W obronie krzyża

Dr Anna Strzałkowska

Z zawodu psycholożka i socjolożka, nauczycielka akademicka, aktywna działaczka na rzecz praw człowieka. Koordynatorka prac nad politykami równości w Gdańsku oraz zespołu eksperckiego ds. praw osób LGBT+ w Radzie Konsultacyjnej Strajku Kobiet. Współprzewodnicząca pierwszej kadencji Gdańskiej Rady ds. Równego Traktowania przy Prezydencie Gdańska. Obecnie pracuje w Zespole ds. Praw Człowieka w Związku Miast Polskich. Jest założycielką Stowarzyszenia na rzecz Osób LGBT+ Tolerado oraz Fundacji Tęczowe Rodziny.


W obronie krzyża

Anna Strzałkowska


Warszawa jako pierwsze miasto w Polsce wprowadza Standardy równego traktowania. Są one realizacją przyjętej kilka lat wcześniej strategii oraz polityki różnorodności społecznej, zgodnie z którymi ma być ona miastem dbającym o prawa wszystkich osób oraz konsekwentnie redukującym obszary wykluczenia i nierównego traktowania. Równy dostęp do miejskich usług i zasobów rozumiany jest tu jako znoszenie nie tylko barier architektonicznych, ale także ekonomicznych, kulturowych i psychologicznych.

Pomimo że jest to dokument wewnętrzny, skierowany od prezydenta miasta do pracowników urzędu, a więc organu samorządu, największe emocje wywołał zapis o tym, że przestrzenie urzędu są miejscami neutralnymi religijnie. Ogłoszeniu Standardów towarzyszy burza medialna. Tytuły prasowe w atmosferze skandalu donoszą, że prezydent Rafał Trzaskowski „wyrzuca krzyże z urzędu”, że rozpoczął „bój o krzyże” i „zaczyna proces opiłowywania katolików”. Sprawa nabrała wagi państwowej. Wypowiedzieli się wszyscy ważni i mniej ważni politycy, prezydenci miast, publicyści, gwiazdy show-biznesu. Wypowiedział się nawet sam Elon Musk. Oceny odnosiły się do leadow medialnych (bo przecież nie treści dokumentu) i były zgodne z linią partyjną lub polityką instytucji, którą dana osoba reprezentowała. Prezes Kaczyński grzmiał o ataku na „wolność religijną” i całą „naszą cywilizację”, która jest „najbardziej życzliwa człowiekowi”. Posłowie PiS natychmiast przygotowali projekt uchwały „w obronie krzyża”, który ich zdaniem „jest symbolem nie tylko wiary, ale także wartości uniwersalnych, obejmujących prawa jednostki, kwestie równości, wolności, prawdy i miłości bliźniego.” Ordo Iuris złożyło doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przez prezydenta Warszawy przestępstwa. Wypowiedziała się również archidiecezja warszawska, że to dyskryminacja osób wierzących, a dziennikarze mainstreamowych mediów dopytywali, czy dokument, aby na pewno skonsultowano z kurią biskupią.

W odpowiedzi na tak emocjonalną reakcję warto uporządkować fakty oraz odnieść się do zapisów prawa.

Standard, o którym mowa brzmi następująco: „W budynkach urzędu dostępnych dla osób z zewnątrz oraz podczas wydarzeń organizowanych przez urząd nie eksponuje się w przestrzeni (np. na ścianach, na biurkach) żadnych symboli związanych z określoną religią czy wyznaniem” i ma na celu zagwarantowanie konstytucyjnej zasady wyrażonej w art. 25.2, według której „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych.”

Wprowadzenie Standardów nie narusza konstytucyjnych gwarancji wolności sumienia i religii. W dokumencie znalazł się zapis, że symbole religijne noszone przez osoby pracujące w urzędzie na użytek osobisty są dozwolone. Zasada „uzewnętrzniania” swojej religii nie została w żaden sposób ograniczona. Urzędnicy i urzędniczki wciąż mają prawo nosić symbole religijne np. w formie medalika, tatuażu, opaski na ręku.

W Polsce obowiązuje rozdział państwa od Kościoła, od Kościoła katolickiego, bo inne nie mają politycznego znaczenia ani realnej władzy.

Warto przypomnieć, że umowa zawarta ze Stolicą Apostolską, czyli Konkordat, tylko potwierdza, że „Państwo i Kościół Katolicki są – każde w swej dziedzinie – niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach (…)”

Standardy równego traktowania dotyczą przestrzeni urzędu, czyli miejsca pracy. Jako instytucja publiczna, zgodnie z Kodeksem pracy jest zobowiązana nie tylko do reagowania na dyskryminację, ale również stworzenia takiego miejsca pracy, które minimalizuje prawdopodobieństwo napięć prowadzących do dyskryminacji. Zarządzenie, o którym mowa, jest nie tylko zgodne z obowiązującymi przepisami, ale wręcz z nich wynika – wskazują prawnicy i prawniczki Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego w Polsce.

Równość wobec prawa sprawdza się, wykonując prosty test – czy każda inna grupa miałaby prawo zrobić to samo, co grupa większościowa? Na przykład, czy powołując się na zapis Konstytucji mówiący, że „Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione” przedstawiciele pozostałych religii w Polsce mieliby prawo bez żadnego wniosku, prośby, podania, a nawet rozmowy umieścić swój symbol religijny tam, gdzie wisi dzisiaj krzyż katolicki? Krzyże w Polsce wiszą wszędzie: w urzędach, szkołach, na pocztach, w szpitalnych salach, a nawet na sali sejmowej. W Sejmie krzyż zawisł w 1997 roku. Była to prywatna inicjatywa dwóch posłów, którzy nocą powiesili krucyfiks. Bez żadnego trybu. Wyobraźmy sobie, że obok godła państwowego w miejscach publicznych wiszą krzyże i inne symbole religijne wszystkich związków wyznaniowych i religii w Polsce, a jest ich, lekko licząc, kilkadziesiąt.

Argumentów merytorycznych jest o wiele więcej, ale przecież nie chodzi tu o argumenty ani zapisy prawa. Chodzi o wzbudzenie emocji, o walkę polityczną, o pokazanie siły i tego, kto tu rządzi. Walka nie jest o krzyż, ale o władzę. Krzyż stał się tylko narzędziem tej walki. Sami katolicy i katoliczki widząc tę sytuację, protestują wobec takiego „używania” krzyża. Wierzący zaczęli mówić, że to, co się dzieje w Sejmie i na radach miasta pod krzyżem jest jego największą profanacją, a wieszanie krzyża wszędzie jest jego desakralizacją. Inna sprawa, że krzyż dla wielu grup w Polsce, w szczególności tych najbardziej narażonych na dyskryminację nie jest, jak by chcieli jego partyjni „obrońcy”, symbolem „równości i miłość bliźniego”. Wręcz przeciwnie, jest znakiem władzy, która używa siły i kojarzy się z opresją oraz wykluczeniem. Dowodów na to jest nazbyt wiele, aby je przytaczać, odsyłam tutaj tylko do wyników badań zrealizowanych na zamówienie katolickiego Magazynu Kontakt. Znajdziemy tam obszerną analizę ponad 800 wypowiedzi polskich biskupów rzymskokatolickich, którzy powołując się na krzyż, katechizm i katolicką wiarę mówią najbardziej ksenofobiczne, homofobiczne i wykluczające rzeczy o uchodźcach, migrantach i osobach LGBT+.

Wrzawa medialna wokół standardów i kwestii neutralności światopoglądowej przestrzeni urzędu wybucha podczas kolejnej, kampanii wyborczej, tym razem do parlamentu europejskiego. W takich warunkach sztaby i media poszukują „tematów wyborczych”. Konwencje wyborcze nie wzbudzają już żadnych emocji, a one są konieczne do mobilizacji elektoratu. Wzburzenie moralne i zainteresowanie sprawą zarządzenia Prezydenta Trzaskowskiego umilknie zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów. Co z tego zostanie? Czy zdobędziemy się na dyskusję o uregulowaniu faktycznych stosunków między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem Katolickim? Czy wzorem katolickiej Irlandii, o której pisze w swojej książce Marta Abramowicz, Polska wstanie z kolan? („Irlandia wstaje z kolan”, wyd. KP). Irlandczycy rozliczyli kościół ze wszystkich nadużyć, uznając rozdział państwa od Kościoła, głosami wierzących uchwalili małżeństwa dla wszystkich, prawa kobiet, znieśli zakaz rozwodów… Pozostając wiernymi nauce Chrystusa i zachowując swoją katolicką tożsamość odrzucili krzywdzącą władzę instytucji Kościoła katolickiego. Oni tego dokonali głosami zwykłych ludzi, głosami wyborców i wyborczyń. Można.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com