Radość w Bejrucie, po tym, jak zawieszenie broni między Izraelem a wspieraną przez Iran grupą Hezbollah weszło w życie o godzinie 02:00 GMT, 27 listopada 2024 r.
Rozejm między Izraelem i Hezbollahem. Co oznacza dla regionu i czy ma szansę przetrwać?
Marta Urzędowska
Wśrodę rano weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a libańskim Hezbollahem. Choć tłumy Libańczyków świętują i wracają do domów, rozejm jest kruchy, a w obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie będzie trudno utrzymać.
– Ma stać się początkiem stałego zakończenia działań wojennych, końcem najbardziej krwawego konfliktu między Izraelem i Hezbollahem od dekad – zapewniał prezydent USA Joe Biden, ogłaszając we wtorek w ogrodzie różanym Białego Domu, że od czwartej rano w środę czasu lokalnego w Libanie rozpoczyna się zawieszenie broni. – Przypomina nam, że pokój jest możliwy – zachwalał amerykański przywódca, jednocześnie od razu zastrzegając, że jeśli Hezbollah złamie warunki zawieszenia broni, Izraelczycy mają prawo do samoobrony.
Libańczycy i Izraelczycy chcą wracać do domów. Władze: Jest za wcześnie
Także izraelski premier Beniamin Netanjahu, potwierdzając, że jego rząd zgodził się na rozejm, zaznaczył, że Izrael zachowuje „całkowitą wojskową swobodę działania” i odpowie „z całą siłą”, jeśli Hezbollah naruszy porozumienie. Przyznał, że Izraelczycy zgodzili się zawiesić broń, bo musieli – chcą skupić się na zagrożeniu z Iranu, uzupełnić zapasy broni i dać odpocząć zmęczonym żołnierzom.
W środę odbędzie się specjalne posiedzenie libańskiego rządu, na którym porozumienie rozejmowe zostanie formalnie zatwierdzone. Choć libański rząd formalnie nie uczestniczył w wojnie i nie jest powiązany z Hezbollahem, grupa ma w Libanie potężne wpływy – polityczne, społeczne i militarne, dlatego libańskie władze pełniły kluczową rolę w negocjacjach rozejmowych.
Rozejm kończy ostatnią odsłonę wojny izraelskiej armii z libańskim Hezbollahem. Zaczęła się we wrześniu, kiedy Izraelczycy, mając dość trwającego od miesięcy ostrzału północnego Izraela, rozpoczęli serię nalotów na cele grupy w Libanie, a niedługo później dorzucili do nich inwazję lądową na południe kraju.
Od tego czasu lista ich sukcesów stale się wydłużała – pozabijali najważniejszych liderów Hezbollahu, wśród nich szefa grupy, Hassana Nasrallaha, wyeliminowali tysiące bojowników, zniszczyli magazyny broni, środki komunikacji i banki.
Jednocześnie, choć izraelska armia zapewnia, że celowała wyłącznie w Hezbollah, na miejscu ginęli też zwykli Libańczycy. Od września śmierć poniosło blisko 3 tys. osób, choć nie wiadomo ile spośród nich to cywile. 1,2 mln osób musiało uciekać z domów na południu Libanu i dziś – po ogłoszeniu rozejmu – rzucili się do nich wracać, nie oglądając się na zniszczenia i niewybuchy.
Według izraelskiej armii i libańskich władz powroty są przedwczesne. Obie strony wystosowały oświadczenia, prosząc mieszkańców tych terenów, aby nie wracali, dopóki warunki zawieszenia broni nie wejdą w życie. W ramach rozejmu izraelscy żołnierze i członkowie Hezbollahu mają dwa miesiące na wycofanie się z południa Libanu, gdzie spokoju będą pilnować libańscy żołnierze i siły międzynarodowe.
Także mieszkańcy północnego Izraela, którzy z powodu rakiet słanych na te tereny przez Hezbollah od miesięcy nie mogli wrócić do domów, liczą, że rozejm pozwoli im na bezpieczny powrót.
Rozejm trudny do utrzymania
Światowe media pokazują obrazki świętujących Libańczyków cieszących się z końca wojny, ale nie jest pewne, czy rozejm przetrwa. Dosłownie do ostatnich minut przed jego wejściem w życie obie strony kontynuowały ataki – rakiety Hezbollahu leciały na Izrael, izraelskie samoloty bombardowały Bejrut.
Radość w Bejrucie, po tym, jak zawieszenie broni między Izraelem a wspieraną przez Iran grupą Hezbollah weszło w życie o godzinie 02:00 GMT, 27 listopada 2024 r. Fot. REUTERS/Thaier Al-sudani
Niełatwo będzie utrzymać pokój. Sytuację na granicy mają monitorować siły ONZ i dodatkowi obserwatorzy pod egidą Ameryki, jednak jak dotąd, obecnym tu od dziesięcioleci ONZ-owskim błękitnym hełmom nie udawało się powstrzymać Hezbollahu przed budowaniem baz i ostrzeliwaniem Izraela. Także libańska armia, która wyśle na południe kraju 5 tys. żołnierzy, jest o wiele słabsza militarnie niż Partia Boga.
Jak informuje Reuters, w porozumieniu zapisano też, że w całym Libanie broń mogą nosić tylko żołnierze, policjanci i funkcjonariusze innych oficjalnych libańskich służb, co może okazać się trudne do wyegzekwowania. Ludzie Hezbollahu są uzbrojeni po zęby.
Rozejm będzie też trudny do utrzymania, bo wojna w Libanie to efekt walk w Strefie Gazy, rozpętanych atakiem Hamasu na Izrael w październiku zeszłego roku. Właśnie w ramach solidarności z palestyńską grupą, Hezbollah rozpoczął rok temu ostrzał Izraela, na co zdecydowanie odpowiedziała izraelska armia.
Tymczasem wojna w Gazie trwa w najlepsze. Negocjacje na temat rozejmu w enklawie od miesięcy tkwią w martwym punkcie, a wojna nadal będzie destabilizowała region. Szczególnie że Hamas cieszy się nieograniczonym wsparciem Iranu – arcywroga Izraela, a Izrael, zakończywszy walki w Libanie, będzie mógł ponownie rzucić większe siły do Gazy. Izraelski premier ukrywa, że deal z Hezbollahem oznacza większą izolację Hamasu. – Zostali sami, teraz zwiększymy presję na Hamas, co pomoże nam w naszej uświęconej misji uwolnienia zakładników – stwierdził w środę.
Rozejm w Libanie udało się wypracować, bo Partia Boga, osłabiona izraelskimi atakami, zmuszona była do ustępstw, w tym – do rezygnacji z podstawowego żądania, by Izrael wycofał żołnierzy ze Strefy Gazy. W Gazie o rozejm będzie znacznie trudniej, bo Hamas nie chce oddać zakładników, izraelskie władze nie chcą wycofać z enklawy wszystkich żołnierzy, a premierowi Netanjahu jakikolwiek kompromis na rzecz terrorystów grozi rozpadem rządu złożonego ze skrajnie prawicowych ministrów, którzy nie chcą żadnych negocjacji z Hamasem, domagając się walki do ostatecznego wyeliminowania grupy.
Biden: Palestyńczycy też zasługują na pokój
Joe Biden, ogłaszając rozejm w Libanie, przyznał, że martwi się o palestyńską enklawę.
– Tamtejsi mieszkańcy również zasługują na zakończenie walk i wysiedleń, bo przeszli przez piekło, zbyt wiele wycierpieli, a ich świat legł w gruzach – przypomniał.
Jednocześnie dodał, że decyzja o zakończeniu wojny zależy od Hamasu, a jedyne wyjście z impasu to zwolnienie wszystkich porwanych ponad rok temu zakładników. W rękach Palestyńczyków nadal pozostaje ok. 100 Izraelczyków, spośród których ok. 30 najpewniej nie żyje.
Biden obiecuje, że teraz, kiedy udało się doprowadzić do rozejmu w Libanie, Amerykanie po raz kolejny spróbują „osiągnąć zawieszenie broni w Gazie”. Podkreśla, że Waszyngton jest gotowy na „historyczne porozumienia”, które pozwolą utworzyć palestyńskie państwo i znormalizować relacje Izraela z Arabią Saudyjską.
Już wcześniej podejmowano podobne próby, ale przerwał je atak Hamasu i wojna w Gazie.
– Wierzę, że porozumienie nadal jest możliwe – zapewnia dziś amerykański przywódca, dodając, że spędzi ostatnie dni swojej prezydentury „pracując bez wytchnienia”, by je osiągnąć.
Apele o trwały pokój na Bliskim Wschodzie
Na rozejm w Libanie zareagowali sojusznicy USA – Wielka Brytania i Unia Europejska.
Premier Keir Starmer zaapelował, by zawieszenie broni przeszło w „trwałe rozwiązanie polityczne” i dodał, że jego kraj będzie na czele wysiłków na rzecz „przerwania cyklu przemocy” w regionie.
Szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen przyznała, że wieści o rozejmie są „bardzo zachęcające”.
Także sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres wezwał „strony konfliktu do uszanowania i wdrożenia zobowiązań wynikających z porozumienia” i wyraził nadzieję, że rozejm „położy kres przemocy, zniszczeniu i cierpieniu”.
Doniesienia o zawieszeniu broni skomentowali ponadto Irańczycy. Z oświadczenia władz w Teheranie wynika, że cieszą się z „zakończenia izraelskiej agresji w Libanie” i wspierają libański rząd.
Do wieści o rozejmie odniósł się też Hamas.
– Doceniamy prawo Libanu i Hezbollahu do osiągnięcia porozumienia, które chroni libański naród. Liczymy, że otworzy to drogę do osiągnięcia dealu, który zakończy też ludobójczą wojnę wymierzoną w nasz naród w Gazie – stwierdził w rozmowie z Reutersem rzecznik grupy Sami Abu Zuhri.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com