Jedną z najważniejszych książek XX wieku napisała Hanna Krall. I nie chodzi o “Zdążyć przed Panem Bogiem”

Hanna Krall (Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl)


Jedną z najważniejszych książek XX wieku napisała Hanna Krall. I nie chodzi o “Zdążyć przed Panem Bogiem”

Joanna Tokarska-Bakir


Hanna Krall wyprzedziła wielkich francuskich myślicieli, opisując dyskretny system podporządkowania społecznego – intuicyjnie, własną krwią.

.

W wariancie polskim wyrocznia jest białą kobietą o ciemnych włosach, która zaparza herbatę w imbryku i częstuje ciastem. Mieszka w bloku na Ursynowie. Winda, którą jedzie się na szóste piętro wcale nie jest pomazana. Inaczej niż w „Matriksie”, nie ma tu poczekalni i z klatki schodowej wchodzi się wprost do kuchni. Ale reszta się zgadza: życzy sobie pani niebieską czy różową pastylkę? Na wszelki wypadek biorę obie.

Wyrocznię odwiedzają różni ludzie: reżyserzy teatralni, aktywiści, pisarki, nawet księża. Każdy pyta o radę, bo czterdzieści lat temu wyrocznia wydała wznowioną właśnie „Sublokatorkę”, w której – wyprzedzając francuskich socjologów takich jak Pierre Bourdieu – intuicyjnie opisała dyskretny system podporządkowania społecznego. Opisała go poniekąd własną krwią, ale tak przebiegle, że mało kto się zorientował, jak wybuchowa jest ta metafora.

Sublokatorstwo polega na kontrakcie zawieranym przez lokatorów z podnajemcami: za cenę dopuszczenia do udziału w dobrach (“mieszkanie”), mniejszość zgodzi się na pośledniość i dyskryminację (“czynsz”), a przy tym, w ramach umowy najmu, będzie dbać o samopoczucie większości, tak aby prawda o niej nigdy nie wyszła na jaw.

Właśnie na mocy tej troski powstanie double speak, prawdziwie orwellowski podwójny język, w obrębie którego rabunek będzie nazywany samouwłaszczeniem na mieniu opuszczonym, czystka etniczna – obroną niepodległości, poszukiwanie bezpieczeństwa – zdradą, a paniczna ucieczka – dobrowolną emigracją. Zamiast dochodzenia swego i zadośćuczynienia, sublokatorom proponowany jest kompromis, dialog i przebaczenie. Desperaci, którzy się poskarżą, zostaną oskarżani o niewdzięczność i histerię.

Trzeba ich przywołać do porządku

Jak w książce „Produkcja przestrzeni żydowskiej w dawnej i współczesnej Polsce” (2019) pisze Konrad Matyjaszek, jeden z badaczy stosujących kategorię Krall do opisu relacji społecznych, „mechanizm sublokatorstwa stanowi kategorię kultury polskiej w tym sensie, w jakim był on praktykowany przez polską większość dominującą w odniesieniu do Żydów (…). Funkcjonowanie relacji sublokatorskiej w roli kategorii kultury odnosi się w ujęciu Krall do historii zagłady Żydów, ale też i do wcześniejszych, i późniejszych etapów historii”.

Aby zamaskować dyskryminację sublokatorów, polskie nauki społeczne wymyśliły szereg eufemizmów, takich jak „marginalność”, czy parasakralną pozycję “obcego” (“obcy” jest czymś więcej, dlatego może mniej). Swą pomoc zaoferowała też lokalna religia, proponując usłużnie konwersję, a wraz z nią “bezpieczne, niekwestionowane miejsce wśród ludzi” (Jan Józef Szczepański, „Posłowie do Sublokatorki”).

Jak w książce „Produkcja przestrzeni żydowskiej w dawnej i współczesnej Polsce” (2019) pisze Konrad Matyjaszek, jeden z badaczy stosujących kategorię Krall do opisu relacji społecznych, „mechanizm sublokatorstwa stanowi kategorię kultury polskiej w tym sensie, w jakim był on praktykowany przez polską większość dominującą w odniesieniu do Żydów (…). Funkcjonowanie relacji sublokatorskiej w roli kategorii kultury odnosi się w ujęciu Krall do historii zagłady Żydów, ale też i do wcześniejszych, i późniejszych etapów historii”.

Aby zamaskować dyskryminację sublokatorów, polskie nauki społeczne wymyśliły szereg eufemizmów, takich jak „marginalność”, czy parasakralną pozycję “obcego” (“obcy” jest czymś więcej, dlatego może mniej). Swą pomoc zaoferowała też lokalna religia, proponując usłużnie konwersję, a wraz z nią “bezpieczne, niekwestionowane miejsce wśród ludzi” (Jan Józef Szczepański, „Posłowie do Sublokatorki”).

Czterdzieści lat temu “Sublokatorka” Krall została zatrzymana przez cenzurę. I w pewnym sensie jest wciąż przez nią zatrzymywana. Od tego czasu zmieniło się w Polsce wiele rządów i mód, umierały i rodziły się autorytety. Niektóre z nich komentując tę książkę ześlizgiwały się z niej jak wspinacze ze zbyt stromej ściany. Ktoś kiedyś napisze pracę magisterską, w której wyliczy wszystkie próby zagadania na śmierć Hanny Krall.

Na czym polega wywrotowość „Sublokatorki”, o której wydawca napisał: „Jedna z najważniejszych książek XX wieku”? Może na tym, że opisuje relację, a nie pozycję? Że zmieniają się czasy, ale nie zajadłość, z jaką lokatorzy przywołują do porządku sublokatorów?

Musi uważać, bo jej wymówią

Sublokatorka: ktoś mniej, ktoś–nie–dość, kto musi uważać, bo jej wymówią. Co wymówią? Umowę najmu, nawet jeśli dotyczy to jej własnego mieszkania, jak w przypadku Róży Berger, ofiary pogromu krakowskiego. Ocalała z Auschwitz po powrocie z obozu zamieszkała kątem we własnym domu przy Placu Wolnica 4, w którym 11 sierpnia 1945 została w końcu zabita. Kamienica należała do jej rodziny. Jej dzisiejsi właściciele, zacni krakowscy mieszczanie, nie zgadzają się nawet na umieszczenie na froncie domu tablicy upamiętniającej jej śmierć pod tym adresem.

„Sublokatorzy są dobrzy i źli” – objaśnia Hanna Krall. – „Dobry sublokator nigdy nic nie żąda, czasem o coś prosi – z miłym uśmiechem na ogół. A kłopotliwy sublokator uważa, że ma jakieś prawa i może się ich domagać”.

Kłopotliwe w okresie obowiązywania getta ławkowego okazały się studentki Uniwersytetu Wileńskiego Ryfka Profitkier i Estera Tajc, gdy uznały, że mają prawo zająć te miejsca na sali wykładowej, które chcą, a nie tylko te wyznaczone im po „żydowskiej stronie”. Po scysji z upominającymi je polskimi studentkami (jedna z nich nosiła nazwisko Mickiewicz) stanęły przed sądem dyscyplinarnym. Kontrakt sublokatorski został im wymówiony, co szczegółowo opisuje Natalia Judzińska, autorka książki „Po lewej stronie sali”, a także posłowia do najnowszego wydania „Sublokatorki”.

Polskę zamieszkują dziś zarówno starzy, jak i nowi sublokatorzy. Na tapecie są ostatnio  “rozwydrzone” kobiety chcące decydować o własnym ciele oraz osoby nieheteronormatywne, konfrontowane z arogancją statystycznie bardziej uprzywilejowanych. Ale z tyłu (na początku? z boku?) nadal są Żydzi, przepędzani,  uparcie powracający, dziś dla odmiany konfrontowani “z niemożliwymi do usprawiedliwienia obrazami głodujących dzieci w Gazie”. Nowi lewicowi lokatorzy domagają się od nich stanowczego potępienia państwa Izrael, kraju, do którego wciąż jeszcze można uciec.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com