Archive | 2024/12/16

Największy wróg Izraela: jak dziękują Netanjahu za unieszkodliwienie Iranu i grup terrorystycznych

Niektórzy mogą uważać sądową eskapadę przeciwko izraelskiemu premierowi Benjaminowi Netanjahu w sprawie sfabrykowanych zarzutów, jako polityczną zemstę za próbę reformy systemu sądowniczego premiera po jego ostatnim ponownym wyborze w 2022 r. Reformy sądownictwa są rozpaczliwie potrzebne. Czy ci sędziowie naprawdę chcą, aby Izrael przegrał wojnę, tylko po to, aby mogli zachować swoją absolutną władzę? Na zdjęciu: Netanjahu w sądzie okręgowym w Tel Awiwie na początku rozprawy 10 grudnia 2024 r. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)


Największy wróg Izraela: jak dziękują Netanjahu za unieszkodliwienie Iranu i grup terrorystycznych
Bassam Tawil
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zasługuje na nagrodę za skuteczne prowadzenie wojny przeciwko irańskiej „osi oporu” na Bliskim Wschodzie. Nie bez powodu zyskał tytuł „Churchilla Bliskiego Wschodu”.

Od czasu ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r., w wyniku którego 1200 Izraelczyków zostało zamordowanych, a tysiące rannych, Izrael zniszczył większość potencjału militarnego tej organizacji terrorystycznej w Strefie Gazy i wyeliminował jej najważniejszych przywódców politycznych i wojskowych, w tym Ismaila Haniję i Jahję Sinwara.

W Libanie Izrael zadał poważny cios wspieranej przez Iran grupie terrorystycznej Hezbollah, która rozpoczęła falę ataków rakietowych i dronów na społeczności w północnym Izraelu, począwszy od dnia po okrucieństwach z 7 października. Siły Obronne Izraela (IDF) – wbrew groźbom administracji Bidena, że wstrzymają bardzo potrzebne dostawy wojskowe, jeśli Izrael spróbuje zneutralizować zagrożenia wobec nich (takie jak tutajtutajtutajtutaj i tutaj) – zdołały wyeliminować większość politycznych i wojskowych przywódców Hezbollahu, w tym sekretarza generalnego grupy, Hassana Nasrallaha.

Izrael przeprowadził także dwa udane ataki powietrzne na Iran w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Ataki nastąpiły po tym, jak Iran wystrzelił setki pocisków i dronów szturmowych na Izrael.

Izrael przeprowadził również podobne ataki powietrzne przeciwko wspieranym przez Iran milicjom w Syrii i Jemenie.

Na Zachodnim Brzegu rząd Netanjahu wypowiedział wojnę różnym grupom zbrojnym wspieranym przez Iran, powiązanym z Hamasem i Palestyńskim Islamskim Dżihadem. IDF zabiła lub aresztowała setki palestyńskich terrorystów, zwłaszcza w północnych miastach Zachodniego Brzegu: Dżanin, Tulkarem, Nablus i Tubas.

To dzięki nieustępliwej wojnie Netanjahu z reżimem irańskim i jego pełnomocnikami upadł na początku grudnia syryjski reżim prezydenta Baszara Assada. W przeszłości Iran i Hezbollah pomogły Assadowi zmiażdżyć jego przeciwników. Tym razem Iran i Hezbollah nie były w stanie nic zrobić, aby uratować syryjskiego dyktatora. Mułłowie w Teheranie najwyraźniej przyswoili sobie lekcję, że prowokowanie Izraela wiąże się z wysoką ceną.

Hezbollah, w wyniku wojny z Izraelem, został osłabiony do tego stopnia, że nie był w stanie wysłać swoich ludzi do walki z rebeliantami antyassadowskimi, jak to było możliwe w przeszłości. Podczas 14-miesięcznej wojny z Izraelem Hezbollah stracił tysiące swoich ludzi i większość swojej infrastruktury wojskowej.

Jednak wysiłki Izraela, aby obronić się przed irańską „osią oporu”, są dalekie od zakończenia. Iran, Hamas, Hezbollah, Huti w Jemenie i grupy dżihadystów w Syrii i Iraku nadal stanowią poważne zagrożenie. IDF pozostaje w stanie najwyższej gotowości, a Netanjahu nadal pracuje 24 godziny na dobę, aby raz na zawsze usunąć to zagrożenie.

Od czasu przejęcia władzy w Syrii przez wspieranych przez Turcję dżihadystów niebezpieczeństwa, z jakimi mierzy się Izrael, nie zmalały. Ponieważ początkowo największą obawą w Izraelu było to, że broń Assada wpadnie w ręce nowych władców Syrii, z których większość to dżihadyści powiązani z Al-Kaidą i Państwem Islamskim (ISIS), Netanjahu nakazał izraelskiej armii natychmiastowe podjęcie środków zapobiegawczych, w tym zniszczenie syryjskich baz wojskowych i laboratoriów broni chemicznej. Polecił również IDF wkroczyć do strefy buforowej wzdłuż granicy Izraela z Syrią, aby uniemożliwić dżihadystom przeprowadzenie kolejnej inwazji na Izrael w stylu 7 października. Jak dotąd środki te okazały się skuteczne.

Netanjahu stoi teraz przed groteskowym wyzwaniem, które może wykoleić wojnę Izraela z Iranem, Turcją i ich terrorystycznymi pełnomocnikami. Próba sabotażu nie przychodzi ze strony zewnętrznych wrogów, ale ze strony własnego systemu sądowniczego Izraela.

Niedawno izraelscy sędziowie odrzucili wniosek Netanjahu o odroczenie jego zeznań w sądzie, gdzie toczy się proces pod zarzutami, które obejmują rzekome nadużycia zaufania, przyjmowania łapówek (cygar i szampana) i oszustwa. Izraelska policja rozpoczęła dochodzenie w sprawie Netanjahu w grudniu 2016 r. i następnie zaleciła postawienie go w stan oskarżenia. Pomimo tego Netanjahu został ponownie wybrany na stanowisko premiera więcej niż jeden raz, co wskazuje, że większość Izraelczyków nadal uważa go za swojego preferowanego przywódcę kierującego rządem.

Co jest zabójcze dla kraju, to fakt, że sędziowie orzekli, że Netanjahu musi stawiać się w sądzie trzy razy w tygodniu na co najmniej sześć godzin za każdym razem. Wszystko to, gdy premier jest zajęty wielofrontową wojną z Izraelem prowadzoną przez Iran, jego terrorystycznych pełnomocników, a teraz Turcję, która bez wątpienia postrzega swoją zastępczą inwazję na Syrię jako drogę do spełnienia wieloletniego marzenia premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana o „wyzwoleniu Jerozolimy spod władzy Żydów”.

Próby prawników Netanjahu i innych wysokich rangą członków izraelskiego rządu, aby wyjaśnić sędziom, że ciągnięcie premiera przed sąd w tych niezwykle niebezpiecznych czasach jest szkodliwe dla bezpieczeństwa narodowego Izraela, pozostały bez echa. Nie trzeba dodawać, że Netanjahu zastosował się do orzeczenia sądu. Rozpoczął składanie zeznań w zeszłym tygodniu i będzie nadal pojawiał się przed sądem w ciągu najbliższych kilku tygodni.

Niektórzy mogą uważać sądową eskapadę przeciwko izraelskiemu premierowi Benjaminowi Netanjahu w sprawie sfabrykowanych zarzutów, jako polityczną zemstę za próbę reformy systemu sądowniczego premiera po jego ostatnim ponownym wyborze w 2022 r. Reformy sądownictwa są rozpaczliwie potrzebne, ale zmniejszyłyby absolutną władzę, którą sędziowie Sądu Najwyższego przypisali sobie od lat 90. i którą, jak się wydaje, autokratycznie chcą zachować.

Naleganie sądu, aby Netanjahu spędzał kilka godzin dziennie na składaniu zeznań, świadczy o pogardzie nie tylko dla niego, ale także dla bezpieczeństwa kraju. Sędziowie mogliby przynajmniej ograniczyć liczbę rozpraw do jednego lub dwóch razy w tygodniu, ale zignorowali ostrzeżenia, że Izrael jest w stanie wojny i że premier potrzebuje czasu na narady ze swoimi ministrami i generałami zamiast zeznawać o cygarach i szampanie, które rzekomo otrzymał od przyjaciół w prezencie.

„Pracuję 17-18 godzin dziennie” – powiedział Netanjahu przed sądem podczas pierwszego przesłuchania.

„Lunch jem przy biurku. Kelnerzy w białych rękawiczkach nie serwują mi posiłków. Pracuję całą dobę, do białego rana. Zazwyczaj kładę się spać około 1 lub 2 w nocy i prawie nie mam czasu, żeby zobaczyć się z rodziną lub dziećmi. Od czasu do czasu grzeszę cygarem, którego nie mogę dopalić do końca, ponieważ ciągle jestem na spotkaniach i odprawach… A tak przy okazji, nienawidzę szampana; po prostu go nie lubię i nie mogę go pić”.

Czy ci, jak się wydaje, mściwi sędziowie naprawdę myślą, że cygara i szampan Netanjahu są ważniejsze niż wojna Izraela z irańską „Osią Oporu”? Sędziowie najwyraźniej zapomnieli również, że Netanjahu próbuje również doprowadzić do uwolnienia 100 izraelskich zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy od 7 października 2023 r. przez Hamas i inne grupy terrorystyczne.

Izrael i Zachód byliby w o wiele lepszej sytuacji, gdyby Netanjahu siedział ze swoimi doradcami ds. bezpieczeństwa i wojska, aby omawiać sposoby dalszej neutralizacji wrogów Izraela i uwolnienia zakładników, zamiast marnować czas na wyjaśnianie, dlaczego przyjął cygara i szampana od przyjaciół. Nikt nie mówi, że zarzuty przeciwko Netanjahu powinny zostać wycofane. Proces trwa już osiem lat. Nie ma powodu, aby premier spędzał teraz kilka godzin dziennie w sądzie, kiedy Izrael jest w stanie wojny, a on skutecznie chroni swój naród przed wrogami dążącymi do zniszczenia jego kraju i zamordowania wszystkich Żydów.

Czy ci sędziowie naprawdę chcą, żeby Izrael przegrał wojnę, tylko po to, żeby oni zachowali absolutną władzę?

Wielu Izraelczyków uważa, że sfingowane zarzuty wobec Netanjahu są częścią politycznie motywowanej i niedemokratycznej kampanii, mającej na celu odsunięcie go od rządu.

Niestety, wygląda na to, że niektórzy w izraelskim systemie sądowniczym postanowili wziąć udział w tej kampanii. Wydaje się, że nie zdają sobie sprawy, że wojna Netanjahu z reżimem irańskim i jego terrorystycznymi pełnomocnikami jest dobra nie tylko dla Izraela, ale także dla wielu Arabów i ludzi Zachodu, którzy padli ofiarą ostatnich ataków Turcji w Syrii i planu irańskich mułłów, by eksportować swoją „rewolucję islamską” na cały świat.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Ireland and the Nazis: a troubled history

Ireland and the Nazis: a troubled history

Mervyn O’Driscoll


As a neutral leader, de Valera trod a fine line between Nazi Germany and Britain, not helped by a pro-Nazi envoy in Berlin and his controversial condolences on Hitler’s death.

Taoiseach Eamon de Valera’s condolences on Hitler’s death spawned immediate international condemnation

A phantom hangs over Ireland’s relations with Hitler’s Germany. Since Eamon de Valera’s visit to the Third Reich’s minister to Ireland on 2 May 1945, the spectre of pro-Nazism has dogged Ireland’s reputation. De Valera’s condolences on the suicide of the German head of state, Adolf Hitler, spawned immediate international condemnation. He gifted his critics all the ammunition that they desired to stigmatise Ireland.

Irish enovoy to Berlin Charles Bewley: anti-Semitic and Anglophobic. Photograph: Getty Images

The notorious character and conduct of Charles Bewley, the Irish minister to Germany in the 1930s, would appear to substantiate this unkind depiction. Arriving in Berlin in July 1933 after Hitler’s seizure of power, he betrayed a lack of professionalism time after time. Disturbing signs of his anti-Semitism, dogmatic Anglophobia and insolence are clear throughout his career from the early 1920s. After 1933 he engaged in an unashamed charm offensive to curry favour with the Nazi regime. During his accreditation ceremony with President von Hindenburg, Bewley referred to the “national rebirth of Germany” in an unconcealed endorsement of Nazism. During his tenure, he recurrently endorsed Nazism as a safeguard against the expansion of Soviet Communism. He downplayed or apologised for the reprehensible Nazi regime’s negative features such as the persecution of Jews, the suppression of Christianity and its aggressive expansionism.

However, Bewley was not alone. Joseph P Walshe, the Secretary of the Department of External Affairs, was momentarily deceived by the intoxicating atmosphere of national reinvigoration that he found when he visited Cologne in 1933. He enthused about Germany’s “great experiment”. Sections of the British and American conservative elites were also misled into believing that Hitler was an indispensable tonic for the chaos that Germany experienced during the Weimar Republic before 1933. Was Hitler the leader to renew Germany? Perhaps he could be tamed to serve useful purposes? Many respectable commentators thought Adolf Hitler was a necessary defence against the “red threat” of Josef Stalin’s Soviet Union. Mussolini had reversed Italy’s dreadful fortunes after the Great War and crushed its communist virus. Why should Hitler not be afforded the same space to remedy Germany’s misfortunes? A prevalent view was that the Treaty of Versailles had unjustly humiliated Germany, stripping it of territory and forcing it to pay shameful reparations on the spurious grounds that it had caused the Great War.

Joseph P Walshe, Secretary of the Department of External Affairs, was deceived by the intoxicating atmosphere of national reinvigoration that he found when he visited Cologne in 1933

Walshe, de Valera and others in Dublin were quickly disabused of any mistaken admiration they might have held for Nazism. De Valera’s depiction as a half-caste Jew in a German newspaper in July 1933, coupled with the deprecation of Irish republicanism as part of a Jewish world conspiracy in other Nazi publications, resulted in an Irish protest to the German Foreign Office. Many unsettling incidents brought the pitiless and grotesque nature of Nazi rule to the attention of the Irish authorities, Bewley’s effort to deconstruct and dull any adverse representations of Nazi Germany notwithstanding. Bewley surprisingly downplayed evidence of Nazism’s hostility towards Catholicism but the Irish government, press and public were not misled by Nazi propaganda in this and several other respects.

Regardless, in Irish republican circles there was an enduring belief that Germany was predisposed to sympathy with Ireland’s struggle. Had both states not suffered from imposed post-conflict settlements (the Versailles Treaty of 1919 and the Anglo-Irish Treaty, 1921)? Such an outlook contended they had a common interest in righting the wrongs of the interwar order. Since the late 19th century, Irish revolutionaries had seen Germany as a prospective ally to assist their drive for independence. Such reasoning stirred Roger Casement’s doomed efforts to solicit German aid for the 1916 Rising, and this pattern continued after Irish independence. Germany was viewed as a military and economic counterpole to British influence, and the high quality products of its modern firms were sought for Irish industrialisation.

In practice, after 1933 de Valera’s Ireland operated a dual-track policy. While a policy of non-interference in, or no comment on, German domestic affairs operated, equally de Valera sympathised with Germans’ nationalist grievances against the Versailles Treaty. Ireland accepted successive faits accomplis by Hitler, such as the German withdrawal from the League of Nations (1933), rearmament, the remilitarisation of the Rhineland (1936), and the absorption of Austria (1938). Thinking in realpolitik terms, de Valera floated an arrangement with Germany in 1934 to divide Irish foreign trade evenly between Germany, Britain and the US. He supported British prime minister Neville Chamberlain’s efforts to appease Adolf Hitler, most memorably during the Munich Crisis of September 1938.

Looked at from another perspective, perhaps de Valera and other members of the political elite were tempted to believe that the appeasement of Nazi Germany worked to Ireland’s advantage? The Anglo-Irish Treaty of 1938, which ended the Anglo-Irish economic war and returned the treaty ports (Queenstown/Cobh, Lough Swilly and Castletown Berehaven) to Ireland, was heavily inspired by Chamberlain to secure Britain’s western flank. If the appeasement of Hitler failed and an Anglo-German war broke out, Britain needed a friendly western neighbour. In a way, therefore, Nazi Germany served de Valera’s interests admirably. Not only that, if Hitler’s case for the inclusion of all ethnic Germans within a “Greater Germany” was tolerated, did this not strengthen de Valera’s case to end Irish partition?

However, in the final analysis, de Valera drew the line in 1939. The Irish Government did not recognise the German annexation of the rump Czechoslovakia in March 1939. Hitler’s employment of force, coupled with the absence of a German national claim on these regions, crossed the Rubicon. Until late 1938, the retention of Bewley may have served de Valera’s purposes, but the baring of Hitler’s true intent and Bewley’s unabashed apologia for the Hitlerite excesses transformed him into a liability. Worse, in an irrevocable bout of insubordination, Bewley criticised de Valera’s foreign policy as pro-British, anti-Irish and anti-German. He had to go. De Valera hastily prepared the ground for neutrality as the war clouds gathered over Europe.

Irish exchange students and Hitler Youth in Berlin, 1936. Photograph: Getty Images

Brexit is simply the latest episode in the enduring test that Irish national leaders perennially face as they seek to balance Britain and Germany. For a small and marginal state struggling to sustain its identity and autonomy, and avoid being crushed between these two poles of European power politics or dominated by either, this has been a taxing proposition ever since 1922. Common British, German and Irish membership of the European Union was the ideal strategic and commercial solution, but Brexit threatens to resurrect independent Ireland’s Anglo-German conundrum.


Ireland, Germany and the Nazis: Politics and Diplomacy, 1919-1939 by Mervyn O’Driscoll is published by Four Courts Press. Mervyn O’Driscoll is senior lecturer in history at University College Cork. He is a member of the advisory committee for the Dictionary of Irish biography and serves as chair of the Royal Irish Academy’s standing committee for international affairs


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


NYC Comedy Event Promoting Interfaith Dialogue Gets Postponed After Pro-Palestinian Comics Pull Out

NYC Comedy Event Promoting Interfaith Dialogue Gets Postponed After Pro-Palestinian Comics Pull Out

Shiryn Ghermezian


Pro-Hamas activists gather in Washington Square Park for a rally following a protest march held in response to an NYPD sweep of an anti-Israel encampment at New York University in Manhattan, May 3, 2024. Photo: Matthew Rodier/Sipa USA via Reuters Connect

A live comedy event set to take place in New York City next week featuring comedians discussing the Israeli-Palestinian conflict has been postponed indefinitely by organizers after the pro-Palestinian comics withdrew their participation.

“Comics for Conversation: Because It’s Not Always a Laughing Matter” was scheduled to be a show in which both pro-Israel and pro-Palestinian comics would perform stand-up comedy sets followed by a moderated discussion on stage about the Israeli-Palestinian conflict. The event was meant to be the first initiative of a new movement called Don’t Hate Debate, a joint initiative between the marketing platform The Heart Monitors and Stand Up NY. Organizers hoped to promote interfaith dialogue between comics from both sides of the conflict while also hosting an evening where audiences can enjoy some laughs.

Two of the pro-Palestinian comics who originally joined the lineup dropped out of the show in late November after facing backlash from anti-Israel activists, who falsely claimed that the event would be a debate about “the genocide” taking place in the Gaza Strip. In response, organizers decided not to release the names of other participating comics and the location of the event in advance. The decision was made to ensure the safety and security of attendees and the remaining comics who would be featured in the show.

Dani Zoldan, the founder of Stand Up NY and the Chosen Comedy Festival, told The Algemeiner on Thursday that organizers ultimately decided to postpone Monday’s event indefinitely after more pro-Palestinian comics dropped out. The Heart Monitors and Stand Up NY released an open letter on Thursday addressed to the pro-Palestinian comics, urging them to reconsider their decision to pull out of Monday’s show.

“By participating, you are not endorsing any narrative or perspective other than your own. You are helping to create a space where others can see what it looks like to sit in the same room, listen, and engage without fear or anger dictating the conversation,” they wrote in the letter, which was shared with The Algemeiner.”We need your voices. We need your humor. And most importantly, we need your courage to engage.”

Organizers also clarified in the open letter what they called a “fundamental misunderstanding” about the goal of the event. “This is not a debate about genocide; it is an exercise in dialogue, empathy, and understanding,” they explained. “Humor is one of the most powerful tools we have to lower defenses and foster connection. It disarms anger and fear, opening the door to conversations that would otherwise feel impossible. As comedians, you have the unique ability to shine a light on truths, challenge assumptions, and create moments of shared humanity.”

“Your participation would not just represent your voice but also signal the courage to engage, to listen, and to model the dialogue we desperately need in our world today to create change,” they added. “By stepping back, we lose not just your voices but also the opportunity to inspire others to engage constructively. Your presence would show that even amid intense feelings and profound disagreements, it is possible to come together and model the courage it takes to foster dialogue.”

They also reiterated that the “Don’t Hate Debate” initiative at the heart of the event is “about dialogue, not discord.”

“It is about the courage to sit together, listen, and foster understanding rather than deepen divides,” they said. “This initiative recognizes that entrenched positions, anger, and blame only perpetuate suffering. It calls for an alternative — a step toward empathy, connection, and hope.”


Update: Organizers of the “Comics for Conversation” event originally told The Algemeiner that Monday’s show is cancelled. They later clarified that it has instead been postponed indefinitely while they continue to have conversation with participating comics. The Algemeiner has edited the original version of this article to include the clarification.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com