Palestyńczycy przy zdobytym czołgu Sił Obronnych Izraela po przełamaniu izraelskiego ogrodzenia granicznego, Chan Junis w południowej Strefie Gazy, 7 października 2023 r. Zdjęcie: Abed Rahim Khatib/Flash90.
Izrael musi wygrać tę wojnę
Caroline Glick
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Wojna Palestyny z Izraelem jest grą o sumie zerowej — albo Izrael wygra, zapewniając sobie przetrwanie, a Palestyńczycy zostaną pokonani, albo Palestyńczycy wygrają, a wówczas rozpocznie się odliczanie do zagłady Izraela.
7 października 2023 roku Izraelczycy zobaczyli, jak wygląda koniec.
Tysiące Palestyńczyków najeżdżało kraj fala po fali. Byli zjednoczeni w barbarzyńskiej nienawiści do Żydów i żądzy krwi. Okrucieństwa, których Palestyńczycy dopuścili się wobec w przytłaczającej większości żydowskich ofiar, były czymś, czego nigdy sobie nie wyobrażaliśmy. A fakt, że wszyscy w tym uczestniczyli, uczynił je jeszcze gorszymi.
Wyjące tłumy wręczały pochodnie 10-latkom, dając im zaszczyt podpalania domów, palenia żywcem całych rodzin. Palestyńskie hordy wrzeszczały i śmiały się w ekstazie, gwałcąc, torturując i mordując swoje ofiary.
A gdy wrócili do Gazy ze swoimi zakładnikami — żywymi i martwymi — powitały ich tłumy tysięcy ludzi jako bohaterów-zwycięzców. Tak, Hamas zaplanował sadystyczne ludobójstwo. Tak, Hamas przewodził tej szarży. Ale było to przedsięwzięcie całego społeczeństwa.
W jakiś sposób, w ciągu ostatnich dwóch tygodni zajmowania się „umową” przez wysłannika prezydenta Donalda Trumpa na Bliski Wschód, Steve’a Witkoffa, wydarzenia z 7 października wydają się znikać z pola widzenia. „Umowa”, której zaakceptowania zażądał od premiera Benjamina Netanjahu, jest niezrozumiała w kontekście tamtego dnia.
Ignorując 7 października, Witkoff i jego izraelscy cheerleaderzy przedstawiają „umowę” jako krok na drodze do pokoju. Kiedy zawieszenie broni stanie się trwałe, powiedział, Saudyjczycy pośpieszą się, aby zawrzeć pokój z Izraelem. Tak samo jak Katar i wszyscy inni. Istotnie, Witkoff powiedział w środę Fox News, że nawet Hamas będzie mile widziany przy stole. A Trump otrzyma Pokojową Nagrodę Nobla.
W tym samym wywiadzie dla Fox News Witkoff wyjaśnił, że jego umowa jest dokładnie tą umową, do zaakceptowania której były prezydent Joe Biden próbował zmusić Izrael w maju ubiegłego roku. Umowa Bidena w swojej istocie była umową o okup. Izrael, powiedział Biden, zapłaci Hamasowi „hojnie” za uwolnienie części zakładników. Jak hojnie? Cóż, to zależało od etapu, o którym mowa.
Umowa Bidena/Witkoffa jest umową trzyetapową, a każdy etap jest zasadniczo oddzielnym porozumieniem. Pierwszy obejmuje ogromne ustępstwa Izraela na rzecz Hamasu, które są pełne tragicznych konsekwencji strategicznych dla Izraela w zamian za 33 zakładników — w tym wszystkie zakładniczki.
Aby otrzymać tych 33 zakładników, Izrael musi uwolnić prawie 2000 terrorystów, z których setki to skazani masowi mordercy. Musi wycofać swoje siły z miast Gazy i z korytarza Netzarim, umożliwiając masowy powrót Palestyńczyków do północnej Gazy. I musi zezwolić na pełne zaopatrzenie Gazy, która wciąż znajduje się pod kontrolą Hamasu. Podsumowując, Izrael płaci za 33 zakładników w sposób, który podważa wszystkie ciężko wywalczone przez żołnierzy zdobycze na polu bitwy w ciągu 15 miesięcy wojny.
Choć jest to wysoka cena, blednie w porównaniu z ceną przejścia do drugiego etapu. Zgodnie z warunkami porozumienia Witkoffa/Bidena, w drugim etapie Izrael ma wycofać wszystkie pozostałe siły z Gazy, w tym z granicy oddzielającej Gazę od Egiptu. Innymi słowy, Izrael musi oddać kontrolę nad Gazą Hamasowi. W zamian Hamas zwróci pozostałych żywych zakładników Izraelowi — ale zachowa ciała zakładników, których zamordował.
Etap 1 utrudni Izraelowi odzyskanie poprzednich zdobyczy i odniesienie zwycięstwa w wojnie. Etap 2 zabezpiecza zwycięstwo Hamasu. Implikacją całkowitego wycofania się Izraela z Gazy jest to, że Hamas wygrywa wojnę. Przetrwa nie tylko nienaruszony, ale z pełną kontrolą nad Gazą, szanowany na całym świecie jako siła dżihadystyczna, która dopuściła się ludobójstwa i przetrwała, aby się odbudować i zrobić to znowu i znowu.
Etap 3, jeśli zostanie wdrożony, obejmuje zwrot ciał zamordowanych przez Hamas w zamian za utworzenie palestyńskiego protopaństwa kontrolowanego przez palestyńskich terrorystów. Tak więc, jeśli zostanie wdrożony, etap 3 zapewnia, że Hamas wznowi swój ludobójczy atak na Izrael raczej prędzej niż później.
Administracja Bidena pchała tę umowę, ignorując strategiczne implikacje 7 października. Biden i jego doradcy stanowczo odmówili wyciągnięcia niezbędnych wniosków z tego, co się wydarzyło. Okrucieństwa tamtego dnia pokazały, że wojna Palestyny z Izraelem jest grą o sumie zerowej — albo Izrael wygrywa, zapewniając sobie przetrwanie, a Palestyńczycy zostają pokonani; albo Palestyńczycy wygrywają, a Izrael zaczyna odliczać dni do zagłady.
Zamiast zaakceptować tę oczywistą rzeczywistość, Biden i jego doradcy mówili o Izraelu jako o „straumatyzowanym społeczeństwie”. Straumatyzowane społeczeństwo nie jest społeczeństwem, które musi wygrać. To społeczeństwo, które potrzebuje ciepłego objęcia.
Izraelczycy, którzy domagali się zniszczenia Gazy, byli demonizowani jako ludobójczy ekstremiści, a nie realiści, którzy rozumieli implikacje palestyńskiej żądzy krwi. Administracja odmówiła zaakceptowania legitymizacji izraelskich celów wojennych, jakimi były zniszczenie Hamasu i uniemożliwienie Gazie stwarzania zagrożenia w przyszłości. Zamiast tego w centrum narracji umieścili zakładników. Nagle Palestyńczycy nie byli wrogami, byli ofiarami Izraela, który prowadził wojnę bez powodu. Izrael miał prawo się bronić, ale bez ranienia wroga.
Umowa o okup za zakładników, opracowana przez urzędników administracji Bidena, była sposobem na wspólne z Hamasem wykorzystanie katuszy Izraela z powodu losu zakładników, by uniemożliwić Izraelowi wygranie wojny. Biden i jego doradcy uważali, że Izrael zostanie uwikłany w umowę, gdy etap 1 przejdzie w etap 2. Umowa została skonstruowana w sposób, który sprawi, że wycofanie się Izraela będzie niemal niemożliwe. Negocjacje dotyczące etapu 2 mają rozpocząć się 16 dni po rozpoczęciu wdrażania etapu 1. A gdyby Izrael wycofał się, ci z 33 zakładników, których miano uwolnić na etapie1, a których jeszcze nie uwolniono, zostaje w niewoli.
Biorąc pod uwagę stawkę, pojawiają się dwa pytania. Co prezydent Donald Trump zamierza zrobić z realizacją porozumienia Bidena; i co zamierza zrobić Izrael?
Przekaz prezydenta Trumpa dotyczący umowy zmieniał się kilkakrotnie w ciągu pierwszego tygodnia wdrażania. Początkowo powiedział, że umowa sprowadzi wszystkich zakładników do domu — oświadczenie, które wskazywało, że spodziewa się wdrożenia wszystkich trzech etapów. Kilka dni później prezydent powiedział, że nie jest pewien, czy drugi i trzeci etap zostaną wdrożone.
Przyjmując ramy Bidena, Trump wpadł w pułapkę. Trump chce zapobiec nowym wojnom na Bliskim Wschodzie. Ale jeśli wymusi zachowanie tej umowy, zapewni, że w ciągu czterech lat jego urzędowania w regionie wybuchną jeszcze większe wojny. Gwarantuje również, że w USA i na Zachodzie dojdzie do masowych ataków dżihadystów. W końcu, jeśli sukces Hamasu osiągnięty przez zamordowanie 1200 Izraelczyków w ciągu jednego dnia wywołał lawinę antysemityzmu i dżihadu na całym świecie, nie ma wątpliwości, co przyniesie zwycięstwo Hamasu nad Izraelem w wojnie.
Jest to podwójnie prawdą, jeśli doniesienia, że prezydent Trump nalega, aby Izrael wycofał swoje siły z Libanu w przyszłym tygodniu i że wzywa Izrael, by nie atakował instalacji nuklearnych Iranu, są prawdziwe. Hezbollah nie wycofał swoich sił na północ od rzeki Litani. A libańskie siły zbrojne, które mają zmusić siły Hezbollahu do wycofania się na północ, pomagają im pozostać na południu. W tych okolicznościach wycofanie się Izraela oznacza słabość, która zaprasza do przyszłej inwazji.
Jeśli Hamas przetrwa i Hezbollah przetrwa, to Iran wyjdzie zwycięsko z tej wojny. Jeśli Iranowi, zwycięzcy, pozwoli się również na zachowanie instalacji nuklearne, szybko przekroczy próg nuklearny.
Reżim irański nie jest zainteresowany porozumieniem. Jest zainteresowany zniszczeniem Izraela i Stanów Zjednoczonych. Dlatego próbował zabić prezydenta Trumpa. I dlatego zbudował armie terrorystyczne wokół Izraela i wysłał tysiące żołnierzy Gwardii Rewolucyjnej do Ameryki Środkowej i Południowej, jednocześnie zbrojąc się w broń jądrową.
Aby wygrać pokój na Bliskim Wschodzie, Trump musi odejść od nieudanej polityki Bidena pobłażania Iranowi i jego terrorystycznym pełnomocnikom w Libanie i w Strefie Gazy. Musi przywrócić doktrynę swojej pierwszej kadencji, polegającą na wspieraniu sojuszników Ameryki przeciwko wrogom Ameryki.
Jeśli Trump poprze powrót Izraela na pole bitwy, aby doprowadzić do pokonania Hamasu w Strefie Gazy, a także trwałe utrzymanie stref buforowych w Strefie Gazy, aby zapobiec zagrożeniu państwa żydowskiego z tego obszaru w przyszłości, stworzy podstawy długoterminowego pokoju między Izraelem a Arabami w regionie.
Jeśli prezydent Trump stanie po stronie Izraela i poprze potrzebę utworzenia strefy bezpieczeństwa w Libanie, która uniemożliwi Hezbollahowi i innym siłom terrorystycznym inwazję na północny Izrael, a także jeśli poprze Izrael w jego wysiłkach na rzecz zniszczenia irańskich instalacji nuklearnych i wesprze naród irański, który przez dziesięciolecia walczył o wolność od reżimu, wówczas przywróci Ameryce pozycję jedynego znaczącego supermocarstwa w regionie.
Jeśli nie zrobi tego, ustąpi miejsce USA Chinom. Chiny skorzystały na słabości i zdecydowaniu Bidena, by porzucić sojuszników i ugłaskiwać Iran i jego armie terrorystów.
Jeśli chodzi o Izrael, dylemat polega na tym, czy poświęcić swoje przyszłe bezpieczeństwo zbiorowe dla ocalenia zakładników dzisiaj, czy też zapewnić przetrwanie swojego narodu. Izraelczycy, którzy popierają pierwszą opcję, mówią o szkodach dla duszy Izraela, jeśli zaakceptujemy dalsze cierpienia zakładników.
Dla tych, którzy otrzymują wiadomości z większości izraelskich mediów, dylemat nie jest zbyt wielki. Z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami, izraelskie media serwują społeczeństwu dietę demoralizacji od prawie roku. Izrael nie może wygrać, mówią im media. Walka nie ma żadnego celu. Jedyne, co robi, to przedłuża cierpienie zakładników. Jedynym powodem, dla którego wciąż walczymy, jest to, że człowiek, którego demonizowali przez ostatnią dekadę — premier Benjamin Netanjahu — odmawia poddania się. Odmawia kapitulacji pomimo daremności walki, ponieważ walka jest jedynym sposobem, w jaki utrzymuje się u władzy.
Media — podobnie jak administracja Bidena — wolą ignorować strategiczne konsekwencje 7 października, które wolą przedstawiać jako wydarzenie jednorazowe. Palestyńczycy nie są tak naprawdę tymi ludźmi, którzy ścinali głowy swoim ofiarom i okaleczali ich ciała, gdy je mordowali. To był jakiś błąd lub coś w tym rodzaju. A poza tym walka jest daremna. Sprowadźcie ich do domu.
W tym tygodniu były ambasador Izraela w Stanach Zjednoczonych, Michael Oren, napisał artykuł odzwierciedlający ten pogląd. Oren przyznał, że umowa oznacza, że Hamas wygrywa wojnę. Ale potem odpowiada, że Izrael uratuje swoją duszę, okazując oddanie życiu zakładników przez przegranie wojny. „Nasze zwycięstwo jest moralne, głębokie i długotrwałe” – gaworzył.
Problem z argumentem Orena i szerszym twierdzeniem zwolenników „umowy za wszelką cenę” jest to, że wojna nie jest daremna. Nasi bohaterscy żołnierze wygrywają i mogą wygrać. I muszą wygrać. 7 października będzie jednorazowym wydarzeniem, tylko jeśli Hamas zostanie unicestwiony, a Gaza pozostanie spacyfikowana na zawsze. Wszyscy gotowi są zapłacić wysoką cenę, aby uwolnić 33 zakładników, ale walki nie można zaniechać.
Branie zakładników jest najokrutniejszą formą wojny psychologicznej. I jest to najpotężniejsza broń, jaką wrogowie Izraela mają w swoim arsenale. Wiedzą, że podczas gdy oni uświęcają śmierć, świętość życia jest fundamentalnym credo narodu żydowskiego.
Ci, którzy szukają porozumienia za wszelką cenę, mają rację co do duszy Izraela. Nasza zbiorowa dusza została zmiażdżona 7 października, a rana pozostaje niezagojona każdego dnia, w którym zakładnicy pozostają w Gazie. Z upływem lat rana stanie się blizną, którą każdy Izraelczyk i każdy Żyd na ziemi będzie nosił do końca życia. Ale nasza możliwość noszenia tych blizn wymaga, aby Izrael przetrwał.
7 października pokazał nam naszego wroga. A teraz, gdy go zobaczyliśmy, nie możemy ignorować prawdy. Aby naród Izraela i państwo Izrael przetrwały, Izrael musi wygrać tę wojnę bez względu na koszty.
Caroline Glick – Znana dziennikarka izraelska. Urodzona w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończyła studia z nauk społecznych. Emigrowała do Izraela w 1991 roku, wstępując natychmiast do IDF, w 1996 roku zakończyła karierę w wojsku w stopniu kapitana. Występuje często w izraelskiej telewizji, jest również zapraszana przez różne stacje telewizyjne w USA.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com