Dla dobra zwierząt [komentarz do parszy Ki tece]

Dla dobra zwierząt [komentarz do parszy Ki tece]

RABIN JONATHAN SACKS
Tłumaczenie: Jolanta Różyło


Ubój rytualny, XV wiek/ Wikipedia

PARSZA KI TECE 7 WRZEŚNIA 2019 / 7 ELUL 5779

Parsza Ki tece opowiada o związkach: między kobietą a mężczyzną, rodzicem a dzieckiem, podwładnym a przełożonym, pożyczającym a dłużnikiem. Co dziwne jednak, mówi również o relacji między ludźmi a zwierzętami.

Kartezjusz sądził, że zwierzęta nie mają duszy, a więc człowiek może obchodzić się z nimi, jak tylko chce[1]. Judaizm nie podziela tego poglądu. W Księdze Psalmów czytamy: „Dba o nefesz bydlęcia swego sprawiedliwy” (12:10). Oczywiście hebrajskie słowo nefesz oznacza tutaj prawdopodobnie życie, a nie duszę (neszama). Ale w Tanachu zwierzęta to odczuwające istoty. Być może nie mówią ani nie myślą, ale czują. Odczuwają również cierpienie. Znanym w judaizmie konceptem jest caar baalej chajim – cierpienie zwierząt, którego za wszelką cenę należy się wystrzegać.

W parszy czytamy: „Nie zawieraj żuchwy wołu, gdy młóci” (Dwarim 25:4). Co ciekawe, istnieje w Biblii takie samo przykazanie dotyczące ludzi: „Gdy wnijdziesz do winnicy bliźniego twego, możesz jeść jagody według upodobania twego, do syta […]. Gdy wejdziesz w zboże bliźniego twego, możesz narwać kłosów ręką twoją” (Dwarim 23:25-26). Zasada jest taka sama: jeżeli ktoś pracuje z pożywieniem, powinien mieć prawo do zjedzenia pewnej jego części. Przykazanie uczy: nie tylko ludzie, ale i zwierzęta mają uczucia, które należy uszanować.

Kolejne prawo zawarte w parszy to: „Nie będziesz orał wołem i osłem razem” (Dwarim 22:10). Wół jest silniejszy od osła, a więc zmuszanie go, aby pracował tak wydajnie jak wół, byłoby okrutne. W planie stworzenia każdy gatunek otrzymał do wypełnienia swoją wyjątkową rolę i musimy o tym pamiętać.

Najbardziej fascynującym prawem z parszy Ki tece jest jednak to, które mówi o „uwalnianiu ptasiej matki”:

Gdyby się nadarzyło gniazdo ptasie przed tobą w drodze na jakiemkolwiek drzewie, albo na ziemi, z pisklętami albo jajeczkami, a matka siedzi na pisklętach albo jajeczkach – nie zabieraj wtedy matki wraz z młodemi; wolno puścisz matkę, a młode możesz zabrać sobie – aby dobrze ci się wiodło, a abyś długo żył (Dwarim 22:6-7).

Powstało wiele interpretacji tego nakazu, ale chciałbym skupić się tylko na jednym z nich – fascynująco złożonym komentarzu Majmonidesa. W Misznie dwa razy pojawia się prawo mówiące o tym, że jeśli prowadzący modlitwę wypowie słowa: „Twoje miłosierdzie ogarnia nawet ptasie gniazdo”, należy go uciszyć (tr. Brachot 5:3; tr. Megila 4:9; Majmonides, Miszne Tora, Hilchot tefila 9:7). Talmud przedstawia dwa różne wyjaśnienia tego prawa. Zgodnie z jednym z nich taka modlitwa sprawia wrażenie, jakby „Boże atrybuty miały być wyrazem współczucia, podczas gdy w rzeczywistości są one po prostu zwykłymi prawami”.

Majmonides zgadza się z taką interpretacją zarówno w swoim komentarzu do Miszny, jak i stworzonym kodeksie prawnym. Gdyby powodem wypuszczenia ptasiej matki było współczucie wobec zwierząt, Bóg powinien zakazać zabijania i jedzenia ich mięsa – dodaje. Jest to więc dekret potwierdzony pisanym słowem Tory (gezert ha-katuw) i nie ma nic wspólnego z miłosierdziem – ani pochodzącym od ludzi ani od Boga.

Przewodniku błądzących Majmonides zupełnie inaczej interpretuje jednak te słowa. Nie twierdzi, że istnieją przykazania bez konkretnej przyczyny. Twierdzi, że zabijanie zwierząt dla mięsa jest celowe, bo jedzenie mięsa jest niezbędne dla zdrowia człowieka. Ubój rytualny, szchita, został jednak ustanowiony właśnie dlatego, że jest to najmniej okrutny sposób zabijania. Majmonides kontynuuje:

Zabronione jest także zabijanie zwierzęcia i jego młodego tego samego dnia, aby ludzie byli powściągliwi i aby zapobiec zabijaniu obu zwierząt w tym samym czasie – żeby matka nie musiała patrzeć, jak zabijane jest młode, bowiem ból zwierzęcia w takiej sytuacji jest ogromny. Ból człowieka w takiej sytuacji nie różni się niczym od bólu jakiegokolwiek innego żyjącego stworzenia, bowiem miłość i czułość matki do młodego nie wynika z rozsądku, ale rodzi się w wyobraźni, a zdolność ta nie dotyczy tylko ludzi, ale większości żywych stworzeń […]. To samo tyczy się prawa, które nakazuje, aby wypuścić ptasią matkę, kiedy zabieramy młode.

PRENUMERATA

A więc przeciwnie do stanowiska przedstawionego w swoim kodeksie prawnym, Majmonides twierdzi, że podstawą dekretu jest współczucie. Co więcej, celem rozporządzenia nie jest oszczędzenie zwierzęciu fizycznego bólu, ale cierpienia emocjonalnego. Jego pogląd potwierdziły współczesne badania biologiczne, wskazujące na to, że niektóre gatunki zwierząt bardzo przypominają ludzi w takich aspektach jak organizowanie się w grupy, altruizm odwzajemniony i wyrażanie pewnego wachlarza emocji[2]. W przypadku większości gatunków to matka tworzy z młodym długotrwałą więź. Ojcostwo jest zaś znacznie mniej wykształcone. Interpretacja Majmonidesa zawarta w Przewodniku błądzących jest więc empirycznie uzasadniona.

Jednakże istnieje jeszcz trzecie stanowisko mędrca, również zawarte w Przewodniku (III, 48). Bóg otacza swoją opieką jednostki tylko w przypadku ludzi. Troska o zwierzęta dotyczy całych gatunków. Zatem zakaz zadawania zwierzętom cierpienia nie wynika w Torze z troski o nie, ale z troski o ludzi. Nie powinniśmy być okrutni, ponieważ:

Nasi mędrcy ustanowili bezpośredni zakaz zadawania bólu zwierzętom. Jest on oparty na słowach [anioła skierowanych do Balaama]: „Czemu biłeś oślicę?” (Ba-midbar 22:32). Celem tej zasady jest uczynienie nas lepszymi, abyśmy nie nabywali okrutnych nawyków i abyśmy nie sprawiali niepotrzebnie bólu innym. Przeciwnie – powinniśmy być gotowi okazywać współczucie i litość wszystkim żyjącym stworzeniom, chyba że konieczne jest postąpić inaczej.

Majmonides prezentuje więc aż trzy wyraźnie się od siebie różniące opinie:

  1. Prawo o ptasiej matce jest Boskim dekretem bez wyraźnego powodu,
  2. Prawo ma na celu oszczędzenie matce emocjonalnego bólu,
  3. Prawo ma mieć wpływ na nas – ludzi. Ma uczyć nas wyzbywania się okrutności.

W rzeczywistości jednak wszystkie trzy opinie są prawdziwe – odpowiadają po prostu na inne pytania.

Pierwszy uzasadnia istnienie danego prawa. Tora zabrania tylko niektórych aktów okrucieństwa wobec zwierząt – dlaczego nie wspomina o innych? Ponieważ takie jest prawo. Przepisy prawne zawsze będą wydawały się narzucone. Ale przestrzegamy ich, bo takie jest prawo – nawet jeśli w pewnych okolicznościach uznajemy, że prawo nie ma zastosowania, albo nie zgadzamy się z nim i potrafimy to nawet dobrze uargumentować. Druga interpretacja wyjaśnia czystą logikę prawa, które ma zapobiegać niepotrzebnemu cierpieniu zwierząt, zarówno fizycznemu jak emocjonalnemu. Trzecia opinia przedstawia prawo w szerszej perspektywie. Okutność wobec zwierząt jest zła nie przez wzgląd na prawa zwierząt, ale na zobowiązania ludzi. Obowiązek unikania okrucieństwa ma krzewić cnotę, której podstawowym kontekstem są relacje międzyludzkie. Ale cnót nie można zobaczyć. Ci, którzy są okrutni wobec zwierząt, często stają się okrutni wobec ludzi. Mamy więc obowiązek unikać zadawania cierpienia zwierzętom, ponieważ ma to wpływ na nas samych. Pogląd Majmonidesa, co ciekawe, sześć wieków później prawie dokładnie powtórzył jeden z największych współczesnych filozofów, Immanuel Kant[3].

To wnikliwy i bogaty koncept. Zwierzęta są częścią Bożego stworzenia. Są stałym elementem struktury rzeczy. Dziś wiemy, że są znacznie bliższe ludziom, niż wydawało się Kartezjuszowi. Nie było to jednak niczym nowym dla bohaterów opowieści biblijnych. Abraham, Mojżesz i Dawid byli pasterzami, którzy ukształtowali się czuwając nad zwierzętami i troszcząc się o nie. Było to ich pierwsze wyzwanie jako przywódców i doskonale wiedzieli, że jest to jeden ze sposobów na zrozumienie samego Boga („Pan jest moim pasterzem” [Ks. Psalmów 23:1]).

Judaizm przypomina nam o czymś, o czym często zapominamy: etyka jest zbyt skomplikowana, aby zamknąć ją w tak wąskiej idei, jaką są „prawa”. Obok praw istnieją też obowiązki. Istnieją również obowiązki, za którymi nie stoją prawa. Czy zwierzęta mają prawa czy nie, my mamy wobec nich zobowiązania. Jak wyraźnie mówią nakazy zawarte w parszy Ki tece i kilku innych miejscach w Torze: nie możemy wyrządzać zwierzętom niepotrzebnej krzywdy.

Z czytanej w poprzednim tygodniu parszy Szoftim o ochronie środowiska wiemy, że w pierwszym rozdziale księgi Be-reszit ludzie otrzymują prawo do ujarzmiania przyrody i rządzenia owocem Bożego stworzenia. Jednak już w kolejnym rozdziale zawarty jest obowiązek służenia i strzeżenia. Zwierzęta mogą nie mieć praw, ale są zdolne odczuwać, a my musimy je szanować, jeśli chcemy prawidłowo wypełniać rolę Bożych wspólników w opiece nad stworzeniem.


[1]Animal Rights and Human Obligations, red. Tom Regan i Peter Singer, Nowy Jork 1989, s. 13-19.
[2]Frans de Waal, Good Natured,Cambridge, Massachusetts 1997; Chimpanzee Politics, Baltimore, Maryland 2007; The Age of Empathy, Londyn 2011; The Bonobo and the Atheist, Nowy Jork, 2014; Are We Smart Enough to Know How Smart Animals Are?, Nowy Jork 2017.
[3]Immanuel Kant, Lectures on Ethics, Londyn 1930.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com