Archive | 2025/01/27

Ostatnie dni Auschwitz – 80 lat temu wyzwolono obóz

KL Auschwitz po wyzwoleniu przez Armię Czerwoną. Nz: więźniowie obozu w baraku na pryczach. PAP/CAF/Reprodukcja


Ostatnie dni Auschwitz – 80 lat temu wyzwolono obóz

Michał Szukała


Gdy 80 lat temu, 27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej otworzyli bramy obozu Auschwitz, zastali w nim krańcowo wycieńczonych więźniów. Dramat pognanych w marszach śmierci wciąż zaś trwał. Wielu z nich zostało uratowanych dzięki pomocy Polaków i Czechów mieszkających wzdłuż tras przejścia.

W roku 1944 niemiecka machina śmierci w Auschwitz i jego podobozach pochłonęła więcej ofiar niż w latach 1942–1943. W sierpniu 1944 r., gdy wojska sowieckie osiągnęły linię Wisły, w obozie przebywało ok. 130 tys. osób. W tym czasie inne obozy zagłady – w Treblince, na Majdanku, w Bełżcu, Sobiborze, Małym Trościeńcu – zostały już zlikwidowane lub zajęte przez Armię Czerwoną. W Auschwitz i jego podobozach nic jeszcze nie wskazywało, że ich działalność mogłaby być przerwana.

Jednak niemal w tym samym czasie po raz pierwszy pojawiła się szansa na zatrzymanie zagłady i wyzwolenie choćby części więźniów Auschwitz. W 1944 r. raporty przekazywane przez rtm. Witolda Pileckiego, Jana Karskiego i pozostałych emisariuszy Polskiego Państwa Podziemnego zostały wsparte naciskami środowisk żydowskich na państwa alianckie. W czerwcu 1944 r. rząd USA otrzymał apel organizacji Agudat Israel (Związek Izraela), w którym wezwano do zbombardowania linii kolejowych prowadzących do Auschwitz. W tym samym miesiącu w podobnym apelu Światowy Kongres Syjonistyczny wezwał do zbombardowania komór gazowych. Podobne apele docierały również do Londynu, ale to Amerykanie mieli samoloty, które mogły przeprowadzać dzienne bombardowania, znacznie skuteczniejsze od nalotów nocnych. Po obu stronach Atlantyku rozważano również scenariusz bombardowań połączonych ze zrzutami broni, które mogłyby pomóc w ucieczce więźniów. Późniejsze o dwa miesiące zrzuty uzbrojenia i żywności dla walczącej Warszawy stanowią potwierdzenie, że była możliwość przeprowadzenia tego rodzaju operacji. Ostatecznie jednak nie wyszła ona poza rozważania gabinetowe.

O jej zaniechaniu zdecydowały też względy polityczne. Urzędnicy brytyjskiego MSZ poufnie argumentowali, że powojenna migracja Żydów mogłaby zniszczyć delikatną równowagę narodowościową w Palestynie. Powtarzano także argument wysunięty przez ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Anthony’ego Edena w 1943 r.: „Jedynym naprawdę skutecznym ratunkiem dla prześladowanych Żydów oraz, jeśli można dodać, dla wszystkich narodów Europy, jest zwycięstwo aliantów”.

Rzeczywiście latem 1944 r. perspektywa zniszczenia Rzeszy wydawała się stosunkowo bliska. 6 czerwca na plażach Normandii rozpoczął się największy desant morski w historii, kilkanaście dni później Armia Czerwona rozpoczęła operację „Bagration”, która w ciągu pięciu tygodni doprowadziła do uchwycenia przez jej oddziały przyczółków na zachodnim brzegu Wisły.

Niemcy przygotowywali się do zakończenia działalności Auschwitz i jego podobozów (…). Naczelną zasadą ich planów miało być zgładzenie świadków zbrodni oraz ewakuowanie wszystkich zdolnych do pracy więźniów, aby wykorzystać ich w obozach pracy. 

W tym czasie Niemcy przygotowywali się do zakończenia działalności Auschwitz i jego podobozów, jeśli zatrzymanie sowietów okazałoby się niemożliwe. Naczelną zasadą ich planów miało być zgładzenie świadków zbrodni oraz ewakuowanie wszystkich zdolnych do pracy więźniów, aby wykorzystać ich w obozach pracy. W sierpniu 1944 r. rozpoczęła się stopniowa ewakuacja „przydatnych” więźniów w głąb Rzeszy.

Od września do listopada została zamordowana większość członków tzw. Sonderkommand, czyli grup więźniów – głównie Żydów – zatrudnionych przy obsłudze komór gazowych i krematoriów, świadków i przymusowych wykonawców eksterminacji. Pozostali zdali sobie sprawę z zagrożenia i zaczęli przygotowywać bunt. Żydom pomagali w tym jeńcy sowieccy, również wcieleni do Sonderkommand. Więźniowie zamierzali wysadzić krematoria, podpalić baraki, przeciąć druty i uciec. Dysponowali prymitywnymi granatami, do których wykonania użyli materiału wybuchowego uzyskanego od więźniarek pracujących przy demontażu starych samolotów.

7 października 1944 r. rozeszła się wiadomość, że Niemcy zamierzają zgładzić 300 osób z Sonderkommanda. Żydzi wrócili do planów buntu. Organizatorami byli polscy Żydzi: Jankiel Handelsman, Josef Deresiński, Załmen Gradowski, Josef Darębus. Sygnałem do walki miało być podpalenie krematorium. Tego dnia ok. godz. 13.30 zryw rozpoczęli więźniowie pracujący w krematorium IV. Zaatakowali strażników młotkami i siekierami. Podpalili krematorium.

Akcję podjęli też osadzeni w krematorium II: przecięli druty obozowe i zaczęli uciekać w stronę miejscowości Rajsko. Tam zabarykadowali się w stodole. Niemcy obrzucili ją granatami, wzniecając pożar. Wielu Żydów zabili seriami z karabinów maszynowych.

W buncie – największym w historii obozu – zginęło 451 więźniów. Pozostałe przy życiu 212 osoby uczestniczące w buncie naziści umieścili w krematorium III. Po stłumieniu działań wszczęli dochodzenie, skąd więźniowie mieli proch. Ustalili, że dostarczały go cztery żydowskie dziewczęta zatrudnione w fabryce. Roza Robota, Ala Gertner, Regina Safirsztain i Estera Wajcblum zostały powieszone w styczniu 1945 r., trzy tygodnie przed wyzwoleniem obozu. Spośród członków Sonderkommand obóz przeżyło zaledwie kilkudziesięciu, m.in. Alter Feinsilber (Stanisław Jankowski), Szlama Dragon i Henryk Tauber, którzy trafili do komand w 1942 i 1943 r. Udało im się zbiec podczas ewakuacji w roku 1945.

Pod koniec 1944 r. Niemcy wstrzymali rozbudowę obozów Auschwitz i Birkenau. Rozebrano kilkadziesiąt baraków w Birkenau, a zdemontowane części wywieziono w głąb Rzeszy. Rozpoczęło się palenie dokumentów, w tym imiennych wykazów deportowanych Żydów. Zacierano świadectwa zbrodni: zasypywano doły z ludzkimi prochami, rozebrano do fundamentów krematorium IV, przygotowano do wysadzenia pozostałe trzy budynki krematoryjne.

Postępowanie Niemców wynikało też z doświadczeń poprzednich miesięcy. Po wkroczenia oddziałów Armii Czerwonej do obozu na Majdanku ujęto kilku esesmanów i ujawniono dużą część archiwów obozowych. Dlatego już jesienią 1944 r. rozpoczęto niszczenie niektórych kartotek Auschwitz, m.in. imiennych wykazów więźniów. Od września w Birkenau więźniowie przekopywali doły na popioły z krematoriów. Ich zadaniem było usunięcie szczątków, a następnie zakopanie dołów i ich obłożenie darnią. Wielu z więźniów sabotowało prace i zasypywało doły z popiołami stanowiącymi dowód zbrodni.

21 grudnia 1944 r. gauleiter Górnego Śląska Fritz Bracht sporządził wytyczne w sprawie ewakuacji cywilów, jeńców, robotników przymusowych i więźniów z tzw. prowincji górnośląskiej. Od początku zakładano, że ewakuacja będzie się odbywała pieszo, przynajmniej na pierwszych z zaplanowanych odcinków trasy. Próbujący ucieczki więźniowie oraz sowieccy jeńcy wojenni mieli być traktowani tak jak sabotażyści, a więc mordowani na miejscu. W marszach na zachód mieli wziąć udział wyłącznie więźniowie uznawani za zdrowych. Do nich próbowali dołączyć skrajnie wycieńczeni, którzy w dużej mierze słusznie zakładali, że pozostanie za drutami jest równoznaczne z wyrokiem śmierci.

Rozkaz ostatecznej ewakuacji więźniów KL Auschwitz wydał w połowie stycznia 1945 r. wyższy dowódca SS i policji we Wrocławiu Obergruppenführer SS Ernst Heinrich Schmauser. Rozpoczęły się marsze śmierci. Łącznie z KL Auschwitz, KL Birkenau, KL Monowitz i podobozów wyprowadzono 58 tys. osób. Piesze kolumny docierały głównie do Wodzisławia Śląskiego i Gliwic, skąd otwartymi wagonami transportowano więźniów do obozów w głębi Rzeszy. Esesmani zabijali wszystkich usiłujących zbiec i tych, którzy nie byli w stanie już iść. Niektóre z tras ewakuacji liczyły setki kilometrów. Więźniowie z podobozu w Jaworznie mieli do przejścia 250 km do KL Gross-Rosen na Dolnym Śląsku.

Mimo niemieckich planów zakładających ewakuację wyłącznie mężczyzn i kobiet zdolnych do pracy w marszach śmierci znalazło się wiele dzieci. „Była to najstraszniejsza krzyżowa droga u progu wolności. […] Najpierw wciąż strzelano, potem już ludzie sami padali” – pisała trzynastoletnia Janka Warszawska, ewakuowana z Płaszowa do Auschwitz, a następnie do Ravensbrück. Los więźniów pogarszała obojętność ludności niemieckiej zamieszkującej Dolny Śląsk. „Niemcom podawały dzieci na stacjach kanapki, herbatę i kawę. Nam nic” – wspominała kilka miesięcy później w sierocińcu w Zakopanem.

Na Śląsku, Morawach i w Czechach więźniowie mogli liczyć na pomoc miejscowej ludności, która, narażając życie, przekazywała im wodę i jedzenie. „Przybliża się noc – druga noc naszej straszliwej wędrówki. Wychodzimy z lasu. Na jego skraju przy samej drodze widzimy dwie małe polskie dziewczynki z dwoma wiadrami. Czerpią wodę z wiader glinianymi kubkami i dają nam się jej napić. Był to pierwszy przejaw ludzkiej życzliwości w naszej wędrówce z Oświęcimia. Nie! To nie dwa wiadra czystej wody tak poruszyły nas. Poruszyło nas współczucie ludności polskiej wyrażające się w owych glinianych kubkach, podawanych nam dziecięcą rączką” – przypominała sobie białoruska więźniarka Nadieżda Cwietkowa.

Wiele takich prób zakończyło się tragicznie. „Na jednej z ulic miasta Gliwice do naszej kolumny podbiegła kobieta z bańką wody, mówiąc po niemiecku do esesmanów: dajcie im się napić, przecież to ludzie. Podała bańkę z wodą jednemu z więźniów. Esesmani krzyknęli do niej, aby odeszła na bok. W chwili gdy odchodziła, strzelili do niej w tył głowy. Kobieta upadła na ziemię” – wspominał jeden z więźniów.

Zdarzały się także przypadki ucieczek z konwojów i ukrywania więźniów. Jednym z najbardziej poruszających świadectw pomocy jest sporządzony w lutym 1945 r. list czternastu więźniów z Polski, Austrii, Holandii, Francji i Niemiec, którzy przeżyli dzięki pomocy mieszkańca wsi Książenice Brunona Jurytki. „Uratował on nam wszystkim życie, czyniąc to bez korzyści materialnych jako porządny człowiek” – zapisali byli więźniowie, których ukrywał w swoim domu przez osiem dni. W 1990 r. jego żona odebrała przyznany mu pośmiertnie medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.

Ocenia się, że podczas ewakuacji zginęło co najmniej 9 tys. więźniów, prawdopodobnie jednak liczba ofiar śmiertelnych była wyższa i wynosiła ok. 15 tys. W przypadku niektórych tras możliwe jest oszacowanie przybliżonej liczby ofiar. Podczas marszu do Wodzisławia Śląskiego zamordowano ok. 450 osób. Na krótkim odcinku między Płużnicą Wielką koło Strzelec Opolskich a Ujazdem zabito ponad 200 więźniów.

Do masakr dochodziło też na stacjach kolejowych. W Leszczynach-Rzędówce koło Rybnika esesmani nakazali więźniom opuszczenie wagonów. Zbyt wycieńczeni, aby wyjść na peron, zostali rozstrzelani w wagonach. Na stacji i w jej otoczeniu odnaleziono ciała 288 więźniów zmarłych z wycieńczenia lub wychłodzenia. Do ogólnej liczby ofiar marszów śmierci należy doliczyć również tych, którzy zmarli podczas ostatnich etapów drogi. Do obozu w Buchenwaldzie w Turyngii 26 stycznia przybył transport kolejowy 3987 więźniów. W dokumentach zaznaczono, że 143 z nich było martwych, a 33 nieprzytomnych. Zbiorowe mogiły ofiar marszów śmierci znajdują się na Górnym Śląsku i w Czechach.

W Auschwitz pozostało ponad 9 tys. więźniów, w tym ok. 500 dzieci. Załoga SS uznała ich za nienadających się do pieszej ewakuacji. Wszyscy mieli zostać zgładzeni. Niemcy zdążyli zabić ok. 700 z nich, w tym blisko dwustu żywcem spalili w barakach w podobozie przy kopalni Fürsten w Wesołej koło Mysłowic.

Niemcy przystąpili także do niszczenia obiektów obozowych. 20 stycznia wysadzili krematoria II i III, a 26 stycznia, dobę przed wyzwoleniem, używane jeszcze dziesięć dni wcześniej do spalania ciał krematorium V. 23 stycznia podpalili tzw. Kanadę II, czyli kompleks magazynów z mieniem zagrabionym ofiarom.

26 stycznia obóz opuściła większość esesmanów. Magazyny żywności niemal do ostatniej chwili przed nadejściem wojsk sowieckich były grabione przez wycofujące się oddziały Wehrmachtu. Więźniowie, nie zważając na ostrzeliwujących ich ostatnich wartowników, próbowali zdobyć żywność i ciepłe ubrania. Wielu z tych, którzy próbowali walczyć ze śmiercią głodową, zginęło od kul. Umierali również z powodu zjedzenia zbyt dużych ilości żywności.

Część więźniów, głównie personelu szpitali, podjęła próbę samoorganizacji życia obozowego, a zwłaszcza wsparcia dla obłożnie chorych. Więźniarska samopomoc była naturalną kontynuacją tamtejszego ruchu oporu. Zniknięcie strażników sprzyjało też odrodzeniu się zwyczajów zapomnianych w fabryce śmierci. „18 stycznia 1945 r. wraz z dr Perzanowską, Anną Chomicz i Jadwigą Romeyko brałam udział w symbolicznym pogrzebie więźniarki Zofii Praus [zmarła w nocy z 17 na 18 stycznia – przyp. red.]. Zofia Praus była przed aresztowaniem działaczką PPS. Zwłoki jej wyniosłyśmy na tragach przy zapalonych świeczkach do kostnicy” – wspominała Zofia Lutomska-Kucharska, pielęgniarka w szpitalu w Birkenau.

Zadanie zajęcia Oświęcimia i obozu Auschwitz otrzymali żołnierze 60. Armii I Frontu Ukraińskiego, która nacierała lewym brzegiem Wisły, od Krakowa w kierunku Górnego Śląska. 26 stycznia 1945 r. żołnierze 100. Dywizji Piechoty, którą dowodził generał-major Fiodor Krasawin, przekroczyli Wisłę. W sobotę 27 stycznia przed południem zwiadowcy dywizji weszli na teren podobozu Monowitz. W południe oswobodzili centrum Oświęcimia, a około godz. 15, po krótkiej potyczce z wycofującymi się Niemcami, weszli jednocześnie na teren KL Auschwitz i do oddalonego o blisko 3 km KL Birkenau. W walkach o wyzwolenie obozów Auschwitz, Birkenau i Monowitz oraz samego Oświęcimia zginęło 231 żołnierzy sowieckich, wśród nich dowódca 472. pułku ppłk Semen Biesprozwannyj. 66 żołnierzy poległo podczas starć w strefie obozowej.

W Auschwitz, Birkenau i Monowitz wyzwolenia doczekało ok. 7 tys. więźniów. Czerwonoarmiści uwolnili też około pół tysiąca osób w kilku podobozach. W Auschwitz i Birkenau zastali ok. 600 zwłok więźniów i jeńców sowieckich zastrzelonych przez SS w trakcie wycofywania się z KL Auschwitz. „Dzień był słoneczny i mroźny. Za podwójnym ogrodzeniem z drutu kolczastego stali skazańcy w pasiastych ubraniach, umęczeni, wycieńczeni, podtrzymujący się nawzajem, aby nie upaść. W ich oczach były łzy radości. […] Gdy weszliśmy na teren obozu, zobaczyliśmy przerażający widok. W blokach na pryczach leżeli chorzy: dzieci, kobiety i starcy, wycieńczeni do ostatnich granic, sama skóra i kości” – wspominał żołnierz Armii Czerwonej Michaił Zinczenko.

Wśród wyzwolonych znajdowały się osoby znane w Polsce i za granicą: polski rzeźbiarz i malarz Xawery Dunikowski, profesor pediatrii Uniwersytetu w Pradze Bertold Epstein, profesor psychiatrii z Pragi Bruno Fischer, działacz ruchu robotniczego i ludowego dr Alfred Fiderkiewicz, polski historyk i dyplomata prof. Stanisław Kętrzyński, członek Węgierskiej Akademii Nauk, profesor farmakologii Géza Mansfeld.

Po wyzwoleniu część byłych więźniów, o ile pozwalał im na to stan zdrowia, odeszła do swych domów. Pozostali w pierwszych dniach wolności zostali umieszczeni w szpitalach zorganizowanych w byłych już obozach Auschwitz, Birkenau i Monowitz przez sowieckie wojskowe służby medyczne oraz okoliczną ludność polską, zwłaszcza przez działaczy Polskiego Czerwonego Krzyża.

Do improwizowanych szpitali trafiło ponad 4,5 tys. byłych więźniów z ponad dwudziestu państw, w większości Żydów. Wśród leczonych było także ponad 200 dzieci w wieku do piętnastu lat. Co najmniej kilkudziesięciu chorych znalazło pomoc w małych szpitalach naprędce przygotowanych przez mieszkańców Oświęcimia, Brzeszcz i okolic. Chorzy znajdowali gościnę również w prywatnych domach. Nabyte w obozie odruchy były u wielu z nich silniejsze od poczucia rzeczywistości. Przez wiele tygodni po wyzwoleniu pielęgniarki znajdowały pod materacami chleb chowany przez chorych na następny dzień w niedowierzaniu, że wkrótce otrzymają nowe porcje.

Posiłki dawkowano im niemal jak leki, by nie umarli z przejedzenia, np. zupę z przecieranych ziemniaków dawano trzy razy dziennie po jednej łyżce, a po pewnym czasie po kilka łyżek. Niektórzy uciekali przed skierowaniem do kąpieli. Bali się, że zamiast wody pojawi się gaz. Inni bronili się przed dożylnym lub domięśniowym podawaniem leków. Kojarzyło im się to ze śmiercionośnymi zastrzykami z fenolu.

Wspomnienia z Auschwitz dręczyły też ochotników pomagających wycieńczonym. „Wszystko, co mieliśmy przy sobie, w Oświęcimiu przesiąkło dziwnym, trudnym do określenia słodkawym zapachem. Zarówno odzież, jak i żywność. Podczas każdorazowego pobytu w Krakowie zapach ten nie ustępował z mojej odzieży. Po powrocie na stałe do Krakowa przez miesiące utrzymywał się w odzieży. Pamiętam również, że ptaki omijały obóz w Oświęcimiu, przelatując nad nim bardzo wysoko” – przypominała sobie ochotniczka PCK Zofia Bellert.

Tuż po 27 stycznia do Auschwitz przyjechała sowiecka ekipa filmowa. Opisy jej pracy są obecne w wielu wspomnieniach więźniów. Ujawnienie zbrodni dokonanych w KL Auschwitz i otaczających go obozach nie wzbudziło jednak wielkiego zainteresowania światowej opinii publicznej. Gazety i kroniki filmowe znacznie więcej miejsca poświęciły wyzwolonemu pół roku wcześniej obozowi na Majdanku, gdzie po raz pierwszy ujawniono stosowanie cyklonu B. W styczniu 1945 r. znacznie większą wagę przykładano do zbliżającej się konferencji wielkiej trójki.

Obóz w Auschwitz w ciągu niemal pięciu lat pochłonął ok. 1,1 mln ofiar z blisko 1,3 mln wszystkich więźniów. Około 90 proc. z nich stanowili Żydzi pochodzący z całej Europy, w tym ok. 300 tys. obywateli polskich. Zamordowano również co najmniej 70 tys. Polaków, 20 tys. Romów, 15 tys. jeńców sowieckich oraz 10–15 tys. więźniów innych narodowości. (PAP)


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Wywiad z Georgem Gilderem, autorem nowego wydania The Israel Test

Wywiad z Georgem Gilderem, autorem nowego wydania The Israel Test

Daled Amos
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


George Gilder jest amerykańskim autorem i ekonomistą. Jego książka The Israel Test została wydana w 2009 r. Nowa wersja książki ukazała się w zeszłym roku. Na zdjęciu: George Gilder (zrzut ekranu z wideo YouTube).

Co jest tak ważnego w Twojej książce The Israel Test, że zasługuje na nowe, trzecie wydanie?

Chciałbym, żeby każdy zrozumiał kwestie zawarte w The Israel Test  — stąd ponowne wydanie najważniejszej książki mojego życia. Piszę od prawie 70 lat i ze wszystkich moich książek najbardziej lubię właśnie The Israel Test. Jest najbardziej osobistą i najbardziej żarliwą z moich książek. Być może najważniejszą. Piszę o przedsiębiorczości, piszę o technologii, piszę o kreatywności jako najważniejszej sile w życiu człowieka. Wszystko to znajduje uosobienie w fantastycznych dokonaniach Izraela jako Narodu Startupów, a teraz prawdopodobnie lidera Wolnego Świata.

Myślę, że w tej chwili Izrael zmienia świat.

Czym, mówiąc w skrócie, jest Test Izraela?

Testem jest to, jak ludzie reagują na tych, którzy wyróżniają się kreatywnością, inteligencją, osiągnięciami i bogactwem. Czy podziwiasz ich i starasz się od nich uczyć, czy zazdrościsz im, nienawidzisz ich i próbujesz ich zniszczyć? To jest centralny test światowej gospodarki i ludzkiego życia. Kiedy nienawidzimy tych, którzy nas przewyższają i próbujemy ich stłumić, skazujemy nasz Eksperyment Ludzki na porażkę. Kiedy ich podziwiamy i naśladujemy, nie ma granic dla naszych osiągnięć na tej planecie.

Z jakiegoś powodu większość wielkich przełomów stulecia pochodzi od Żydów, a Izrael jest teraz uosobieniem geniuszu Żydów. Kiedy więc atakujemy Izrael, tak naprawdę atakujemy samo źródło ludzkiej kreatywności i osiągnięć na świecie. To jest Test Izraela.

Amerykańskie korporacje mają około 70% globalnej kapitalizacji giełdowej i wszystkich światowych rynków akcji. Kiedy przyjrzysz się firmom, które odpowiadają za to globalne przywództwo Stanów Zjednoczonych, wszystkie mają kluczowe laboratoria, wynalazki, fabryki, badania i operacje w Izraelu. Ludzie mówią, że Izrael jest zależny od Stanów Zjednoczonych. Ale USA są dziś bardziej zależne od Izraela niż Izrael od USA. Stany Zjednoczone są obecnie w stanie zamętu, a Izrael jest naprawdę inspirującym liderem światowej gospodarki.


Na jakie największe nieporozumienia dotyczące gospodarki i społeczeństwa Izraela zwracasz uwagę w swojej książce?

Po pierwsze, całe przekonanie, że Izrael w jakiś sposób coś okupuje jest po prostu błędne.

Jednym z powodów wydania kolejnej edycji tej książki jest to, że kiedyś, po tym jak przemawiałem w synagodze w Far Rockaway w Nowym Jorku, piętnaście lat temu, ktoś podszedł do mnie i dał mi zniszczony, postrzępiony egzemplarz książki Waltera Lowdermilka. Ta książka stanowi podstawę kilku nowych rozdziałów w ostatnich wydaniach The Israel Test.

Walter Lowdermilk był amerykańskim chrześcijaninem, pracował w Departamencie Rolnictwa za czasów Franklina Delano Roosevelta. Fala upałów doprowadziła do strasznej suszy w USA, powodując kryzys w rolnictwie USA i na Zachodzie. Lowdermilk podróżował po całym świecie w poszukiwaniu metod, które mogłyby złagodzić skutki tego kryzysu. Trafił do ówczesnej Palestyny i odkrył niesamowite osiągnięcia w rolnictwie. Było to w 1938 roku, przed powstaniem państwa Izrael. Odkrył, że Żydzi dokonali cudu w rolnictwie, którego nie można porównać z żadnym innym cudem na świecie.

Lowdermilk odkrył, że rozwiązali problem wody i sprawili, że pustynia rozkwitła. Z czasem doprowadziło to do powstania zakładów odsalania, nawadniania kropelkowego, mikronawadniania i posadzenia milionów drzew. Obecnie istnieje izraelski uniwersytet z budynkiem imienia Lowdermilka, ponieważ stał się bohaterem i uznaje się jego duży wkład.

Doniósł, że gdy Żydzi przenieśli się do Palestyny w XIX wieku, na tym pustkowiu, które było w rzeczywistości pustynią, było tylko 200 do 300 tysięcy Arabów. Ich średnia długość życia wynosiła około 30 lat. Gdy Żydzi przybyli i sprawili, że pustynia rozkwitła, Arabowie tłumnie przybyli do Palestyny, aby skorzystać z przełomu, jaki osiągnęli Żydzi. Żydowska migracja umożliwiła powstanie populacji Palestyńczyków. Bez żydowskiej imigracji nie byłoby trwałej populacji z powodu braku wody. Książka Lowdermilka dokumentuje szczegółowe obserwacje i świadectwa dotyczące tego, jak Żydzi przekształcili pustynię i ostatecznie uczynili Izrael najbardziej innowacyjnym krajem rolniczym na świecie.

Ale Izrael popełnił wielki błąd. Przyjął socjalizm. W 1985 r. Izrael był bliski upadku, zbliżając się do 1000% inflacji, a gospodarka była na skraju załamania. Dominacja związków zawodowych (Histadrutu) w bankowości doprowadziła do bankructwa banków i upadku szekla. Dopiero później, pod przywództwem Netanjahu, przeprowadzono transformację Izraela w kapitalistycznego lidera.

Prawdziwy Test Izraela nastąpił, gdy Izrael pokazał, że wolność, kapitalizm i kreatywność umożliwiają ludzkie życie i wielkie osiągnięcia. To potwierdzenie kapitalizmu, zapoczątkowane przez Netanjahu, zmieniło Test Izraela z testu rozpoznawania zmian w rolnictwie na test rozpoznawania zmian technologicznych. Izrael był kluczowym źródłem sukcesu Intel Corporation, wiodącej amerykańskiej firmy półprzewodnikowej. Nvidia odniosła wielki sukces, kupując izraelską firmę o nazwie Melanox, dzięki czemu Nvidia stała się jedną z najcenniejszych firm na świecie, umożliwiając kolejne przełomy w dziedzinie rozwoju sztucznej inteligencji.

Zaczyna się od połowy nagród Nobla i innych poważnych nagród w nauce, a kończy na najbogatszych ludziach świata i na najbardziej pionierskim kraju na świecie. A wszystko to ostatecznie jest uznaniem niewiarygodnego geniuszu Żydów.


The Israel Test
 opowiada o tym, w jaki sposób geniusz Izraela wzbogaca świat.

Czy test Izraela dla Arabów jest inny? Oprócz psychologicznych i emocjonalnych elementów zazdrości i nienawiści do Żydów, świat arabski ma również aspekt kulturowy, o którym wspominasz w swojej książce: hańbę i honor. Idąc o krok dalej, czy Arabowie żyjący w Izraelu pod rządami żydowskimi po raz pierwszy w historii Arabii są testowani i wystawiani na próbę inaczej niż jakikolwiek inny naród?

Izrael ma demokratyczny rząd, który przyznaje izraelskim Arabom więcej praw niż jakiekolwiek inne miejsce na świecie, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych. Arabom wiedzie się lepiej w Izraelu niż gdziekolwiek indziej. Milion Arabów w Izraelu dostarcza 16% wszystkich inżynierów. Arabowie dobrze sobie radzą w Izraelu i nie popierają działań Hamasu ani Hezbollahu. Oczywiście są niezadowoleni Arabowie. Ale myślę, że integracja Arabów z izraelskim społeczeństwem i izraelskim przemysłem była lekcją dla świata i testem Izraela.

Spędziłem dużo czasu w Izraelu, rozmawiając z arabskimi inżynierami. Wnoszą oni istotny wkład. Ci, którzy uczą się od Żydów, zamiast żywić wieczną urazę, radzą sobie znakomicie w Izraelu.

Piszesz, że kapitalizm jest jednym z najlepszych lekarstw na antysemityzm. Jak to działa?

Kapitalizm opiera się na dawaniu. Podstawową zasadą kapitalizmu jest jego zależność od moralnej struktury, którą umożliwiły tradycje żydowskie i chrześcijańskie. Kapitalizm jest tajemnicą stojącą za pojawieniem się Izraela jako wiodącej siły twórczej świata i jego światowego przywództwa. Izrael nie stał się narodem startupów, dopóki nie przyjął kapitalizmu i nie zatrudniał wszystkich tych Arabów, dopóki nie przyjął kapitalizmu.

Prawdopodobnie siedmiu z dziesięciu najbogatszych ludzi na świecie to Żydzi. Całe ich bogactwo jest inwestowane w projekty i firmy, które zatrudniają miliony ludzi na całym świecie. To umożliwia ciągłe coraz lepsze zabezpieczanie ludzkich potrzeb. Wyjaśnia, dlaczego geniusz Żydów zbiega się z kapitalistyczną drogą postępu, by umożliwić Izraelowi wyłonienie się jako lider Zachodu. Niesamowite osiągnięcia Izraela polegają na tym, że ten mały kraj dokonał tak wiele, a istnieje zaledwie 75 lat. I mogło to zdarzyć się tylko dzięki zaakceptowaniu kapitalizmu.

Amerykański ekonomista i komentator polityczny Thomas Sowell poczynił ważną obserwację. Badał mniejszości na całym świecie. Uznaje niesamowite osiągnięcia Żydów i Izraela jako inicjatorów. Pokazuje jednak również, że podobne zjawisko występuje w Azji wśród Chińczyków mieszkających poza Chinami. Jest około 40 milionów Chińczyków mieszkających za granicą, więcej Chińczyków żyje jako mniejszości niż jest Żydów na świecie. Nie jest to dokładnie porównywalne, ale Chińczycy mieszkający poza Chinami dominują w gospodarkach Azji w taki sam sposób, w jaki Żydzi dominują w gospodarce Bliskiego Wschodu — a także w gospodarce amerykańskiej. Chińczycy są również prześladowani. Na przykład miliony Chińczyków zginęły w pogromach w Indonezji. Skończyło się to zapaścią gospodarki indonezyjskiej na dziesięciolecia. W wielu krajach wyobrażano sobie, że Chińczycy mieszkający wśród lokalnej ludności w jakiś sposób kradną bogactwo zamiast je tworzyć. Ale oni tworzą bogactwo, a nie kradną.


Piszesz, że antysemityzm zanika w bogatych krajach kapitalistycznych. Ale czy to jest prawdą dzisiaj?

Ponownie wpadamy w socjalizm. Zachód nie jest już tak bogaty, a nasze bogactwo nie jest dystrybuowane tak starannie, jak w wolnej gospodarce. Socjalizujemy naszą gospodarkę w imię zmian klimatycznych i innych złudzeń, które skłaniają nas do porzucenia kapitalizmu. Kiedy porzuciliśmy kapitalizm, ludzie zaczęli szukać winnych. Uważają się za ofiary i nienawidzą bogatych. Zaczynają oblewać swój test Izraela.


Więc to nie tylko dlatego, że żyjemy po 7 października?

Powiedzmy tak. Marksizm opiera się na niechęci do bogactwa. Jeśli zaczniesz żywić niechęć i niszczyć bogactwo, oblejesz swój test Izraela i doprowadzisz do katastrofy. I taka jest teraz nasza historia.

Jedną z historii, które lubię opowiadać, jest II wojna światowa. Została wygrana, ponieważ USA pozwoliły Żydom przewodzić Projektowi Manhattan i stworzyć broń jądrową, która umożliwiła triumfy zachodniego porządku. Po II wojnie światowej owocem Projektu Manhattan były demokracja i kapitalizm, a Projekt Manhattan został zrealizowany niemal w całości przez żydowskich naukowców uciekających z Europy.

John von Neumann jest wielkim bohaterem Testu Izraela. Był kluczową postacią zarówno w Manhattan Project, jak i w tworzeniu przemysłu komputerowego. Wygrał debatę z Albertem Einsteinem i przekonał Izrael do stworzenia superkomputera i zdobycia energii jądrowej. Izrael nie mógłby przetrwać bez wkładu von Neumanna. Żyd, który uciekł z Europy do Stanów Zjednoczonych, ostatecznie uratował zarówno Izrael, jak i Stany Zjednoczone.


Wspomniałeś o Stanach Zjednoczonych. Generalnie antysemityzm nie wydaje się być tutaj tak dużym problemem jak w Europie. Dlaczego?

Jednym z powodów jest to, że Europa przyjęła masowo muzułmańskich imigrantów, nie wymagając od nich przyjęcia zasad wolnego społeczeństwa i nie wymagając od nich porzucenia antysemityzmu. Europa została zajęta. To straszny problem i dlatego tak ważne jest zrozumienie przez Trumpa kwestii imigracji. Akceptujcie imigrantów, którzy akceptują konstytucyjne zasady waszego społeczeństwa, kluczowe moralne podstawy cywilizowanego społeczeństwa. Dążenie do eksterminacji Żydów jest całkowicie sprzeczne z zasadami jakiegokolwiek wolnego, cywilizowanego społeczeństwa. Europa przyjęła zbyt wielu dżihadystów i to zmienia dziś jej kulturę.

Z tego powodu Europa Wschodnia staje się teraz bardziej zamożna niż Europa Zachodnia. To nie jest trywialne. Europa Wschodnia odmówiła migracji islamskiej i udało jej się kontynuować budowę swojego kapitalistycznego dobrobytu. Polska jest teraz jednym z najbardziej kreatywnych i produktywnych krajów na świecie.


Piszesz, że judaizm, być może bardziej niż jakakolwiek inna religia, sprzyja działalności kapitalistycznej i zapewnia jej rygorystyczne ramy moralne. Jak?

Kapitalizm opiera się na ucieczce od materializmu. Opiera się na przekonaniu, że istoty ludzkie zostały stworzone na obraz swojego Stwórcy. Te judaistyczne spostrzeżenia i zasady pomagają wyjaśnić, dlaczego Żydzi przewodzą światowej gospodarce.


Czy kapitalizm jest ucieczką od materializmu? Niektórzy mówią, że kapitalizm jest zależny od materializmu.

Nie, absolutnie nie jest. Wielu twórców modeli ekonomicznych wyobraża sobie, że gospodarka jest zdominowana przez ziemię, energię, zasoby, metale rzadkie lub cokolwiek innego. W rzeczywistości świat ma tylko idee. Jak mówi Thomas Sowell, neandertalczyk w swojej jaskini miał wszystkie zasoby materialne, które mamy dzisiaj. Różnica między naszą epoką a epoką kamienia łupanego polega wyłącznie na triumfie intelektu i idei oraz na przekroczeniu naszego materialnego zniewolenia i materialnego uwięzienia.


Jakie są największe wyzwania stojące przed Izraelem w kontekście utrzymania wzrostu gospodarczego?

Izrael przewodził światu w nowym kapitale wysokiego ryzyka w 2024 r. Zwiększył swój kapitał wysokiego ryzyka o 38% w 2024 roku, podczas gdy Stany Zjednoczone rozszerzyły swój kapitał wysokiego ryzyka dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji i transformacyjnemu wpływowi AI na różne gałęzie przemysłu. Ale nawet w trakcie tej strasznej wojny Izrael rozszerzył swoje przywództwo gospodarcze. Dlatego mówię, że są liderem Zachodu. Muszą zachować otwartość, kreatywność i pomysłowość. Nie mogą wycofać się do materialistycznego przesądu, że bogactwo pochodzi z ziemi. Izrael pokazuje, że bogactwo nie pochodzi z ziemi — pochodzi z naszych umysłów.


Jakie wnioski chciałbyś przekazać czytelnikom The Israel Test, zwłaszcza tym młodszym, którzy mogą nie znać historii Izraela?

Powinni zrozumieć, że żyjemy w świecie obfitości. Powinni wystrzegać się zaakceptowania materialistycznego przesądu, który kończy się niechęcią do bogactwa, wyobrażając sobie, że bogactwo jest czymś materialnym, co zostało im skradzione. I to jest kluczowe zrozumienie.

Zawsze stajemy przed Testem Izraela. Wszyscy mamy skłonność do zazdroszczenia ludziom, którzy nas przewyższają. Wszyscy odczuwamy tę pokusę. Musimy unikać materialnych przesądów i przyjąć nieskończone możliwości ludzkiego umysłu i kreatywności.


George Franklin Gilder – ( urodzony w 1939 roku ) amerykański inwestor, autor, ekonomista i współzałożyciel Discovery Institute. W książce z 1981 roku Wealth and Poverty przedstawił argumenty na rzecz ekonomii wolnego rynku. Jest prezesem George Gilder Fund Management, LLC.

Gilder urodził się w Nowym Jorku. Jego ojciec, Richard Watson Gilder II, był lotnikiem, zginął podczas II wojny światowej, kiedy Gilder miał dwa lata. Jest prawnukiem projektanta Louisa Comforta Tiffany’ego .


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘Jews Need to Be United’: Artist Elizabeth Sutton Promotes Jewish Values With New Dinnerware Collection

‘Jews Need to Be United’: Artist Elizabeth Sutton Promotes Jewish Values With New Dinnerware Collection

Shiryn Ghermezian


Elizabeth Sutton. Photo: Provided

Jewish artist, designer, and entrepreneur Elizabeth Sutton recently released a new dinnerware collection that she told The Algemeiner is inspired by Jewish values and her dedication to having resilience and faith in the face of adversity.

A sixth generation New Yorker and single mother of two children, Sutton, 35, is a self-taught artist and avid supporter of Israel. Her past projects include fine art paintings, tiles — such as five award-winning tile collections for Tilebar — wallpaper, fashion accessories, rugs, and office chairs. Her designs can be found in hotels and resorts around the world, as well as Whole Foods, restaurants, residential spaces, Benjamin Moore, Bloomingdale’s, and Capital One Banks. The artist — whose past clients include Paris Hilton, Kourtney Kardashian, Andrea Bocelli, and Pitbull — was recognized as a rising and ambitious entrepreneur in 2021 as part of Forbes magazine’s “The Next 1000” list, and she owns a fine art gallery in Chelsea, New York.

It has been a dream of hers to create a dinnerware collection since she got divorced in 2017, Sutton told The Algemeiner. However, those plans were derailed when six months after her divorce, her best friend and art assistant was killed in a car accident, in Sutton’s car, after leaving her birthday party. Sutton said the car accident “completely shifted my life, and this dream fell by the wayside” – until now.

Sutton launched her melamine dinnerware collection in December, and it features plates, bowls, placemats, and linen napkins in 10 artistic styles. The designs incorporate many elements for which Sutton is famous in her artwork, including floral patterns, colorful and vibrant butterflies, and rainbows. She told The Algemeiner that she believes rainbows represent beauty after a storm and are a metaphor for resilience and tenacity in overcoming challenges, especially the recent global increase in antisemitic incidents. Sutton has personally experienced antisemitism in the past 15 months — since the Hamas attacks against Israel on Oct. 7, 2023 — for being a proud Jewish Zionist, including the loss of many business partnerships and contracts.

“What I’ve learned time and time again is another value within Judaism — hishtadlut (putting in effort) and emunah (faith),” she added. “We have our obligation to put our best effort, but at the end of the day, God is in control. My reaction to all my lost contracts was to bring my dinnerware collection to life. Everything happens in the time that God decides, not in the time that we decide. My dinnerware collection truly is a representation of Jewish values — resilience, faith, family, and gratitude.”

“Another lesson I’ve learned since 10/7 is that as a community, Jews need to be united,” Sutton explained. “Considering all the lost business, I truly believe that we need to create a self-sustaining Jewish ecosystem within business, keeping parnasah (livelihood) within the tribe, so to speak. Upon bringing this collection to life, it was of utmost importance to me that all facets attached to the creation of this collection were Jewish — every single vendor and contractor, from my factory liaison, to my digital marketing team [and] 3PL (third-party logistics).”

Sutton’s Jewish faith is a big part of her life. She told The Algemeiner that she leans on God quite a lot and trusts him to help her get through tough times in her personal life and career. She now has the mindset that “challenges are opportunities,” she said. “I’m almost grateful for the antisemitism I’ve experienced because it has taught me valuable lessons, which is that we need to be united as a [Jewish] community [and] support one another.”

Elizabeth Sutton and her new dinnerware collection. Photo: Provided

Elizabeth Sutton Home. Photo: Provided

Sutton is not the only well-known name in her family. Her grandmother, Honey Rackman, was a founder of the Agunah International organization, and the artist’s great-grandfather was Rabbi Emanuel Rackman, a pioneer and leading figure in the Modern Orthodox movement in the US. He held many distinguished positions throughout his life, such as being president of the New York Board of Rabbis and the Rabbinical Council of America, and president and chancellor of Bar Ilan University. One of his biggest accomplishments was founding a religious divorce court in the late 1990s that granted annulments to agunot, which is the Hebrew term for Jewish women trapped in marriages to husbands who refuse to grant them religious divorces.

Sutton credits her grandmother for fostering a strong sense of Jewish culture and values in her life starting from an early age.

“As a child, I sat around my grandmother’s Shabbat and holiday tables every week, accompanied by my great-grandfather, where I was instilled with Jewish values — family, philanthropy, and the concept of hachnasat orchim (welcoming guests),” Sutton told The Algemeiner. “These memories are precisely what fostered in me a love for entertaining — cooking, tablescaping, and hosting my loved ones around the table … Nothing would thrill me more than to see Jewish families around the world celebrating moments and creating memories with their loved ones — whether Shabbat meals, holidays, or just a regular Tuesday — enjoying my recipes on my dishes.”

Sutton’s dinnerware collection is now available for purchase at local home decor stores and on the website for Elizabeth Sutton Home, after having a soft-launch at Bloomingdale’s in May 2023.

“It’s not just dinnerware; it embodies my values of family, love, and resilience,” she said. “My passion for cooking and hosting has culminated in a collection that transforms tables into a work of art.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com