Kłamstwa, które tak niewielu przeszkadzają
Andrzej Koraszewski
„Rada Praw Człowieka będzie kierowała się zasadami powszechności, bezstronności, obiektywności, konstruktywnego międzynarodowego dialogu i współpracy, z myślą o wzmocnieniu przestrzegania i ochrony wszystkich praw człowieka – praw obywatelskich, politycznych, ekonomicznych, społecznych i kulturowych, włączając w to prawo do rozwoju.”
Ta część „nowych” celów była, jak się wydaje, zamaskowanym założeniem, że Rada nie będzie już tak stronnicza i tak skupiona wyłącznie na Izraelu jak Komisja Praw Człowieka ONZ. Nakazano wówczas, by ta jej bezstronność i obiektywność została zbadana po pięciu latach. (O ile się orientuję, polecenie zostało zignorowane.)
Jeśli ktoś miał najmniejszą nadzieję, że Rada będzie bardziej uczciwa niż Komisja to pewnie nie rozumiał dynamiki ewolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Dziś, po dziewiętnastu latach od tamtego „pamiętnego” wydarzenia, Rada Praw Człowieka jest nie tylko pośmiewiskiem, jest instytucją w której na straży praw człowieka stoją takie wzory cnót jak: Bangladesz, Chiny czy Katar (dużo więcej tam takich znakomitych obrońców praw człowieka), a na przestrzeni minionych lat nigdy nie było lepiej, więc trudno się dziwić, że Rada ma tylko jeden stały i niezbywalny punkt na każdej swojej sesji. Ten stały element prac Rady Praw Człowieka nosi nazwę: „Sytuacja praw człowieka w Palestynie i na innych okupowanych terytoriach arabskich” (zinstytucjonalizowany rezolucjami: A/HRC/52/L.31, A/HRC/52/L.32 i A/HRC/52/L.42 ) i działa pod starym hasłem „Die Juden sind unser Unglück”.
Najnowszy wyczyn Rady to raport Komisji Śledczej Rady Praw Człowieka ONZ pod wstrząsającym tytułem „Więcej niż człowiek może znieść”. Liczący 49 stron raport sporządzony pod kierunkiem słynnej prawniczki z RPA, Navi Pillay, oskarża Izrael o wszystkie takie zbrodnie, jakie zostały popełnione 7 października 2023 r. przez Hamas i jego cywilów. Dowiadujemy się więc, że Izrael celowo atakował kobiety i dzieci, że żołnierze IDF gwałcili kobiety, dzieci i mężczyzn, a ponadto blokowali dostęp do placówek zdrowia i ograniczali moce reprodukcyjne przy pomocy głodu.
Rozdział VI tego raportu (str. 19) nosi tytuł „Systematyczne stosowanie przez Izrael przemocy seksualnej i przemocy ze względu na płeć”. Autorzy raportu piszą:
78. Kobiece ciała i seksualność są często postrzegane jako związane z godnością narodu i innymi negatywnymi stereotypami płci, takimi jak honor kolektywu i kastracja. Kilku ekspertów zauważyło, że zarzuty przemocy seksualnej wobec izraelskich kobiet 7 października 2023 r. skutkowały próbami odbudowy izraelskiej męskości narodowej poprzez agresję i w odwecie za ataki przeprowadzone przez zbrojne skrzydło Hamasu i inne palestyńskie grupy zbrojne.
79. Izraelscy politycy użyli przemocy seksualnej popełnionej na izraelskich kobietach 7 października, aby zmobilizować poparcie dla operacji wojskowych ISF (izraelskiego lotnictwa) w Strefie Gazy i kontynuować wojnę, nazywając Hamas “reżimem gwałcicieli”, który uzbroił się w przemoc seksualną…
Szukając w tym raporcie dowodów tej systematycznej izraelskiej przemocy seksualnej dowiadujemy się, że „Izrael nie dostarczył dowodów przemocy seksualnej ze strony Hamasu” oraz że:
„Atakowanie placówek opieki zdrowotnej w zakresie rozrodczości, w tym poprzez bezpośrednie uderzenia na oddziały położnicze i główną klinikę leczenia niepłodności in vitro w Strefie Gazy, w połączeniu z wykorzystaniem głodu jako metody prowadzenia wojny, wpłynęło na wszystkie aspekty rozrodczości”.
Ten język wręcz zachwyca, nie ma tu najmniejszej wzmianki o wykorzystywaniu placówek medycznych przez organizacje terrorystyczne do celów militarnych, o lekarzach będących oficerami Hamasu, o broni znajdowanej na terenie szpitali, o zakładnikach przetrzymywanych na terenie szpitali, ani o ostrzeżeniach szpitali, że armia izraelska tam wejdzie z prośbą o ewakuowanie pacjentów. Często zresztą żołnierze IDF pomagali przy tej ewakuacji, podczas gdy z okien szpitala strzelali do nich bandyci z Hamasu. Czytamy natomiast o „trwałych szkodach fizycznych i psychicznych oraz o cierpieniu kobiet i dziewcząt, ale także nieodwracalnych długoterminowych skutkach dla zdrowia psychicznego oraz perspektyw rozrodczych i płodności Palestyńczyków jako grupy”.
Znana kanadyjska prawiczka, profesor Anne Bayefsky w wywiadzie dla „Arutz Sheva” określiła ten raport jako kolejny przykład antysemickiego nastawienia wobec Izraela w ONZ. Trzyosobowa komisja składa się z ludzi, którzy mają długą historię antysemickich działań i które zostały wyznaczone do tego zadania właśnie ze względu na ich jednoznacznie antyizraelskie postawy. Szefowa śledztwa, Navi Pillay, od dziesięcioleci opowiada się za kłamstwem, że państwo żydowskie jest państwem rasistowskim, jak to ogłoszono w „Deklaracji Durban” ONZ z 2001 r. Jeden z członków tej “komisji śledczej” powiedział, że „lobby żydowskie” kontroluje media społecznościowe. W końcowej części raportu znajdujemy po raz kolejny porównanie Izraelczyków do nazistów. Według Navi Pillay, Chrisa Sidotiego i Miloona Kothariego, Izrael jest winny „eksterminacji”.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu przedstawił własną odpowiedź na ten raport, nazywając Radę Praw Człowieka ONZ „antyizraelskim cyrkiem… ujawnionym jako antysemicka, skorumpowana, wspierająca terrorystów i nieistotna organizacja”.
O tej „nieistotności” nie jestem przekonany. Setki milionów ludzi nadal uważa ONZ za uczciwą organizację, a nawet autorytet moralny. Tym autorytetem podpierają się nie tylko prawicowi i lewicowi antysemici, ale z przesadną powagą traktują go media głównego nurtu i różnego rodzaju akademiccy badacze.
Możemy się zastanawiać nad pytaniem, kiedy Organizacja Narodów Zjednoczonych rozpoczęła stałą praktykę osłaniania łamania praw człowieka przez nieustanne obłąkane ataki na Izrael. Tendencje w tym kierunku widzieliśmy od samego początku, ale klarownym punktem zwrotnym była przyjęta 10 listopada 1975 roku rezolucja Zgromadzenia Ogólnego deklarująca, że syjonizm jest formą rasizmu i dyskryminacji rasowej (anulowana po upadku ZSRR).
Historia tej rezolucji jest interesująca, zgłosiła ją Uganda, a dziś wiadomo, że była przygotowana przez KGB kierowaną wówczas przez Andropowa. Po jej przyjęciu były nazista, a wówczas Sekretarz Generalny ONZ, Kurt Waldheim, urządził bankiet, na którym gościł sponsora tej rezolucji, krwawego dyktatora Ugandy, Idi Amina.
Zmiany po upadku ZSRR tylko na moment przygasiły antysemicką werwę ONZ. W dziesięć lat później widzieliśmy antysemicką orgię podczas konferencji ONZ „przeciw rasizmowi” w Durban. Kolejne lata zmusiły do likwidacji Komisji Praw Człowieka ONZ, jednak przy radykalnie zmienionym składzie i charakterze Organizacji Narodów Zjednoczonych ta zmiana nie mogła już niczego zmienić.
Prawdę mówiąc ten raport nie powinien dziwić. O tym, dlaczego komisja ONZ pod kierunkiem Navi Pillay nie ma ani szczypty wiarygodności, mów Hillel Neuer, założyciel i dyrektor UN Watch:
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com