Zrzut z ekranu wideo.
Czy pani lubi Trumpa?
Andrzej Koraszewski
Podróż po reakcjach zacząłem oczywiście od Jerozolimy i Teheranu (co można nazwać osobistym skrzywieniem). W Jerozolimie większość autorów wiąże z tą zmianą duże nadzieje, chociaż wrogowie premiera Netanjahu wyrażają obawy, że może to prowadzić do nadmiernej wojowniczości i niepotrzebnie wzmocni premiera.
W jednym z artykułów na łamach „Jerusalem Post” autorka wręcz zapewniała, że zwycięstwo Trumpa będzie miało straszliwe konsekwencje dla Izraela, ale tam akurat niewielu podziela jej opinię. W Teheranie dla odmiany przekonywano czytelników, że wynik amerykańskich wyborów nie ma większego znaczenia, bo Ameryka to „wielki szatan” i jeden czort kto tam rządzi, jednak między wierszami czai się strach skrywany za buńczucznymi zapewnieniami, że wynik amerykańskich wyborów nie zmienia niczego w Teheranie i Iran nadal będzie walczyć z syjonistycznym tworem.
Putin bardzo chce wierzyć, że zachodnie media mają rację i że Trump będzie skłonny nie tylko do zmniejszenia pomocy dla Ukrainy, ale wręcz będzie nakłaniał ukraińskiego prezydenta do daleko idących ustępstw. (Ponoć Łukaszenka nawet proponuje pokojowego Nobla dla Trumpa, z czego można wnosić, że tęskni do pokoju jak miłośnicy Hamasu.)
Szukając nieco bardziej przyziemnego spojrzenia zatrzymałem się przy analizie Alistera Heatha w brytyjskim „Telegraphie”. Urodzony we Francji brytyjski dziennikarz, na co dzień zajmuje się głównie gospodarką i zazwyczaj pisze o sprawach, o których ma pojęcie, zachowuje zdrowy dystans i nie używa w swoich tekstach emocjonalnych wykrzykników.
Oczywiście dla obserwatora z Londynu na pierwszym miejscu jest pytanie, jak ułożą się relacje między republikańską administracją w USA i rządem Partii Pracy w Wielkiej Brytanii.
Heath zauważa, że dla brytyjskiego premiera, podobnie jak dla Unii Europejskiej „skala triumfu Trumpa i fakt, że jego zespół jest tym razem o wiele bardziej profesjonalny, jest katastrofą egzystencjalną, największym ciosem od czasu Brexitu”.
Administracja Trumpa będzie się domagać, aby Wielka Brytania i reszta Europy wydawały więcej na obronę, a to zrujnuje plany fiskalne rządu. Jeśli Trump narzuci NATO cel wydatków wojskowych na poziomie 3 procent PKB, budżet się rozpadnie. „Czy Wielka Brytania przeznaczy więcej zasobów na Ukrainę, jeśli Trump odetnie Wołodymyra Zełenskiego, czy też Starmer, upokarzająco, podpisze się pod jakąkolwiek umową, którą Trump wymusi na Kijowie? Jeśli chodzi o UE, okaże się ona zabójczo podzielona.”
Czy Europa potrafi już teraz zacząć przygotowywać się do tego scenariusza? Autor woli nie przewidywać, a problemów jest dużo więcej, Waszyngton i Londyn będą dzieliły poważne różnice zdań w kwestii stosunku do Iranu i Izraela.
To konkretne problemy, które są tylko częścią zasadniczej zmiany.
„Ameryka jest teraz krajem w stanie wojny z progresywizmem, z otwartymi granicami, z międzynarodową biurokracją, zerowym bilansem netto, dżihadyzmem, militarnym awanturnictwem i lewicowymi mediami. Stary porządek umarł i nigdy nie zostanie wskrzeszony; umarł na dobre i na złe, amerykańska polityka w końcu dogoniła globalizację, deindustrializację, zmartwychwstanie historii (wbrew Francisowi Fukuyamie) i eksplozywny wzrost Internetu.”
Alister Heath uważa, że poprzednia kadencja Trumpa była próbą generalną wykolejoną przez Covid, że dopiero teraz przychodzi moment rewolucyjnej rekonstrukcji i zmiany nie jednego, ale całego szeregu paradygmatów.
Trump odnotował znaczne zyski wśród wyborców z mniejszości, Harris cieszyła się poparciem białej ludności głównie z wykształceniem wyższym.
Jak pisze Heath:
„Wyborcy domagają się rozprawy z przestępczością. Nie chcą masowej nielegalnej imigracji, nawet jeśli sami są imigrantami. Nienawidzą inflacji. Chcą wyższych płac. Wierzą w amerykański sen i mają dość antyzachodniej autonienawiści Partii Demokratycznej, jej niechęci do zdecydowanej walki z islamizmem i ekstremizmem na kampusach, jej odrażającej normalizacji antysemityzmu, jej antymerytokratycznego przebudzenia, jej odrzucenia biologicznej rzeczywistości, jeśli chodzi o płeć. Mają dość wojen, co jest w porządku; niestety, tragicznie błędny brak poparcia Trumpa dla Ukrainy jest również popularny.”
Brytyjski dziennikarz pisze, że republikańska administracja odrzuci brytyjskie animozje pod adresem Izraela, że UNRWA prawdopodobnie nie dostanie żadnych pieniędzy od USA, a Ameryka będzie krzywo patrzeć na kraje próbujące podtrzymać tę agencję przy życiu.
Jeszcze ważniejszy może się dla Brytyjczyków okazać efekt deregulacji i obniżenia podatków, bo to spowoduje ucieczkę talentów i kapitału do USA.
Trump będzie chciał powrotu do szczelinowania i prawdopodobnie anuluje zielony układ, uznając projekt zerowej emisji netto jako oszustwo, ignorowane zarówno przez rynki wschodzące, jak i Chiny. Jeśli Wielka Brytania będzie upierała się przy subwencjach na zieloną energię, konsumenci będą płacili coraz wyższe ceny (co też grozi ucieczką ludzi i kapitału). Heath przypomina, że Elon Musk, który jest jednym z głównych doradców Trumpa, popiera dekarbonizację, ale przez rozwój innowacji technologicznych, które są konkurencyjne i stopniowo wypychają tradycyjne źródła energii. Ta koncepcja jest koszmarnym snem lewicowych biurokratów planujących centralnie i zmieniających świat odgórnie, takich jak Miliband i premier Starmer.
W efekcie Alister Heath podejrzewa, że brytyjska lewica nie zdoła zrozumieć ani rozmiarów, ani jakości zmiany amerykańskiej polityki, co będzie prowadziło do jej politycznej porażki.
To ciekawe spojrzenie człowieka, który próbuje patrzeć na to wszystko bez emocji. Szkocko-amerykański historyk Niall Ferguson pisze o zmartwychwstaniu Donalda Trumpa, pisze, że jest to cios dla krytycznej teorii rasy, przebudzonych kampusów i tradycyjnych, przejętych swoją misją mediów. Strategia demokratów polegająca na walce prawnej przeciwko Donaldowi Trumpowi przyniosła skutek odwrotny od przewidywanego. Ferguson jest zaskoczony skalą tego zwycięstwa.
„Dlaczego? Ponieważ wszyscy przeciwnicy polityczni Trumpa daremnie próbowali go zniszczyć. Jak powiedział Elon Musk — który był kluczową zmienną w tym epickim powrocie Trumpa — Trump jest człowiekiem, ‘którego próbowali zabić dwa razy, doprowadzić do bankructwa i uwięzić na resztę życia’’’.
Przy 116 aktach oskarżenia i kampanii prasowej przekraczającej wszelkie wcześniejsze doświadczenia mogłoby się zdawać, że Trump jest raz na zawsze pogrzebany. Ferguson nazywa jego powrót „zmartwychwstaniem”, które jest dowodem, że wykorzystywany do walki politycznej system sprawiedliwości oraz uprawiające histeryczną propagandę media głównego nurtu nie tylko zostały zignorowane, ale utraciły wszelką wiarogodność.
„Jakie są implikacje tej historycznej reorganizacji? Oczywistym jest, że zwycięstwo GOP w Białym Domu, Senacie i prawdopodobnie w Izbie Reprezentantów daje Republikanom rzadką okazję. Czy wykorzystają ją lepiej niż w latach 2017–2018? Stawiam na to, że tak. Osiem lat temu Trump nie spodziewał się wygranej. Jego administracja została sklecona z elementów Partii Republikańskiej i instytucji wojskowych, które były fundamentalnie przeciwne programowi Make America Great Again.”
Tym razem szaleństwa postępowców doprowadziły do miażdżącej porażki obozu przebudzonych, z poważnymi przesunięciami w samym obozie republikańskim. Ferguson przewiduje drastyczne cięcia w rozbuchanej federalnej biurokracji. Toczą się spory o to, jakie będą efekty spodziewanej obniżki podatków, ale odwieczne zapewnienia socjalistów, że to doprowadzi do wzrostu deficytu i nie przyniesie radykalnego wzrostu przedsiębiorczości, mogą raz jeszcze okazać się błędne. Cięcia wydatków na cele socjalne mogą natomiast nie tylko zredukować deficyt i bardziej zaszkodzić biurokratom, niż tym, którym rzekomo pomagają, ale również poprawić skuteczność opieki socjalnej. (Cięcia wydatków na cele socjalne w okresie Reagana i Thatcher nie okazały się tak głębokie, jak się obawiano i nie przyniosły dramatów, którymi straszono.)
Niall Ferguson ewidentnie podziwia Muska i wierzy, że będzie najlepszym doradcą Donalda Trumpa. (Twórcy niezliczonych memów postępowców uważają, że jest dokładnie odwrotnie.) A co z Ukrainą? Ferguson ma nadzieję, że polityka Trumpa będzie inna niż kraczą media:
„Tak, Trump wielokrotnie mówił, że chce zakończyć wojnę rosyjsko-ukraińską. Ale czego jeszcze nie wiemy, to czy zrobi to rzucając Ukraińców na pożarcie rosyjskim wilkom, jak zaleca Tucker Carlson, czy wywierając większą presję militarną na Rosję, jak zalecają Tom Cotton, Robert O’Brien i Mike Pompeo? Stawiam na to drugie.”
Historyk przypomina, że Kamala Harris kontynuowałaby politykę zagraniczną Bidena, prawdopodobnie okazując jeszcze większą ustępliwość wobec Iranu. „Byłoby to złe dla Izraela i katastrofalne dla Ukrainy — która byłaby skazana na porażkę, gdyby obecna polityka Zachodu prowadzona pod hasłem ‘zbyt mało, zbyt późno’ była kontynuowana.”
Wiele wskazuje na to, że Trump będzie znacznie bardziej stanowczy wobec Iranu, wesprze Izrael w jego wysiłkach na rzecz zakończenia irańskiego programu nuklearnego i zwiększy presję ekonomiczną na Chiny poprzez nową rundę taryf.
Czy świadomość zarówno samego Trumpa, jak i wielu ludzi z jego najbliższego otoczenia, że Stany Zjednoczone stoją w obliczu prawdziwej osi autorytarnych mocarstw — Chin, Rosji, Iranu i Korei Północnej, będzie prowadziła do wniosku, że zwycięstwo Władimira Putina na Ukrainie byłoby również zwycięstwem Xi Jinpinga, Alego Chameneiego i Kim Dzong Una? Ferguson sądzi, że tak.
Ciekawostką jest fakt, że Trump już rozmawiał z Zełenskim i zapewnił go o dalszej pomocy (a co więcej uczestnikiem tej rozmowy był Musk).
To wszystko jest nadal wróżeniem z fusów, ale fusy fusom nie równe. Poranny przegląd europejskiej prasy wskazuje na jakieś wróżby z fusów po brazylijskiej kawie. W naszej „Wyborczej” Agnieszka Kublik cieszy się, że nasz prezydent nie spotka się jednak z amerykańskim prezydentem elektem, bo nasza gazeta bardzo ich obu nie lubi. Wieści z Madrytu, Paryża i Brukseli wyglądają podobne. Pytanie, czy pani lubi Trumpa jest niewłaściwe i towarzysko nieakceptowalne.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com