc, że nie pozwoli na tłumaczenie swoich powieści na hebrajski. Annie Ernaux, francuska laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, również sygnatariuszka, wyjaśniła swój ruch jako sprzeciw wobec „instytucji, które nigdy nie uznały niewątpliwych praw narodu palestyńskiego”, nie mówiąc, jakie to są prawa i dlaczego są niewątpliwe, ani czy obejmują ataki takie jak ten z 7 października 2023 r.

Drugim ruchem, którego nie spodziewamy się ze strony intelektualistów, nawet tych z elity politycznej, jest propagowanie powszechnej cenzury opartej na winie przez skojarzenie.

Innymi słowy, jeśli nie zgadzamy się z działaniami rządu Izraela, mamy prawo, a nawet obowiązek, podjąć próbę wykluczenia izraelskich poetów, pisarzy i artystów z rynku światowego.

Jest to tym bardziej zaskakujące, że większość sygnatariuszy pochodzi ze „świata zachodniego”, w którym odrzucenie winy przez skojarzenie jest podstawową zasadą prawa.

Po trzecie, pisarz zawsze daje szansę nawet postaci, której najbardziej nie lubi, na przedstawienie swojej sprawy, zanim zostanie napiętnowana ostatecznym wyrokiem wygnania. Szekspir pozwala Iago przedstawić swoją sprawę, chociaż jest jasne, że nie lubi złoczyńcy. Dostojewski najwyraźniej nie był wielbicielem Smierdiakiewa w Braciach Karamazow i wątpię, aby Charles Dickens lubił Harolda Skimpole’a w swoim Bleak House. Ale obie te nieprzyjemne postacie miały miejsce na wyrażenie swojego zdania w sądzie literatury, który różni się od sądu partyjnej polityki.


W Księdze Królewskiej
 (Szahname) Ferdowsiego nawet zdradziecki Garsivaz nie zostaje pozbawiony swego człowieczeństwa.

Na koniec, pisarz nie powinien rzucać słowami tak lekkomyślnie, jak robią to niektórzy politycy. Słowa takie jak „ludobójstwo” i „apartheid” są werbalnymi granatami. To, że kilku Izraelczyków określa atak z 7 października jako „ludobójstwo” lub nowy „Holocaust” przeciwko Żydom, nie usprawiedliwia rzucania tego z powrotem na wszystkich Izraelczyków.

Jeśli chodzi o „apartheid”, Izrael rzeczywiście budował mury, aby zapewnić sobie fizyczne oddzielenie od jawnych wrogów. Ale budowanie murów, obecnie dokonywane także przez Stany Zjednoczone, Turcję, Iran, Węgry, Polskę i Estonię, nie jest równoznaczne z apartheidem. W każdym razie, gdy Izraelczycy budowali mury, aby trzymać Hamas z daleka, Hamas budował tunele, aby móc ich odwiedzić.

Pisarz nie powinien zniżać się do poziomu ideologa, a tym bardziej do poziomu taniego propagandysty, nawet w imię „najszlachetniejszych celów”.

Sprawa palestyńska może i jest szlachetna. Więc jako pisarz pokaż nam, czym ona jest i dlaczego jest szlachetna. Pisarz nie jest maszyną do etykietowania ani urządzeniem sygnalizującym cnotę.

W latach 60., jako studenccy aktywiści w Londynie i Paryżu, wielokrotnie staraliśmy się zebrać podpisy modnych wówczas francuskich intelektualistów pod naszymi młodzieńczymi petycjami dotyczącymi szeregu modnych wówczas „szlachetnych spraw”.

Jean-Paul Sartre zawsze podpisywał, nawet nie czytając naszych petycji. Wystarczyło, że walczyliśmy o „szlachetną sprawę”. Raymond Aaron z kolei kazał nam się wynosić, mówiąc, żebyśmy właściwie zrozumieli „sprawę”, zanim poprosimy go o kupno biletu.

Niewielu z 1001 sygnatariuszy ma bezpośrednie doświadczenie świadka palestyńskiej tragedii. Jedną z nich jest afroamerykańska pisarka Alice Walker, która twierdzi, że odwiedziła obozy dla uchodźców palestyńskich i była poruszona, podobnie jak były lider brytyjskiej Partii Pracy Jeremy Corbyn, kolejny handlarz „sprawą”, który odwiedził Gazę przed atakiem z 7 października i opowiadał z wzniosłym patosem, jak palestyńscy uchodźcy w obozach budowali gospodarkę i tworzyli sferę kulturową.

Jednak ani Walker, ani Corbyn nie zastanawiali się, dlaczego tak wielu Palestyńczyków w Strefie Gazy nadal przebywało w obozach dla uchodźców, mimo że Hamas rządził Strefą Gazy przez ponad dekadę po wycofaniu się Izraela.

Szerzej rzecz ujmując, oni i 1001 autorów nigdy nie zastanawiali się, dlaczego od II wojny światowej świat przyjął miliony uchodźców z ponad 40 krajów, jednocześnie utrzymując cztery pokolenia Palestyńczyków w obozach dla uchodźców, wymyślając w ten sposób uchodźctwo jako dziedziczną karierę. Nie zastanawiali się też, dlaczego miliony Palestyńczyków osiedliło się na całym świecie, ale nie w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu i w państwach arabskich.

Ludzie sygnalizujący swoją cnotę nie oddają Palestyńczykom żadnej przysługi, wykorzystując i nadużywając ich niewątpliwych cierpień, aby dać upust historycznej, kulturowej i pseudoreligijnej nienawiści do Żydów.

Jeśli szczerze popierają Palestyńczyków, powinni wezwać do przekształcenia „sprawy”, która w wersji Hamasu oznacza unicestwienie Izraela – sprawy, która od ośmiu dekad przynosi wyłącznie cierpienie – w „projekt” mający na celu ukształtowanie lepszej przyszłości dla Palestyńczyków, wykraczającej poza wieczne obozy dla uchodźców.


Amir Taheri – Pochodzący z Iranu dziennikarz amerykański, znany publicysta, którego artykuły publikowane są często w ”International Herald Tribune”, ”New York Times”, ”Washington Post”, komentuje w CNN, wielokrotnie przeprowadzał wywiady z głowami państw (Nixon, Frod, Clinton, Gorbaczow, Sadat, Kohl i inni) jest również prezesem Gatestone Institute).


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Controversial Israel-France Soccer Match in Paris Attracts Extremely Low Turnout of Fans

Controversial Israel-France Soccer Match in Paris Attracts Extremely Low Turnout of Fans

Shiryn Ghermezian


Fans display a Palestinian flag and an Israel flag during the France v Israel soccer match at Stade de France, Saint-Denis, France on Nov. 14, 2024. Photo: REUTERS/Gonzalo Fuentes

A tense match that took place in Paris on Thursday between Israel and France’s national soccer teams drew weak attendance against the backdrop of heightened security surrounding the stadium, recent violent attacks against Israeli soccer fans in Amsterdam, and an anti-Israel protest in Paris.

Stade de France was barely a fifth full and only 16,611 fans were in the stands, which is nowhere near the stadium’s 80,000-person capacity, according to Reuters. In the stands were some 100 Israel soccer fans, who watched their home country and France end the UEFA Nations League match with a 0-0 draw in the French team’s first game at the Stade de France in 17 month. The Israeli soccer fans ignored a warning from the Israeli government against attending international sporting events, specifically Thursday’s game.

“We had to play this game in a context that we would like not to have. It’s obviously weird to play in front of such a [small] crowd,” France manager Didier Deschamps said after the match, as reported by ESPN.

Thursday’s match took place despite pressure from pro-Palestinian activists last week to cancel the game and following a pro-Palestinian and anti-Israel rally that took place in Paris on Thursday night near the soccer stadium. Several hundred people at the protest condemned France for hosting the soccer game and criticized French leaders, such as President Emmanuel Macron for attending the match, according to EuroNews.

Thursday’s match was also attended by former Presidents of France Francois Hollande and Nicolas Sarkozy, former president of the regional council of Hauts-de-France Xavier Bertrand and former Minister Manuel Valls. “We will not give in to antisemitism, anywhere. And violence, including in the French Republic, will never prevail, nor will intimidation,” Macron told BFM TV channel before the game.

Hoping to prevent a repeat of the violent antisemitic attacks that took place in Amsterdam last week targeting Israeli soccer fans who attended a Europa League game involving Maccabi Tel Aviv, 4,000 French security personnel were deployed inside and outside Stade de France and on public transport on Thursday. Despite the increased security, there was a brief scuffle between a small number of fans shortly after kickoff. The clashes, in which some punches were thrown, involved some fans who had oversized Israeli flags draped over their backs and though it was not clear what caused the altercation, security intervened and quickly restored calm in the stands, according to ESPN. Some anti-Israel fans in the stands also booed and whistled when Israel’s national anthem “Hatikvah” played before the start of the game.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com