Kadr z filmiku pokazującego demonstrujących Syryjczyków w Wiedniu
Nazwijcie mnie islamofobem. O lękach słusznych i błędnych
Andrzej Koraszewski
Przypomniałem sobie artykuł Tareka Fataha, kiedy opublikowałem na mojej stronie Facebooka tweet z krótkim filmem pokazującym radość mieszkających w Austrii muzułmanów z obalenia Baszara Assada przez dżihadystyczną grupę, której przywódca powiązany był zarówno z Al-Kaidą jak i z ISIS. Przekazująca ten Tweet @Luiza Rosen pisała: „To nie Damaszek, to Wiedeń. Europejczycy muszą się teraz obudzić. Obejrzyj: Arabscy muzułmanie, którzy najechali Europę z Syrii, zalali ulice Wiednia w Austrii, by teraz okazywać lojalność i poparcie dla zwycięskich dżihadystów w Syrii. Jeśli dżihad jest taki fantastyczny, dlaczego nie zostali w ojczyźnie? Czy wszyscy powinni zostać deportowani? Czy nie?”
Pod oryginalnym wpisem ktoś z angielskim imieniem napisał: „Polacy obronili Wiedeń przed Turkami, teraz austriackie władze same ich wpuszczają”.
Filmik z Wiednia nie jest wystarczającą podstawą do poważnej dyskusji. Nie ma daty, źle słychać hasła. Jednak symbolika nie pozostawia wiele miejsca na wątpliwości. To nie jest tylko radość z powodu obalenia jednego zbrodniarza, to również radość z powodu zwycięstwa innego rodzaju tyranii, pod przewodem człowieka, którego przeszłość i zamiary nie są tajemnicą dla zgromadzonych w Wiedniu Syryjczyków. Możemy zgłaszać zastrzeżenia do pytania „czy powinni być deportowani?” Jeśli otrzymali azyl polityczny z powodu zagrożenia życia, a to zagrożenie minęło, to zniknęła podstawa azylu i prawo pobytu może wygasnąć, jeśli człowiek, który uzyskał prawo pobytu popełnia przestępstwo przeciw prawu goszczącego go kraju, deportacja jest opcją wartą rozważenia, jeśli ktoś proponuje deportację wyłącznie na podstawie etnicznego pochodzenia i wyznania, to taka propozycja byłaby nie tylko bardzo kontrowersyjna, ale i karalna.
Pod moim wpisem Radek Ptaszynski napisał:
1. Ci ludzie świętują upadek Asada zbrodniarza którego odejście z wielkim zadowoleniem przyjął cały wolny świat.
2. Syryjczyków w Austrii jest ok 100 tys czyli ok 1% społeczeństwa. Więc nie można tu mówić o tym że ktoś kogoś zalał.
3. To szczucie na ludzi którzy uciekli przed okrutną wojną nie jest bez powodu putin za tym stoi.
Byłem przekonany, że to jakiś student, ale na wszelki wypadek sprawdziłem profil. Autorem wpisu jest szczeciński socjolog i doktor historii. Symbolika zdjęcia profilowego mówi wiele, przegląd treści jeszcze więcej.

Doktor Radosław Ptaszyński z dumą prezentuje swoje zdjęcie z owiniętą wokół szyi kefiją, walczy z antysemityzmem, demonstrując miłość do martwych Żydów i do wszystkich tych, którzy obiecują zabijać jeszcze żywych.
Co doktor Ptaszyński chce nam powiedzieć?
Wydaje się, że porusza go stwierdzenie o „zalaniu” oraz „szczucie”. Pisze, że uciekali tylko od wojny i zapewnia nas, że z upadku Assada cieszy się „chyba cała diaspora Syryjczyków na świecie z których wielu nie ma nic wspólnego z fundamentalizmem, a nawet islamem”.

Znalezione w Internecie publikacje doktora Ptaszyńskiego nie wskazują na zawodowe zainteresowanie historią islamu ani zjawiskiem muzułmańskich migracji do zachodniego świata. Warsztat socjologa i historyka powinien mu pozwolić na wyjście poza gazetowe „empatie”. Zalew muzułmańskimi migrantami to nie tylko efekt wojny domowej w Syrii, a Syryjczycy stanowią zaledwie ułamek migracji muzułmanów, która (jak socjolog powinien wiedzieć), stwarza pewne, a nawet dość poważne problemy społeczne. Niski poziom integracji, odrzucanie wartości goszczących krajów, wysoka przestępczość i (co być może jest najważniejsze), wysoki procent jednostek zradykalizowanych, wspierających terrorystyczne ugrupowania w swoich rodzimych krajach i popierających ideologię funkcjonowania jako piąta kolumna w krajach goszczących, z deklarowanym zamiarem podporządkowania tych krajów prawu szariatu. Ta radykalizacja odbywa się zazwyczaj pod egidą instytucji religijnych i muzułmańskich organizacji świeckich, przy daleko idącym przyzwoleniu i wręcz współpracy władz lokalnych i krajowych.
Czy „zalanie” jest faktem i jaką rolę odgrywają tu gry polityczne postaci takich jak Erdogan (który otwarcie mówi o zalewaniu), czy dyktator Białorusi (który tylko dostarcza imigrantów na naszą granicę), czy Putin, którego roli możemy się domyślać, ale wiemy zbyt mało, żeby coś konkretnego o niej powiedzieć. Doktor Ptaszyński ma również rację, że Syryjczycy stanowią ułamek w populacji przybyszów z terenów byłego imperium osmańskiego.
Pytanie, czy zauważanie zagrożenia ze strony tych przybyszów jest szczuciem, albo kiedy jest szczuciem, a kiedy zauważaniem realnego problem? Wśród ostrzegających jest wielu liberalnych muzułmanów, chyba jeszcze więcej byłych muzułmanów, widzimy tu konserwatystów, ale również ludzi z kręgów staromodnej liberalnej lewicy. Trudniej byłemu muzułmaninowi przejść przez ucho igielne cenzury w mediach głównego nurtu niż otwartemu zwolennikowi muzułmańskiego terroryzmu zostać zachodnim politykiem, czy oficerem policji.
(O ciekawym najnowszym przypadku informuje „Arutz Sheva”: „W Toronto komenda policji przeprosiła i usunęła odcinek podcastu Project Olive Branch, w którym funkcjonariusz policji wyznania muzułmańskiego stwierdził, że masakra 7 października skłoniła ludzi do poszukiwania informacji, a później do przechodzenia na islam.)
Kilka dni temu brytyjski dziennikarz Douglas Murray wygrał w sądzie proces o zniesławienie przeciw The Guardian Media Group, w związku z opublikowaniem przez ”The Observer” artykułu oskarżającego Murraya o wspieranie brutalnych, rasistowskich ataków na migrantów. W lipcu 2024 doszło do brutalnego morderstwa trzech małych dziewczynek oraz zranienia wielu innych osób. Doszło wówczas do zamieszek w wielu miastach brytyjskich i do ataków na muzułmanów. Dziennikarz „Observera” oskarżył Murraya o szczucie, ponieważ w programie nadanym na długo przed tymi rozruchami użył określenia „ci ludzie”. Douglas Murray często informuje o problemach związanych z radykalnym islamem, a analiza zagrożeń ze strony radykalnego islamu jest ważna i coraz częściej podejmowana jest również przez establishment polityczny (zarówno lewicowy jak i prawicowy).
Doktor Ptaszyński kocha telewizyjne paski. Informuje nas na swoim Facebooku o paskach w telewizji Republika.

Fakt, że o jakimś problemie mówią ludzie, z którymi w wielu sprawach się nie zgadzamy, nie oznacza, że problemu nie ma, a my mamy obowiązek, słysząc co mówią „oni”, odwracania znaków prawda/fałsz. Naukowiec nawet na Facebooku, powinien strzec się przed politycznym aktywizmem i trzymać się rygorów poprawnego myślenia.
Mieszkający od wielu lat w Norwegii, amerykański pisarz, Bruce Bawer (autor książki „Kiedy Europa spała”) jest od lat krytykiem zarówno amerykańskiej jak i europejskiej polityki imigracyjnej. W swoim najnowszym artykule pisze o brytyjskim świętowaniu Ramadanu:
„Nigdy w historii Wielkiej Brytanii nie odbyło się tak huczne, publiczne i oficjalne obchody początku Ramadanu.
W mediach społecznościowych rodzina królewska wydała oświadczenie: „Życzymy wszystkim muzułmanom w Wielkiej Brytanii, Wspólnocie Narodów i na całym świecie błogosławionego i spokojnego Ramadanu”.
Muzułmański burmistrz Londynu, Sadiq Khan, również skomentował początek Ramadanu: „Londyn był pierwszym miastem w świecie zachodnim, w którym odbył się pokaz świateł Ramadanu. To potężny symbol tego, kim jesteśmy jako londyńczycy”.
Wyciszamy chrześcijańskie tradycje, bo nas (ateistów) rażą, ale demonstracyjnie świętujemy religijne ceremonie islamskie. To jeszcze z bogiem sprawa, ale prawdziwe zdumienie budzi nowy brytyjski zestaw wytycznych, który zaleca, aby sędziowie okazywali taryfę ulgową dla przestępców wywodzących się z „mniejszości etnicznej, mniejszości kulturowej i/lub mniejszości wyznaniowej”.
(Podobne dziwactwa obserwujemy w wielu miejscach zachodniego świata, kilka lat temu czarna była muzułmanka Anjuli Pandavar została wyrzucona z amerykańskiego stowarzyszenia ateistów za stwierdzenie, że czarny bandyta to nadal bandyta.)
Czy umiemy zrozumieć te osobliwości zachowań społecznych? (Teoretycznie socjolodzy powinni je rozumieć lepiej niż inni, ale to jest tylko teoria).
Gad Saad, urodzony w Libanie kanadyjski psycholog ewolucyjny, w swojej książce pod tytułem The Parasitic Mind: How Infectious Ideas Are Killing Common Sense, o umysłach zniewolonych przez idee pisze inaczej i pod pewnymi względami wyraźniej niż Czesław Miłosz. Pasożyty modnych, ale absurdalnych idei zmieniają nas w swego rodzaju zombi, skłaniając do osobliwej samobójczej empatii i kiedy jacyś ludzie krzyczą na ulicach zachodnich miast Allahu Akbar, odmawiamy zrozumienia, że oznacza to zamiar obcięcia naszych głów, stroimy się w kefiję zwaną czasem „swastyką hipstersów” i wyciągamy do nich ręce z miłością. Tak dobrze znamy czarne strony chrześcijaństwa, ale jesteśmy głusi na ostrzeżenia tych muzułmanów i byłych muzułmanów, którzy znają czarne strony islamu.
Tarek Fatah chciał odrzucić następujące wersety świętego Koranu (w innych miejscach pisał o wielu elementach islamu, które nie dają się pogodzić ani z demokracją, ani z naszym rozumieniem praw człowieka):
Koran 5:33: „Zapłatą dla tych, którzy zwalczają Boga i Jego Posłańca i starają się szerzyć zepsucie na ziemi, będzie tylko to, iż będą oni zabici lub ukrzyżowani albo też obetnie im się
rękę i nogę naprzemianległe, albo też zostaną wypędzeni z kraju. Oni doznają hańby na tym świecie i kary bolesnej w życiu ostatecznym.” (tłum. Bielawskiego)A oto drugi z nich:
Koran 8:13 „Ja wrzucę strach w serca niewiernych. Bijcie ich więc po karkach! Bijcie ich po wszystkich palcach”. (tłum. Bielawskiego).
Inny muzułmanin, Zakaria Fellah w artykule pod tytułem „Tracąc moją religię” pisał:
Nowe ruchy, nowe organizacje, nowe milicje. Nowe potwory… te same metody: terror i brutalna przemoc przeciw każdemu, kto jest w najmniejszym stopniu inny – muzułmanie i niemuzułmanie są łatwym celem dla fanatyków, którzy bezczelnie twierdzą, że popełniają swoje zbrodnie w moim imieniu! Islamscy Übermenschen, islamofaszyści – oto, czym oni są. Nowi barbarzyńcy w marszu przeciwko ludzkiej cywilizacji i postępowi w imieniu dżihadu, który podjęli… nie pytając mnie o zdanie. Nowa forma totalitaryzmu czerpiącego swoje upoważnienie z początków nowej religii, „ostatecznego objawienia”. Mają jeden cel. Mrożący krew w żyłach – planeta ma się poddać, bo jeśli nie… Ostatecznie samo słowo islam jest synonimem poddania się. Śmierć różnorodności, śmierć nauce i technologii, śmierć prawom człowieka, śmierć prawom kobiet, prawom psów. Precz ze sztuką! Precz z muzyką. Nie dla seksu! Nie dla piękna! Nie dla przyjemności!… Haram, haram, haram… Śmierć każdemu, kto nie jest z nami!
Doktor Radosław Ptaszyński to tylko jeden z dziesiątków tysięcy mieszkańców Zachodu paradujących w kefijach i opowiadających o swoich szlachetnych uczuciach. Jednak dostrzeganie społecznych problemów i obrona przed zalewającą nas falą wściekłego religijnego fanatyzmu nie jest szczuciem, chociaż im bardziej ci „humaniści” będą zaprzeczać rzeczywistości, tym częściej ten opór będzie przychodził z mrocznych regionów rodzimego fanatyzmu.
Jak zwykle w takich przypadkach zastanawiałem się nad możliwością prywatnej dyskusji i prezentacji pełniejszych argumentów. Dotychczasowe próby zawodziły.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com