Iran buduje bombę, a Biden robi dobrą minę do złej gry
Mitchell Bard
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
.
Niestety, kampania “maksymalnego nacisku” byłego prezydenta, Donalda Trumpa, zawiodła (może cztery dodatkowe lata odniosłyby skutek, ale nie jest to pewne z powodu braku międzynarodowej współpracy). Obecnie, idąc za precedensami ustanowionymi przez poprzednich prezydentów, Biden pozwala Iranowi i jego marionetkom na bezkarne atakowanie sił USA i ich sojuszników.
Iran nie ma żadnej motywacji do zmiany polityki wobec pokazu słabości USA, podkreślonej przez chaotyczne wycofanie się z Afganistanu, które ośmieliło dżihadystów na całym świecie (a szczególnie mułłów w Iranie) do pokazywania, że ich oddanie swojej religijnej wierze jest silniejsze niż lojalność Ameryki wobec swoich sojuszników.
Rozważmy kilka reakcji na irańską agresję:
- Biden wycofał poparcie dla prób Arabii Saudyjskiej zatrzymania napaści przez wspieranych przez Iran sił Hutich. Później Huti zdobyli szturmem ambasadę USA w Jemenie, a teraz zagrażają strategicznemu, bogatemu w ropę naftową miastu w pobliżu saudyjskiej granicy.
- Biden chce przekazać broń libańskiej armii mimo ostrzeżeń Izraela, że wyląduje ona w rękach Hezbollahu i wzmocni kontrolę Iranu nad Libanem.
- Biden nie zareagował na liczne prowokacje na morzu (włącznie z irańskimi siłami zbliżającymi się do okrętów USA), przechwytywanie statków sojuszników i ataki na statki będące własnością Izraela.
- Biden pozwolił, by wspierane przez Iran ataki na bazy USA w Syrii i Iraku, uszły bezkarnie.
Jedyna dobrą wiadomością jest to, że Biden nie złagodził sankcji. W dodatku do utrzymania sankcji Trumpa narzucił kilka dodatkowych, zwłaszcza na poszczególne osoby i firmy, które produkują drony (co jest dość dziwne w świetle jego krytyki kampanii “maksymalnego nacisku” Trumpa). Była to widocznie jego idea ostrej odpowiedzi na irański atak na amerykańską bazę w Syrii. Niemniej, Irańczycy nadal mówią wyraźnie, że nie wrócą do starej umowy i nie zrobią niczego bez usunięcia sankcji. Pozostaje obawa, że Biden tak rozpaczliwie chce porozumienia, że w końcu zgodzi się.
Te obawy wzmacniają informacje o ewentualnym tymczasowym porozumieniu, przedstawianym przez Roberta Malley’a, jednego z tych ludzi, którzy pomogli w doprowadzeniu świata do niebezpiecznej sytuacji, w jakiej znajduje się teraz, przez pchanie oryginalnego porozumienia z Iranem. Zgodnie z tym szalonym pomysłem, Stany Zjednoczone uwolnią miliardy dolarów zamrożonych aktywów irańskich, które, podobnie jak zapłata za oryginalną umowę, da Iranowi więcej funduszy na jego nikczemną działalność. W zamian oczekuje się tylko, że Iran zawiesi – nie cofnie – wzbogacanie uranu, które doprowadziło go bliżej do poziomu potrzebnego do zbudowania bomby. Nic dziwnego, że Izrael jest przeciwny temu pomysłowi.
Choć uwaga słusznie koncentruje się na administracji Bidena, nie zapominajmy, że częścią przekrętu Obamy, by przepchnąć tę umowę, była obietnica, że jest tam klauzula powrotu sankcji, jeśli Iran złamie porozumienie. Europejscy sygnatariusze odmówili ponownego nałożenia sankcji, opierali się nawet nic nieznaczącemu potępieniu irańskich naruszeń i konsekwentnie szukali sposobów na obejście sankcji USA. Pozostałe strony umowy, Rosja i Chiny, nigdy nie przestały popierać Iranu.
Przy braku odpowiedzialności naszych sojuszników, to do Bidena należy podjęcie działań, by zatrzymać Iran przed zbudowaniem bomby, ale czy ktokolwiek wierzy, że jest on skłonny użyć niezbędnej do tego militarnej siły (która niekoniecznie musi być drugą operacją „Burza Pustynna”, jak twierdzą panikarze)? Mówi niejasno o “innych opcjach”, jeśli negocjacje zawiodą; jednak Irańczycy uważają, że te groźby są równie puste, jak pusta była retoryka Obamy, który powtarzał, że “wszystkie opcje są na stole”, szczególnie po wycofaniu naszych wojsk i wyposażenia z Bliskiego Wschodu i jego powtarzanych zapewnień, że jego priorytetem jest Azja.
Grożenie palcem nie jest polityką zagraniczną i nie przeraża Iranu, którego rzecznik sił zbrojnych powiedział: “Nie wycofamy się z zamiaru unicestwienia Izraela ani o milimetr. Chcemy zniszczyć syjonizm na świecie”.
W odróżnieniu od konfrontacyjnego podejścia byłego izraelskiego premiera, Benjamina Netanjahu, Naftali Bennett bardziej dyplomatycznie stara się nie antagonizować amerykańskiego prezydenta. Nie pozostawia jednak wątpliwości, że Izrael będzie bronił swoich interesów, jeśli Stany Zjednoczone nie dojdą do umowy, która uniemożliwi Iranowi zbudowanie bomby, produkcję pocisków balistycznych, sponsorowanie globalnego terroru i grożenie sąsiadom.
Obecnie amerykańska administracja wydaje się zdecydowana na działania sabotażowe. Nie, nie chodzi o sabotaż irańskiego program nuklearnego, ale sabotaż izraelskich akcji podejmowanych dla powstrzymania Iranu przed zdobyciem bomby. Pracownicy administracji Bidena puszczają przecieki informacji do “New York Timesa” (ulubionej gazety do umieszczania antyizraelskich treści) o izraelskich operacjach. Jednym z powodów może być pragnienie pokazania Irańczykom, że są zainteresowani negocjacjami w dobrej wierze i podobnie jak w 2015 roku, nie pozwolą Izraelowi na zepsucie szałowej imprezy.
Może być bardziej nikczemny powód, przed którym przestrzegałem, kiedy Biden tworzył swój zespół polityki zagranicznej. Niektóre z przecieków odzwierciedlają powrót zdyskredytowanego myślenia „arabistów”. Najlepszym przykładem był przeciek do “New York Timesa” z twierdzeniem, że atak dronów 20 października (z poduszczenia Iranu) na bazę USA w Syrii był odwetem za izraelskie uderzenia powietrzne celów irańskich w Syrii. Teza, że izraelskie działania stanowią zagrożenie dla amerykańskich żołnierzy w regionie, jest podstawowym tematem starań „arabistów” o podważenie stosunków USA-Izrael.
Pamiętam raport departamentu obrony Obamy z 2010 roku z fałszywym twierdzeniem, że żołnierze są zagrożeni z powodu amerykańskiego poparcia dla Izraela. Twierdzili także: “Arabski gniew z powodu sprawy palestyńskiej ogranicza siłę i głębię partnerstwa USA z rządami i narodami”, który to pogląd jest nie tylko fałszywy, ale wyjaśnia, dlaczego trzeba było odsunięcia “arabistów” na boczny tor, by osiągnąć Porozumienia Abrahamowe.
Może warto przypomnieć, że to izraelski wywiad – raz jeszcze pokazując strategiczną wartość Izraela – uratował życie amerykańskich żołnierzy w syryjskiej bazie przez poinformowanie Stanów Zjednoczonych o zbliżającym się ataku wystarczająco wcześnie, by ewakuować żołnierzy.
Co ciekawe, “New York Times” powiedział, że Pentagon nie chciał potwierdzić roli Iranu w tym ataku “częściowo, by uniknąć zniweczenia rozmów o wznowieniu umowy nuklearnej z Teheranem”. Bezpośredni atak na Stany Zjednoczone nie był dość poważnym wydarzeniem, by warto było o nim mówić, nie wspominając już o reakcji wykraczającej poza ogłoszenie sankcji przeciwko Irańczykom zajmującym się programem dronów.
Czy to miało pokazać, że Biden będzie bronił amerykańskich interesów w negocjacjach?
Krytycy podejmowania militarnej akcji przeciwko Iranowi mówią, że Stany Zjednoczone nie są w żadnym niebezpieczeństwie, nawet jeśli Iran zdobędzie broń jądrową. Jesteśmy zbyt daleko; nie zaatakują nas. Dlaczego ma nas obchodzić, że grupa arabskich szejkanatów, którzy pogarszają zmianę klimatyczną swoimi paliwami kopalnymi, jest w niebezpieczeństwie? A Żydzi? Wyłącznie przyprawiają nas o ból głowy. Jak pomyślimy, to dlaczego mielibyśmy dbać o Ukrainę, Tajwan lub cokolwiek innego. Czy jest jeszcze coś, o co warto walczyć?
Mitchell Geoffrey Bard – Amerykański analityk polityki zagranicznej, redaktor i autor, który specjalizuje się w polityce USA – Bliski Wschód. Jest dyrektorem wykonawczym organizacji non-profit American-Israeli Cooperative Enterprise i dyrektorem Jewish Virtual Library.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com