Hindusi w Bangladeszu są zagrożeni ludobójstwem?

Przewrót w Bangladeszu rozpoczął się od ataków na domy Hindusów. (Zdjęcie: India Today, zrzut z ekranu)


Hindusi w Bangladeszu są zagrożeni ludobójstwem?

Uzay Bulut
Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski


Hindusi w Bangladeszu są atakowani. Islamiści, którzy zorganizowali antyrządowe protesty studentów, wszczynają zamieszki i polują na bezbronnych Hindusów w całym kraju, od chwili kiedy premier Sheikh Hasina została zmuszona do rezygnacji i ucieczki do Indii 5 sierpnia.

Według doniesień i postów w mediach społecznościowych z tego regionu, domy Hindusów są podpalane, sklepy plądrowane, a świątynie dewastowane. Muzułmańskie tłumy sieją spustoszenie wśród mniejszości hinduskiej. Niezliczeni Hindusi padli ofiarą szalejących islamistów.

Rada Jedności Hindusów, Buddystów i Chrześcijan w Bangladeszu opublikowała listę 54 ataków na świątynie, domy i instytucje należące do społeczności hinduskiej dokonanych już  5 sierpnia. Według relacji na platformie X na koncie organizacji Głos Hindusów w Bangladeszu, ataki te miały miejsce w ciągu pięciu godzin.

Setki osób zginęło podczas tłumienia demonstracji, które zaczęły się jako protesty przeciwko kwotom zatrudnienia i przerodziły się w ruch domagający się odsunięcia Hasiny. Według doniesień wojsko Bangladeszu utworzyło rząd tymczasowy.

Protesty przeciwko byłemu rządowi Bangladeszu przerodziły się później w brutalne akty przemocy wobec społeczności hinduskiej.

Monindra Kumar Nath, sekretarz generalny Oikya Parishad, powiedział gazecie Daily Star:

„Nie ma już obszarów ani dzielnic, w których nie doszłoby do zbiorowych ataków. Ciągle otrzymujemy raporty z różnych części kraju o atakach na domy i przedsiębiorstwa…

Płaczą, mówią, że są bici, a ich domy i firmy są rabowane. Jaka jest nasza wina? Czy to nasza wina, że jesteśmy obywatelami tego kraju?”

Dodając, że Hindusi w kraju obawiają się kolejnych pogromów, Monindra zapytał: „Dokąd pójdziemy, jeśli takie ataki będą się tu powtarzać? Jak możemy pocieszyć członków społeczności hinduskiej?”

Islamiści „zdewastowali i podpalili” domy Hindusów w Raujan Upazila w dystrykcie Chattragram. Zaatakowali i spalili hinduską wioskę, Jayganj. Wiele sklepów należących do Hindusów również zostało obróconych w popiół.

Wideo przedstawiające islamistów demonstrujących nowe poziomy okrucieństwa i nienawiści wobec Hindusów dotarło do dziesiątków tysięcy ludzi. Indyjski serwis informacyjny pisał:

„Na nagraniu widać islamistów otaczających martwą ofiarę leżącą na ziemi. Pod rozbitą głową zmarłego widać kałużę krwi, a jego ręce są związane kajdankami. Wokół niego zgromadziło się wielu mężczyzn. Za pomocą kija jeden mężczyzna, którego twarzy nie widać na nagraniu, rozbiera zmarłego do naga i sprawdza, czy ofiara została obrzezana. Krzycząc ‘Hindus, Hindus’, tłum stojący wokół zwłok śmieje się, widząc dowód, że mężczyzna jest Hindusem, ponieważ nie jest obrzezany”.

Jeszcze bardziej brutalne incydenty można zobaczyć na kanałach X, takich jak Hindu Voice , Voice of Bangladeshi Hindus i innych.

Nupur J Sharma, dziennikarz mieszkający w Delhi, zamieścił na X następujący wpis:

„Rozmawiałem z Hindusami z Bangladeszu. Organizacja Jamaat-e-Islami sporządziła listę domów i firm hinduskich i ludzie systematycznie atakują Hindusów. Powiedziano mi również, że zorganizowane przez JeI tłumy uzbrojonych ludzi zablokowały kilka dróg. Sieć internetowa jest również okresowo niedostępna i trudno jest się ze sobą skontaktować. Zasadniczo Hindusi znaleźli się w sytuacji, w której nie wolno im się ze sobą komunikować ani tworzyć grup, aby sobie nawzajem pomagać. Według nich sytuacja jest niezwykle poważna. Są również doniesienia o porwaniu co najmniej 3 dziewcząt hinduskich przez muzułmanów. Prawdopodobnie jest ich znacznie więcej, jednak Hindusi nie są nawet w stanie sporządzić listy popełnianych okrucieństw, ponieważ ich możliwości są poważnie ograniczone z powodu tłumów na ulicach polujących na Hindusów.

Sytuacja Hindusów w Bangladeszu prawdopodobnie znacznie się pogorszy”

Analityk polityczny Ashlyn Davis pisze:

„Fakt, że w Bangladeszu gwałtownie obalono demokratycznie wybrany rząd i kraj zmierza w kierunku Afganistanu, nie jest już nowiną. To, co zaczęło się pod fasadą ‘ruchu studenckiego’, doprowadziło do ogólnokrajowego chaosu, podpaleń, krwawych łaźni i innych wydarzeń. Ale to też nie jest szok. Każdy, kto jest świadomy obecnej dynamiki zmian w krajach islamskich Azji Południowej, mógł to przewidzieć…

Religijna mniejszość w Bangladeszu przechodzi przez niewyobrażalne cierpienia i może to trwać, dopóki fanatyczny tłum muzułmański nie wykończy ostatniego niemuzułmanina w Bangladeszu. Ofiary nie mają się do kogo zwrócić, ponieważ globalne organizacje, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, dawno temu sprzedały dusze swoim islamskim panom.

Bangladesz stoczył się w prawdziwą islamską otchłań. Okaleczone, nagie, martwe ciała wiszą na gigantycznych konstrukcjach na oczach obojętnych ludzi. Apologeci islamu w Indiach zrobili wszystko, co w ich mocy, aby wybielić islamski atak na wyznawców hinduizmu w Bangladeszu. Muzułmanie indyjscy przyglądają się i myślą o podobnym powstaniu w Indiach; nie są już nawet dyskretni w tej sprawie. Lewicowcy nazywają anarchię w Bangladeszu zwycięstwem demokracji, triumfem ruchu studenckiego i swego rodzaju rewolucją. Jacy studenci wkraczają do rezydencji byłego premiera i rabują meble, ubrania, artykuły spożywcze, sprzęt AGD, rośliny, zwierzęta i ptaki? Który student rabuje bieliznę starej kobiety z jej domu i pokazuje ją swoim kolegom jako znak zwycięstwa? Robi to dżihadysta”.

Islamiści w Bangladeszu mają długą historię pogromów Hindusów i innych mniejszości niemuzułmańskich w Bangladeszu. Hindusi cierpieli z powodu przemocy ze strony grup islamistycznych, takich jak Jamaat-e-Islami, a także partii politycznych i szerszego społeczeństwa muzułmańskiego od chwili ogłoszenia niepodległości kraju w 1971 r.

Armia pakistańska i jej islamscy sojusznicy przeprowadzili w 1971 r. trwającą 10 miesięcy kampanię ludobójstwa przeciwko społecznościom bengalskim i hinduskim w Bangladeszu, (czyli w ówczesnym Pakistanie Wschodnim).

Około 3 miliony ludzi zostało zabitych, a co najmniej 200 tysięcy kobiet zgwałconych. Większość ofiar to Hindusi. Ludobójstwo zakończyło się, gdy armia indyjska interweniowała i pokonała armię pakistańską. Wojna doprowadziła również do niezależności Bangladeszu od Pakistanu.

Jamaat-e-Islami uczestniczyło w ludobójstwie w 1971 r. po stronie Pakistanu. W 2016 r. Motiur Rahman Nizami, przywódca partii Jamaat-e-Islami, został powieszony po tym, jak specjalny trybunał Bangladeszu skazał go na śmierć za ludobójstwo, gwałt i zorganizowanie masakry intelektualistów podczas ludobójstwa. Teraz Jamaat-e-Islami znów atakuje Hindusów w Bangladeszu.

Hindusi w tym kraju od dziesięcioleci są poddawani doraźnym linczom, przemocy tłumu, gwałtom, profanacji ich świątyń i innym naruszeniom praw człowieka przez islamistów.

Dlatego od czasu podziału Indii w 1947 r. populacja hinduska w Bangladeszu (dawny Pakistan Wschodni) drastycznie spadła z 31% do 10% (według niektórych szacunków poniżej 9%) obecnie.

Hasina, która została zmuszona do opuszczenia swojego kraju, była przyjazna wobec Hindusów i starała się promować pokojowe współistnienie między muzułmanami i Hindusami – koncepcja całkowicie obca radykalnemu islamowi. Teraz, gdy wyjechała z kraju, a opozycja islamistyczna jest ośmielona, Hindusi są w jeszcze większym niebezpieczeństwie.

Jak na ironię, kraj, który obecnie nazywa się Bangladesz, przed islamizacją był w większości hinduski. Islamizacja nastąpiła po tym, jak armie islamskie najechały i podbiły subkontynent indyjski, począwszy od VIII wieku. Podobnie było w Pakistanie. Afganistan również miał znaczną populację hinduską przed islamizacją.

Fundacja Hindu American Foundation (HAF) zauważa:

„Od szerzącej się dyskryminacji instytucjonalnej i społecznej oraz powszechnych ograniczeń wolności religijnej po niewolniczą pracę, porwania, przymusowe nawracanie, gwałty, szerzącą się przemoc, przejmowanie ziemi i niszczenie miejsc kultu religijnego, mniejszości religijne i etniczne żyją jako obywatele drugiej kategorii w sąsiadujących z Indiami krajach [Pakistan, Bangladesz i Afganistan] bez widocznej poprawy warunków. Dla tych, którzy zdołali uciec, Indie były jedyną nadzieją na wolność i przetrwanie…

Dramatyczną prawdą w dzisiejszym Bangladeszu jest to, że populacja hinduska wymiera…

W obliczu systematycznych naruszeń praw człowieka i dyskryminacji, które stopniowo się pogłębiają, ludność hinduska opuszcza Bangladesz w zastraszającym tempie, większym niż kiedykolwiek wcześniej.

Dyskryminacja wobec społeczności hinduskiej w Bangladeszu jest zarówno widoczna, jak i ukryta. Stronniczość państwa w samej Konstytucji i niechęć do zajmowania się naruszeniami praw człowieka wobec mniejszości sprawiają, że dyskryminacja ta jest oczywista. Ponadto istnieje długa historia przemocy i represji wobec Hindusów w Bangladeszu, w tym ludobójstwo około dwóch do trzech milionów ówczesnych obywateli Pakistanu Wschodniego (głównie Hindusów), czystki etniczne 10 milionów etnicznych Bengalczyków (głównie Hindusów), którzy uciekli do Indii, oraz gwałty na 200 tysiącach kobiet (również głównie Hindusek) w obozach utworzonych w jedynym celu – siania terroru. Ta niesławna historia składa się z wielu barbarzyńskich epizodów przemocy na przestrzeni lat, w tym ataków na Hindusów z Bangladeszu w odwecie za zburzenie Meczetu Babri w Indiach w latach 90., przemocy po wyborach w 2001 r. i ogromnego zawłaszczenia ziemi na mocy Ustawy o własności prywatnej”.

Rdzenna populacja hinduska w Pakistanie również uległa załamaniu na skutek trwających od dziesięcioleci prześladowań.

W momencie podziału Indii w 1947 r. populacja hinduska w Pakistanie (obszar dawniej obejmujący Zachodni Pakistan) wynosiła około 26%, ale miliony Hindusów i Sikhów uciekło przed przemocą i zamieszkami do Indii. Obecnie Hindusi stanowią mniej niż 2% ludności Pakistanu.

Dziś Hindusi w Bangladeszu są pod nieustannymi, niesprowokowanymi atakami ze strony islamistów, bezbronni stoją w obliczu poważnego zagrożenia ludobójstwem, podobnie jak w 1971 r. Przerażające nagrania zamieszek, linczów i podpaleń domów  i przedsiębiorstw są udostępniane na platformach społecznościowych. Czy Organizacja Narodów Zjednoczonych lub ktokolwiek inny zainterweniuje i powstrzyma te okrucieństwa? Czy też świat po raz kolejny zobaczy i zignoruje zbrodnie przeciwko ludzkości, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności za pobłażanie tym, którzy je popełniają?


Uzay Bulut – turecka dziennikarka, która kilka lat temu postanowiła nie wracać do swojej redakcji w Ankarze i pozostać na Zachodzie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com