“New York Times”: Izrael szykował mocny atak na Iran. Powstrzymał go Donald Trump

Donald Trump, Benjamin Netanjahu (Fot. REUTERS/Kevin Mohatt)


“New York Times”: Izrael szykował mocny atak na Iran. Powstrzymał go Donald Trump

Marta Urzędowska


Izraelczycy planowali przeprowadzić serię nalotów na irańskie instalacje nuklearne i liczyli w tym na wsparcie Stanów Zjednoczonych. Jednak Donald Trump sprzeciwił się tym planom – pisze “New York Times”.

Dziennik powołuje się na źródła w amerykańskiej administracji i inne osoby znające szczegóły rozmów na ten temat.

Według ustaleń dziennika Izrael zamierzał uderzyć w Iran już w maju b. roku. Atak na miejscowe instalacje miał cofnąć irański program nuklearny o co najmniej rok. Plany Izraelczyków od początku zakładały, że potrzebna będzie amerykańska pomoc – nie tylko, by bronić Izraela przed ewentualnym irańskim odwetem, ale też, by upewnić się, że samo izraelskie uderzenie będzie skuteczne.

Izrael chciał atakować Iran i słać bombowce, w tym amerykańskie

Pierwszy plan zakładał, że akcję rozpocznie atak izraelskich komandosów na podziemne instalacje w Iranie, w połączeniu z jednoczesnym uderzeniem z powietrza, w którym mieliby uczestniczyć także Amerykanie. Jednak okazało się, że atak na ziemi wymagałby dłuższych przygotowań – nawet do października b. roku, a izraelskiemu premierowi Benjaminowi Netanjahu się spieszyło. Dlatego wygrała opcja samych nalotów, w których – jak liczyli Izraelczycy – też miałyby wziąć udział amerykańskie samoloty.

Jak opisuje „New York Times”, Trump sprzeciwił się izraelskim planom. Nie chciał, by Izraelczycy niepotrzebnym atakiem pokrzyżowali mu plan podjęcia dyplomatycznych, niewojskowych działań wobec Iranu.

Trump nie chciał ataku na Iran, wolał dyplomację. Mocno rozczarował izraelskiego premiera

Amerykanin zdecydował się na negocjacje z ajatollahami po długotrwałych dyskusjach w ramach własnej administracji, gdzie nie brakuje zwolenników opcji militarnej. Szczególnie że Irańczycy wywołują chaos w regionie – wspierają Hamas walczący z Izraelem w Strefie Gazy i Hezbollah w Libanie, ślą broń i pieniądze szyickim rebeliantom Huti w Jemenie, którzy atakują zachodnie statki.

Jednak Trump uznał, że mimo wszystko spróbuje dyplomacji i nie zgodził się na izraelski atak. Najpierw na  początku kwietnia wprost powiedział Netanjahu przez telefon, że Waszyngton nie poprze izraelskiego uderzenia w Iran, czym miał mocno rozczarować Izraelczyka. A w ub. tygodniu, gdy Netanjahu przyjechał do Waszyngtonu, Trump publicznie ogłosił, że USA prowadzą w Omanie rozmowy z Iranem o jego programie nuklearnym i że idą one nieźle. Ponoć izraelskie plany wobec Iranu były głównym powodem zaproszenia Netanjahu do Waszyngtonu – Trump nie chciał wchodzić w szczegóły przez telefon.

Irańska delegacja podczas rozmów z USA w Omanie. 12 kwietnia 2025 Fot. REUTERS/Khabaronline

Jak oceniają rozmówcy dziennika, właśnie brak amerykańskiego wsparcia, które byłoby gwarancją sukcesu i zapewniłoby ochronę Izraelowi przed odwetem Iranu, stał się bezpośrednim powodem rezygnacji Izraelczyków z uderzenia.

Waszyngton: Przestańcie wzbogacać uran. Teheran: To nie podlega dyskusji

Netanjahu nie krył niezadowolenia. W oświadczeniu wydanym po spotkaniu w Białym Domu stwierdził, że „nowy nuklearny deal z Iranem będzie działał wyłącznie, jeśli Teheran pozwoli jego sygnatariuszom wejść na irańskie terytorium, wysadzić wszystkie instalacje, rozmontować cały sprzęt pod amerykańskim nadzorem, przy amerykańskim wykonaniu”.

Izraelczycy mieli powody, by spieszyć się z uderzeniem, o którym marzyli latami. Iran jest osłabiony — w ub. roku Izraelczycy mocno uderzyli w jego głównego sojusznika w regionie, libański Hezbollah, a upadek drugiego sojusznika, reżimu Baszara al-Asada w Syrii, zniweczył główną trasę szmuglowania irańskiej broni.

Choć Izraelczycy są wściekli, że nie mają amerykańskiego wsparcia dla ataków w Iranie, nie wiadomo czy same USA ostatecznie poprzestaną na dyplomacji, bo w ostatnich dniach negocjacje z Iranem wyraźnie utknęły. Steve Witkoff, specjalny wysłannik administracji Trumpa na Bliski Wschód, przyznał, że Iran „musi natychmiast wstrzymać i wyeliminować program wzbogacania uranu i produkcji broni atomowej”.

Szef irańskiego MSZ Abbas Araghchi natychmiast odpowiedział, że „wzbogacanie uranu nie podlega żadnym negocjacjom”.

W tym tygodniu także rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała dziennikarzom, że „trwa kampania wywierania maksymalnej presji na Iran”.

– Jednak, jak wiecie, prezydent Trump chce dialogu i dyskusji z Irańczykami, choć nadal jasno komunikuje swoje stanowisko: nigdy nie dopuścić, by Iran był w stanie pozyskać broń jądrową

– podkreśliła.

Trump przed laty rozmontował nuklearny deal z Iranem. Dziś prowadzi inną politykę

W najbliższą sobotę odbędzie się kolejna runda negocjacji USA-Iran. Jak podaje Reuters, Trump we wtorek spotkał się z najważniejszymi specami do bezpieczeństwa w swojej administracji, by porozmawiać o programie nuklearnym Iranu.

Izraelczycy od lat są przekonani, że Iran pracuje nad bombą atomową. Teheran zaprzecza, twierdząc, że irański program jest pokojowy. Za prezydentury Baracka Obamy udało się podpisać międzynarodowe porozumienie, na mocy którego Irańczycy – w zamian za zniesienie sankcji gospodarczych – mocno ograniczyli swój program i pozwolili światu go kontrolować.

Jednak kiedy Trump zaczął pierwszą kadencję, wycofał Amerykę z dealu i przywrócił sankcje, sprawiając, że irańskie prace nad atomem ponownie ruszyły pełną parą. Do tego kazał zabić w Iraku najważniejszego irańskiego generała, Kassima Sulejmaniego, co było ogromnym ciosem we władze w Teheranie.

Dzisiejsze podejście Amerykanina i chęć dogadania się z ajatollahami mocno różni się od jego postępowania sprzed kilku lat. Nie jest jednak jasne, jakiego dokładnie porozumienia oczekuje tym razem Trump i co się stanie, jeśli Irańczycy nie przystaną na amerykańskie warunki.

Jak opisuje „New York Times”, podczas jednej z ostatnich dyskusji wiceprezydent J.D. Vance stwierdził, że warto spróbować się dogadać z Iranem, a jeśli się nie uda – zawsze można poprzeć izraelski atak. Dlatego w ostatnią środę do Jerozolimy poleciał szef CIA John Ratcliffe. Rozmawiał z Netanjahu i Davidem Barneą, szefem Mosadu, o różnych opcjach potraktowania Teheranu – nie tylko nalotach albo negocjacjach, ale też o ewentualnych nowych sankcjach, a nawet tajnych izraelskich operacjach prowadzonych w Iranie przy wsparciu USA.


Red. Ludmiła Anannikova


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com