Archive | 2025/01/04

Izrael próbuje trwale zmienić układ na Bliskim Wschodzie. Czy to się uda? [LE FIGARO]

Premier Izraela Benjamin Netanjahu bierze udział w rozprawie w sprawie zarzutów korupcyjnych w sądzie okręgowym w Tel Awiwie, 10 grudnia 2024 r. (Fot. REUTERS/Menahem Kahana)


Izrael próbuje trwale zmienić układ na Bliskim Wschodzie. Czy to się uda? [LE FIGARO]

Isabelle Lasserre
Le Figaro


Operacje wojskowe Izraela w Strefie Gazy, Libanie i Syrii zwiększyły bezpieczeństwo jego granic i bardzo osłabiły irańską oś na Bliskim Wschodzie. Ale czy premier Netanjahu wie, że pycha kroczy przed upadkiem?

W pierwszej fazie izraelskiej odpowiedzi militarnej na atak Hamasu z 7 października 2023 r. zwycięstwo z „irańską ośmiornicą” wydawało się poza zasięgiem rządu Benjamina Netanjahu. Czternaście miesięcy później terrorystyczny Hamas został pozbawiony przywództwa, libański Hezbollah jest w chaosie, a wpływy Iranu w Syrii w dużej mierze wyeliminowane.

„Rok temu Izrael był straumatyzowany i upokorzony. Dziś odzyskaliśmy kontrolę i to Iran jest w defensywie”, podsumował to izraelski dyplomata w zakulisowej rozmowie podczas Dialogu Strategicznego Europa-Izrael, który odbył się w grudniu.

Rodziny izraelskich jeńców pozostających w niewoli w Gazie wciąż wykrzykują swój gniew na rząd na tzw. Placu Zakładników w Tel Awiwie, ale ogólnie popularność premiera – który w miesiącach przed atakiem Hamasu i po nich był pod rosnąca presją – wzrosła.

„Nawet ludzie lewicy”, mówi nam wspomniane źródło, “zastanawiają się dziś, czy Bibi ostatecznie nie miał racji i czy nie jest obecnie jedynym politykiem w Izraelu, który ma jakąś strategiczną wizję”.

W Strefie Gazy Hamas de facto został pokonany. Według izraelskich służb źródła bezpieczeństwa, pozostał tam pod bronią zaledwie batalion liczący około tysiąca bojowników. Reszta została „wyeliminowana” lub „aresztowana”. Uderzenia militarne są teraz kontynuowane w celu „zmniejszenia wpływu”, jaki Hamas nadal posiada na tamtejszą infrastrukturę cywilną. „To jest nasza strategia w Gazie: niszczyć Hamas tak długo, aż przestanie mieć jakikolwiek wpływy wśród Palestyńczyków. Uniemożliwić mu powrót do władzy nad Autonomią”.

Infrastruktura militarna Hezbollahu w Libanie wskutek interwencji izraelskiej armii w tym kraju została w dużej mierze zniszczona, a jego przywódcy prawie w komplecie zabici, łącznie z długoletnim przywódcą tej szyickiej organizacji, Hassanem Nasrallahem. „Organizacyjnie cofnęliśmy Hezbollah o dziesięć lat. A jeszcze trzy miesiące temu wydawało się to scenariuszem z rodzaju science fiction. Ale dokonaliśmy tego”, pogratulował sobie Netanjahu tuż po zawieszeniu broni w Libanie 27 listopada.

Efekt ataku Hamasu po 14 miesiącach: przeciwny od zamierzonego

Niespodziewany upadek Baszara al Asada w Syrii na początku grudnia, będący bezpośrednią konsekwencją izraelskiej wojny z Hezbollahem, ale także związania całej siły Rosjan w Ukrainie, dał Izraelowi szansę, która została natychmiast wykorzystana przez dowództwo. Armia wykorzystała upadek kata z Damaszku, aby zniszczyć arsenały syryjskiego reżimu i zapobiec ich przejęciu przez szyickie bojówki wrogie Izraelowi lub przez nowe dżihadystyczne władze Syrii. Składy amunicji, okręty, samoloty i lotniska, pociski, broń chemiczna i wojskowe ośrodki badawcze: wszystko to stało się bezbronnym celem armii izraelskiej, która od dawna uważała Syrię za miejsce kluczowe dla Iranu pod względem handlu bronią i szkolenia terrorystów.

Trwa czwarty etap prowadzonej przez Izrael w regionie wojny, który prawdopodobnie również zakończy się sukcesem. Został on otwarty po nowych atakach rakietowych jemeńskich Huti, kolejnego sojusznika Iranu, który w ostatnich latach dzięki Teheranowi bardzo urósł w siłę. Izrael odpowiedział atakami na cele wojskowe szyickich rebeliantów. „Będziemy polować na wszystkich przywódców Huti i uderzać w nich, tak jak robiliśmy to w innych miejscach. Żaden wróg nie będzie w stanie nam uciec”, oznajmił minister obrony Israel Katz. Sam premier Netanjahu zapewnił, że ataki będą kontynuowane „dopóki zadanie nie zostanie wykonane”, ponieważ „musimy odciąć tę terrorystyczną gałąź od irańskiej osi zła”.

Strategia izraelskiego rządu znacznie osłabiła irańską oś w regionie i odcięła „szyicką autostradę” łączącą Teheran z Bejrutem przez Syrię i wykorzystywaną m.in. do zaopatrywania Hezbollahu w broń. Trwale osłabiło to również irański reżim, który został pozbawiony ochrony i odstraszania, które zapewniali mu jego sojusznicy w regionie. Atak na Izrael z 7 października 2023 spowodował przetasowanie kart w regionie, ze skutkami odwrotnymi do oczekiwanych przez jego sprawcę, lidera Hamasu Yahya Sinwara, który zresztą także został zabity.

„Potwierdza to, że jedynym językiem, który działa w tym regionie, jest język siły. Dziś dominuje siła, a nie polityka”, uważa Udi Dekel, badacz z Instytutu Studiów nad Bezpieczeństwem Narodowym (INSS) w Tel Awiwie.

Wraca idea pojednania Izraela z Saudami

Według optymistów, po zwycięstwie Izraela na wielu frontach militarnych może nadejść także sukces dyplomatyczny. Po zawieszeniu broni w Libanie wielu liczy na negocjacje w celu zapewnienia zawieszenia broni i uwolnienia zakładników w Strefie Gazy, nawet jeszcze przed styczniowym objęciem urzędu przez prezydenta elekta Donalda Trumpa. Teoretycznie osłabienie proirańskiej osi szyickiej mogłoby zachęcić do stworzenia alternatywy politycznej w samym obozie palestyńskim i przywrócenia silnych instytucji państwowych w Libanie, a także nowej równowagi w pozbawionej Asada Syrii.

„Magiczne myślenie” Trumpa, który chce położyć kres wojnom w Europie i na Bliskim Wschodzie, aby móc skoncentrować się na polityce wewnętrznej w samej Ameryce oraz na konfrontacji gospodarczej z Chinami, z jednej strony budzi obawy przed lekkomyślnymi ruchami USA, ale z drugiej ożywia ideę nowej integracji regionalnej pomiędzy Izraelem a umiarkowanymi krajami arabskimi – ideę, której orędownikiem był Trump podczas swojej pierwszej kadencji.

Wstrzymana po 7 października normalizacja stosunków między Izraelem a Arabią Saudyjską powraca jako temat rozmów. „Saudyjskie władze muszą działać powściągliwie ze względu na arabską opinię publiczną, która jest nadal bardzo wrażliwa na kwestię palestyńską. Jednak wobec braku szans na szybkie tzw. rozwiązanie dwupaństwowe, książę Muhammad bin Salman może zadowolić się zobowiązaniem Izraela do „wejścia na drogę w kierunku utworzenia państwa palestyńskiego”. Jest to zarazem formuła, która może być również do zaakceptowania przez Izrael.

„W zamian Rijad może wreszcie uzyskać od Waszyngtonu bilateralny pakt o obronie i bezpieczeństwie, a wtedy umowa o normalizacji stosunków z Izraelem będzie na wyciągnięcie ręki”, wyjaśniał dyplomata Eric Danon, były ambasador w Izraelu, jeszcze przed wyborczym zwycięstwem Trumpa w listopadzie.

Jednak za zwycięstwem militarnym i dyplomatycznymi gestami wciąż kryje się wiele niewiadomych. Pierwsza z nich dotyczy sytuacji w Iranie, pozostającym zasadniczym problemem strategicznym Izraela. „Teheran od dawna nie był tak osłabiony ekonomicznie, politycznie i militarnie. Iran rozumie, że jego strategia szachowania Izraela przez Hamas i Hezbollah, rozwijana przez ostatnich piętnaście lat, w nadziei, że państwo żydowskie nie będzie miało czasu ani siły na interesowanie się irańskim programem nuklearnym, zawiodła”, wyjaśnia Udi Dekel, analityk z INSS.

Izrael odzyskał sprawczość w regionie

Eksperci i dyplomaci przewidują różne scenariusze. Pesymistyczny zakłada, że zdesperowany Iran, aby zrekompensować swoją nagłą słabość, podejmie decyzję o budowie bomby atomowej. Izrael mógłby wówczas opóźnić ten projekt, bombardując obiekty nuklearne Republiki Islamskiej, z pomocą lub – co bardziej prawdopodobne – tylko przy aprobacie Stanów Zjednoczonych. „Od 7 października 2023 mówimy stale o wojnie między Iranem a Izraelem. Ale dopiero teraz ataki na obiekty nuklearne są możliwe i prawdopodobne jak nigdy dotąd”, mówi izraelskie źródło z kręgów rządowych. O ile oczywiście impet dyplomatyczny wywołany powrotem Trumpa nie ożywi w jakiś paradoksalny sposób porozumienia nuklearnego między Stanami Zjednoczonymi a Iranem.

Ale na jak długo da się ugłaskać reżim ajatollahów? „Polityka powstrzymywania Iranu zapewnia tymczasowe rozwiązania większości problemów. Jednak tylko opóźni kolejne ataki na wzór tego z 7 października i zaledwie spowolni marsz Iranu w kierunku uzyskania broni nuklearnej. Bez zmiany reżimu w Teheranie nie będzie trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie”, komentuje anonimowo irański analityk mieszkający w Europie.

Nawet jednak uwzględniając gotowość nowej amerykańskiej administracji do radykalnych rozwiązań, kwestia ta nie zostanie rozwiązana w ciągu kilku miesięcy. „Bezpośrednie granice Izraela są teraz mniej lub bardziej bezpieczne. Ale szerszy krąg, który rozciąga się aż do Iranu, Turcji i Jemenu, będzie poważnym wyzwaniem dla Izraela w 2025 roku”, ostrzega Éric Danon.

Kolejny problem stanowi sam Benjamin Netanjahu, dla którego wojna – i skuteczna obrona kraju – pozostaje obecnie głównym politycznym paliwem. W tym kontekście jego zdolność i gotowość do znalezienia politycznego rozwiązania dla Palestyńczyków jest wątpliwa.

„Musimy mieć komfort przewagi  militarnej, ponieważ nasi sąsiedzi są twardzi i tak też grają. Ale musimy też mieć wolę kompromisu, by móc wykorzystać politycznie uzyskaną poprzez wojnę przewagę”, podsumował to Chaim Weitzman, profesor Uniwersytetu Reichmana, na spotkaniu zorganizowanym w Tel Awiwie przez American Jewish Committee.

Co prawda da się słyszeć  głosy bardziej optymistyczne, nawet po stronie palestyńskiej. Na przykład Samer Abdelrazzak Sinijlawi, odpowiedzialny w Fatahu za stosunki z Izraelem i społecznością międzynarodową, mówi: „Zniszczenie Hamasu jest dla Palestyny dobrą wiadomością, ale to nie wystarczy. Teraz jest okazja, by sami Palestyńczycy zainicjowali zmiany, które z czasem otworzą drogę do zmian w Izraelu. Potrzebujemy nowego przywództwa po obu stronach, ponieważ Netanjahu i Mahmud Abbas nigdy do niczego nas nie doprowadzą. Myślę jednak, że jesteśmy bliżej porozumienia i zakończenia konfliktu żydowsko-palestyńskiego niż kiedykolwiek”.

Na razie jednak wciąż nie rozstrzygnięto, jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość w Strefie Gazy i kto przejmie kontrolę nad enklawą. Już sam brak zupełnie podstawowych ustaleń stanowi przeszkodę dla pokoju. „Netanjahu ma polityczną wizję równowagi sił w regionie, ale nie ma żadnego politycznego rozwiązania kryzysu palestyńskiego. Przedkłada bezpieczeństwo nad pokój. Biorąc pod uwagę przewagi uzyskiwane obecnie przez Izrael na polach walki, nie spieszy mu się z trwałym i definitywnym rozwiązywaniem konfliktu. Chce zyskać jak najlepsze pozycje”, podsumowuje były amerykański ambasador Éric Danon.

Hamas wygrał wojnę komunikacyjną

Inny problemem Izraela jest opinia międzynarodowa, mająca mu za złe bezwzględność i brutalność operacji wojskowych wobec cywilów i zrównanie Gazy z ziemią. Wygląda na to, że kraj będzie również musiał przez długi czas zmagać się z pewną międzynarodową izolacją i wzrostem antysemityzmu – oba te zjawiska już od miesięcy towarzyszą militarnej reakcji Izraela na masakry z 7 października. Również w tym przypadku Netanjahu ponosi część odpowiedzialności.

„Premier pozwolił Hamasowi narzucić opinii publicznej na Zachodzie narrację o konflikcie, odmawiając zagranicznym dziennikarzom możliwości relacjonowania wojny w Strefie Gazy. Zapomniał, że globalne media muszą dziś być codziennie karmione nowymi obrazami i nowymi emocjami. A tych – z niszczonej Gazy – dostarczył Hamas, który wygrał wojnę komunikacyjną, a tym samym bitwę o serca, podczas gdy Netanjahu wolał nie epatować świata wstrząsającymi obrazami z 7 października – raz, aby nie dostarczać inspiracji kolejnym terrorystom, a dwa, aby nie podkreślać skali klęski izraelskich służb bezpieczeństwa, które nie zapobiegły atakom”, wyjaśnia Éric Danon.

Na Netanjahu czekają zamrożone problemy w kraju

Wreszcie, chociaż wojna zamroziła inne problemy izraelskiego społeczeństwa, to przecież nie zostały one rozwiązane. Dotyczy to w szczególności forsowanej przez Netanjahu reformy wymiaru sprawiedliwości, która w 2023 r. skłoniła dziesiątki tysięcy demonstrantów do regularnego wychodzenia na ulice w proteście przeciwko rządowi, w którym zasiadają ministrowie ze skrajnej prawicy.

Ale kolejnym problemem jest status i ulgowe traktowanie ultraortodoksów, którzy są zwolnieni ze służby wojskowej, co stało się bardzo drażliwą kwestią od początku wojny.

Ponadto w samym Izraelu wielu ludzi zadaje sobie pytanie: jaki jest sens tego wszystkiego? „Ta wojna ma sens tylko, jeśli w jej rezultacie Hamas zostanie złamany na dobre i nigdy więcej nie zdoła prowadzić operacji wojskowych”, uważa Éric Danon.

Czy granicząca z pychą pewność siebie Netanjahu popchnie go do całkowitej aneksji Zachodniego Brzegu? Udi Dekel z INSS ostrzega: „To byłby koniec państwa Izrael. Największym zagrożeniem dla Izraela jest przekształcenie w państwo unitarne, ponieważ wtedy nie będzie już ono ani demokratyczne, ani żydowskie”.


embed

Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


UN Special Rapporteur Francesca Albanese Calls for Medical Professionals to Cut Ties With Israel

UN Special Rapporteur Francesca Albanese Calls for Medical Professionals to Cut Ties With Israel

Corey Walker


Francesca Albanese, UN special rapporteur on human rights in the Palestinian territories, attends a side event during the Human Rights Council at the United Nations in Geneva, Switzerland, March 26, 2024. Photo: REUTERS/Denis Balibouse

The United Nations’ special rapporteur on the human rights situation in the Palestinian territories has called on all medical professionals to cut ties with Israel, accusing the Jewish state of committing “genocide” and unfairly detaining Palestinian doctor Hussam Abu Safiya.

“I urge medical professionals worldwide to pursue the severance of all ties with Israel as a concrete way to forcefully denounce Israel’s full destruction of the Palestinian healthcare system in Gaza, a critical tool of its ongoing genocide,” Francesca Albanese wrote on X/Twitter on Monday.

The post came after Israel last week arrested Safiya and several other people while conducting a raid on the Kamal Adwan hospital in northern Gaza, where the Israeli military is fighting Hamas terrorists. The Israel Defense Forces (IDF) said it arrested Safiya because he was “suspected of being a Hamas terrorist operative.” The IDF also insisted that the hospital has been used as a “command and control center” for the Palestinian terrorist group.

Hamas and Palestinian Islamic Jihad (PIJ), an allied terrorist group in Gaza, have extensive histories of using hospitals — as well as schools, apartment buildings, and other forms of civilian infrastructure in Gaza — as bases for storing weapons and planning and conducting attacks. A PIJ spokesman in April confessed that terrorists have taken over all of the hospitals in Gaza, using the medical facilities to hide military activities and launch attacks.

Israel has reportedly relocated Safiya to a detention facility for further investigation into his purported ties to the Hamas terrorist group. 

Albanese’s comments came amid a surge of antisemitism directed at Jewish health-care professionals in the West. In the year following Hamas’s invasion of southern Israel last Oct. 7, about 75 percent of Jewish health workers and students have been subjected to antisemitism, according to a recent study in the peer-reviewed Journal of Religion and Health.

A separate recent study conducted by the Data & Analytics Department of StandWithUs, a Jewish civil rights group, found that nearly 40 percent of Jewish American health-care professionals have encountered antisemitism in the workplace.

That study followed a similar one published in Canada earlier this month, in which Jewish doctors reported being chased not only out of the field of medicine but also out of the country. Commissioned by the Jewish Medical Association of Ontario (JMAO), the survey found that 80 percent of Jewish medical workers who responded to it “have faced antisemitism at work” since Hamas’s Oct. 7 massacre and that 31 percent of Jewish doctors — 98 percent of whom “are worried about the impact of antisemitism on health care” — have weighed emigrating from Canada to another country.

Earlier this month, members of the US Congress raised alarm bells about growing antisemitism in the medical field. 

“That’s truly scary; the idea that somehow your religious background or your identity would inform or impact the type of care that you get is not only antisemitic, it’s not only anti-American, it is anti-democratic,” Rep. Dan Goldman (D-NY) said during a hearing on Capitol Hill in Washington, DC.

Albanese has an extensive history of using her role at the UN to denigrate Israel and seemingly rationalize Hamas’s attacks on the Jewish state. In the months following the Oct. 7 atrocities, Albanese has accused Israel of enacting a “genocide” against the Palestinian people in revenge for the attacks and circulated a widely derided and heavily disputed report alleging that 186,000 people have been killed in Gaza as a result of Israeli actions. 

The United Nations launched a probe into Albanese over the summer for allegedly accepting a trip to Australia funded by pro-Hamas organizations. She has also celebrated the anti-Israel protesters rampaging across US college campuses, saying they represent a “revolution” and that they give her “hope.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israeli Actress Noa Cohen Responds to Backlash About Her Playing Jesus’s Mother in Netflix Film ‘Mary’

Israeli Actress Noa Cohen Responds to Backlash About Her Playing Jesus’s Mother in Netflix Film ‘Mary’

Shiryn Ghermezian


Noa Cohen in the Netflix film “Mary.” Photo: Christopher Raphael/Netflix

Israeli actress Noa Cohen defended the decision to cast her as Mary of Nazareth, the mother of Jesus, in a new Netflix movie and also admitted she was not surprised about the social media uproar regarding the casting.

“I expected it but you know what, I feel like DJ [Caruso, the director], our producer, and the rest of the team did the best they could to stay as authentic as possible and they just wanted to find the right person and the right cast for the job,” Cohen told  on Tuesday. “And I am a Jewish woman, who’s playing a Jewish woman. I grew up in Israel, which is modern day Judea, which is where Mary grew up. So I feel very, very comfortable portraying her and I did that from a place of true sincerity in my heart.”

“People don’t have to like it, but I like this role very much and I’m very, very proud of it,” she concluded.

Netflix released the official trailer for “Mary” in November and began streaming the film on Dec. 6. The coming-of-age drama, which additionally stars two-time Academy Award winner Anthony Hopkins as King Herod, tells the story of the birth of Christ. Besides Cohen, “Mary” also stars four other Israeli actors — Ido Tako, who plays Cohen’s husband Joseph; Ori Pfeffer; Hilla Vidor; and Mili Avital. The film was shot in Morocco and American Pastor Joel Osteen served as an executive producer on the film. Netflix said filmmakers “consulted with a wide range of religious scholars and leaders to capture the story’s historical elements.”

After the trailer for “Mary” premiered, pro-Palestinian activists on social media quickly lambasted the filmmakers and called for a boycott of the film because an Israeli Jewish actress was cast to play the lead role. They falsely claimed that Mary and Joseph were Palestinian, and that Jesus was also Palestinian or “a Palestinian Jew.” The Palestinian media outlet Quds Media Network also related the film to the “ongoing genocide of Christians in Palestine.”

Cohen shared in an interview on Tuesday night that she received multiple death threats while filming the Netflix project in Morocco last year.

“I got messages from Moroccan profiles [on social media] who said they know ‘what hotel you’re staying at,’” she told the Keshet 12 Israeli television program “Good Evening With Guy Pines,” according to The Jerusalem Post. “That didn’t make me feel the safest in the world. And you go to film in what is, after all, a Muslim country, Morocco … and you need a special visa to get in, and you have to have heavy security guarding you at all times.”

“It was scary. Some people began to understand that I was in Morocco and I got messages on Instagram, I got threats, the feeling wasn’t always the most comfortable,” Cohen added. She also said that once the trailer was released, “it was amazing to see how the responses started with ‘Zionist,’ then went to ‘Israeli,’ and finally ended up with straight-up ‘Jew … you Jewish whore’ — excuse the language. It was amazing to see how much of it was pure antisemitism and not anything else.”

Caruso previously praised Cohen’s performance in the film, saying that she “navigates the complexities of Mary’s journey so extraordinarily that every time I watch the film, she blows me away.”

“She beautifully captures Mary’s innocence, pain, joy, grace, and fierce perseverance in a captivating way,” he added.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com