Wojna w Izraelu. Hamas zaatakował na południu kraju, Netanjahu zapowiada “odwet, jakiego nie znali”

Atak na Izrael (Atak na Izrael/Fot. Hassan Eslaiah / AP Photo)


Wojna w Izraelu. Hamas zaatakował na południu kraju, Netanjahu zapowiada “odwet, jakiego nie znali”

Bartosz T. Wieliński / Łukasz Grzymisławski


Masakrują nas. Nie ma wojska od sześciu godzin. Ludzie błagają o litość – donoszą mieszkańcy żydowskich osiedli w południowym Izraelu. Po niespodziewanym i wielkim ataku terrorystów Hamasu izraelskie wojsko rozpoczęło uderzenia odwetowe .
Najpoważniejsza sytuacja panuje w 20-tysięcznym mieście Sderot położonym tuż przy granicy z kontrolowaną przez Hamas Strefą Gazy.

Rano do miasta wjechały półciężarówki wypełnione uzbrojonymi w kałasznikowy i granatniki RPG hamasowcami. Terroryści strzelali do wszystkiego, co się rusza. Na zamieszczonych w internecie zdjęciach widać m.in. ciała cywilów zabitych na przystanku autobusowym. Hamasowi udało się zająć komendę policji i przejąć magazyn uzbrojenia. Na filmach widać też zamaskowanych terrorystów, którzy zajmują pozycje przy głównych drogach w centrum miasta i na dachach okolicznych budynków.

Wiele raportów wskazuje na to, że izraelscy cywile są brani przez hamasowców jako zakładnicy i wywożeni do Strefy Gazy. Są też doniesienia o egzekucjach.

Hamasowcy chwalą się także zdobycznym izraelskim sprzętem. To głównie lekkie pojazdy. Z nagrań wynika jednak, że udało się im zniszczyć co najmniej jeden czołg Merkava.



Napływają również informacje o wejściu terrorystów do miasta Aszkelon położonego 7 km od granic Strefy Gazy. Tam również trwają walki i są ofiary wśród cywilów. Zaatakowano także inne osiedla. “Jesteśmy masakrowani. Nie ma wojska. Minęło już sześć godzin. Ludzie błagają tu o litość” – dziennik “Haarec” cytuje rozmowę z mieszkańcem jednego z kibuców w południowym Izraelu.

Największy atak o dekad i wielki blamaż izraelskich służb

Bezprecedensowa ofensywa Hamasu to wielka kompromitacja izraelskiego aparatu bezpieczeństwa.

Rano na Izrael odpalono ze strefy Gazy ponad 5 tys. pocisków. Jednocześnie rozpoczął się atak lądowy, po przełamaniu izraelskich pozycji na granicy terroryści z Hamasu wjechali do Izraela półciężarówkami i quadami. W powietrze wzbili się także paralotniarze, którzy mieli dotrzeć do bardziej oddalonych celów niż Sderot i Aszkelon. Do walk po stronie Hamasu przyłączyli się bojownicy Islamskiego Dżihadu. Walki wybuchły w Jerozolimie. Z Hamasem solidaryzuje się także sponsorowany przez Iran i kontrolujący południowy Liban Hezbollah. Zresztą obie organizacje są powiązane z Teheranem, sprzymierzeńcem i dostawcą uzbrojenia dla Rosji.  

Hezbollah pogratulował Hamasowi, ale w powściągliwy sposób, sugerujący, że sam nie zamierza angażować się w wojnę z Izraelem. W oświadczeniu opublikowanym w serwisie informacyjnym Al Manar Hezbollah stwierdził, że “uważnie śledzi wydarzenia na scenie palestyńskiej” i pozostaje “w bezpośrednim kontakcie” z przywódcami palestyńskich grup zbrojnych. Hezbollah uznaje atak Hamasu za “sygnał dla każdego, kto chce tzw. normalizacji, zwłaszcza tych, którzy dążą do nawiązania stosunków dyplomatycznych z Izraelem”. To zapewne dotyczy krajów Zatoki Perskiej, w szczególności Arabii Saudyjskiej, która ustala obecnie z USA warunki potencjalnego uznania przez Rijad państwa Izrael.

Jak to możliwe, że Izrael dysponujący potężnym aparatem bezpieczeństwa i jednymi z najlepszych służb wywiadowczych świata nie wykrył przygotowań do ataku?

Powtórka z wojny Jom Kippur?

Sytuacja przypomina wydarzenia sprzed półwiecza. 6 października 1973 r. wspólny atak wojsk syryjskich i egipskich całkowicie zaskoczył Izraelczyków. Niewiele brakowało, żeby syryjskie kolumny pancerne przebiły się przez izraelską obronę i wdarły się w głąb kraju. Izrael uratował wówczas heroizm obrońców, którzy nie byli w ogóle uprzedzeni o szykowanej przez sąsiadów napaści. Wówczas atak Syrii i Egiptu miał miejsce w dzień Jom Kippur, jedno z najważniejszych żydowskich świąt. Teraz Hamas zaatakował w święto Simchat Torah.

Jedno z możliwych wyjaśnień przeoczenia przygotowań do ataku są trwające w Izraelu od miesięcy przepychanki w sprawie niezależności sądownictwa. Rząd Benjamina Netanjahu pochłonęła walka o pozbawienie niezależności Sądu Najwyższego, przeciwko czemu regularnie na ulicach izraelskich miast protestują setki tysięcy ludzi. Teraz, w obliczu napaści Hamasu, wszelkie protesty zostały zawieszone przez samych organizatorów i opozycję, a do jednostek wracają rezerwiści, którzy w ramach protestu przeciwko rządowi od miesięcy odmawiali służby.

Netanjahu w orędziu ogłosił, że Izrael znajduje się w stanie wojny, a wojsko już rozpoczęło uderzenia odwetowe. Poderwano helikoptery szturmowe, które patrolują tereny w pobliżu Strefy Gazy, szukając oddziałów Hamasu zmierzających do izraelskich miast. Strefę Gazy zaatakowało izraelskie lotnictwo. Siły izraelskie zbierają się pod miastem Sderot, wkrótce ma dojść do uderzenia na Hamas

Do tej pory potwierdzono śmierć co najmniej 22 Izraelczyków. Ale ta liczba z pewnością wzrośnie. Daniel Hagari, rzecznik izraelskiej armii, przyznał, że “kraj czekają trudne godziny”. Według ministerstwa zdrowia Izraela w szpitalach przebywa już blisko 600 rannych w wyniku ataków.

Podobnie resort zdrowia Autonomii Palestyńskiej mówi już o wielu zabitych i dziesiątkach rannych i ogłasza stan alarmowy we wszystkich szpitalach.

Ze świata płyną głosy wsparcia dla Izraela, m.in. od kanclerza Niemiec Olafa Scholza, premiera Holandii Marka Ruttego, premiera Wielkiej Brytanii Rishiego Sunaka, szefa Rady UE Charlesa Michela – wszyscy jednoznacznie potępiają terrorystyczny atak Hamasu.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com