Archive | 2025/01/23

Oszczerstwo o „naukobójstwie” to kolejny powód, dla którego Trump powinien pozbawić funduszy instytucje praktykujące antysemityzm

Palestyńczycy w szkole UNRWA w obozie Nuseirat w środkowej Strefie Gazy po izraelskim ataku na terrorystów, 6 czerwca 2024 r. Zdjęcie: Abed Rahim Khatib/Flash90.


Oszczerstwo o „naukobójstwie” to kolejny powód, dla którego Trump powinien pozbawić funduszy instytucje praktykujące antysemityzm

Jonathan S. Tobin
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Słownictwo współczesnego antysemityzmu jest nieco ograniczone. Brakuje nie tylko faktów, które mogłyby uzasadnić stały strumień inwektyw i fałszywych oskarżeń przeciwko państwu Izrael i narodowi żydowskiemu. Jego zwolennicy zostali również zmuszeni do wymyślania nowych znaczeń dla starych słów, takich jak ludobójstwo, aby odwrócić uwagę świata od morderczych zamiarów i działań grup palestyńskich, takich jak Hamas, i fałszywie określić izraelską wojnę obronną przeciwko terrorystom jako zarówno przestępczą, jak i mającą na celu unicestwienie wszystkich palestyńskich Arabów.

Jednak jakkolwiek złe by to nie było, ci, którzy są zdecydowani uzasadniać, że wojna przeciwko państwu żydowskiemu jest wojną słuszną, a nie ludobójczą, muszą również wymyślić nowy język. Jest to konieczne, jeśli mają zmobilizować każdą możliwą grupę lub warstwę społeczną do przyłączenia się do ich perwersyjnej kampanii wymazania państwa żydowskiego i unicestwienia Żydów.

Jednym z takich wymyślonych słów jest „naukobójstwo”  (ang. scholasticide).

Termin ten wszedł do publicznego dyskursu w tym tygodniu, ponieważ członkowie American Historical Association głosowali na swoim dorocznym spotkaniu w Nowym Jorku za rezolucją oskarżającą Izrael o „naukobójstwo” w Strefie Gazy. Potępiono również wsparcie USA dla wojny z Hamasem i zażądano „natychmiastowego zawieszenia broni” w Strefie Gazy, nie wspominając ani razu o terroryzmie, ani nawet nie wspominając o kwestii uwolnienia prawie 100 zakładników, którzy są nadal przetrzymywani przez tę islamistyczną grupę.


Norma w środowisku akademickim

Z reguły to stowarzyszenie i jego mało znane poczynania nie zwracają uwagi mediów. Jednak podobnie jak inne nieistotne grupy, wygenerowało ono wiele rozgłosu, w tym artykuł w „New York Times” przez dodanie swojego zbiorowego głosu do antyizraelskiej i często otwarcie antysemickiej agitacji, która stała się normą w środowisku akademickim.

Fakt, że taka organizacja jest zdominowana przez lewicowców i połknęła wielkie kłamstwo, że Izrael i Żydzi są „białymi” ciemiężycielami i zwolennikami „apartheidu”, nie jest wart publikacji. Instytucji tworzących takie rezolucje na ich nieistotnych spotkaniach, które działają bardziej po to, aby pomóc ludziom zdesperowanym, z bezwartościowymi dyplomami, w znalezieniu pracy niż w jakimkolwiek celu naukowym, jest obecnie na pęczki. W rzeczywistości warta opublikowania byłaby informacja, że jakaś grupa akademicka nie potępia Izraela i nie udziela wsparcia wojnie przeciwko jego istnieniu.

Jednak moment przeprowadzenia tego konkretnego głosowania ma znaczenie.

Głosowanie przeprowadzone zaledwie dwa tygodnie przed objęciem urzędu przez prezydenta elekta Donalda Trumpa, jest ważnym przypomnieniem debaty na temat tego, co rząd federalny — istotne źródło finansowania dla niemal wszystkich uczelni — może zrobić w związku z falą antysemityzmu, która ogarnęła cały kraj, szczególnie na kampusach uniwersyteckich od czasu ataków terrorystycznych Hamasu w Izraelu 7 października 2023 r. Głosowanie członków stowarzyszenia dało krajowi dobry sygnał ostrzegawczy. Chociaż sygnały były już wyraźne od lat, wraz z powrotem Trumpa do Białego Domu, coś można w końcu zrobić ze sposobem, w jaki mandaryni amerykańskiej edukacji wyższej skutecznie dołączyli do szeregów żydożerców.

Ich debata — podczas której ci rzekomi naukowcy buczeli i próbowali zagłuszyć tych, którzy wypowiadali się przeciwko rezolucji antyizraelskiej przed jej zatwierdzeniem stosunkiem głosów 428 do 88 — otwiera okno na dziwaczny świat zadufanych i aroganckich lewicowych  ideologów, o istnieniu których większość Amerykanów nie ma pojęcia.


Uzasadnienie planów Trumpa


Jak napisała
 z pewnym zaniepokojeniem Pamela Paul, liberalna publicystka w „New York Timesie”, problem z rezolucją nie polega tylko na tym, że jest ona oderwana od faktów związanych z tym konfliktem. Nie jest to również tylko błąd, ponieważ może ona jedynie zachęcić do większych zamieszek na kampusach, gdzie pro-hamasowskie tłumy studentów, wykładowców i pracowników zastraszały Żydów i wyrażały poparcie dla ludobójstwa Żydów („od rzeki do morza”), a także dla terroryzmu antyżydowskiego („globalizować intifadę”).

Jak napisała Paul, rzeczą, która powinna najbardziej niepokoić tych naukowców, jest fakt, że będzie to stanowić większą motywację dla Trumpa do „rozprawiania się” z lewicowymi aktywistami na wielu uczelniach, w których antysemityzm jest nie tylko czymś normatywnym, ale także umożliwianym przez obojętność i ciche poparcie kadry dydaktycznej i administratorów.

Ma rację, ale myli się twierdząc, że byłoby to coś złego, czego rzekomo inteligentni ludzie uczestniczący w takich spotkaniach nie powinni promować.

Wręcz przeciwnie, historycy dostarczyli Trumpowi kolejnego przykładu czegoś więcej niż tylko braku rygorystycznego podejścia naukowego. Dali mu również, jak też tym, którzy wkrótce będą kierować Departamentem Edukacji USA i Wydziałem Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości, dowód na to, że uczelnie, które podżegają do nienawiści wobec Izraela i Żydów pod przykrywką nauczania akademickiego, naruszają Tytuł VI Ustawy o prawach obywatelskich z 1964 r., który zabrania takiego dyskryminacyjnego zachowania. Do tej pory, gdy rejestrowano skargi, instytucje te otrzymywały jedynie łagodne reprymendy lub proszono je o składanie pustych obietnic, że poprawią się w przyszłości. Zamiast tego Trump powinien zadbać o to, aby uczelnie, które włączyły fałszerstwa i dezinformacje o izraelskim „ludobójstwie” i „naukobójstwie” do codziennego nauczania, zostały pozbawione funduszy federalnych.


Co uchodzi za edukację w Strefie Gazy…

Według zwolenników używania słowa „naukobójstwo” do opisu wydarzeń w Gazie, termin ten został ukuty specjalnie w celu oczernienia Izraela podczas pierwszej wojny, którą Hamas wszczął przeciwko państwu żydowskiemu w 2008 roku. Podobnie jak w przypadku innych taktyk antyizraelskich, jest to argument, który ma swoje korzenie w oszustwie i kłamstwach, które opierają się na ignorancji tych, na których próbuje się wpłynąć.

Szkoły, które zostały zniszczone w Gazie, są rutynowo wykorzystywane przez Hamas do przechowywania broni, schronienia terrorystów i wystrzeliwania rakiet przeciwko izraelskim cywilom. Historycy zignorowali fakt, że czyni to z owych szkół legalne cele. Co więcej, edukacja w Gazie — niezależnie od tego, czy jest prowadzona bezpośrednio przez Hamas, czy przez agencję pomocy humanitarnej ONZ (UNRWA) — jest istotnym elementem wojny islamistów mającej na celu likwidację Izraela.

Szkoły Hamasu i UNRWA (której celem jest podtrzymywanie konfliktu, zatrudniają członków Hamasu i niektórych aktywnych terrorystów) pomagają w indoktrynacji palestyńskich dzieci arabskich, wpajając im nienawiść do Izraela i Żydów oraz przekonanie, że kontynuowanie bezowocnej, trwającej od stulecia wojny z syjonizmem jest istotnym elementem ich tożsamości.

Wbrew rezolucjom historyków, Siły Obronne Izraela nie dążą do umyślnego niszczenia szkół. Jednak, gdy Hamas używa takich budynków jako wyrzutni do strzelania do obywateli Izraela, IDF nie może i nie powinno pozwolić, aby były to bezpieczne miejsca, skąd można dokonywać mordów na Żydach.

Twierdzenie to jest również ironiczne, ponieważ dopiero od czerwca 1967 r., kiedy Izrael wygnał wojska jordańskie z Judei i Samarii oraz egipskie z Gazy, instytucje edukacyjne prowadzone przez Arabów palestyńskich otrzymały fundusze i możliwość służenia tej populacji. Jest to również absurdalne, ponieważ cały sens anty-syjonistycznych obelg — czy to ze strony Palestyńczyków, czy ich zagranicznych zwolenników — przeciwko Izraelowi polega na zasadniczym wymazaniu żydowskiej historii. Jest to możliwe tylko przez zaprzeczanie faktowi, że Żydzi są rdzennymi mieszkańcami kraju, a ich korzenie, obszernie udokumentowane przez Biblię, a także dowody archeologiczne, sięgają tysięcy lat wstecz, na długo przed przybyciem jakichkolwiek muzułmanów.

Ale w tej kontrowersji chodzi o coś więcej niż o absurdalne i ahistoryczne oskarżenie Izraela o „naukobójstwo” wobec Arabów palestyńskich.


Wypaczanie języka

Wypaczanie języka dla uzasadnienia antysemickiej kampanii przeciwko syjonizmowi, Izraelowi i Żydom jest równie ważne dla sprawy „pro-palestyńskiej”, jak ich racjonalizacje terroryzmu i barbarzyńskich okrucieństw z 7 października jako uzasadnionego „oporu”. Jest to szczególnie prawdziwe w odniesieniu do ich obecnie rutynowego nadużywania terminu ludobójstwo do opisywania działań Izraela, a nie działań Hamasu.

Ludobójstwo odnosi się do kampanii mającej na celu unicestwienie całego narodu. Zostało stworzone po Holokauście, ponieważ nie istniał wówczas żaden termin opisujący politykę narodową, taką jak polityka reżimu nazistowskiego w Niemczech, której celem była całkowita eksterminacja narodu żydowskiego. Zostało stworzone przez Rafaela Lemkina, polskiego prawnika żydowskiego pochodzenia i dożywotniego syjonistę, który przeżył Holokaust i poświęcił swoje życie na badanie masowych okrucieństw. Choć gorliwie dokumentował wszelkiego rodzaju zbrodnie wojenne, był ostrożny w definiowaniu swoich terminów, w tym w rozróżnianiu nieuniknionych ofiar, (które są częścią każdej wojny), od zbrodni przeciwko ludzkości.

Przykładami prawdziwych ludobójstw są: to, co naziści zrobili Żydom podczas Holokaustu; wielki głód wywołany przez komunistów radzieckich na Ukrainie podczas Wielkiego Głodu w latach 1932–1933; czy rzeź członków plemienia Tutsi w Rwandzie dokonana przez Hutu w 1994 r.

A Izrael nie dopuścił się ludobójstwa w Gazie, jak zauważyli eksperci wojskowi znający się na prawie wojennym, ich wysiłkom, by uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej, nie dorównuje żadna współczesna armia w historii. Stosunek ofiar między walczącymi a cywilami w Gazie — działacze Hamasu stanowią prawie połowę wszystkich zabitych w ciągu ostatnich 15 miesięcy — jest niższy niż w jakiejkolwiek innej wojnie miejskiej. Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę, że Hamas celowo dąży do zwiększenia liczby ofiar wśród cywilnych  Palestyńczyków, ukrywając się wśród cywilów i wykorzystując tunele pod domami do przechowywania terrorystów i broni, a nawet strzelając na Izrael rakietami z obszarów wyznaczonych jako strefy bezpieczeństwa humanitarnego. I chociaż, tragicznie, wielu Palestyńczyków zginęło w wojnie, którą rozpoczęli ci, którzy twierdzą, że nimi przewodzą (choć prawie na pewno nie tak wielu, jak twierdzą fałszywe statystyki Hamasu), całkowita liczba ofiar stanowi niewielką część populacji i w niczym nie jest podobna do prawdziwego ludobójstwa.

Fałszywe użycie terminu, który powstał, aby opisać masową rzeź Żydów, do delegitymizacji wysiłków państwa żydowskiego, aby zapobiec kolejnemu Holokaustowi, którego 7 października był tylko zwiastunem, jest więcej niż ironiczne. Fałszywe oskarżanie Żydów o popełnianie przestępstw, które ich wrogowie chcą popełnić, jest standardową taktyką antysemitów w całej historii.


Zdrada intelektualistów

To, że wirus antysemityzmu nadal rozprzestrzenia się w XXI wieku, zaledwie 80 lat po Holokauście, jest katastrofą dla ludzkości. Szczególnie niepokojące w najnowszej wersji plagi nienawiści do Żydów jest to, że oddziały szturmowe współczesnego antysemityzmu w dużej mierze znajdują się wśród tych, którzy uważają się za wykształcone elity społeczeństwa.

Jednak, gdy amerykańskie uniwersytety stały się wylęgarniami antysemityzmu, Niall Ferguson, jeden z najwybitniejszych współczesnych historyków, napisał na łamach „The Free Press”, że nie jest to nic nowego. Ruch nazistowski, który zakorzenił się w Europie w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku, nie był produktem klasy robotniczej ani ludzi niewykształconych. Jego zwolennicy byli w dużej mierze ludźmi z dyplomami ukończenia studiów wyższych, którzy szerzyli idee, a nie tylko przemoc uliczną. Jak zauważył w swoim eseju zatytułowanym Zdrada intelektualistów (nawiązując do pionierskiego badania z 1927 roku na ten temat autorstwa francuskiego uczonego Juliana Bendy): „Każdy, kto naiwnie wierzy w moc wyższego wykształcenia we wpajaniu moralności, nie studiował historii niemieckich uniwersytetów w Trzeciej Rzeszy”.

Podczas gdy intelektualiści lat 20. XX wieku wynieśli rasę do rangi najważniejszego czynnika w społeczeństwie, aby stygmatyzować Żydów i wywyższać nieżydowskich Aryjczyków, dzisiejsze elity podobnie przyjęły tę samą koncepcję, aby zaszkodzić tym, których uznali za „białych ciemiężycieli”, i wywyższyć „ludzi kolorowych”. Ale choć ci, którzy popierają nadanie Żydom i Izraelowi miana złych ciemiężców, mogą uważać się za „postępowych”, próbujących poprawić świat, rozpętali nową falę antysemityzmu, która, jak mają nadzieję Hamas i jego sympatycy, doprowadzi do kolejnego Holokaustu.

Ferguson należy do tych, którzy rozpoznali, że zgnilizna w samym sercu amerykańskiego świata akademickiego wynika z dominacji toksycznych mitów krytycznej teorii rasy i intersekcjonalności, które umożliwiły modne przekonanie legitymizujące antysemityzm. Uważa, że jedyną odpowiedzią nie jest próba reformowania elitarnych uczelni, w których te idee są nową ortodoksją, ale budowanie nowych, takich jak Uniwersytet w Austin, który pomógł założyć.

Ma rację, ale pozostaje pytanie, co zrobić z systemem uniwersyteckim, który został przejęty przez szerzących nienawiść ludzi podających się za humanistów.

Odpowiedzią jest pozbawienie funduszy każdej uczelni, w której antysemityzm i antyamerykanizm nie są jedynie tolerowane, ale stały się częścią nauczania. Istniał już silny argument przemawiający za pozbawieniem funduszy instytucji, w których nowa zdrada intelektualistów jest normatywna. Amerykańskie Stowarzyszenie Historyczne przypomniało nam, dlaczego powinno to być priorytetem dla nowej administracji.


Jonathan S. Tobin jest redaktorem naczelnym amerykańskiego magazynu JNS (Jewish News Syndicate). 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Antisemitism Continues to Skyrocket in France, With Over 1,500 Incidents Recorded in 2024, New Report Finds

Antisemitism Continues to Skyrocket in France, With Over 1,500 Incidents Recorded in 2024, New Report Finds

Ailin Vilches Arguello


Sign reading “+1000% of Antisemitic Acts: These Are Not Just Numbers” during a march against antisemitism, in Lyon, France, June 25, 2024. Photo: Romain Costaseca / Hans Lucas via Reuters Connect

Antisemitism in France continued to surge to alarming levels across the country last year, with 1,570 incidents recorded, according to a new bombshell report.

The Representative Council of Jewish Institutions of France (CRIF), the main representative body of French Jews, on Wednesday released its annual report on antisemitism, which was compiled by the Jewish Community Protection Service using data jointly recorded with the Ministry of the Interior.

The total number of antisemitic outrages last year was a slight dip from 2023’s record total of 1,676, but it marked a striking increase from the 436 antisemitic acts recorded in 2022.

In late May and early June, antisemitic acts rose by more than 140 percent, far surpassing the weekly average of slightly more than 30 incidents.

The report also found that 65.2 percent of antisemitic acts last year targeted individuals, with more than 10 percent of these offenses involving physical violence.

One such incident occurred in late June, when an elderly Jewish woman was attacked in a Paris suburb by two assailants who punched her in the face, pushed her to the ground, and kicked her while hurling antisemitic slurs, including “dirty Jew, this is what you deserve.”

In another egregious attack that garnered international headlines, a 12-year-old Jewish girl was raped by three Muslim boys in a different Paris suburb on June 15. The child told investigators that the assailants called her a “dirty Jew” and hurled other antisemitic comments at her during the attack. In response to the incident, French President Emmanuel Macron denounced the “scourge of antisemitism” plaguing his country.


Antisemitism skyrocketed in France following the Palestinian terrorist group Hamas’s invasion of and massacre across southern Israel on Oct. 7, 2023, amid the ensuing war in Gaza. According to CRIF’s report, the surge continued unabated last year, with over 30 percent of antisemitic incidents, or 43 out of an average of 130 per month, making direct reference to “Palestine.”

In November, for example, a monument honoring victims of the Nazis located in eastern France was vandalized with graffiti reading “Nique Israël,” or “F—k Israel” in English.

On the one-year anniversary of Hamas’s Oct. 7 atrocities, three men brutally attacked a Jewish woman at the entrance to her home in Paris. The victim stated that the assailants threatened her with a box knife, made antisemitic threats, and mentioned the events of last Oct. 7.

In September, a kosher restaurant in Villeurbanne, near the eastern city of Lyon, was defaced with red paint and tagged with the message “Free Gaza.”

CRIF’s latest data also showed that 192 antisemitic acts were committed in schools, which accounted for 12.2 percent of all such incidents recorded last year.

Synagogues were targeted as well. In August, for example, French police arrested a 33-year-old Algerian man suspected of trying to set a synagogue ablaze in the southern French city of la Grande-Motte.

France is one of several countries that has experienced a surge in anti-Jewish hate crimes and demonstrations since Hamas’s invasion of Israel.

According to a report from the World Zionist Organization and the Jewish Agency for Israel, there has been a staggering 340 percent increase in antisemitic acts worldwide in 2024 compared to 2022.

The report showed a sharp rise in antisemitic outrages in North America and Europe, with the US up 288 percent, Canada increasing by 562 percent, and Britain seeing a 450 percent spike, with nearly 2,000 incidents recorded in the first half of 2024 in the UK.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘We’ve Received Vile Antisemitic Slurs’: Justin Baldoni’s Publicists File Counter-Lawsuit Against Blake Lively

‘We’ve Received Vile Antisemitic Slurs’: Justin Baldoni’s Publicists File Counter-Lawsuit Against Blake Lively

Shiryn Ghermezian


Justin Baldoni attends the ‘It Ends With Us’ premiere in New York City, US, Aug. 6, 2024. Photo: REUTERS/Caitlin Ochs

Actor-director Justin Baldoni, his production company Wayfarer Studios, and his publicists, Jennifer Abel and Melissa Nathan, filed on Thursday a joint $400 million countersuit against actress Blake Lively, in part claiming they received “abhorrent abuse and vile antisemitic slurs” after Lively accused Baldoni of sexual harassment.

The lawsuit was filed in the US District Court of the Southern District of New York in response to Lively’s own lawsuit against Baldoni, his public relations team, and Wayfarer Studios that was filed last month. In her filing, Lively, 37, accused Baldoni, 40, of sexual harassment and “sexually inappropriate behavior” on the set of their recent film “It Ends With Us,” and his team of initiating “a coordinated effort to destroy her reputation.”

Baldoni directed “It Ends With Us” and also starred in the film alongside Lively. In the film, Lively plays a florist named Lily Bloom who experiences domestic violence during her relationship with Baldoni’s character, a neurosurgeon named Ryle. Baldoni’s mother is from an Ashkenazi Jewish family with roots in Eastern Europe but he follows the Baháʼí faith.

In a joint statement given to The Algemeiner, Abel and Nathan explained their decision to join a counter-lawsuit against Lively after her own lawsuit in December. Their suit on Thursday also names Lively’s husband, “Deadpool” actor Ryan Reynolds, and Lively’s publicist as defendants.

“Over the last month we have received death threats, abhorrent abuse, and vile antisemitic slurs hurled at us due to her decision to use us as scapegoats for her own choices promoting her film in which she made millions of dollars,” Abel and Nathan said. “With this filing, we lift our own curtain of what happens when the entitled weaponize power, fear, and money to destroy, intimidate, and bully those who get in their way.”

Nathan is a crisis management expert and CEO and founder of The Agency Group (TAG) public relations firm, which has offices in Los Angeles, New York, and Washington, DC. Abel is the founder and CEO of RWA Communications, a public relations and media company based in Beverly Hills. She is Baldoni’s personal publicist.

In their joint statement, the two publicists also expressed frustration that they are “forced to answer this viciously selfish ongoing litigation littered with documented and provable lies in the midst of the tragedy impacting California where we reside.”

“Five months ago, Ms. Lively chose to promote a film about domestic violence in a way that caused instant negative and organic backlash due to her own highly publicized actions. Instead of accepting responsibility, she decided to cruelly blame us,” they added. “This malicious attack on private individuals by Ms. Lively and her team in which they chose to spoon feed The New York Times with doctored, out of context, and edited text messages in an effort to paint herself as a victim set off a chain of events that has been harmful beyond measure. To be clear, Ms. Lively and her team initiated this smear campaign in the media for the sole intention of gaining undeserved public sympathy for her own missteps.”

In their lengthy lawsuit on Thursday obtained by The Algemeiner, the plaintiffs made further claims about Lively directing a “smear campaign” against them that was carried out by her team. They also claimed Lively “concocted a fantastical narrative that laid the blame for her travails exactly where she believed it belonged — with others.”

“The ramifications of this scheme have been grave for Wayfarer, Baldoni, Abel, and Nathan, who became objects of public scorn and derision overnight,” the lawsuit stated. “Abel and Nathan, two private individuals (and female small business owners), have had their lives turned upside down: Their careers and reputations have been destroyed, their private information leaked, and their email inboxes and social media pages filled with a daily stream of death threats, abuse, and vile antisemitic remarks. The backlash against Wayfarer and Baldoni has been equally devastating, with Baldoni wrongfully labeled as a sex pest, his accolades rescinded, and his future projects thrown into doubt.”

The lawsuit on Thursday also addressed the accusations that Lively made in her own filing, including claims that Baldoni improvised unapproved and intimate scenes during filming “It Ends With Us,” used sexually inappropriate language on the film’s set, and talked with Lively about his experience with pornography. Lively also claimed in her lawsuit that Baldoni walked into her trailer uninvited while she was undressed, including when she was breastfeeding her baby, the youngest of her four children.

The plaintiffs in Thursday’s lawsuit sought to discredit all of Lively’s allegations. Discussing Lively’s claim that Baldoni walked into her trailer uninvited and while she was undressed, they said in their lawsuit, “the suggestion that this ever happened is illogical and categorically false.”

“No one would or did enter Lively’s trailer without knocking first and asking permission,” the lawsuit stated. “More than once, Lively invited Baldoni, [producer Jamey] Heath, and other producers into her trailer so that she could multi-task, understandably balancing motherhood with her work obligations. Regrettably, while accommodating Lively, Baldoni and Heath were led into situations that would later be characterized as harassment. Lively herself invited Baldoni to her trailer to ‘work on lines’ while she pumped breast milk. Lively regularly breast-fed in front of Baldoni while they had meetings … Lively was not topless, as she claims elsewhere, but was fully covered while either nursing or pumping breast milk.”

Baldoni’s publicists also claimed that Lively’s publicist, Leslie Sloane, “devised and executed a smear campaign of her own against Baldoni,” and disseminated “false and defamatory stories” about Baldoni and Wayfarer.

Baldoni has been dropped by his talent agency WME because of Lively’s accusations.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com