Dają nam słowo Hamasu, że piszą prawdę i tylko prawdę
Andrzej Koraszewski
Czy kłamią? Dlaczego kłamią? Jak kłamią? Dlaczego te ich kłamstwa są tak nieprawdopodobnie skuteczne?
Kłamstwa o Żydach to długa historia. Pozwalały odwrócić uwagę do własnych przewinień, zmobilizować ludzi do głębokiej wiary, do najbardziej barbarzyńskiej wersji patriotyzmu, były i są źródłem karier i dobrych zarobków, niektórym Żydom pozwalają być „dobrymi Żydami” wśród antysemitów, pozwalają podtrzymać tradycję rodzinną, oczyścić pamięć przodków, dają poczucie moralności i szlachetności.
Dziennikarze utrzymują się z przekazywania informacji. Są również głównymi roznosicielami kłamstw o Żydach. Nie wszyscy, niektórzy stronią od tej problematyki, ale protestuje niewielu uznając, że można być uczciwym rzemieślnikiem ignorując tych, którzy zmieniają całą profesję w szambo.
Zjednoczenie „całego świata” przeciwko Żydom nie jest nowym zjawiskiem, ma tylko nową formę, ponieważ jest Izrael i słowo Żyd można zastąpić słowem „syjonista”, co pozwala uniknąć tak niemodnego już słowa „antysemityzm”. Słowo antysemita obraża, słowo antysyjonista nobilituje.
Elder of Ziyon pisze o antyjudaizmie płynącym w chrześcijaństwie z idei supersesjonizmu, teorii zastąpienia „narodu wybranego” przez naród bardziej wybrany, czyli chrześcijan. I tu od razu kłopot, bo pierwsi chrześcijanie to byli sami Żydzi. Święty Paweł był obywatelem rzymskim udającym Greka. Doskonale zasymilowany, tworzył w kosmopolitycznym imperium religię, która pozwalała uciec od izolującej religii plemiennej. Jego słowa z Listu do Galatów: „Nie masz Żyda ani Greka; nie masz niewolnika, ani wolnego; nie masz mężczyzny i niewiasty, albowiem wszyscy wy jednym jesteście w Chrystusie”, to poszukiwanie braterstwa bez plemiennego nacjonalizmu i innych dyskryminacji. Wymagało to pożegnania się z koncepcją „narodu wybranego”, co okazało się utopią i bardzo szybko doprowadziło do koncepcji nowego przymierza i teorii zastąpienia. Dalsze istnienie Żydów stało się wyzwaniem. Ich dalsze istnienie było niepożądane, a ich prześladowanie, upokarzanie i mordowanie zyskało sankcje najwyższych autorytetów religijnych.
Mordowanie z boskim błogosławieństwem zawsze było w modzie, ale mordowanie Żydów otwierało drogę do zbawienia i było okazją do szybkich zysków. Pracowitość, rzemieślnicza i handlowa sprawność Żydów była nie tylko powodem zazdrości, irytacji z powodu sukcesu mimo dyskryminacji, była powodem przekonania, że dzięki kościelnemu przyzwoleniu połączony z przemocą rabunek nie tylko pozostanie bezkarny, ale przyniesie obfite łupy. Poprzedzająca zinstytucjonalizowaną bankowość lichwa pozwalała inwestować na kredyt, ale nieudane inwestycje kusiły możliwością likwidacji kredytodawcy, a tym samym kasacji długu. Teologiczny antyjudaizm ułatwiał likwidację pożyczkodawcy, chociaż ze względu na zasady moralności i istniejące prawa wymagało to wsparcia ze strony kapłanów i zaangażowania ludu.
Islam, podobnie jak chrześcijaństwo, ma pretensje do Żydów, o brak respektu dla Allaha i jego Proroka. Tu również antyjudaizm przez cały czas trwania tej religii uważany jest za wszechstronne narzędzie wielokrotnego użytku, które pozwala w dowolnym momencie wzmacniać jedność i wyzwalać najbardziej prymitywne, barbarzyńskie instynkty.
Islam, lub jak kto woli „islamizm” zmierzający do odzyskania świetności rozumianej jako potęga i podbój, wpaja swoim wiernym antyjudaizm od kołyski i utrwala go każdego dnia do samej śmierci.
Jak pisała 19 marca, powiązana z rządzącą partią Erdogana, turecka gazeta „Yeni Şafak”:
„Syjonistyczna organizacja terrorystyczna Izrael złamała zawieszenie broni, które trwało około 2 miesięcy i spowodowała śmierć w Strefie Gazy w czasie suhur. [Izrael] zamordował około 500 kobiet i dzieci. Izrael, który nie dotrzymał żadnej ze swoich obietnic od dnia swojego powstania i nie zastosował się do podpisanych porozumień oraz decyzji o zawieszeniu broni, wznowił ludobójcze okrucieństwa, które trwają od 470 dni. Wczoraj wieczorem, w czasie święta suhur, nastąpiło to ponownie.”
W kolejnym akapicie dowiadujemy się, że Żydzi byli zawsze pionierami niezgody, że o ich zdeprawowaniu dowiadujemy się z Koranu, a potwierdzają to inne znane źródła historyczne.
Zawsze sprawiali kłopoty krajom, w których mieszkali, wypędzano ich, a potem torowali sobie drogę do powrotu. Kiedy wypędzono ich z Hiszpanii, imperium osmańskie (jak autor starannie podkreśla, najpotężniejsze wówczas państwo na świecie), przyjęło ich i stali się podżegaczami w imperium stając po stronie wroga „Po upadku imperium wyemigrowali do Palestyny, gdzie do dziś dopuszczają się ludobójstwa.”
Pytanie czy ten artykuł (pod tytułem „Problemem ludzkości jest terror żydowski”) jest tylko antysyjonistyczny, czy już antysemicki, może zakrawać na kpinę. Turcja jest w pierwszym szeregu krajów islamskich walczących o przywrócenie kalifatu, konkurującym z Islamską Republiką Iranu o to, kto ma tej walce przewodzić. W walce o rząd dusz antysemityzm jest bronią masowej powabności. Czy nasilenie odwołania się do tego właśnie narzędzia jest świadectwem pomieszania kompleksu wyższości z świadomością niższości? Słabnąca carska Rosja wyprodukowała Protokoły Mędrców Syjonu w nadziei, że wzmocni to lojalność wobec prawosławia i miłość cara. Komuniści obalili carat, odrzucili prawosławie, zachowali narzędzie wzmacniania lojalności i krzepkich więzi społecznych.
Słabnące kościoły chrześcijańskie patrzą dziś z zazdrością na wzrost islamskiej religijności, tak skutecznie wspieranej przez antyjudaizm wsparty postsowieckim antysyjonizmem, tracąca pole lewica pilnie rozgląda się za narzędziami pozwalającymi na wzmocnienie braterskich lewicowych wspólnot. Rozgląda się, to niedopowiedzenie, dobrze wie, które narzędzie jest niezawodne i jak go używać, żeby pozyskać najwięcej dusz.
Czy kłamią świadomie powielając „informacje” Hamasu? Podejrzewanie, że są całkowicie nieświadomi wątpliwej prawdziwości tych „informacji”, byłoby obraźliwe. Wiedzą, że kłamią i uważają, że te kłamstwa służą „słusznej sprawie”, mogą wierzyć, że te kłamstwa są moralne i szlachetne. Nie mogą wierzyć, że są prawdą i tylko prawdą.
Jak kłamią? Próbują dopasować swoje kłamstwa do swoich wyobrażeń tego, co ludzie mogą zaakceptować, co „chwyci”, a co może okazać się szkodliwą przesadą. Amerykański, szwedzki, czy polski czytelnik na ogół nie dowiaduje się ze swoich mediów, że Żydzi są zdeprawowani i zawsze byli powodem kłopotów w krajach, które ich gościły. Zasada jest inna i dziecinnie prosta: „Palestyńczyk zawsze dziewica, nieustannie gwałcona przez syjonistów”.
Pozostaje pytanie dlaczego ta prymitywna technika jest tak skuteczna? Słowa muszą działać jak obrazy. Słowa symbole, znaki równości, które szybko podpowiadają wniosek o perfidnym Izraelu, apele do emocji. Proste hasła mogą być absurdalne, ich wiarogodność musi wzmacniać ambona, uświęcanie absurdu przez prestiż instytucji nadającej jej imprimatur. Powielający absurdalne kłamstwa dziennikarz podpiera się autorytetem ONZ, międzynarodowego trybunału, autorytetem organizacji praw człowieka, która zdobyła rozgłos z powodu pierwotnych szlachetnych celów i dawno porzuconej rzetelności.
Fakt, że ONZ nie jest tą organizacją, którą zakładano bezpośrednio po drugiej wojnie światowej, że większość członków tej organizacji to tyranie próbujące ukryć swoje zbrodnie, że międzynarodowe trybunały obsadzone są sędziami posłusznie orzekającymi zgodnie z instrukcjami swoich rządów, że organizacje praw człowieka zostały porwane przez ludzi wykorzystujących renomę dla działań sprzecznych z pierwotnymi założeniami, to wszystko nie jest specjalnie trudne do przejrzenia, a prezentowane czasem dowody nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości. Jednak, chociaż wszyscy mówią o niezliczonych skandalach Kościoła i niezmiennym ukrywaniu przestępstw kapłanów, nie zmienia to faktu, że autorytet ambony nadal działa. Prestiż moralnie wątpliwych instytucji trwa, a podparte prestiżem kłamstwa pozwalają robić kariery zawodowe na ich niemal mechanicznym powielaniu.
Ta sama „informacja” wypowiedziana niezdarnym językiem przez pijaczka pod sklepem i przekazana w „naukowym” żargonie przez doktora, czy profesora nauk mocno nieścisłych nabiera innej wagi, a powielona tysiące razy w jaskini dziennikarskich ech, staje się trudną do obalenia widzą powszechną.
Einat Wilf, była polityczką izraelskiej Partii Pracy (która zastanawia się teraz nad możliwością założenia własnej partii, nadal lewicowej, ale mniej skażonej starymi dogmatami), kilka lat temu wspólnie z Adim Schwartzem napisała książkę pod tytułem The War of Return: How Western Indulgence of the Palestinian Dream Has Obstructed the Path to Peace” (Wojna powrotu: jak zachodnie pobłażanie palestyńskiemu marzeniu utrudniło drogę do pokoju). Autorzy piszą w niej o trudności burzenia gmachu kłamstw, gmachu który był budowany przez wieki i który ma solidne fundamenty. Ten gmach wspierał się na autorytetach i nadal autorytety zdobią jego odnowioną fasadę.
W niedawnym wywiadzie dla „Jerusalem Post” Einat Wilf mówiła:
„Słowa na samych plakatach – takie jak ‘kolonializm’, ‘rasizm’, ‘apartheid’ – mają mniejsze znaczenie niż ich niekończące się powtarzanie. Te słowa pojawiają się wielokrotnie na protestach, w mediach, mediach społecznościowych i, co najważniejsze, w instytucjach o globalnym prestiżu, takich jak ONZ, co nadaje im pozór legitymacji. […] Formuła – ‘Izrael, syjonizm, Gwiazda Dawida = zło’ – jest wzmacniana przez instytucje, które nadal sprawują władzę. Organizacje praw człowieka, środowisko akademickie i ONZ służą jako kanały dla tych oszczerstw. Można nawet zdobyć doktorat, argumentując, że syjonizm jest kolonializmem. Karierę można zbudować na twierdzeniu, że Izrael jest państwem apartheidu.”
Za tym gmachem odwiecznych i nowych kłamstw kryje się przekonanie, że Żydzi są ostatnią przeszkodą do królestwa bożego, lub jak kto woli do powszechnego braterstwa i prawdziwej sprawiedliwości.
Każdej utopii towarzyszy założenie, że nowy wspaniały świat będzie można zbudować dopiero na gruzach starego. Antyjudaizm/antysemityzm/antysyjonizm to uniwersalne narzędzie burzenia, to buldożer świetnie zdający egzamin w każdym terenie. W mediach irańskich, tureckich czy palestyńskich głosi się zupełnie otwarcie, że budowanie przyszłości musi się zacząć od likwidacji Izraela i eksterminacji jego ludności, w mediach zachodnich ta sama idea, wymaga innego doboru słów, nieco większej ostrożności, ciągłego szukania ofiar Izraela, co pozwala odbiorcom na wyciąganie właściwych wniosków.
Ciekawym przykładem jest liczba izraelskich ofiar niedawnego uderzenia na Hamas. Autor artykułu w tureckiej gazecie pisze, że zginęło 500 kobiet i dzieci, w niezliczonych doniesieniach mediów zachodnich częściej powtarza się liczba 400 i ostrożniej dodane słowa „w tym kobiety i dzieci”, czasem ktoś niechętnie doda, że zginęli jacyś ludzie pełniący ważne funkcje w Hamasie. Unika się mówienia, że wszystkie „dane” są z jednego źródła, zaś kwestionowanie jego rzetelności nie wchodzi rachubę. Gdzie nie zajrzę dostaję zapewnienia, że bardziej rzetelnego medium już nie ma, że jestem szczęśliwcem, który dotarł do krynicy prawdy.
Czasem pytają mnie dlaczego zawsze bronię Izraela? Odpowiadam, że Izrael broni się sam, a ja bronię tylko siebie przed zalewem kłamstw (czasem próbuję bronić zawodu, z którym jestem związany od ponad 60 lat, ale ta sprawa jest już całkowicie przegrana).
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com